-
Liczba zawartości
14 718 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Spoko. Cały czas po prostu rozmawiamy. Miałem również zdarzenia kolizyjne bo na rowerze nie czuję się tak pewnie jak na nartach ale we wszystkich upatruję część swojej winy i do takiej analizy zachęcam. Warszawa Centrum się do normalnej jazdy na rowerze nie nadaje - chyba, że w nocy - i staram się tam rowerowo nie bywać jak nie muszę. Podobnie deptaki lewobrzeżnej Warszawy są horrorem i nigdy nie zrozumiem gości posuwających tam na szosach (a nawet kozach) w pełnym kolarskim rynsztunku. To wygląda mnie więcej tak jakby zabrać do białki zjazdowe narty, gumę, żółwia itd. Moim zdaniem prosty rower MTB w takiej miejskiej jeździe spisuje się wyjątkowo dobrze i polecam. Nie jest szybki ale ma bardziej agresywną geometrię niż turystyki czy miejskie co pozwala na znacznie szybszą reakcję, jest zwrotniejszy, dynamiczniejszy, pozwala na swobodę przy krawężnikach czy konieczności awaryjnej reakcji zjazdu na trawnik itd. Amortyzacja z przodu wystarcza w zupełności a bogaty wybór przełożeń pozwala na szybką jazdę - jak potrzeba. Pozdro
-
Cześć Napisałem Ci przecież, że żeby jeździć po takich chodnikach trzeba być idiotą - prawda? Po chodnikach generalnie się NIE JEŹDZI - chyba, że nie ma innego wyjścia. A jeżeli już to jest się tam gościem i jeździ się z prędkością pieszych nie używa dzwonka itd. Ja takich jak opisana przez Ciebie sytuacja - czyli przykład głupoty osoby jadącej na rowerze (bo to nie rowerzysta) mogę Ci przytoczyć setki. Wolę jednak stosować własne "mechanizmy obronne" bo edukacja betonowych bloków słabo wychodzi. I tu niestety - dość przykre spostrzeżenie - dziewczyny/kobiety na rowerach zbyt często wyłączają głowę. Teraz jedynie zwracam uwagę, że Ty/Wy też możecie/mogliście zrobić coś trochę lepiej/inaczej. Czasami po prostu dla własnego bezpieczeństwa. Co do mojej jazdy brachu to zapraszam serdecznie - będziesz mógł się wiele nauczyć, zwłaszcza jeżeli chodzi o technikę i taktykę jazdy w wmieście - bezpiecznej, bezkolizyjnej i szybkiej w której podstawą jest szacunek dla innych użytkowników dróg i obowiązujących przepisów. A dzięki moim zabawom, które nikomu nic złego nie czynią, mam wydolność o której możesz jedynie pomarzyć. A zabawa fajna, zachęcam. Pozdrowienia
-
Jak świat jest zbyt niebezpieczny to proponuje siedzieć w domu.
-
Cześć Parafrazuję wcześniejszy post jednego z kolegów, jako przykład pewnej ogólnie znanej postawy. Konopielkę pamiętasz? Pozdro
-
Ja bym za Chiny, nie wsiadłbym do autobusu na wodór bo czułbym się niekomfortowo. 🙂 Pozdro
-
Cześć Swego czasu, jeszcze w podstawówce, na dźwięk dzwonka rzuciliśmy się do drzwi aby być szybciej na WF-ie. Drzwi otwierały się na zewnątrz i .... dostała nimi Pani Dyrektor. Nie przepraszała tylko nas opierdalała bo to my byliśmy winni. Podobnie gdy idę czy biegnę chodnikiem to zwalniam przed zakrętem czy przed prostopadłym ciągiem. Rybelek robi to samo. Ale widzę, że to błąd, trzeba naparzać i drzeć mordę jak komuś wyskoczysz przed twarzą czy rowerem. Pozdro
-
Dla mnie różnica żadna bo jeżdżę na MTB. Na szosie po chodniku jechać się nie da i nikt normalny nawet jeździć nie próbuje. Przełajówka albo gravel - oczywiście. O to chodzi Witoldowi. Jak ktoś jeździ na szosie po chodnikach to mu nie pomożesz. Żeby w ogóle myśleć o jeździe chodnikiem na takiej ulicy trzeba być absolutnym kosmitą. To podobnie jak z jeżdżącymi na rowerach Mostem Poniatowskiego - po prostu kretynizm i proszenie się o wypadek. Pozdro
-
Ty o zupie Witoldzie a kolega o dupie. Trudno. Powinieneś przywyknąć. Pozdro
-
