-
Liczba zawartości
14 273 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
213
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Nie wygłupiaj się proszę Cię. Mogę ci tylko napisać, że idea jest taka aby wszystko jechać jedną optymalną kadencją, dla każdego trochę inną ale zawsze między 90 a 120. Jutro Vuelta - 17 etap. Wprawdzie pagórkowaty ale będzie trochę podjazdów. Relacja w Eurosporcie od 14.00 do 18.00 chyba zerknij sobie na technikę zmiany biegów i kadencję. Pozdro
-
Cześć To absolutna nieprawda. Idea narty compact była zupełnie inna niż narty carvingowej. Tam jej długość oraz szerokość były elementami, które początkującym miały ułatwić jazdę. Taliowanie - bardzo niewielkie zresztą - było podobne jak w innych nartach z tamtych lat. Mam gdzieś w garażu u taty te właśnie Compacty - bo w produkcji i sprzedaży były. Natomiast przyczyna podana jako rezygnacja z narty taliowanej krótkiej - ale tej proponowanej przez Stenmarka/Elana - jest prawdziwa, tak było. Choć zasadniczym elementem blokującym w tamtych czasach rozwój narty radykalnie taliowanej były problemy techniczne związane z niemożnością uzyskania odpowiedniej sztywności poprzecznej - materiały i ich łączenie. Przy obniżeniu długości narta stawała się wiotka. Pozdrowienia
- 869 odpowiedzi
-
- 4
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Wybacz, że wyrywam z kontekstu i to jeszcze z posta nie do mnie ale chciałem podkreślić Twoje zdanie bo mnie dokładnie o to chodzi. Trzeba dać czas myślę - innej drogi nie ma - inaczej często (być może /ciebie to nie dotyczy, nie będzie dotyczyć) popada się w paranoję dostosowywania i tak naprawdę goni się ideał, którego nie ma. Chodzi mi o to i tylko o to. Ostatnio byliśmy na imprezie w przyjaciół. W pewnym momencie, w środku nocy stwierdziliśmy, że jedziemy po fajki. Kumpel jeździ na rowerach ale tak intensywniej gdzieś od roku. Pojechaliśmy na stację i z powrotem - w sumie jakieś 4 km (na rowerze miejskim jazda jest dość trudna - taki wniosek po tej przejażdżce). Natomiast zwróciłem uwagę, że jechał trochę - na mój gust - zbyt wolną kadencją i mu o tym powiedziałem. Teraz kumpel jak jechał po weekendzie do pracy - ma 32 km w jedną stronę więc kawałek jest - zaczął sobie próbować. Oczywiście generalnie było to co u Ciebie. Przyzwyczajenie ciągnęło ale się zmuszał. Okazało się, że do pracy przyjechał finalnie mniej zmęczony oraz - co ciekawe - wyszła mu lepsza średnia. Ja uczyłem się tej swojej kadencji przynajmniej dwa lata ale teraz mam wrażenie, ze jest super, ale... gdy jadę np. z Ewką i Ona jedzie troszkę wolniej bo np. jest solidniejszy wiatr to czasami rzeźbie całą drogę nie mogąc znaleźć przełożeń - tu pomagają napędy 2x i 3x bo jest zawsze znacznie więcej możliwości. Ja nosiłem się ze zmianą dużej tarczy na dwa zęby więcej ze dwa lata i w końcu wybili mi to w serwisie z głowy i... nie żałuję. I - żeby nie było - to są tylko moje spostrzeżenia i odczucia, które przekazuję - po prostu rozmowa. Ty możesz robić co uważasz - to chyba jasne. Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć Dużo jeżdżę ale mało zajmuję się rzeźbą sprzętową więc na ten temat nie pogadamy. Tak nie miało to sensu - przyznaję - ale jeżeli można wybrać opcję tańszą to wybieram - czasami nie zapracuje, droższa czasami też nie zapracuje to lekka loteria. Ważne, że udało się ten błąd przekuć w sukces, czego niniejszym i Tobie życzę. Staram się patrzeć pozytywnie więc nie mam z tym problemów. No to ja raczej wracam zjebany, zwłaszcza okres upałów dawał mi się nieźle we znaki. Współpracownicy mnie lubią i detalami się nie przejmują a poza tym... mam własny pokój, w pracy jestem zazwyczaj na godz, półtorej przed resztą, myję się zmieniam ciuchy, nawet piorę - jak tego wymaga sytuacja - daje radę, spoko. Czy to, że nie przywiązuję przesadnej wagi do kwestii sprzętowych, że jestem wrogiem nieuzasadnionej konsumpcji oraz nie cierpię na nadmiar pieniędzy ma oznaczać, że mieszkam w chlewie a chodzę w zasranych szmatach? Szczerze mówiąc nie wiedzę tu związku przyczynowo skutkowego ale może jest. Nie myślałem też, że się na kogoś lansuję ale może to jest jakiś pomysł i będą z tego jakieś pieniądze - jak się wylansuję. 🙂 Pozdrowienia serdeczne
