Skocz do zawartości

lobo

Members
  • Liczba zawartości

    1 196
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez lobo

  1. lobo

    booster

    Rzepa trzeba wyrzucić i w to miejsce zamontować Boostera, opasać z przodu botek a z tyłu skorupę. Elastyczność powoduje że dopasowanie botka jest ciągle takie samo i wspomaga powrót do pozycji równowagi.
  2. lobo

    booster

    Boostera należy zapinać w ten sposób, pod mankietem, dzięki temu spoiler mankietu jest spięty, poprzez paski elastomerowe, bezpośrednio z botkiem. Załączone miniatury
  3. lobo

    booster

    http://www.boosterst...ish/booster.asp
  4. lobo

    booster

    Potwierdzam! Fajny gadżet, ja przy wadze 63 kg używam Medium ( 2 paski ), trzeba montować z głową bo niektóre skorupy mogą sprawić kłopot. Pozbyłem się odcisków na kościach piszczelowych i nie muszę spinać mocno mankietu buta bo Booster opina porządnie sam botek.
  5. lobo

    Javelin turn

    Bardzo dobrze że przypomniałeś to ćwiczenie, poprawia balans w planie przód /tył, i nie tylko. Ja swoim ordynuję to jak najszybciej, ale dopiero po opanowaniu zwykłego trawersu na dolnej narcie z uniesionym tyłem górnej bo pozycja w juvelinie jest trudniejsza. Nie wiem jak Ty czy inni ale ja na obozie AKN ad 1973 miałem z tym do czynienia, pamiętam że trener a ściślej trenerka nie darowałała nikomu.
  6. lobo

    Najlepsza rada...

    Kiedyś prezentowałem jazdę pewnego Japończyka, powyższe filmiki pokazuję pierwszy raz. Uważam że tak jak Max moze jeżdzić każdy, wymaga to trochę pracy ale jest w zasięgu przeciętnie uzdolnionego ruchowo narciarza, nawet wiekowego absolwenta TSN:) Trzeba tylko chcieć ale...nie każdy ma odpowiednią motywację. Co do Instruktorów to chyba za duzo wymagasz:( oni nie są uczeni takiej jazdy.
  7. lobo

    Najlepsza rada...

    Czyli mylnie zakwalifikowałem Cię do grupy absolwentów TSN ( Tradycyjny System Nauczania ), zwracam honor:) A co ze sterowniem ( pivoting )? Obejdziesz się bez tego ?
  8. lobo

    Najlepsza rada...

    Niko, czy dałbyś się namówic na jazdę bez odciążeń w górę i bez wywierania stopami impulsów skrętnych na narty ?
  9. lobo

    Najlepsza rada...

    ...["Two footed releases", czyli odciążenia jednoczesne obu nóg(nart) nie tak jak w "power releases", gdzie następuje tylko odciążenie narty zewnętrznej-są dobre tylko do miękkiego śniegu i raczej nie na bardzo strome stoki.]... Najpierw jest " retraction " czyli ulzenie krawędziom, to szybki ruch podudzi bez wyjścia w górę, potem wejście (na LTE) górnej narty ( avalament to trochę inna bajka ). Rok temu robiliśmy ten skręt na górnym odcinku Gąsiennicowej, 3 godziny non-stop:cool:, okazało się że kluczem jest raczej wolna jazda z koncentracją na jakości ruchu, potem wejście na nowe krawędzie w pozycji upside down, kluczem jest nauczenie się jak posługiwać się energią zmagazynowana w ugiętych nartach i utrzymywanie prawidłowej b.niskiej pozycji ( z wyprzedzeniem ). Skręty warto kończyć lekkim podjazdem pod stok i tam zmieniac krawędzie, to właśnie pozwala na kontrolowanie szybkości. Jak już zacznie wychodzić taka jazda to jest dużo satysfakcji - potrzebne sa dobre narty. Za dokładnie:)kupa pracy. Chodziło mi raczej o wypunktowanie cech charakterystycznych. Ja widzę przede wszystkim : - dobra, zrównoważona i niska pozycja dająca swobodę ruchu - brak odciązeń przez wyjście w górę - jazda wąskim śladem z jednakowym katem zakrawędziowania obu nart - zdanie się na autokinetykę i reaktywnośc nart, nie wymusza skretu ruchem stóp - ładna, rytmiczna praca kijkami Dodasz coś jeszcze ? Chłopak nuczył sie tak jeżdzić praktycznie sam, najpierw musiał " wytrzepać" z siebie kupę starych przyzwyczajeń i nawyków. Podziwiam.
  10. lobo

