-
Liczba zawartości
14 717 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
220
Zawartość dodana przez Mitek
-
Cześć Jasne, że możemy opisywać tylko dobrze znane nam miasta czy rejony. U nas pewnie też znajdą się różne debilne przykłady w drugą stronę ale chyba ich po prostu nie zauważam bo poruszam się dość szybko, w sensie znajomości drogi i decyzji pokonania miejsca również. Natomiast wielkim problemem są w tej chwili prace budowlane i modernizacyjne. Stary to jest jak po wojnie - front robót jest dosłownie wszędzie. Poruszanie się rowerem jest miejscami bardzo utrudnione, musisz jeździć po chodnikach, parkach, jakimiś zastępczymi ścieżkami, ciągle w pełnym ruchu pieszym i codziennie inaczej.. O samochodzie to ja nawet nie piszę bo wyobrażasz sobie co się dzieje. Ale jest to też bardzo optymistyczne i dobrze świadczy o władzach miasta. Natomiast pieszo czy komunikacją to poruszam się naprawdę rzadko. A pociągiem... to już nawet nie pamiętam kiedy. Na długich trasach jednak samochód wygrywa szybkością dojazdu, i zdolnością pomieszczenia bagażu. A na bliższych to już tylko rower. Te wyprawy - wyjazdy - które kiedyś były pociągowo rowerowe teraz są po prostu rowerowe bo wzrósł zasięg. Co do leniuszków... to wiesz, też bywa różnie. Teraz jak zrobiło się zimniej jeździ się znacznie lepiej ale w tzw. sezonie jest po prostu koszmar. Pozdro
-
Cześć Unikasz odpowiedzi poprzez żarty. Ale Twoje wypowiedzi idą ewidentnie w tym kierunku tzn. "wiem lepiej wszystko" - więc pytam. Odpowiedz wprost. I drugie pytanie: skoro nie umiesz to skąd wiesz co trzeba umieć żeby wyglądać tak jakbyś chciał wyglądać gdybyś umiał. Bo tylko na wyglądzie możesz opierać oceny. I tylko nie pisz o feedbackach a o konkretach. Pozdro
-
Hehe. Jeżeli Ty lepiej wiesz czego chcesz się uczyć nie umiejąc jeździć niż instruktor to nie dziwię się Twoi m problemom. A jak idziesz powiedzmy na rekonstrukcję krzyżowego to też uczysz lekarza jak ma ją zrobić? Pozdro
-
Cześć Zawsze wolałem uczyć dzieci niż dorosłych niezależnie od poziomu. Dzieci są sprawne, chętne do poznawania nowych rzeczy (technik) lubią wyzwania, nie potrzebują teorii bo to nudy, antytalenty ruchowe zdarzają się naprawdę nadzwyczaj rzadko. Najważniejsze (oczywiście to się wszystko trochę nakłada) jest to, że nie stwarzają sobie sztucznych problemów, nie mają tego całego bagażu "co będzie gdy będzie" itd. czyli sfera mentalna jest wolna i otwarta i nie blokuje. Trzeba robić - to idę i robię w końcu wyjdzie. A nie - po pięciu próbach - instruktor do dupy, narty do dupy, śnieg zły, kask bez szyby i inne duperele. Bierzmy przykład z dzieci jak się uczą bo robią to intuicyjnie ale doskonale. Pozdro
-
Cześć Wiesz to jest kwestia regulacji, zamontowania jakiegoś czujnika... po prostu rozsądnej opieki nad systemem. Ja woziłem przez lata Kacpra i Amelkę na treningi karate - dokładnie 5 świateł od domu. Wyjścia były dwa: stać na co drugim lub przy pierwszym zielonym walić tak ze 100-110 i wtedy zielona fala idealna. Najgorzej było jechać przepisowo z prędkością maksymalną 50 km/h spokojnie ruszając - stało się na 3 albo nawet 4. Było to popołudnie i od chyba 15.30 zmieniał się program synchronizujący na przeciwny kierunek (właściwie to chyba zwrot..?) na wylot z miasta po prostu gdzie wtedy był duży ruch. W warszawie trochę fotoradarów jest ale wiem chyba o wszystkich pewnie kilkanaście. Są w sensownych miejscach (poza Mostem Poniatowskiego gdzie w ciągu są trzy). Zresztą, tak naprawdę trzeba uważać tylko w nocy bo w dzień i tak wszystko stoi. 