Skocz do zawartości

Mitek

Members
  • Liczba zawartości

    14 829
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    222

Zawartość dodana przez Mitek

  1. Cześć Droga Majko Nauczanie narciarstwa to proces. Dwie godziny z przypadkowym instruktorem mogą coś dać, jak jesteś zdeterminowana i uzdolniona ruchowo i trafisz na sensownego gościa ale... nie oczekuj cudów. Ta czy inna technika skrętu jest do opanowania ale już różne techniki dostosowanie ich do warunków, pełna kontrola szybkości i toru... To niestety trwa. Nie piszę, żeby Cię zniechęcać do szkolenia, wręcz przeciwnie, żeby zachęcić do bawienia się zdobywaniem umiejętności i doświadczenia bo to procentuje z latami większą satysfakcją, przyjemnością i bezpieczeństwem na stoku. Ważne żeby zdawać sobie sprawę, że to niestety trwa i nie oczekiwać cudów oraz w pewien sposób planować działania - będą efektywniejsze. Miłej jazdy. Pozdrowienia
  2. Cześć Jak masz na tacy bardzo fajną i rozsądną rade od dziewczyny (Zając) to co się przejmujesz jakimiś Panami. Wiesz jacy jesteśmy, mądrzymy się sadzimy a g..... wiemy. 😉 Pozdrowienia
  3. Cześć Pytam bo sporo jeździłem z deskarzami i osoby dobrze jeżdżące na twardych zestawach miały niezwykłą łatwość przesiadania się na narty a skręt cięty był dla nich oczywistością. Problemem było raczej jak z niego wyjść w sytuacjach podbramkowych. Ty jesteś doświadczonym zjazdowcem - w sensie znajomości środowiska, śniegu, ślizgu, krawędzi i wielu wielu rzeczy, których początkujący na stoku człowiek musi się nauczyć przez dobrych parę lat. Po prostu masz doświadczenie w sportach śnieżnych a technika już jakaś jest i będzie tylko lepsza. Nie masz zachamowań, wiesz jakie są Twoje granice itd. Bierz dobrą nartę o charakterze sportowym lub nawet sportową - to X9 nie będzie złym pomysłem. Pozdrowienia
  4. Cześć Jeździłeś na miękkim zestawie czy na twardym? Pytanie wbrew pozorom ma związek. Pozdro
  5. Cześć Hmmm. Ja tam na kamerkach widzę pokryty śniegiem przygotowany i PUSTY!!! stok oraz chodzący wyciąg. Dla mnie ideał. Może to inny Zwardoń...? Pozdro
  6. Mitek

    filmy fajnie zrobione

    Cześć Bracholu a to pamiętasz? Już sama formacja jest nieprawdopodobna ale zjazd tą linią należy moim zdaniem do absolutnie szalonych... Pozdro
  7. Cześć Kochani, pojeździć da się zawsze tym bardziej jak stok jest/był przygotowywany tak, że przestańcie p.....ć koledzy Drodzy. My jutro jedziemy rano Rybelek powiedział, ze o 7.00, ale jakoś w to nie wierzę, wiec może o 8.00. Ja już nie jeżdżę szybko bo jestem już taki stary, boli mnie biodro i ręka i noga a.. no i kręgosłup, więc będziemy pewnie gdzieś koło 13.00. Pozdro
  8. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć A to uzasadnienie tym bardziej. Nie lubię kłamców, zwolenników teorii spiskowych i nawiedzonych. Pozdro
  9. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć To jest kłamstwo. Pozdrowienia
  10. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć Hmmm dla wszystkich. Narta jedzie tak jak narciarz steruje. Może się okazać, że dla Ciebie na teraz to bardzo dobry wybór. Na teraz, zaznaczam i to pokażą Ci w pewnym sensie testy. Tylko, że na narty na teraz kupuje taki kolega Master, który jeździ dokładnie wszystko co chce adaptuje technikę do narty w moment itd. Ty - moim zdaniem powinieneś kupić nartę lekko na wyrost - i w tym kierunku idą rady kolegów. Jaką... a któż to może wiedzieć, ideału nie ma. Ja wyznaję zasadę: kup najlepszą nartę na jaką Cię stać i ucz się jeździć. To jedyna uczciwa rada dla osoby, tak naprawdę nieznanej. Pozdrowienia
  11. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć Dokładnie, dokładnie... 🙂 Pozdro
  12. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć No, nie mów, że jeździłeś na tym białym "Masterze"? Pozdro
  13. Mitek