-
Cześć To dobór dla dziewczyny 160-165cm wzrostu 55-57kg wagi. Pozdro
- 869 odpowiedzi
-
- 1
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Wybacz ale Elan to jedna z popularniejszych marek na rynkach światowych, również - od lat - na rynku polskim. Nie wiem skąd wziąłeś tą niszowość. Zawsze były to narty bardzo dobrej jakości ale w solidnie konkurencyjnych cenach co było związane z mniejszą trwałością. W okresie gdy serwisówka SL większości firm (o snobistycznych typu np. Stockli nie myślę) kosztowała mniej więcej 1800 pln Elana można było wyszarpać za 1300. To była solidna różnica. obecnie pewnie sytuacja się zmieni/zmieniła po restrukturyzacji w 2018 chyba. Od tego roku Elan szturmuje, zmienił zupełnie sieć dystrybucji (na Polskę przedstawicielem są jacyś Czesi ale jest tam też jakoś osadzona Krzyżyńska). Natomiast co do historii i tradycji to warto poczytać bo to jedna z najstarszych firm produkujących bez przerw narty w Europie, która wniosła (głównie poprzez Stenmarka) niemały wkład do rozwoju technologii narciarskiej w ogóle. Tak naprawdę Elan/Stenmark wymyślili nartę radykalnie taliowaną i się tym chwalą - i słusznie - choć pierwszą nartą "carvingową" na rynku było Ergo Knaissla - o to jest (obecnie) firma niszowa. Pozdrowienia
- 869 odpowiedzi
-
- 1
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Wybacz ale to bzdura zupełna. Pozdro
-
Cześć Piszesz o Elanie??? Pozdro
- 869 odpowiedzi
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Wybacz ale co ma kadencja wspólnego z takim czym innym osprzętem - choćby był jak najbardziej "leszczowy". Leszczowy może być tylko jeździec. Ja - uwzględniając co tu koledzy wypisują - mam wyjątkowo leszczowy rower o osprzęcie nie mówiąc ale zapraszam każdego z przyjemnością na jakąś terenową wycieczkę i zapewniam, że nie będzie musiał czekać. Nie o osprzęt tu idzie ale o umiejętność jazdy. Kolarze jeżdżą na coraz większych blatach ale to wcale nie znaczy, że jeżdżą twardo - wręcz przeciwnie - po prostu jeżdżą szybciej. Nie jestem głupkiem i nie będę się porównywał z kolarzami w sensie ilość zębów na przodzie lub mocy - ale warto popatrzyć jak pedałują, w jaki sposób siedzą itd. bo to jest optymalne i to można naśladować a nie jakieś wartości czy średnie. No i... ja po każdej jeździe wracam mokry - nieważne czy jadę do pracy czy na wycieczkę czy zima czy lato. Dla mnie celem samym w sobie jest jazda. Pozdro
-
Moim zdaniem to jest bicykl bo ma większe przednie koło. Pozdro
-
Cześć Jak Ty walniesz post to trzeba sobie zrobić kawę i szukać sporo czasu na czytanie. 🙂 O sprzęcie się nie wypowiadam - nie znam się. Ja mam Scott Aspect czyli podstawowy model Scotta dla początkujących (jak to jest określone w katalogach) z napędem 3x9 i absolutnie wystarcza do wszystkiego. Co do przesiadki na wyższy model to żona właśnie to zrobiła na wiosnę. Ze Scotta Aspecta na 26 z identycznym jak mój napędem przesiadła się na Scotta Scale'a na Sramie 1x12 na 29. Pierwotnie zaczęliśmy kombinować: a to, że kierownica za szeroka a to, że siedzisko nie takie ale w Scott wytłumaczono nam, że nad rowerem myśli dział projektowy i jest zestawiony jak należy. To spowodowało odpuszczeni sobie kombinowania i po prostu jeżdżenie. Przesiadła się w moment a adaptacja - trwała może dwa, trzy tygodnie. Zmiana jest bardzo odczuwalna w jeździe. Jako, że jeździmy razem widzę, że znacząco wzrosła dynamika jazdy, skuteczność na podjazdach oraz prędkość maksymalna (tutaj jest jedyny problem bo nieco brakuje przełożenia