🙂 Jeszcze z tym czerwonym to jest tak, że wielokrotnie, wierz mi to są dziesiątki jeżeli nie setki przypadków, gdy było czerwone światło i młodzi ludzie - dzieci czy też nastolatkowie - grzecznie stali i czekali a w jednocześnie tłuszcza waliła niemalże ich roztrącając. Nawet parę razy głośno wysunąłem sugestię że: "to Wy chłopcy czy dziewczynki jesteście normalni nie oni". Ale podejrzewam, że rok czy dwa takiego "szkolenia" oraz innych podobnych doświadczeń spowoduje, że też będą mieli wywalone i ... może się źle skończyć na przykład. I nie Oni będą winni tylko ten przykład, na przykład. Pozdro serdeczne
-
Cześć Heee Heee. Ja jadąc do pracy na rowerze dłuższą drogą mam do pokonania 16 przejść dla pieszych w tym 3 dwudzielne oraz 6 sygnalizacji świetlnych na drogach dwujezdniowych i czekam na czerwonym zawsze nawet jak jest to czerwone na pasie do skrętu w prawo a zasadnicze zielone jest od nas odległe o 4 metry i obok śmigają jacyś leszcze. Ale też ile fajnych wypadków na tych przejściach i skrzyżowaniach widziałem, w tym ze trzy takie soczyste rowerowe z krwią i reanimacją - jak w filmach... Bardzo rzadko się zdarza żebyśmy nie doganiali po chwili tych "spieszących się" i wtedy jest fajna zabawa. Pozdro i
-
Cześć Jesteś kierowcą? Masz prawo jazdy i jeździsz? Ja w mieście (wszystko co piszę dotyczy z oczywistych względów Warszawy) znacznie więcej odległości pokonuję na rowerze i zazwyczaj jestem w czasie porównywalnym z jazdą samochodem, chyba, że mówimy o jeździe w nocy lub długich przelotach obwodnicami. Jako rowerzysta i kierowca jednoznacznie stwierdzam, że w Warszawie jest znacznie więcej i coraz więcej mechanizmów zwalniających ruch samochodowy, często zupełnie zbędnych lub nielogicznych, zazwyczaj aby usprawnić ruch rowerowo pieszy. Często są to sytuacje dla mnie zupełnie niezrozumiałe jak np. przejścia ze światłami w miejscach gdzie są bezkolizyjne kładki czy ciągi podziemne. Nagminna staje się np. zamiana ulicy dwukierunkowej w jednokierunkową z rzędem miejsc parkingowych i wyłączeniem z parkowania chodnika a chodnik ma 4m szerokości i chodzi po nim średnio 2-5 osób na h. I teraz np. ja chcąc wysadzić z samochodu tatę czy też poczekać na niego bo chodzi dość wolno muszę blokować ruch na całych osiedlu. Ja bym powiedział, że nowoczesne rozwiązania ruchu w miastach oraz ogólny trend jest od przynajmniej 10 lat zdecydowanie przeciw samochodom i to dość oczywista sytuacja. Jako rowerzysta kierowców postrzegam zresztą jako najbardziej zdyscyplinowana i przewidywalną grupę użytkowników dróg i tu - muszę być szczery ale takie mam doświadczenia - trzeba uważać na Panie za kierownicą. Takie mam pokrótce spostrzeżenia z Warszawy. U Ciebie oczywiście ta sytuacja może wyglądać inaczej ale tendencje wydają się dość oczywiste i jednoznaczne. Oczywiście wszędzie są zmory wszystkich uczestników ruchu, które nie zwracają uwagi na nic czyli: - ludzie z psami - panie z dziećmi - gapiący się w telefony. Pozdro serdeczne PS A tak w ogóle to czy może być dobrze rozwiązany ruch na ulicy Kosmonautów. Wyobrażam sobie co się dzieje na skrzyżowaniu Kosmonautów z Kosmitów... 😉
-
Cześć Najlepiej na Stożek. 😉 Pozdro
-
Cześć OK. Ale nie jest zrotowany do środka skrętu, a raczej nie jest zrotowany w tej fazie skrętu. €kład jest frontalny jeżeli nawet nie minimalnie kontrrotacyjny. Inaczej szybko jechać się nie da bo doprowadzisz do odciążenia tyłów. Pozdro
-