    WORLDCUP REBELS E.XSR

    Cześć 7/10 - czyli ogarnięty PI, więc żadna narta nie będzie miała dla Ciebie tajemnic. Ja szedł bym w nartę typowo sportową, ale to ja. Jeże nie komórka to katalogowa narta race a wybór: albo SL albo hybryda - czyli lekko przedłużony SL albo master - czyli lekko skrócony GS albo GS. Pozdrowienia
  14. Cześć No ten mrozik po deszczu - jeśli tak ma być to raczej skucha. No chyba, że deszcz płynnie przejdzie w śnieg, bo inaczej masz lodową górę. A w deszczu się fajnie jeździ, śnieg wprawdzie dość ciężki ale za to wolny, poddający się - z dwojga złego ja wolę deszcz. Pozdro
  15. Cześć Dzięki za ratunek. Pozdro
  16. Cześć Ale Dymsza nie urodził się w Sosnowcu. Coś mi się popieprzyło...? Bardzo lubię animozje lokalne. Pozdro
  17. Cześć Akurat ja urodziłem się w Sosnowcu a nie pod Linzem więc Dymsza pasuje. Pozdro
  18. Cześć Trudno. Nie wiem jak Ci pomóc. Jednostki, które nie potrafią opanować emocji muszą odpaść. Ja swego czasu się wspinałem i bardzo to lubiłem ale po wypadku nie potrafiłem zapanować nad strachem przed ekspozycją i dałem sobie spokój. Trzeba dać szansę się przełamać. Wspinanie polega na przełamywaniu strachu a nie na jego podsycaniu. Podobnie z nartami - tylko, że to działalność o wiele bardziej niebezpieczna. Zresztą ani nigdy się dobrze nie wspinałem ani - tym bardziej - nikogo wspinania nie uczyłem więc nie mam prawa się wypowiadać. Pozdro
  19. Cześć Krzysiek bo to jest tak samo jak z normlanie dobraną nartą. Bronią się tylko Ci co nigdy nie spróbowali, gówno wiedzą ale za to mają kupę różnych przykładów zasłyszanych i bazują na obiegowych półprawdach. Dobrze jest często stworzyć taką sytuację, żeby nie było wyjścia. Właśnie z dziewczynami, które fajnie jeżdżą ale nie mają za grosz zaufania do swoich umiejętności trzeba pojechać w takie miejsce, ze jest tylko stroma ściana i z uśmiechem powiedzieć - "Teraz tędy, innej drogi nie ma". Pozdro
  20. Cześć Ależ Ty jesteś odporny - jak betonowy kloc - już Ci to pisałem. W wypadku kajaków - grupę próbną mam niewielką pewnie około 30-40 osób maks - i nie było przypadku braku entuzjastycznej akceptacji, ani jednego. A Ty będziesz dalej swoje... To nie są jednostkowe przypadki tylko reguła właśnie. Reguła - i zawsze to zaznaczam - jak osoba wprowadzająca, szkoląca, ucząca - wie co robi. W narciarstwie to są już setki ludzi i tu hmm. Żeby być uczciwym to nie pamiętam przypadku abym kogoś nie wprowadził z pozytywnym skutkiem w narciarstwo jeżeli było to szkolenie 1 na 1. Osoby te zazwyczaj zostały na długo albo na zawsze ale kontakt mam może z 5-10% więc trudno powiedzieć co a resztą. W nauczaniu grupowym oj były jazdy, ale wynikały po prostu z niemożności indywidualnego podejścia - tego się niestety nie ominie. Ale była taka dziewczyna właśnie na Alpe Cermis z nią się męczyłem, że po trzech dniach po prostu chciałem, żeby sobie coś zrobiła. Wiesz nic poważnego, skręcenie, oparzenie słoneczne, złamana ręka... Była absolutnym antytalentem do tego miała to absolutnie w dupie bo przyjechała za jakimś gościem ale była wysoka i ważyła z 70 albo więcej. Jak upadła - w upadał przy próbach podchodzenia schodkowaniem to po prostu leżała i leżała i nic nie potrafiła zrobić. W ogóle nie potrafiła stanąć na bocznej części stopy, więc wyobrażasz sobie jak tu na nartach pokazać krawędź. Odzyskiwała energię wieczorem na imprezach. Beznadziejny przypadek. Wiesz ja bardzo dużo czasu spędziłem ucząc dzieci a wśród dzieci takich przypadków po prostu nie ma. A przepraszam był taki chłopak - nawet pamiętam imię i nazwisko ale wiesz RODO - ale On zaczął obóz od tego, że poszedł do kierownika i powiedział: "Nazywam się AB, mam 12 lat, iloraz inteligencji znacznie powyżej średniej i proszę mnie traktować jak dorosłego." oczywiste jest więc, że nie mógł być normalny. Pozdro
  21. Cześć Ale Dany, z tego co kojarzę to zestaw palacza jest w takich Włoszech niemalże obowiązkowy. Przecież w krajach śródziemnomorskich palenie nie jest passe, a często niepalący czują się jak intruzi więc chyba nie ma co się przejmować. Ja na przykład nie znoszę dymu papierosowego a smród kiepów jest naprawdę słaby ale czasami sobie zapalę jak nikomu nie przeszkadza. Pozdro