    Najlepsza rada...

    Hej, Niko ! Przejście w następny skręt z obu nóg da mi uniwersalne narzędzie w każdych warunkach i na każdym stoku. Wyjście z jednej narty oczywiście nie traci przydatności, głównie w b.ciasnych skrętach gdzie nawet na wbicie kijka nie ma czasu. Ludziska rzadko doskonalą taki krótki, solidny skręt ( nie mówię o śmigu ! ), bo im się nie chce, bo narty się do tego nie nadają a prawda jest najczęściej taka że to wymagająca technika, trzeba zebrać się w sobie, ścisnąć tyłek i zachować koncentrację, zauważam że przeciętny kursant szybko się zniechęca - po pół godzinie ma dosyć, a szkoda, wolą bujać się dłuższym skrętem na łatwej trasie co gwarantyje brak postępów i stagnację nie mówiąc o zapuszczaniu się na muldy czy w teren. Hm, nie stosuję skrętu stóp, zdaję się na narty i zwiększam kąt ich zakrawędziowania by zacieśnić łuk. Na stromym stoku można kontrolować prędkość zjazdu tylko przez jak najwcześniejsze wejście na " nowe " krawędzie, skręt stóp to prosta droga do ześlizgu i utraty wysokości - no chyba że wolimy jazdę skrętem " szuranym ", wtedy proszę bardzo ale, kontrola prędkości będzie oznaczała tratowanie stoku. Można i tak. http://www.blip.tv/file/195915 http://www.blip.tv/file/149564 Powyżej kolega Max prezentuje różne warianty krótkiego skrętu, z dwóch stóp, Max jest amatorem, moim zdaniem bardzo dobrym. Zanalizuj, proszę jego jazdę, co jest tu najważniejsze - to tylko wprawka intelektualna, zabawa:)
  11. ...So what is the right way to approach skiing closer to the limit? Go up to a difficult slope (for you) and practice slow two footed releases and see if you can keep it together the whole way down. Work up to bullet proof short turns... W skrócie : opanowanie krótkiego, mocnego, uruchamianego czysto z dwóch stóp skrętu na stromym stoku jest kluczem do technicznego Złotego Grala. Może i niezbyt odkrywcze ale jakże prawdziwe.
  12. Typowe uszkodzenie po przeciążeniu podczas jazdy w zmuldzonym terenie, tak to widzę : - podczas przejazdu przez dolinkę między muldami dziób narty uderza w przeciwstok tej dolinki - następuje gwałtowne, udarowe przeciążenie przedniej części narty - udar powoduje pęknięcie płyty - w następstwie pęknięcia płyty, narta zostaje pozbawiona jej funkcji wspomagającej w okolicy uszkodzenia - płyta, z powodu utraty sztywności, wygina się mocno do góry i dochodzi do wyrwania wkrętów mocujących ją do narty. Tak to mogło wyglądać, zważywszy na to ile ważysz i jaka to narta. Moje dziewczyny jeżdżą na tych nartach ( 155 cm ) z podobnymi wiązaniami, nic się nie dzieje ale... one ważą po ok 50 kg. Jeśli Austria zakwalifikuje to jako uszkodzenie przeciążeniowe a nie spowodowane przez wadę materiałową lub zły montaż to d.z., mimo wszystko zyczę powodzenia.
  13. To but tzw. niekatalogowy, robiony na uzytek jakiejś sieci handlowej np. Go Sport, Intersport itp. Buty są tańsze bo wykonane z nieco gorszych materiałów i bywa że są to kopie z katalogów zeszłorocznych. Nie ma się czego obawiać, da się w nich jeżdzić.
  14. Ostatnio praktycznie wszystkie nowe narty są sprzedawane z wiązaniami umożliwiającymi wpięcie praktycznie każdego rozmiaru skorupy, to praktyczne rozwiązanie - łatwo zmienić umiejscowienie buta na narcie, łatwiej narty sprzedać. Jakość i wytrzymałość takich wiazań jest akceptowalna, mam takie Salomony i po 3 sezonach nie mam zastrzezeń, sa OK.
  15. Możesz napisać o jaki konkretnie model Supershap chodzi ? Jaka długość, jaki lifter i wiązanie, i jakie są Twoje parametry, wzrost i waga. Drukuj swoją korespondencję z Coolsport, wysyłaj pismo z reklamacją listem poleconym z potwierdzeniem odbioru. Jeśli dojdzie do sprawy sądowej to każdy kawałek papieru będzie miał znaczenie.
  16. Dorzuć proszę parę danych o sobie : waga, wzrost, długość i szerokość stopy, jaki numer butów " cywilnych " nosisz ?