Cześć Bartek nie konfabuluj z tym upadkiem. Upadek jest ZAWSZE rezultatem utraty kontroli. Nadzwyczaj rzadko mamy nad nim jakąkolwiek kontrolę i to dotyczy jedynie upadków na małych prędkościach. Reszta to loteria i JEDYNYM elementem, który może nas ochronić od konsekwencji upadku jest ogólne wysportowanie i innego sposobu nie ma. Oczywiście każdy kto parę lat trenował judo czy grał w piłkę i do tego dba o siebie, jest aktywny czynny itd. ma zdecydowanie większe szanse i o to tylko chodzi. Narciarstwo jest sportem niebezpiecznym i kontuzjogennym i z tych powodów NIE JEST DLA WSZYSTKICH. Jedynym sposobem uniknięcie konsekwencji upadku jest jazda w taki sposób aby NIE UPADAĆ. A jeżeli już podejmujemy decyzję o ryzyku to podejmujmy ją świadomie mierząc dokładnie swoje realne możliwości i UWZGLĘDNIAJĄC specyfikę tego sportu. Dlatego też tak ważna jest sztuka rezygnacji a w wypadku determinacji praca nad sobą w sensie technicznym i sprawnościowym. Człowiek, który po całym roku siedzenia za biurkiem podnosi swoje kilogramy i idzie na stok bez ogólnego przygotowania, bez rozgrzewki jest po prostu głupi. Instynkt samozachowawczy w zaniku. Pozdro
-
Cześć Biorąć pod uwagę to co piszesz to koledzy Hirscher czy Bartek (Tyrpoos) jeżdżą źle... ciekawe. Albo nic nie rozumiem. Tam faza "za nartami" aż boli, a już Bode, stał za nartami cały czas. Statycznie nie pokażesz takiej jazdy nigdy i stąd błąd. Pozdro
-
Cześć W Białce odbywały się swego czasu (może jeszcze są) zawody w narciarstwie szybkościowym (na tym stoku po prawej od orczyków patrząc od góry). Rekordy były w granicach 140. To były zawody teoretycznie juniorskie ale startowała też kategoria Open. Poważne zawody. Plastrowane gumy, plastrowane wiązania, specjalne smarowanie pod trasę itd. Miałem okazję parę razy jeździć na nartach zjazdowych i bez problemu zjeżdżało się nawet z dawnej Bieńkuli - lodowe garby na całej długości. Da radę, ale "carving" tylko na przygotowanej wyłączonej z ruchu trasie i z duuużymi jajami w spodniach. Pozdro
-
Cześć Ale wtedy to nie będzie Narodowy Lapek. Pozdro
-
Cześć Rozumiem, ale dzięki za zdjęcie. Ja nie mam problemów z orientacja w przestrzeni oraz natychmiastową interpretacją sytuacji na drodze bo... mam prawo jazdy i jak jadę to jestem skupiony na tym co robię ZAWSZE. Nie rozumiem jak można mieć prawo jazdy i mieć problem z interpretacja jakiegokolwiek ronda czy parkowaniem w lukę. Hmm. Wiesz, co do tego czerwonego to akurat nie akceptuję tej sytuacji. Po prostu czerwone jest dla mnie święte - tak jak samochodzie i KONIEC. Na rowerze staram się jeździć tak samo dokładnie jak samochodem i nie lubię stwierdzeń, że coś jest "pod samochody". Zazwyczaj jest tak, że (nie bierz tego do siebie proszę - po prostu znam sporo takich przykładów) jak ktoś tak twierdzi, to siedząc za kierownicą wkurza się na rowerzystów. W kwestii czerwonego nie zostawiamy sobie żadnego pola do interpretacji. Oczywiście nie będę się wybielał i np. te 200 km/h zdarzało mi się nieraz jechać ale byłem szkolony w takiej jeździe, odpowiedni samochód, dobre warunki, brak ruchu itd. - wiele gówno wartych usprawiedliwień - jak u Ciebie. 🙂 Czasami podejmujemy ryzyko, żeby była zabawa ale robimy to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność i dobrze jest zdawać sobie sprawę, że jak coś się stanie to bekniemy i nie ma co płakać bo to była wyłącznie nasza decyzja. Pozdro
-
Cześć Sobie też podziękuj Krzysztofie choć współczuję Ci serdecznie bo to słabe uczucie jak złodzieje i zwykłe skurwysyny obdarowują Twoją córkę za Twoje pieniądze. Może potraktować to jako zwrot? Pozdro
-