ale to powyżej 32/33 km/h. Reszta to objeżdżenie i przyzwyczajenie. Sposób użytkowani przez nas rowerów daje raczej pod rozwagę myślenie o gravelu a nie o fullu więc trudno mi jest odnieść się do kwestii amortyzacji. Ewka też ma 3stopniową blokadę i coś tam sobie zmienia... i tyle. Co do techniki jazdy zaś to kadencja i jej świadomość jest kluczem do efektywnej jazdy. Ja oceniam, że uczyłem się tego jakieś trzy lata. Zaznaczam trzy lata jazdy do pracy i z pracy praktycznie codziennie bez względu na pogodę i porę roku i to jest moim zdaniem klucz do sukcesu a nie - wybacz ale wiesz, że nie lubię owijać w bawełnę - czujniki i grzebanie. Na opis jeździsz za twardo - optimum to 90-110 - ale, optimum dla mnie, ale generalnie te 90 to raczej minimum. Zresztą warto pooglądać kolarzy jak jeżdżą, jak stopniują, jak mają ustawioną geometrię - bardzo wiele można z tego wynieść, przynajmniej ja tak robię. Operowanie biegami to kwestia zbieżna z kadencją i myślę, że jak się jeździ od święta i w wakacje to raczej niewiele tu można zrobić. Wszystko trzeba poczuć na sobie a żeby poczuć trzeba z doświadczenia poznać swój sposób odczuwania pewnych elementów. Tak jak z nartami na tym forum 95 gości na stu będzie Ci opisywać różnicę w jeździe na dwóch różnych nartach ale jaka cecha za co jest odpowiedzialna i dlaczego... tutaj zacznie się nic nie warte teoretyzowanie. Wydaje mi się, że powinieneś się po prostu objeździć na nowym sprzęcie tak ze dwa trzy tysie i wtedy można coś powiedzieć co tak naprawdę przeszkadza i trzeba zmienić. Ja na początku myślałem, że wszystko a po objeżdżeniu się jedyną zmianą jaką wprowadziłem było cofnięcie siedziska o jakieś półtora cm oraz jego obniżenie w stosunku do pierwotnych ustawień, które wydawały mi się ekstra. Czy to jedyna droga - z pewnością nie, ale ja mam takie podejście, że jak mnie bolał tyłek od siodełka to po prostu jeździłem więcej aż przestał i od tej pory nigdy już nie bolał w normalnej jeździe. Serdecznie Cię pozdrawiam
-
To nie jest śmieszne. Koleś który tłumaczył z pewnością nie był narciarzem bo nie znał podstawowych określeń. Pozdro
-
Cześć Ale ja niczego nie neguję. Wręcz przeciwnie - zjazdy uważam za element rowerowego rzemiosła wyjątkowo techniczny, ryzykowny i dla mnie osobiście najtrudniejszy. Dopiero w tym roku na wiosnę zauważyłem pewne ważne w zjeżdżaniu rzeczy jak sposób trzymania kierownicy czy użycie hamulców właśnie. Pamiętam jeszcze jak - wcale nie tak dawno bo z 5 czy 6 lat temu - bałem się przekroczyć 40km/h i orałem na klamkach z każdej góry. Do parku z pewnością nie pojadę bo nie przepadam za miejscami sztucznymi ale taki Killian Bron to jeden z moich rowerowych idoli. A jeszcze co do blatu... Otóż w tym roku na wiosnę jak przygotowywałem rower do sezonu to w serwisie uzgodniliśmy, że dadzą mi trochę inną dużą tarczę ze względów oszczędnościowych. Tarcza okazała się nie do końca kompatybilna z moim napędem. Na sucho wszystko działało idealnie ale pod obciążeniem (mam napęd 3x9) albo nie miałem z przodu małej albo dużej tarczy, w zależności od tego jak sobie ustawiłem. Na nieszczęście wada ta ujawniła się w "pełnej krasie" po starcie do Sudovii i musiałem wybrać jakąś opcję. Zdecydowałem się na duża, średnia rozumując, że z małej będę korzystał rzadziej i na stromym gdzie i tak różnica prędkości pomiędzy pchaniem a jazdą jest pomijalna. W końcu okazało się, że tarcza ma nieco inaczej ustawione zabieraki i w ogóle jak się zrzuci to raczej jest loteria. Spowodowało to, że starałem się nie zrzucać i tak już mi zostało. Teraz zamówiłem już tarczę ale cały sezon jeździłem na dużej i zauważyłem ile mi to dało w sensie mocy. Podjazdy, które kiedyś wymagały zrzucania idą bez problemu bo... nie ma innego wyjścia. 🙂 Pozdrowienia
-
Cześć Skoro Ty bawisz się w zjeżdżanie to mój pomysł z jazdą do Krynicy był głupi - sorry. Pozdro
-
Żałosne.