  17. Gdybym szukał używanej SL to kupiłbym to: http://allegro.pl/st...1348373583.html Jest to chyba jedyna dostępna jeszcze gdzieniegdzie slalomka mająca 63 mm pod butem. Szybka i mocna. Mam takie same od kilku lat i będę na nich jeżdził do przysłowiowego " zdechu ", już takich nie robią.
  18. Tak już jest na tym padole że nic nie jest dane za darmo, testy kosztują i redakcja nawet dużego magazynu musi mieć sponsorów. Swego czasu prenumerowałem dwa magazyny narciarskie ( SKI i SKIING ) i po kilku latach dała się zauważyć pewna korelacja - im więcej reklam danej firmy na stronach periodyku tym więcej przychylnych opini o ich sprzęcie. To normalne i nie potępiam tego, nie sugeruję prymitywnego przekupstwa ale właśnie " przychylność " w redagowanych ocenach. Testy sponsorowane i zaopatrywane w sprzęt przez producentów, moim zdaniem, nie zasługują na miano zupełnie neutralnych. Jeszcze jedno, WIEM że testerzy wykonują swoją pracę sumiennie, nie zarzucam im stronniczości.
  19. Pozostanę przy swoim zdaniu, szanując Twoją opinię... http://www.realskiers.com/ Aby w pełni korzystać z zawartości trzeba mieć subskrybcję, moim zdaniem warto.
  20. Osobiście krytycznie odnoszę sie do wyników testów sprzętu zamieszczanych w wielkich magazynach branżowych i w sieci. Przeprowadzenie takiego testu słono kosztuje, ktoś za to płaci i ten " darczyńca " oczekuje czegoś w zamian. Oczywiście można posiłkować się danymi z testów chociażby w celu zawężenia pola wyboru, przecież opisy techniczne to tekst zupełnie neutralny, ale sugerowanie się liczbą przyznanych punktów czy jakichś gwiazdek to niezbyt rozsądne podejście. Znam test przeprowadzany przez pewnego pasjonata przy pomocy sporego zespołu współpracowników wywodzących się z szeroko rozumianego środowiska narciarskiego, są to szkoleniowcy, instruktorzy, serwisanci, sprzedawcy, ratownicy itp, robią to ochotniczo i nieodpłatnie, zdecydowana większość nie ma interesu w promowaniu tego czy innego producenta. Wyniki są interesujące. Dodam jeszcze że pełne rezultaty testu dostępne są tylko na prywatnej stronie internetowej. W sumie nic nie zastąpi własnego testowania, zawsze namawiam znajomych do wymieniania się nartami, choćby na jeden zjazd i poświęcenie paru groszy na wypożyczenie nart które nas interresują przed ich kupnem, to zabezpieczy przed niepotrzebnym rozczarowniem lub utwierdzi w zamiarach. To MY jeżdzimy a nie narty i nie zawsze te z 6* będą dla nas najlepsze.
  21. Moje 2 centy w tym temacie, cytuję P.Keelty'ego... [...Binding Placement by Peter Keelty As a rule, I avoid presenting concepts that are less-than-completely researched, that swirl in murky controversy and that may or may not be actionable. This time, I'm making an exception. Several weeks ago, in an obscure and dusty corner of the site, I published what was essentially a news report on a study I observed last April at Snowbird. Although the study is far from complete, and although results will not be published for at least a year, and although I know nothing of the official findings and only know what I observed during the few days in which I was present at the field study, e-mail questions about this have been arriving at record pace, so let's take an early look at what may prove to be an industry-shaking experiment. One of the major Austrian ski makers has commissioned a team of researchers to execute a field test on binding placement. The objective of the study, as I understand it, is to determine where optimal fore/aft binding placement might be for shaped skis. When I first got wind of this, I must admit, I felt like I'd been blind sided! I thought we'd put that question to rest way back in the Eighties, when mid-sole marks began to sprout on boots and skis. "What a great idea sole marks are," I recall thinking at the time, "this will get the binding in the right spot and save the shop technician a bundle of time in the bargain!" Case closed. Or so I thought. Let's hold that thought for a moment, to review how skis