Cześć Marku, jasne! Trochę sobie gdybamy. Ja mam w tej kwestii wiedzę szczątkową. Żebyśmy mogli snuć jakieś realne wizje trzeba by mieć dokładną wiedzę na temat obecnego stanu badań oraz ich kierunków. Elektroliza na dzisiejszym etapie jest energochłonna, ale jest narzucającym się sposobem pozyskiwania wodoru. Natomiast są prowadzone dość szerokie badania (gdzieś przeczytałem takie enigmatyczne określenie) nad wykorzystaniem do produkcji wodoru naturalnych procesów życiowych organizmów żywych. Tutaj mamy możliwości wykorzystania procesu fotosyntezy gdzie otrzymujemy w efekcie bezpieczny wodór cząsteczkowy a także - i to jest dla pewnej grupy osób szczególnie interesujące 😉 ) - fermentacji... bo wodór jest produktem rozkładu glukozy przecież. W każdym razie ciekawa rozmowa! Pozdro
-
Cześć Myślę, że mają ograniczone perspektywy czasowe, w sensie wizji. Pozdro
-
Cześć Wodór przemysłowo nie jest produkowany "z wody" ale przy jej użyciu z metanu i/lub (bo to może być proces dwuetapowy) tlenku węgla. Niestety, proces nie jest czysty bo odpadem jest tlenek i dwutlenek węgla. Elektroliza wody jest cały czas rozwijana a właściwie rozwijane są elektrolizery - ich sprawność. Nie znam się na tym ale podane przez Ciebie dane są bardzo uproszczone ale myślę, że technologie oparte na wodorze należy rozwijać bo są zdecydowanie bardziej perspektywiczne. Muszę poczytać na ten temat coś więcej ale teraz czekają mnie większe problemy. Pozdro serdeczne
-
Cześć A co do wodoru... No to właśnie wspomniana przez Andrzeja fuzja jest tu przykładem chybionym i idący za tym przykład słońca. Jak dotychczas nie słyszałem o jakimkolwiek przypadku kontroli nad reakcja termojądrową oprócz bomby - ale tego nie można nazwać kontrolą. Jeżeli mówimy o energetyce jądrowej to raczej myślimy o sprawdzonych w praktyce reaktorach wykorzystujących reakcję rozpadu co potrafimy kontrolować nawet w skali "przenośnej". Zastosowanie wodoru zaś ma polegać na reakcji syntezy wodoru z tlenem, która jest bardzo wydajna energetycznie i "ekologiczna" - jeżeli chodzi o pozostałości. Problemem jest przechowywanie i transport wodoru. Prace jednak trwają i nowych technologii jest sporo ale są traktowane marginalnie wobec pędu na nieprzemyślaną elektryfikację wszystkiego na każdym etapie. Oczywiście i tak kończy się na prądzie ale otrzymać można go na wile sposobów i dla mnie technologie wodorowe są bardzo rokujące. Niestety te problemy oraz wiele innych, o których wspomina Andrzej są nierozwiązywalne z jednej prostej przyczyny. Świat nie jest rządzony przez naukowców ale przez wybieranych przez tłumy polityków czyli tak naprawdę bandę tępych chamów. Pozdro
-
Cześć Klasyczne pieprzenie dziennikarzy. Pozdro
-
Cześć No więc piszę, że to nie jest sprawa niemożności produkcji tylko niedostosowania systemu przesyłu i dystrybucji. Czy przekształcenie go jest prostą sprawą? A kto to powiedział? Ale jest możliwa praca nad mechanizmami ten system modyfikującymi, która w tym momencie nie jest jakimś realnym działaniem a tylko próbą ratowania stabilności przestarzałej konstrukcji. Co do energetyki atomowej to jest to oczywiście droga od wielu lat otwarta ale skutecznie zamykana przez świadomość społeczną kształtowaną przez narracje Czernobyla i Fukushimy. A co do wodoru... Pozdrowienia
-
Cześć Nie no o elektrowniach. W wątku o MTB??? 🙂 Pozdro
-
Cześć No nie do końca... ale przede wszystkim umożliwia to magazynowanie energii do wykorzystania w momencie zmniejszonego poboru a wykorzystanie nadmiaru na pompowanie. To rozsądne wyjście a magazynowanie w tym momencie praktycznie nic nie kosztuje oprócz utrzymania zbiornika, który na dodatek może przynosić dodatkowe korzyści właścicielowi. Pozdro
-
Cześć Jasne. Produkcja to sprawa prosta ale przesył, magazynowanie czy też sensowna dystrybucja/redystrybucja jest - nawet w naszych warunkach, kraju w miarę cywilizowanego, praktycznie niewykonalna ze względu na brak lub przestarzałą infrastrukturę przesyłową. Przerzuca się więc tą niewydolność, czy też próbuje przerzucać, na producentów, którzy jedyne co mogą zrobić to zrzeygnować z pomysłu ze względu na nierentowność. Pozdro
