-
Liczba zawartości
14 265 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
213
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć No to my przerw teraz staramy się unikać. Po prostu zaczyna być dość szybko zimno, tym bardziej, że jest się trochę wilgotnym i później ciężko się rozgrzać. Wczoraj zrobiliśmy ten błąd a pogoda niby tak zachęca bo jest słonecznie, ładnie i niby ciepło... Pozdrowienia
-
Cześć To jest akurat SL. DH od tamtych czasów specjalnie się nie zmienił, za to SL... Pozdro
-
Cześć Brachol wymienił 7 opcji, ja jeszcze dodam: Kluszkowce - polecam Polana Sosny - nie ma krzeseł a to chyba wymóg Kasina, Koziniec Cała Bukowina, nawet nie wiem ile tam jest górek. Harenda - to nie jest niebieska górka ale na dole na niebiesko pojeździ. Jurgów. Naprawdę wszystko jest w promieniu niecałej godziny jazdy samochodem nawet w trudnych warunkach. Pozdro
-
No powiem szczerze, że jesteś twardszy od betonu. Czytałeś nasze wcześniejsze posty czy nie? Co Ci kolega ma polecić TERAZ??? ... Nie traktuj nas jak idiotów, OK?
-
Cześć "Nie o to w poważnym narciarstwie chodzi" i co wy na to...? Pozdro
-
Cześć Kolega Gabrik jest naprawdę kochany ale dziwiłbym się jakby uzyskał jakąś bardzo konkretną odpowiedź... Pozdrowienia
-
Cześć Ależ Stary, to była odpowiedź, lekko polemiczna, z Kubą, taka dygresja - z Tobą, Twoją nartą, nie ma tu wiele wspólnego, poza problemem rzeźby z szatami przez producentów. Jeżeli odebrałeś to do siebie to wybacz, natomiast prawda jest taka, że to klient kształtuje rynek - w to chyba nie wątpisz. Pozdrowienia
-
Cześć No... jeżeli na tydzień. Hochkar jest rzut beretem a ma gwarancję śniegu od początku grudnia. Pozdro
-
Cześć Żeby jeździć na górce Szczęśliwickiej to trzeba: - albo tam pracować - albo uczyć malutkie dziecko - chodzi o pierwsze kroki zapoznanie z terenem, dźwiękami, posuwem, długimi stopami itd. - albo być absolutnie jebniętym Założenia mam kochany całkowicie realne i normalne bo weryfikowane przez dziesiątki lat doświadczenia więc na ten temat nie rozmawiamy. Jeżeli jest tak jak piszesz to tak naprawdę nie masz pojęcia z jaką jeździsz prędkością i bym się nie wypowiadał na ten temat a to duża nieostrożność bo wpływa na bezpieczeństwo. kolor trasy nie ma tu nic do rzeczy tylko technika jazdy jakiej w danym momencie używasz. 15-20km/h to w miarę normalnie biegnący człowiek, nawet nie rower, a 50km/h to już przekroczona jest pierwsza prędkość graniczna tzw. pierwszego strachu - nie sądzę abyś z nią jeździł a jeżeli tak to jeździsz momentami bez kontroli nad prędkością - duży błąd. Zapewniam Cię, że po Twoich wpisach wiem o Twoim narciarstwie więcej niż Ty sam - przez prawie 15 lat między innymi na tym (umiejętności oceny poziomu i możliwości, na podstawie opowiadania oraz przekazaniu zaleceń instruktorowi co do wyboru sprzętu i sposobu prowadzenia zajęć z człowiekiem) polegała moja praca, więc ja - na Twoim miejscu - bym nie dyskutował. ;) Pozdro
-
Hmmm... Wiesz dla mnie to zupełnie obcy sposób myślenia dlatego nawet nie jestem w stanie oceniać. Unikam jak mogę decyzji wiążących - wiesz działka, domek w górach, łódka na jeziorze, itd. To podobna sytuacja dlatego nie do końca jestem w stanie pojąć ideę. Pozdrowienia
-
Cześć Ciebie to nie dotyczy bo Ty jesteś miejscowy a miejscowy zawsze jeździ u siebie bo ma wszystko za darmo, wszystkich zna itd. I to jest oczywiste. Pozdro
-
Cześć Jasne Kubo ale to ludzie stwarzają to ciśnienie chcąc mieć narty z najwyższej półki jeżdżące jak byle co. Stąd manewrowanie szatami w nartach rentalowych czy tez marketowych bo przecież i tak nikt tego nie zauważy a wszyscy będą szczęśliwi, że kupili okazyjnie sportowy model. Drobne zmiany w szacie, staosowanie szaty z poprzednich lat, wypuszczanie nart z dodatkową literką w tej samej szacie lub wypuszczanie nart w identycznej szacie ale w długości pozakalogowej i/lub o innej geometrii. Standard. A narta... to tylko narta. Jak jest jeżdżona to idzie do wyrzucenia. A jak spełnia oczekiwania to to czy to est katalog czy nie katalog nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Pozdro
-
Piszesz poważnie czy sobie robisz jakieś jaja? Pozdrowienia
-
Dzięki serdeczne Panowie i Panie! I Wam wszystkiego najlepszego życzę! Pozdro
-
Cześć Sytuację mamy bardzo podobną. Ja mieszkam w Warszawie, na najbliższą górkę mam około 2h, a w góry 3.5h czyli identycznie. Na nartach jeżdżę rzadko bo mam sporo zajęć innych. Procesu selekcji nie dokonuję żadnego - jedynie pod kątem czy jest śnieg czy nie jadąc na pogodę - bo się praktycznie nie da i (wybacz) ale to co piszesz jest dość śmieszne. W górach nawet tych naszych pogoda może się zmienić w ciągu godziny. Przychodzi opad przy plusach, albo opad deszczu przy plusach i możesz sobie swoje sprecyzowane kryteria wsadzić niestety. Takie są realia. Jak chesz się trochę uniezależnić to korzystaj z yr.no i jeździj w miejsca gdzie nie jesteś skazany na jedną górkę. Szerokie niebieskie lotniska - najgorszy możliwy wybór. Stoki mało edukacyjne, na których zawsze jest największy tłok i do tego najbardziej niebezpieczne bo wbrew pozorom można się na ich rozpędzić - po to tam chcesz jechać - a brak jest punktów odniesienia (nie czujesz prędkości), szerokość zachęca do podkręcania - czyli jazdy w skos stoku - skręt się wydłuża czyli musisz ogarniać duży teren, przed i - co bardzo ważne - za sobą - bo przecinasz stok. To stoki na których najczęściej dochodzi do zderzeń z powyższych powodów a zderzenia zazwyczaj nie kończą się zwichnięciem. Jedyna sensowna taktyka - jedziesz na otwarcie i walisz godzinę jak nikogo nie ma ale tu też trzeba bardzo uważać bo zazwyczaj nie jesteś na stoku sam a podobni Tobie goście też walą te 40-50 km/h co na stycznej daje 100 i więcej a czasu na reakcję nie ma. Ale piszesz o całym dniu więc to Ciebie nie dotyczy. Takich stoków, zwłaszcza w Polsce się unika! Cóż aby było sensownie musisz zmieniać stoki i górki, jedź więc do Krynicy, Wisły lub na Podhale. Największa szansa na grudzień to ten ostatni wariant z Białką w tle, w której... po prostu się nie jeździ. Podobnie jak w Szczyrku - nie wypada. 😉 Pozdro
-
Cześć E.. nie, wiesz ja jeżdżę na rowerze codziennie do pracy i z pracy - to gro moich przebiegów - więc nie bardzo jest się gdzie zabłocić. Jak jadę w teren to wtedy raczej nie patrzę na błoto czy "niebłoto", no bo wiesz - nie po to jedzie si e w teren. Zresztą - sam doskonale wiesz - że czasami optymalna, bezpieczna w danym fragmencie linia prowadzi przez największe błoto. 🙂 Myślę, że to trochę sprawa dużych przebiegów pomiędzy smarowaniami. Wiesz - jak jest w miarę ciepło to jeździmy z Rybelkiem tzw. długą trasą i wtedy mam do pracy 33km w jedną stronę, czyli tak naprawdę musiałbym czyścić i smarować napęd codziennie - bezsens. Używałem przez dłuższy czas Rohloffa - to naprawdę delikatna oliwka - tylko takiej używa Rybelek. Ale jak zobaczyłem, że mój napęd i tak zawsze czarny jest to teraz używam to co tam znajdę na półce - jakiś Zefal... POzdro