- 869 odpowiedzi
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Czyli przeciwdziałać zwykłemu chamstwu po prostu. Pozdrowienia
- 869 odpowiedzi
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W pierwszym poście napisałeś że przy stopie 25,5 w 26.5 uwiera ją palec więc źle stoi. Buty dobiera się na podstawie miarki i koniec. Reszta to przyzwyczajenie i poprawna technika. Pozdro
-
Musi się nauczyć stać w butach albo nici z całości. Pozdro
-
Cześć Nie, żeby wejść do sklepu wpłacasz 100 - w specjalnym sklepomacie lub aplikacją. I teraz za każdą minutę spędzoną w sklepie automatycznie pobierane są z wpłaconej kwoty 2 pln. Po 50 minutach masz wyczerpany limit. Przed wyczerpaniem limitu musisz go uzupełnić bo jeżeli nie zdążysz to ochrona natychmiast wywala Cię na mordę za drzwi. I to jest bardzo słuszna koncepcja bo sklep to nie muzeum, żeby sobie chodzić i oglądać. Mnie osobiście takie przebieranie, wybieranie wkurza a już kupowanie wielu egzemplarzy, żeby później część zwrócić to upadek. Pozdro
- 869 odpowiedzi
-
- 2
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć Każdy kto choć trochę jeździ na rowerze dałby radę. Żona naszego przyjaciela podczas pierwszej ( pierwszej w życiu, w wieku 50 lat) wycieczki rowerowej przejechała 89km z noszeniem roweru po piachu, poligonem, promem i przejazdem przez Góry Pieprzowe po drodze, na damce za 700 pln (jakby co jest do sprzedania) 🙂 Na dystansach jak masz ślad jedzie się bez problemu. Kiedyś - jako miłośnik map jeździłem na mapy (mapnik na kierownicy itd.) - samo orientowanie trasy ( jak mapa jest dobra) to jakieś 15-20%, a jak musisz coś omijać szukać drogi itd. to musisz czas liczyć tak jak ciężki teren. Jazda na dłuższe dystanse bez pewnego śladu nie ma sensu. Pozdro
-
Cześć 50=60 km, codzienność, w pewnym momencie już w ogóle się tego nie czuje. Oczywiście, że byś dojechał, to niecałe 140km bez specjalnych przewyższeń - 7h. Popatrzyłem sobie - końcówki krajówką się nie ominie - ja mam w ogóle zasadę, że krajówkami na rowerze się nie jeździ - więc nie jedź - głupi pomysł, chyba, że prze góry ale wtedy inne liczenie. Pozdro
-
Cześć To wcale nie był taki wielki żart. O ile pamiętam jesteś z Krakowa? Pozdro
-
Cześć Jedź do Krynicy na rowerze to się przyzwyczaisz... 😉 Pozdro
-
Cześć A pozwoliłeś się temu kciukowi przyzwyczaić? Pozdro
-
Cześć Slalomka to najgorszy wybór do nauki - pełna racja. Pozdro
- 869 odpowiedzi
-
- 1
-
- zakup nart
- do wzrostu czy do wagi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: