Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 264
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    213

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Na kursie uczą Cię poprawnej technicznie jazdy więc można domniemywać, że po kursie jesteś lepszym narciarzem niż przed więc idea jest zupełnie nielogiczna. Oczywiście chodzi o zachęcenie do udziału w kursie, który nic nie daje kiepskich narciarzy aby wzmocnić budżety. Pozdro
  2. Mitek

    Super news na "przebudzenie"

    Cześć Oczywiście, że winny jest system bo zamiast zmuszać ludzi do aktywności zastępuje to rozdawnictwem i rozbuchanym socjalem. Miałem - jako członek rad trzech szkół obserwować np. słynne 500+ i wiem jakie to demoralizujące i wręcz działające na niekorzyść dzieci, dla których te pieniądze niby miały być. Piszę z praktyki i obserwacji a nie na podstawie tego co "powinno być w normalnym świecie", bo ... nie żyjemy w normalnym świecie. A co do osób starszych to ich aktywność warunkuje ich egzystencję i nie ma być to aktywność polegająca na codziennej wizycie na bazarku, tak myślę i obserwacje to potwierdzają. Pozdro
  3. Mitek

    Super news na "przebudzenie"

    Cześć Jakie bulwersuje ??? Kradną Ci pieniądze z kieszeni a Ciebie to bulwersuje? Zajebać złodziei! Sorry ale mnie szlag trafił na takie lamenty nad jakimiś nierobami. Mój ojciec ma 93 lata, rozrusznik serca, niedowład rąk, trudności z poruszaniem się i sporo innych schorzeń związanych z zaawansowanym wiekiem i nadal jest czynny zawodowo wykorzystując swoją wiedzę. Trzeba się było k... uczyć. A teraz dochodzimy do takiej sytuacji, że nawet jaki dzieci i młodzież chcą się uczyć to nie ma nauczycieli bo mają za ciężką pracę, która tworzy przyszłość społeczeństwa tak nędzne pensje, że nie mają jak związać końca z końcem. A miliardy idą do nierobów, dziadków i na pomniki historii. Pozdro
  4. Mitek

    Super news na "przebudzenie"

    Cześć To kwestia podejścia. jednym żal emerytów a innym żal dzieci i młodzieży, niedoinwestowanego systemu edukacji, brak realnej pomocy dla wartościowych naprawdę chcących się uczyć a ubogich itd. To jest patrzenie wstecz a nie przed siebie. W 1991 roku zaczynałem działalność gospodarczą i postulowałem, że jedną z pierwszych decyzji po rozpadzie komuny powinna być całkowita likwidacja ZUSu. Gdyby wtedy nie tysiące ale setki tysięcy przedsiębiorców przestały płacić to system musiałby się załamać i trzeba by było zaczynać od zera. Byłoby trochę płaczu ale nie mielibyśmy wora bez dna u szyi. To jest brachu rozdawnictwo moich pieniędzy i ja powinienem decydować na co i komu mają być przeznaczane - i o to chodzi Gabrikowi. Pozdro
  5. Cześć Nie no jesteś niereformowalny. Może zależało a może nie - szklanka jest do połowy pusta lub pełna. A może to właśnie ta mina, którą zrobiłeś na końcu dała taki efekt... ? Skąd wiesz? Dla mnie po prostu dałeś radę i uratowałeś mamę - szacun. A jak wolisz się modlić do opatrzności.. no weź... 😉 Pozdro
  6. Mitek