-
Cześć Wiesz Damian Wujot pisze o czymś zupełnie innym myślę, Wspomina w narciarskich wyprawach skitourowo-freedridowych w konkretne rejony. Wyprawach, które są przemyślanymi i przygotowanymi w szczegółach projektami nie tylko narciarskimi ale też krajoznawczymi, odkrywczymi czy... za ten pomysł o jego realizację to Was Wujocie podziwiam - żeglarskimi. A my tu piszemy o tym żeby sobie wyskoczyć pozjeżdżać na nartach z jakiejś górki, no bo obaj wiemy - gdzie tu mamy w Polsce jakieś góry (Kasprowy wyłączam)? Natomiast dla mnie nie ma znaczenia czy to będzie Czarny Gron czy Czarna Góra? I tu i tu po 3-4 h już wieje nudą straszną i trzeba szukać urozmaiceń. Wybory są więc proste - szybki i jak najtańszy dojazd i żeby był śnieg w miarę. Choć pamiętam te lata w Szczyrku gdy śniegu nie było a stoki jeszcze naturalne.., - zjazd był wspaniałą zabawą i nauka jednocześnie - uwielbiam takie jazdy gdy śniegu praktycznie nie ma lub gdy są: "trudne warunki na odcinku". Jak naprawdę chcesz pojeździć to pojeździsz wszędzie. Jak tak naprawdę nie chodzi o jazdę na nartach - to nigdzie. No muszę iść wyjąć grzyby z piekarnika i wstawić chleb. Pozdrowienia
-
Cześć Jeżeli chodzi o mnie to decydowanie większa szansa jest na... kontra. Pozdrowienia
-
Cześć Różnimy się tym, że Ty oczekujesz maksa a ja zawsze mam maksa. 😉 Pozdro
-
Nie. Bardzo często jeżdżę do najbliższych mi ośrodków choć to malutkie górki ale tak jak pisał kolega - ośrodek nie ma znaczenia zupełnego. Nie wiem zresztą co to jest świadomy wybór ośrodka. Ja jeżdżę zawsze z fajną ekipa a ośrodek - co to ma za znaczenie. I moje wybory są całkowicie świadome ze względu na wieloletnie doświadczenie - jeżeli o to chodzi. Pozdro
-
Cześć He, he dzięki. Zwłaszcza za te monety... Pozdro
-
Cześć Ja??? To Ty formułujesz pytania i problemy w sposób, który dla mnie wygląda na mocno wkręcający - stąd reakcja. Pozdrowienia
-
Cześć U nas też same sukcesy. Przyszedł kask, który Rybelek zamówił chyba z 6 tygodni temu. Amelka dostała się na wyjazd do CERN, o którym marzyła i poprawiła matematykę co spędzało jej sen z powiek. A ja posprzątałem (to znaczy nie do końca bo jestem w trakcie) lodówkę, zrobiłem porządek z szafie z torebkami oraz (to przy okazji kasku) dostałem nowe gripy, które muszę zamontować i sprawdzić. czekałem z tym trochę bo już gdzieś od wiosny prawy jest tak przetarty, że trzymam już stal. 🙂 Pozdro
-
Cześć Wiesz ja nawet nie wiem gdzie Ty mieszkasz więc rozumiem, że z takiego np. Gdańska czy Białgostoku ciężko się jedzie na pogodę. Natomiast ja, jako osoba dość dużo czasu spędzająca... gdzieś (narty, rowery, kajaki itd. ) wyrobiłem sobie pewien minimalizm w podejściu ( to również jest związane z faktem permanentnego braku kasy 🙂 ) oraz - to element kluczowy - zupełny brak oczekiwań. Dzięki temu zawsze wyjeżdżamy zadowoleni i nie ma żadnych stresów jak coś niedomaga. Jak patrze na przykład na brata Ewki, którego żona musi mieć zawsze na kwaterze i wokoło kupę różnych rzeczy i dla której później wyjazd wygląda tak, że przez cały czas analizuje czy stan faktyczny jest zgodny z ofertą to mi ich po prostu żal. Mam nadzieję, że tak nie masz. Pozdrowienia serdeczne