used to be mounted and why this issue did not rear its retro-head until the advent of integrated ski-binding systems, quasi-integrated ski-binding systems and the predrilled plates accepting only same-brand bindings that seem to proliferate faster than South Carolina snake fish. In the old days, and to this very day for many racers and top-tier pros, the binding location method of choice was, and remains, ball-of-foot at the center of the running surface; we'll call it BOF. The way one determines BOF is to squash the skis together base-to-base, measure the running surface (the portion of the bases that actually touch each other), divide by two and make a mark. Then the skier dons the shell (no inner boot), positions the foot so that there is equal distance behind heel and in front of longest toe and with the assistance of the technician, determines the exact location of the ball of the foot by tapping on the sidewall of the boot until the skier feels the center of the ball of the foot. Kind of like tapping a wall with a hammer to determine where the stud is, except that the foot is more sensitive to touch than is the ear to pitch, so this is not as voodoo-like as it may sound! Just check and recheck to be certain you have located the exact spot on the shell where the ball of the foot will be positioned. It doesn't hurt to flip the marked shell over and, as a last general check, visually confirm that the mark is in the ballpark on the other foot. A more high tech method of obtaining this location involves the use of the Campbell 2002 Balance Machine. We'll look at that device another time, but the goal is the same; to locate the optimal binding position for any given ski/boot/skier combination. However it is done, variations of this procedure can be found in many race rooms around the world. You won't see it in very many ski shops, however. Nowadays, the technician simply lines up ski and boot mid-sole marks, places a jig on the ski, adjusts for sole length, drills some holes, inserts some screws, twiddles some adjustments and, Whamo!—the job is done. The question under scrutiny at Snowbird was: How close to BOF does the mid-sole mark scheme place the binding? And if there is a significant difference, how does this affect the skier's fore/aft balance and ability to ski efficiently? The answers are surprising— and somewhat unsettling. Look at the picture to the right. These skis are of virtually the same length. The ski on the left is 176cm long; the one on the right is 177cm long—which has the effect, as both tails are standing on the floor, of actually reducing the apparent difference in binding placement; the binding on the right is actually even farther back than it looks. Their side cut dimensions are also similar. Ski A has dimensions of: tip-105, waist-64, tail-94. Ski B: tip-104, waist-63, tail 92. Both waists reach their narrowest point at roughly the same distance from the tail, ski B has its narrow dimension approximately .75 cm behind that of Ski A. Both skis are mounted using manufacturer's mid-sole mark; both are adjusted to the same boot, which has a sole length of 324mm. Ski A has the binding placed very close to BOF; ski B, as even a cursory glance reveals, is mounted substantially farther back. Next time we'll look at which brands' mid sole marks place the binding roughly at BOF, and which do not, and at how this may affect performance. Let me close by stressing, once again, that results of the study are far from complete, I have had no access to the results even at these early, incomplete stages, and it remains to measure a large selection of models to determine how side cuts, in particular the narrow point of the waist, may (or may not) vary from manufacturer to manufacturer. Still, the image is rather startling... and so were my observations...] są jeszcze dwie dalsze części tego artykułu. Załączone miniatury
  22. lobo