    Auta Forumowiczów

    Cześć Czyli norma dla tego typu samochodów w takiej konfiguracji. Pozdro
  7. Cześć Zasada jest taka - na głupoty nie reagujemy, szkoda czasu i nerwów. Pozdro
  8. Cześć Kończąc temat (bo to jednak ma być o butach): Albo nie przemyślałeś posta albo siebie nie doceniasz. Determinacja - to jest właśnie właściwa postawa. Jak możesz coś zrobić - działasz. I Ty działałeś - do końca i dało to efekt. To nie fart - to Twoja konsekwencja i determinacja w działaniu. Fart to byłby jakbyś już sobie odpuścił i dostał jakiś cud na talerzu a tu działałeś. To jest solidna wartość - walczyć do końca i dać radę. Ale oczywiście można nazywać to fartem - tylko po to aby zbijać czyjeś argumenty. W tym też przejawiasz niezłą determinację ale bez przesady. Warto sukcesy prezentować jako sukcesy a nie fart - dobrze robi na psychikę. Pozdro serdeczne
  9. Cześć To nie jest fart to jest (cyt.): "rozsądne jest jednak poświęcenie trochę więcej czasu na w miarę dokładna diagnozę najlepiej z kilku jednak źródeł i dokładniejsze oszacowanie ryzyko. To nie strach to rozsądek" Zgadzam się w zupełności. nie każdy jednak umie prawidłowo oceniać i bierze pod uwagę przypadkowe kryteria. Taka prawda. Pozdro
  10. Cześć To jest bardzo cenny post bo zwraca uwagę na fakt wielkości próby na jakiej opieramy publikowane sądy. Ja - jeżeli coś publikuję - to piszę na podstawie solidnej próby - ZAWSZE - i dlatego tak emocjonalnie i nerwowo reaguję na argumentacje ludzi, których sądy oparte są na pojedynczym doświadczeniu. Mowa była o medycynie - tu swoje zdanie opieram na 5 swoich przypadkach oraz kilkudziesięciu (dokładnie to jest chyba 37 czy 38 przypadków operacji ortopedycznych, które są mi dokładnie znane - tzn - znam pacjenta, znam lekarza wiem co było robione, jak itd. Teraz na te - w sumie ponad 40 przypadków znam jeden - gdy operacja wymagała powtórzenia z przyczyn związanych z samym zabiegiem, nierzetelnością jego wykonania czy powikłaniami mogącymi mieć związek z operacją (co ciekawe zabieg robił lekarz lekarzowi - kolega koledze i go zwyczajnie spartolił przez niestaranność. Czyli to daje mniej więcej 2,5% - to dużo czy mało? Znam również wiele przypadków - w części się nakładają ale tych jest więcej, gdy usilne zabiegi rehabilitacyjne nic nie dały lub dawały krótkotrwałą poprawę a w końcu i tak trzeba było "część wymienić" - tylko... Ta wymian następowała parę lat później, gdy pacjent był już w złym stanie fizycznym, ze spowodowanymi długotrwałą chorobą czy bóle zmianami i powrót do zdrowia był ciężki. Paranoiczny strach przed zabiegiem, który jest zakorzeniony w kimś bo... coś tam, zazwyczaj prowadzi do powikłań, dodatkowych schorzeń itd. Czy jest sens? Pozdro
  11. Mitek

    Materiały szkoleniowe

    Cześć He he, gdzie Wy macie tą śnieżną zimę Koledzy? Dzisiaj jak jechałem po przyjeździe do pracy pomimo solidnych błotników byłem w błocie cały a przejechałem po terenie nieutwardzonym kostką czy asfaltem jakieś 200 może 300 metrów. Taki szaro-brązowy śnieg... 🙂 Pozdro
  12. Cześć Tu nie ma lodu. Tu jest nasypany zdarty wierzch na twardym. Nie za bardzo wiem na czym tu miałby polegać problem - przy siatkach jedziesz po śniegu, prawda? Pozdro
  13. Cześć No o tym piszę. Jak narta ostra to idziesz trawersem jak nie w skręcie ale ześlizg to loteria nawet przy dobrym czuciu narty. Pozdro
  14. Cześć 1. Akurat ja a zwłaszcza Krzycho mamy dość pancerną budowę - stąd mały żarcik. 2. Nie zgadzam się i mam na to sporo przykładów ale najbardziej jaskrawy to szkolenie karateków. Goście silni i ponadprzeciętnie sprawni i tymi elementami załatwiali sprawę a nie techniką - przekaz bardzo utrudniony - wierz mi. Poza tym u sportowców występują różne "wdrukowane" schematy ruchowe a czasami np. ograniczenia fizyczne związane z rozwojem pewnych grup mięśni. Sprawdzone. Pozdro
  15. Cześć Czyli ześlizg boczny. Wiesz - tak jak pisałem - na śniegu ześlizg boczny fajnie pracuje (jeżeli oczywiście jadący wie o co chodzi) bo jest możliwość płynnej kontroli prędkości poprzez delikatne ruchy kolan. Na lodzie jest trochę zerojedynkowo - nagle trzyma - bo gruda, albo lecisz bo szklana - nie polecam, zwłaszcza jak ktoś ma tendencje do regulowania nacisku na narty przez przesadne ruchy tułowia. Pozdro
  16. Mitek