-
Cześć I o tym właśnie piszę. Wiesz... chcąc być w zgodzie z faktami paliwa kopalne też są w pewnym sensie odnawialne tylko ws nieco innej skali czasowej. 😉 która nas - jako gatunku raczej nie dotyczy. Co do produkcji energii ze źródeł odnawialnych to niestety tak naprawdę nie ma mechanizmów ułatwiających czy nawet umożliwiających jej produkcję - wręcz przeciwnie, tworzy się mechanizmy ograniczające możliwości prywatnych wytwórców. Pozdro
-
Cześć No, dziewczyny pograły... POzdro
-
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
Mitek odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć Tam chyba też gdzieś było boisko o wymiarach ligowych - nie wiem czy chodzi o to ale też tam grałem. Jakiś mecz z grupą kaskaderów, którzy przyjeżdżali tam na jakieś obozy. Pamiętam, też, że kręcili wtedy "Karate po Polsku" i jakoś tam się kręciliśmy przy ekipie. To były lata 81-84. Niesamowite, być może graliśmy razem albo w inny sposób się spotkaliśmy. Później bywałem tam jeszcze sporadycznie w latach 80 i na początku 90 ale mieszkaliśmy już zawsze na polach w rejonie Swobody. Ekstra czasy! Pozdrowienia -
Cześć Celowo przytoczyłem gravela bo... się sprawdził w boju, natomiast to, że jest to pewna moda nie ulega wątpliwości i ilość graveli kupionych "bo moda" z pewnością przerasta ilość kupionych w sposób przemyślany ze względu na specyfikę użytkową itd. Ja nie kupię gravela (na razie) bo nie leży mi geometria ale doceniam ten pomysł i jego rozwój oraz zalety bo jest ich więcej niż wad. Aby zrobić wynik musisz mieć gravela bo jest po prostu szybszy - myślę tu o moich zainteresowaniach. Nie kwestionuję zalet silników elektrycznych ale już rozwój motoryzacji elektrycznej jest dla mnie - bez mechanizmów utylizacyjnych oraz warunku pozyskiwania 100% energii ze źródeł odnawialnych jawi się jako działanie pozorne, ratujące wizerunek elit. Pozdro
-
Cześć Dla mnie jako użytkownika jedną z podstawowych cech jakie musi spełniać urządzenie jest bezawaryjność a ta cechuje konstrukcje proste i sprawdzone. Fascynację nowinkami pozostawiam młodzieży. Choć i ta często - jak np, Kacper woli porządne V8 od jakiegoś świszczącego gówna. 😉 Kumpel z którym przejeździliśmy razem na rowerach setki km jest miłośnikiem Cannona i ma parę ich rowerów ale sam mówi, że to klasyczna sztuka dla sztuki i oprócz klasycznej szosy żadnego z nich normalnie nie użytkuje a jako zasadniczy rower - tak jak u większości dużo jeżdżących - służy mu lekko zmodyfikowany w kierunku MTB Gravel. Pozdro
-
Cześć Wymagają częstego, specjalistycznego i drogiego serwisowania. W jeździe spisują się w porządku ale przegrywają ekonomicznie z klasycznymi konstrukcjami. Jak każdy wymysł zresztą. Pozdro
-
Podręczny zestaw do SERWISOWANIA nart
Mitek odpowiedział Marcos73 → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Cześć He he a to ciekawe! Wszystkie wakacje w liceum spędzałem nad Studzienicznym, a dokładnie w leśniczówce Czarny Bród. To było jednak trochę wcześniej bo lata 80-84 mniej więcej więc się raczej nie zahaczyliśmy ale stąpaliśmy po tych samych brzegach i ścieżkach z pewnością a i sklep i bar w Przewięzi doskonale znany mi jest choć nie mam pojęcia czy istnieją. POzdro -
Cześć Dlatego, że jest młody to łamanie tej bariery - a właściwie barier - przychodzi mu z łatwością. Zaufanie do narty, zaufanie do siebie i jazda na granicy. Też tak umiesz tylko się nie rozpędzasz na tyle aby wydało. Masz rację to dokładnie to samo co u mnie z jazdą bez trzymanki (może nie dokładnie bo Kacper mówi, że mam coś z rowerem - On też na moim nie może) ale mechanizm oczywisty. Ale nie próbuj mi wmówić, że nie masz papierów na takie jeżdżenie bo masz. Co więcej - jak będzie dobry śnieg i mało ludzi to można popróbować z Krzysiem bo ma oko i pomysły do kręcenia i zrobić parę fotek, że i Berger i McGlashan się schowają. Pozdro