    Zmarł Georges Joubert :(

    ... stivot is a high speed skid used in Apline Ski Racing to improve line while maintaining speed. When used correctly, it is a powerful, strategic technique. When used incorrectly, its just another way of slowing down... Niejaki Ron Le Master ( fotograf ) posłużył się sekwencjami Svindala by opisac tę "nową" technikę. Svindal to obśmiał wyjaśniając że wchodzi w ześlizg bo po prostu nie jest w stanie przejechać wirażu na czystej krawędzi, po prostu promień narty jest zbyt długi w stosunku do ustawianych bramek. Starcy z komisji technicznej narobili bałaganu, profani usiłują do tego dorobić teorię, zawodnicy masakrują sobie kolana a ja nie mam ochoty oglądać giganta w obecnej postaci, masakra:mad:
  23. lobo

    Zmarł Georges Joubert :(

    02.11.2010 Zmarł Georges Joubert ...W wieku 87 lat zmarł Georges Joubert - jeden z prekursorów nowoczesnych technik narciarskich. Francuz zmarł 1 listopada wcześnie rano po długiej chorobie. Uważa się go za postać, która przez dekady miała największy wpływ na kształtowanie się teorii techniki narciarskiej. Wprowadził w życie wiele pionierskich koncepcji w tym "połykanie" terenu nogami, technikę surfingową. To właśnie jemu przypisuje się autorstwo stylu jazdy obecnie nazywanego "Stivot". To on pracował nad sylwetką Jeana Vaurneta, co zaowocowało złotym medalem olimpijskim w 1960 roku... Cest la vie...wiele sie od Niego nauczyłem, żal. ale już to stwierdzenie : " To właśnie jemu przypisuje się autorstwo stylu jazdy obecnie nazywanego "Stivot" - to już jawna kpina, ktoś jak to się mówi - pojechał po bandzie - znacie taki styl ? Już kilku alpejczyków z najwyższej półki zdrowo obśmiało cały ten szumek wokół " stivotowania ", Joubert pewniakiem też się uśmiał.
  24. Jaki przedział cenowy jest dla Ciebie do zaakceptowania ? Jaki rozmiar ? Użytkownik Lobo edytował ten post 19 marzec 2010 - 17:16
  25. Zanim dorobiłem się specjalnej torby do suszenia butów robiłem to tak : - po nartach wypchać buty papierem ( np z recznika papierowego ) na 2-3 godziny aby na początek szybko usunąć jak najwięcej wilgoci. - wyjąć papier i połozyć go na grzejniku do wyschnięcia - do butów włozyć elektryczne suszarki ( zwykłe, za ok 70 zł ) - rano buty będą suche i ciepłe pod warunkiem że nie stały w zimnej i wilgotnej narciarni sa dwie szkoły : suszenie z botkami w skorupie lub bez botków, warto co 2 dni botki wyjąć i wysuszyc skorupę. Tak na marginesie, hotele i pensjonaty często oszczędzają na klientach włączając suszarki do butów w narciarniach na zbyt krótki okres, trzeba od razu po takim " incydencie " zwrócić gospodarzowi uwagę że buty rano są wilgotne od wewnątrz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...