-
Liczba zawartości
14 845 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
223
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Ja nie. Kacper na 10 Amelka na 9,5. Pozdro
-
Cześć Zły wybór. Pozdro
-
Cześć Da - oczywiście da - osobie raczej przeciętnie jeżdżącej a zakładamy, że jest to początek drogi instruktorskiej więc chętni nie powinni być przeciętniakami tylko porządnie jeżdżącymi narciarzami, którym KK poukłada temat pod względem niuansów technicznych nazewnictwa itd. A co do 8 ptk - to bardzo sensowna granica. Dobry amator nawet bez doświadczenia bramkowego pojedzie - i na tym polega selekcja. Osobiście uważam, że KK i te 6 ptk to zły pomysł i tyle. z obozów kadrowych powinno eliminować się leszczy już na tym etapie właśnie. Piotrek nie przecz sam sobie. Pozdro
-
Wielozadaniowe narty na polskie stoki dla ambitnego narciarza.
Mitek odpowiedział Ppiioottrr → na temat → Dobór NART
Cześć Kolego pytający. Na razie jesteś na absolutnym początku narciarskiej drogi. Popełniłeś już trochę błędów więc może przynajmniej unikniesz dalszych. Jedyna rada uczciwa na tym początkującym etapie to: kup sobie najlepsze narty na jakie Cię stać i ucz się jeździć. Ale ja dla Ciebie czytając co napisałeś mam nieco inną. Kup sobie jakiekolwiek narty a resztę środków przeznacz na szkolenie. Jesteś silny sprawny i chętny ale jak nie zrozumiesz, że na każdej narcie można jechać wszystko bo to narciarz jeździ nie narta - będzie słabo. Narty w wypożyczalni najczęściej nie są modelami, których kalkomanie prezentują dlatego takie [porównania sensu nie mają. Ważniejsze jest przygotowanie nart a nie jaka to deska tak naprawdę. Pozdro -
Cześć Właśnie zaczęło się Kitzbuhel a Wy... Momentami to śmieszne. POzdro
-
Cześć Sugeruję popodchodzić na Nosalu. Świetna zabawa i samo piękno naszego ulubionego sportu. Tylko poczekaj na deszcz. Pozdro
-
Cześć Na kursie uczą Cię poprawnej technicznie jazdy więc można domniemywać, że po kursie jesteś lepszym narciarzem niż przed więc idea jest zupełnie nielogiczna. Oczywiście chodzi o zachęcenie do udziału w kursie, który nic nie daje kiepskich narciarzy aby wzmocnić budżety. Pozdro
-
Cześć Oczywiście, że winny jest system bo zamiast zmuszać ludzi do aktywności zastępuje to rozdawnictwem i rozbuchanym socjalem. Miałem - jako członek rad trzech szkół obserwować np. słynne 500+ i wiem jakie to demoralizujące i wręcz działające na niekorzyść dzieci, dla których te pieniądze niby miały być. Piszę z praktyki i obserwacji a nie na podstawie tego co "powinno być w normalnym świecie", bo ... nie żyjemy w normalnym świecie. A co do osób starszych to ich aktywność warunkuje ich egzystencję i nie ma być to aktywność polegająca na codziennej wizycie na bazarku, tak myślę i obserwacje to potwierdzają. Pozdro
-
Cześć Jakie bulwersuje ??? Kradną Ci pieniądze z kieszeni a Ciebie to bulwersuje? Zajebać złodziei! Sorry ale mnie szlag trafił na takie lamenty nad jakimiś nierobami. Mój ojciec ma 93 lata, rozrusznik serca, niedowład rąk, trudności z poruszaniem się i sporo innych schorzeń związanych z zaawansowanym wiekiem i nadal jest czynny zawodowo wykorzystując swoją wiedzę. Trzeba się było k... uczyć. A teraz dochodzimy do takiej sytuacji, że nawet jaki dzieci i młodzież chcą się uczyć to nie ma nauczycieli bo mają za ciężką pracę, która tworzy przyszłość społeczeństwa tak nędzne pensje, że nie mają jak związać końca z końcem. A miliardy idą do nierobów, dziadków i na pomniki historii. Pozdro
-
Cześć To kwestia podejścia. jednym żal emerytów a innym żal dzieci i młodzieży, niedoinwestowanego systemu edukacji, brak realnej pomocy dla wartościowych naprawdę chcących się uczyć a ubogich itd. To jest patrzenie wstecz a nie przed siebie. W 1991 roku zaczynałem działalność gospodarczą i postulowałem, że jedną z pierwszych decyzji po rozpadzie komuny powinna być całkowita likwidacja ZUSu. Gdyby wtedy nie tysiące ale setki tysięcy przedsiębiorców przestały płacić to system musiałby się załamać i trzeba by było zaczynać od zera. Byłoby trochę płaczu ale nie mielibyśmy wora bez dna u szyi. To jest brachu rozdawnictwo moich pieniędzy i ja powinienem decydować na co i komu mają być przeznaczane - i o to chodzi Gabrikowi. Pozdro
-
Cześć Nie no jesteś niereformowalny. Może zależało a może nie - szklanka jest do połowy pusta lub pełna. A może to właśnie ta mina, którą zrobiłeś na końcu dała taki efekt... ? Skąd wiesz? Dla mnie po prostu dałeś radę i uratowałeś mamę - szacun. A jak wolisz się modlić do opatrzności.. no weź... 😉 Pozdro
-
Cześć Czyli norma dla tego typu samochodów w takiej konfiguracji. Pozdro
-
Cześć Zasada jest taka - na głupoty nie reagujemy, szkoda czasu i nerwów. Pozdro
-