  22. Cześć Moim zdaniem popełniasz pewnie błąd w założeniach Star. Chodzi o to, że trzeba rozróżnić ludzi, którzy chcą się nauczyć na nartach jeździć od tych, którzy chcą sobie pojeździć a to są często dwie zupełnie różne sprawy. Prosta filozofia reprezentowana przez sklepy, wypożyczalnie, ośrodki narciarskie i część instruktorskiej braci jest taka aby jak najmniejszym kosztem zapewnić jak najszybciej jakiekolwiek miłe odczucia - a może wróci i znowu wyda kasę. To jest oczywiście myślenie uprawnione ale krótkowzroczne, czego chyba nie muszę tłumaczyć. To tak jak z wychowaniem dzieci: Możesz sztywno zabronić dziecku dotykania noża i masz spokój ale możesz też wytłumaczyć do czego jest nóż, że jest ostry, że służy do krojenia, że jak się go nieprawidłowo używa to można sobie zrobić krzywdę, że dobry nóż to nóż który dobrze tnie - czyli jest ostry(!) finalnie nauczyć go używać. to dłuższy proces wymagający pracy ale dający efekt na całe życie. W trakcie tego procesu (wracając do szkolenia) można zastosować różne uproszczenia i "sztuczki" żeby proces uprościć, przyspieszyć ale muszą być one celowe i przemyślane. Dlatego też moim zdaniem bardzo ważne jest aby nie oszukiwać w szkoleniu. Dawanie tępego noża jest oszustwem na całej linii. Z praktyki...Uczyłem wiele kobiet w życiu i prezentowały bardzo różne podejście do tematu i można zauważyć pewne wspólne cechy ale rzadkością w ich wypadku była chęć pójścia na łatwiznę. Zazwyczaj były bardzo zdyscyplinowane i pracowite a problemem było w wielu wypadkach wyzwolenie się spod opieki instruktora oraz ugruntowanie wiary we własne siły. Inny przykład ale korespondujący z tematem: Od lat pływamy kajakami a od mniej więcej 6-7 lat organizujemy tzw. spływy rodzinne. Część dziewczyn broniła się rękami i nogami przed jedynkami, choć tłumaczyliśmy im, że to jest tak naprawdę właściwe pływanie. W zeszłym roku stwierdziliśmy z kumplem, z którym współorganizujemy te aktywności, że kto nie chce płynąc jedynką nie płynie w ogóle. Przy takim nakazie jednostki oporne musiały się zaokrętować w jedynkach i koniec. A były trudne przypadki jak chociażby dziewczyna, która nie umie pływać boi się wody a na jedynym spływie na którym dotychczas była skąpała się w starym stawie młyńskim, który bardziej przypominał dół płuczkowy wypełniony śmieciem niż wody zbiornik. Oczywiście okazało się, że wszyscy dali radę, wrócili bardzo zadowoleni a dziewczyny, które były największymi wrogami jedynek same opłakały już swoją głupotę. Ale... wiedzieliśmy jak to zrobić, jaką rzekę wybrać jak poprowadzić ekipę itd. Podstawą jest jednak to, że dziewczyny chciały pływać i - pomimo strachów i uprzedzeń - potrafiły zaufać tym którzy się powiedzmy na sprawie znali lepiej. Jak ktoś naprawdę chce coś robić to nie ma takiej opcji, żeby się sam zraził. Zrazić go może tylko osoba, która próbuje bez wiedzy i umiejętności go w daną działalność wprowadzić. Pozdrowienia
  23. Cześć W rozmowach ze mną dotyczących narciarstwa bardzo proszę nie przytaczaj linków czy jakichś cytatów bo i tak ich nie czytam. Bazuj na wiedzy i doświadczeniu a jak ich w szkoleniu nie masz to nie ma sensu się odzywać. Co do doboru nart czy butów to również żadnych wskazówek nie potrzebuję a jak ktoś potrzebuje pomocy to zapraszam. Nie mam czasu ale mowa jest o skuteczności szkolenia, dodajmy samoszkolenia - i tu trudniejsza narta pomoże. A co do szoku czy jakiegoś barku przyjemności to... swego czasu w Szczyrku wsadziliśmy dziewczynę kumpla na moje GSy w trakcie jej drugiego dnia na nartach w życiu. To były GSy jak należy czyli 208cm ale dziewczyna też miłą ze 175cm, była skrzypaczką a nie sportsmenką a mimo to zjechała w jednym kawałku bez wywrotki dobrze się przy tym bawiąc. Zabawa nie oznacza od razu robienia czegoś byle jak, naprawdę. Pozxdrowienia Pozdro
  24. Cześć Nie myl zupełnie różnych spraw. Ty mówisz o iluzorycznej przyjemności, my o skuteczności poprawnego szkolenia. Pokłosie szkolenia na zasadzie lekko, łatwo i przyjemnie masz na każdej górce gdzie umie jeździć 1 osoba na 100, gdzie jazda składa się z serii przypadkowych ruchów i gdzie wypadki i kolizje są czymś normalnym. Uważam, że to zła droga. Narciarstwo to nie gra w kometkę przez bramę. Ppozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...