    filmy fajnie zrobione

    Cześć Bartek jesteś mądry wiesz co robisz ale uważaj bo przy stylu jazdy, którym jeździsz kolana są narażone na kontuzje. Zadbaj o zaleczenie jednej bo jak Ci pójdzie całość to już z tego nie wyjdziesz - wiem co mówię. Jak jedziesz teraz to jeździj na pól gwizdka i zajmij się szkoleniem - powaga. Jakbyś potrzebował jakiejś pomocy lekarsko konsultacyjnej wal jak w dym na priv czy tel. Telefon masz? Pozdro
  17. Cześć No lodzie bardzo trudno jest jechać ślizgiem czy ześlizgiem kontrolowanym - bo jak rozumiem to masz na myśli stosując określenie szurnąć (ja bym go rozmawiając z porządnymi narciarzami unikał - tak na przyszłość). Sztuka jazdy ślizgiem czy ześlizgiem polega na czuciu krawędzi a jak chcesz czuć krawędź jak musisz całą siłę włożyć w zazębienie. Śpiochu ma rację - zakładając, że masz porządne i porządnie przygotowane narty i umiesz jeździć. Jeżeli nie spełniasz któregoś lub wszystkich warunków to stosować należy taktykę Plusa - przelecieć lód na wprost a do kontroli i manewrów wykorzystywać kawałki gdzie miękko. Oranie ześlizgiem po lodzie najczęściej kończy się rotacyjnym obracaniem nart, upadkiem i lotem na dupie. Pozdro
  18. Cześć Hmm, jak tak patrzę na siebie czy (o to dobry przykład) Krzysia Moruńka - to Pan jest szczuplutkim chłopcem, który ma ledwo zarysy czworogłowych. 🙂 A co do relacji siła fizyczna - technika na nartach to bez techniki jakąkolwiek siłę fizyczną i sprawność można pominąć. Co więcej - z punktu widzenia szkolenia jest to często element niepożądany i bardzo szkolenie utrudniający. Wystarczy przeciętna sprawność i siła do każdej jazdy amatorskiej nawet na wysokim poziomie. Pozdrowienia
  19. Mitek