Cześć Kończąc temat (bo to jednak ma być o butach): Albo nie przemyślałeś posta albo siebie nie doceniasz. Determinacja - to jest właśnie właściwa postawa. Jak możesz coś zrobić - działasz. I Ty działałeś - do końca i dało to efekt. To nie fart - to Twoja konsekwencja i determinacja w działaniu. Fart to byłby jakbyś już sobie odpuścił i dostał jakiś cud na talerzu a tu działałeś. To jest solidna wartość - walczyć do końca i dać radę. Ale oczywiście można nazywać to fartem - tylko po to aby zbijać czyjeś argumenty. W tym też przejawiasz niezłą determinację ale bez przesady. Warto sukcesy prezentować jako sukcesy a nie fart - dobrze robi na psychikę. Pozdro serdeczne
-
Cześć To nie jest fart to jest (cyt.): "rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek" Zgadzam się w zupełności. nie każdy jednak umie prawidłowo oceniać i bierze pod uwagę przypadkowe kryteria. Taka prawda. Pozdro
-
Cześć To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało? Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki. Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens? Pozdro
-
Cześć He he, gdzie Wy macie tą śnieżną zimę Koledzy? Dzisiaj jak jechałem po przyjeździe do pracy pomimo solidnych błotników byłem w błocie cały a przejechałem po terenie nieutwardzonym kostką czy asfaltem jakieś 200 może 300 metrów. Taki szaro-brązowy śnieg... 🙂 Pozdro
-
Cześć Tu nie ma lodu. Tu jest nasypany zdarty wierzch na twardym. Nie za bardzo wiem na czym tu miałby polegać problem - przy siatkach jedziesz po śniegu, prawda? Pozdro
-
Cześć No o tym piszę. Jak narta ostra to idziesz trawersem jak nie w skręcie ale ześlizg to loteria nawet przy dobrym czuciu narty. Pozdro
-
Cześć 1. Akurat ja a zwłaszcza Krzycho mamy dość pancerną budowę - stąd mały żarcik. 2. Nie zgadzam się i mam na to sporo przykładów ale najbardziej jaskrawy to szkolenie karateków. Goście silni i ponadprzeciętnie sprawni i tymi elementami załatwiali sprawę a nie techniką - przekaz bardzo utrudniony - wierz mi. Poza tym u sportowców występują różne "wdrukowane" schematy ruchowe a czasami np. ograniczenia fizyczne związane z rozwojem pewnych grup mięśni. Sprawdzone. Pozdro
-
Cześć Czyli ześlizg boczny. Wiesz - tak jak pisałem - na śniegu ześlizg boczny fajnie pracuje (jeżeli oczywiście jadący wie o co chodzi) bo jest możliwość płynnej kontroli prędkości poprzez delikatne ruchy kolan. Na lodzie jest trochę zerojedynkowo - nagle trzyma - bo gruda, albo lecisz bo szklana - nie polecam, zwłaszcza jak ktoś ma tendencje do regulowania nacisku na narty przez przesadne ruchy tułowia. Pozdro
-
Cześć Bartek jesteś mądry wiesz co robisz ale uważaj bo przy stylu jazdy, którym jeździsz kolana są narażone na kontuzje. Zadbaj o zaleczenie jednej bo jak Ci pójdzie całość to już z tego nie wyjdziesz - wiem co mówię. Jak jedziesz teraz to jeździj na pól gwizdka i zajmij się szkoleniem - powaga. Jakbyś potrzebował jakiejś pomocy lekarsko konsultacyjnej wal jak w dym na priv czy tel. Telefon masz? Pozdro
-
Cześć No lodzie bardzo trudno jest jechać ślizgiem czy ześlizgiem kontrolowanym - bo jak rozumiem to masz na myśli stosując określenie szurnąć (ja bym go rozmawiając z porządnymi narciarzami unikał - tak na przyszłość). Sztuka jazdy ślizgiem czy ześlizgiem polega na czuciu krawędzi a jak chcesz czuć krawędź jak musisz całą siłę włożyć w zazębienie. Śpiochu ma rację - zakładając, że masz porządne i porządnie przygotowane narty i umiesz jeździć. Jeżeli nie spełniasz któregoś lub wszystkich warunków to stosować należy taktykę Plusa - przelecieć lód na wprost a do kontroli i manewrów wykorzystywać kawałki gdzie miękko. Oranie ześlizgiem po lodzie najczęściej kończy się rotacyjnym obracaniem nart, upadkiem i lotem na dupie. Pozdro
-
Cześć Hmm, jak tak patrzę na siebie czy (o to dobry przykład) Krzysia Moruńka - to Pan jest szczuplutkim chłopcem, który ma ledwo zarysy czworogłowych. 🙂 A co do relacji siła fizyczna - technika na nartach to bez techniki jakąkolwiek siłę fizyczną i sprawność można pominąć. Co więcej - z punktu widzenia szkolenia jest to często element niepożądany i bardzo szkolenie utrudniający. Wystarczy przeciętna sprawność i siła do każdej jazdy amatorskiej nawet na wysokim poziomie. Pozdrowienia
-
Cześć Często na forum widzę onanizowanie się jakimiś mitycznymi duchami zza wielkiej wody lub wymuskanymi demonstratorami, których filmy powstają miesiącami. Jest jeszcze trzecia kategoria czyli tzw. samozwańczy guru carvingu... A tu obok jest Bartek, który jest im wszystkim - tym naprawdę najlepszym - przynajmniej równy - , reszta powinna mu nosić sprzęt. Do tego ma absolutnie swój niepowtarzalny i rozpoznawalny styl a to wielka wartość. https://www.youtube.com/@bart_gocarv Tu jest kanał Bartka, oglądać się i uczyć a nie bujać w chmurach albo interesować się nartami. Tu warto pogadać z gościem jak to się robi! Pozdro