Cześć Hehe... Mam nadzieję, że wiesz, że to taka przenośnia dosadna. Ja dlatego właśnie nie przepadam za miastami, nie odwiedzam ich, wręcz uciekam. Ale Stanów jako takich bardzo ci zazdroszczę bo to kraj (kontynent cały) przyrodniczo i kulturowo niesamowity. Pozdrowienia
-
Cześć To chyba na białą... 😉 Pozdro
-
Cześć Szymek ta sytuacja jest już tak nagłośniona i wałkowana, że zaczyna mnie to po prostu bawić. Maciek poddał się tej paranoi a być może po prostu ktoś wyciągnął jego słowa z kontekstu...Nie wiem. Znam go i wiem, że to niezwykle dobry i sympatyczny chłop z wielkim dorobkiem i doświadczeniem ale i gaduła straszny. Z mojej strony wygląda to tak, że KAŻDE łamanie przepisów czy zasad, czy to na drodze, autostradzie na stoku czy ścieżce rowerowej to potencjalne zabójstwo. I każdego kto je łamie z premedytacją (ja już nie mówię złośliwie stwarzając zagrożenie) należy solidnie napierdalać pałą przez łeb do skutku - tak opisywanego gościa, jak i zajeżdżającego drogę wyprzedzającemu i panią/pana na rowerku walącego bez zastanowienia na czerwonym. Pozdro
-
Cześć A gdzież ja się zagotowałem - rozmawiamy, i to chyba nawet obaj mamy podobne zdanie na tematy filmowe. Ja nie szukam, żadnej merytoryki - to słowo trochę źle mi się kojarzy, pachnie lekką egzaltacją. A tu chodzi po prostu o fajna jazdę a to czy jest ona tylko poprawna czy idealna pod względem technicznego kanonu nie ma znaczenia. Być może trochę połączyłem w rozmowie tematykę poruszaną przez Was w "Materiałach szkoleniowych" i stąd wkradł się bałagan. Oczywiście, że są warte. Znacznie więcej są warte niż jakiś PMTS czy rozkminianie milimetrowych ruchów biodra. Bo te rzeczy w kwestii jazdy sensu nie mają. Mają tylko w kwestii samej rozkmniny jak zabawy. Przepraszasz chyba zdecydowanie zbyt pospiesznie bo ani nic złego nie napisałeś ani nikogo nie obraziłeś czy uraziłeś - po prostu wymiana zdań. Pozdro serdeczne
-
Cześć Rzeczy oczywistych tłumaczyć nie musisz. O feedbackach mi nie pisz - chyba, że chcesz mnie wkurwić, niewiele mnie to obchodzi - oceniam praktykę i realizm a nie teoretyzuję. Ale... tu mamy świetna jazdę a jak widać nawet koledzy z forum tego nie czają i przywołują zagraniczne przykłady. Ty jesteś jedynym, który zamieścił film Bartka całkiem niedawno - pamiętasz? Nie wiem jakiej merytoryki oczekujesz ale... często podkreślasz, że nie potrafisz jeździć czy ocenić więc jak możesz oceniać czy film jest dobry czy nie? To sprzeczność. I takich sytuacji mamy widziałem tu od 2007 roku setki i ich po prostu nie rozumiem. Jak można coś oceniać czy dokonywać wyboru, jeżeli nie ma się pojęcia o co chodzi? Ale słusznie, najlepiej wtedy wybierać to co wybiera gówno wiedząca większość. Pozdro
-
Cześć Cóż szkoda i tego właśnie nie rozumiem. Oceniamy nie narciarstwo a pozycjonowanie, błyskotliwą realizację, obcojęzyczność i inne gówno warte bajery a nie jazdę. Cóż jak się tworzy dla gawiedzi trzeba się do tego dostosować. Pozdro
-
Cześć Urozmaicenia....? wyjątkowo laickie zdanie, jakbyś nic nie widział, w sensie narciarskim. Filmik ma inny cel a z kuluarów wiem, że jakbyś chciał skorzystać to raczej już w sezonie 24/25 bo w tym miejsc już nie ma, więc... Pozdro
-
Cześć Można...? ... Zastanawiam się nad siłą oddziaływania zagranicznych produkcji gdy u siebie mamy tak blisko takich gości jak Bartek... Pozdro
-
Cześć Jak to co...?? Narciarza Narodowego. 😉 Pozdro
-
Cześć No właśnie! A gdyby miał szlaban i na telefon i na wszystko inne co nie dotyczy narciarstwa mielibyśmy Hirschera a tak... Pozdro