    filmy fajnie zrobione

    Cześć Często na forum widzę onanizowanie się jakimiś mitycznymi duchami zza wielkiej wody lub wymuskanymi demonstratorami, których filmy powstają miesiącami. Jest jeszcze trzecia kategoria czyli tzw. samozwańczy guru carvingu... A tu obok jest Bartek, który jest im wszystkim - tym naprawdę najlepszym - przynajmniej równy - , reszta powinna mu nosić sprzęt. Do tego ma absolutnie swój niepowtarzalny i rozpoznawalny styl a to wielka wartość. https://www.youtube.com/@bart_gocarv Tu jest kanał Bartka, oglądać się i uczyć a nie bujać w chmurach albo interesować się nartami. Tu warto pogadać z gościem jak to się robi! Pozdro
  20. Cześć Ja to rozumiem. Swego czasu byłem, chyba na Tuxie, i dwa dni jeździliśmy z kumplem jednym wyciągiem po czym zjeżdżaliśmy czy też zsuwaliśmy się gadając z kijami w rękach, chyba z kilometr do ostatnich 300-400 metrów trasy. Tam była pełna mobilizacja i jazda krótkim skrętem na maksa. Śnieg na tym kawałeczku był po prostu bajeczny. Zazębienie nie wymagało żadnej siły a trzymało genialnie. Są takie fragmenciki, które pamięta się całe życie. Pozdro
  21. Cześć Ja Ci powiem... byłem w zeszłym roku w kutym czy na początku marca w jakiś weekend. Parkowanie pod stokiem, warunki śniegowe idealne tylko wiało - ale na to nie ma wpływu. Pozdro
  22. Cześć No ale zaznaczyłeś fragment jakichś 300-400 metrów - to jest parę sekund jazdy... Ja ci powiem, że Lola to jedna z moich ulubionych tras, tam uczyłem się jeździć (lata 70), tam przywaliłbym w ratrak, tam spędziłem sporo fajnych narciarskich dni. A ostatnio tak rzadko tam bywam, choć mam kwaterkę za darmo w centrum Szklarskiej - z buta do wyciągu 15 minut... Nie ma czasu cholera. Śnieżynka przez ten układ po trawersie jest nieporównywalnie słabsza. Filutka już dawno nie ma. Aha przecież jest Puchatek śnieżony... 🙂 Pozdro
  23. Cześć Myślę, że Adamowi chodzi o to, że finalnie ten ruch ma być minimalny, praktycznie niewidoczny i realnie nieodczuwalny ale funkcjonalny. To kwestia synchronizacji i ekonomii ruchu. Pozdro
  24. Cześć Nie do końca rozumiem. Lola zaczyna się przy górnej stacji II sekcji starych krzeseł. Dalej leci granią opadają na NW do górnej stacji szybkiej kanapy - ten odcinek uważasz za najciekawszy? Pozdro
  25. Mitek

    Les 2 Alpes (Fr.)

    Cześć Nie wiem kogo zatrudniono ale w turystyce tak bywa, że czasami trzeba się posługiwać językami innymi niż narodowy grupy czy narodowy kraju w którym się jest zwłaszcza jeżeli w rejonach górskich pracuje się w ubezpieczeniach czy w sektorze medycznym. Zgadza się - pilot powinien znać język i układy na miejscu mieć a małym palcu ale czasami to nie jest takie proste - prowadziłem wyjazdy zagraniczne ze 20 lat to wiem i mogę powiedzieć tylko jedno - od pewnego czasu pilnowałem aby być na etacie ściśle odpowiedzialnym za organizację szkolenia narciarskiego i sprawy na stoku a wszelkie sprawy organizacyjne były w gestii pilota - bo to jest wyjątkowo przejebana robota (taki rym). Na stoku - gdzie by nie było - jesteś u siebie i ze służbami zawsze się dogadasz bo też są na nartach. Po "cywilnemu" - często inna bajka. Pozdro PS A co do spraw językowych (mój kierunek to akurat włoski) to kumpel, z którym jeździłem na wiele wyjazdów opracował pewien patent, który we Włoszech pracował perfekcyjnie otóż: Pobrał dosłownie parę lekcji włoskiego u rodowitego Włocha w czasie, których nauczył się perfekcyjnie kilkunastu charakterystycznych zwrotów używanych w kłótniach, przekleństw i klasycznych mocnych wiązanek gdzie słowo "putana" było delikatnym wstępem. Gdy dochodziło do jakiejś scysji czy problemów i Włosi zaczynali podnosić głos - wiecie jacy Oni są z tymi krzykami i gadulstwem (osobiście Włochów uwielbiam) - koleś wykrzykiwał interlokutorowi bogatą wiązankę w twarz czystą włoszczyzną. Działało zawsze idealnie. Od razu była szacun, uśmiech z obu stron, pełne zrozumienie i chęć do działania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...