lobo
Members-
Liczba zawartości
1 196 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez lobo
-
Purysta psiakrew, tutaj pod terminem " sylwetka cały czas w kontrrotacji" rozumiem utrzymywanie torsu w kierunku linii spadku stoku, i tyle.
-
To trochę zależy ile masz czasu. Ja staram się zawsze przynajmniej zaznaczyć kijkiem moment zmiany krawędzi. Generalnie odpowiedz brzmi: tak.
-
Choroszyłow cholernie mi zaimponował, czuje śnieg ! A Hircher zawsze jeżdzi tak samo, czy jest twardo czy miękko, to go położyło moim zdaniem w Shladming, świeży śnieg potraktował jak lodowisko.
-
To po prostu pozycja "upside down" lub "high C turn" czyli przecięcie lss w górnej części skrętu - początek lewe zdjęcie : a tutaj "low C turn", przecięcie lss w dolnej części skrętu - zakończenie prawe zdjęcie: Ten rosjanin, Greg ( akurat !) to moim zdaniem hohsztapler . Miszcz Sergiej ( sorry: Greg ) w akcji - kliknąć ikonę powtórzenia: LITOŚCI !!!
-
Chyba jednak nie tak fajnie. Panowie zobaczyli coś w jeżdzie zawodowców i usiłują to emulować ale od razu widać że sięgają ramieniem do powierzchni stoku, u profich to podparcie jest niewymuszone i wynika z bardzo głębokiego kontrbalansu i stromego kąta zakrawędziowania. Zwróć uwagę że kładą się na stok, kontrbalans jest ledwie zaznaczony, carvingu tu niewiele, ok. warunki są idealne, ani śladu lodu, nachylenie minimalne, więc taka jazda wychodzi jako tako, ale tylko do czasu. Nie kupiłbym tego.
-
Coś mi to przypomina ułożenie ramion OK, trochę zbędnej rotacji...ale twierdzi ze ten poziom jej wystarczy, zaznaczam że zjeżdża ze wszystkiego.
-
Absolutnie tak! Amerykanie takie "wbicie" kijka nazwali - tap, czyli klepnięcie, stuknięcie. Ma to zasadnicze znaczenie dla optymalnego timingu, nawet wleczenie grota kijka po śniegu bardzo pomaga, np w utrzymaniu prawidłowej pozycji. Kto tak jeździ ten wie. Hircher idzie jeszcze dalej: stosuje trzeci punkt podparcia, jest nim wierzch dłoni po wewnętrznej skrętu, po prostu jeździ na tak ekstremalnych kątach zakrawędziowania. Przynajmniej ja tak to tłumaczę
-
To zaawansowana technika, ale do opanowania. Kluczem jest umiejętność wykorzystania grawitacji i energii ugiętych nart do przejścia w następny skręt. Żadnych odciążeń przez wyjście w górę !! Jak Harpia zauważył - tylko kompensowanie "kopa" od nart poprzez szybkie ugięcie nóg ( podciągnięcie ud pod klatę ) , najniższa pozycja jest wtedy gdy narty idą płasko w momencie zmiany krawędzi. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach - aby nie zostać za nartami w cofnietej pozycji b.ważne jest cofnięcie stóp w momencie kompensacji. Wszystko tu dzieje się b.szybko więc aby to opanować trzeba się przyłożyć: frontem do stoku - sylwetka cały czas w kontrrotacji i kontrbalansie, stopy ( pullback ), kijki, utrzymanie rytmu. Warto to opanować bo ta technika to przepustka do jazdy w zaawansowanym terenie : stromizny, muldy, głęboki śnieg itd. Potrzebne będą dobre narty i dobre buty ( dopasowane !!!). Jeśli masz jakiś filmik ze swoją jazdą to udostępnij go.
-
Odpręż się, to tylko zacytowana ciekawostka...
-
Obserwuję ten regres od lat, rzadko widać przy pracy instruktora który prezentuje nienaganną technikę i sylwetkę w połączeniu z entuzjazmem i wiedzą dydaktyczną. Nie jest pocieszeniem to że na stokach alpejskich również nie jest różowo, generalnie króluje tam stagnacja i rutyna, to samo widziałem tam miesiąc temu i 10 lat temu, ale przynajmniej "maestri" umieją "ładnie" jeździć i zawsze holują klienta z kijkami, zdolni uczniowie mają dobry wzorzec do naśladowania. Pewien portal w Stanach przeprowadził ankietę wśród rodaków na temat jakości instruktażu w Europie...wygrały ośrodki w Bułgarii.
-
Nie ma sztywnych reguł. Każdy dobiera sobie narty takie jakie mu najlepiej odpowiadają. Wagą się nie przejmuj, narty są obliczane z zapasem. Uważam że dla FACETA przedział długości to 160-180+ a dla PAŃ 150-170 i nie ma co filozofować. Kiedyś np STOCKLI sugerowało wybór długości dla konkretnego modelu/typu narty ale zrezygnowali z tego bo zbyt dużo jest tu zmiennych. W epoce "ołówków" moje slalomki miały 192 cm a gigantki 210, dzisiaj sl to 157 a qasi/gigantki 170 cm, pamiętam że J.Krzeptowski ( szef w Pięciu Stawach ) używał w terenie nart 235(?) cm a wielkoludem nie był.
-
.....Nie szkoda Ci czasu na zastanawianie sie czemu ktoś ma slalomki jako jedyne narty ? A niech i maja te króciótkie nartki do zabawy jako jedyne. Życie jest za krótkie zeby zastanawiać sie nad takimi pierdołami ;-)..... Oczywiście że nie szkoda! Zastanawiam się bo mam zacięcie socjologiczne . Ja nikomu nie zabraniam popylania wszędzie i po wszystkim na slalomkach- " róbta co chceta " ale "zastanówta" się chwilkę czy inny wybór nie będzie lepszy.
-
Trochę nie rozumiem narciarzy kupujących slalomki w zamiarze używania ich jako jedynych, do wszystkiego. Gdzie tu sens ?
-
Prawidłowe posługiwanie się kijkami to podstawa narciarstwa zjazdowego, truizm? Na pewno, ale naprawdę niewielu, nawet niezłych narciarzy, posiadło tę umiejętność kompletnie a zdecydowana większość ( wg moich obserwacji ok. 99% ) nie przywiązuje należytej uwagi by się tego nauczyć. Co nam daje opanowanie pracy kijków: - stabilizację sylwetki niezależnie od terenu, warunków, promienia skrętu - równowagę, rytm i timing - styl i pewność jazdy Poniżej filmik jako ilustracja jak to powinno moim zdaniem wyglądać, jeden z setek dostępnych w necie, na pewno są inne, być może lepsze, wybrałem go dla ilustracji POZYCJI I PRACY RAMION oraz MOMENTU WBICIA grotu. Zauważcie proszę że rozwarcie ramion i pozycja łokci są STAŁE względem tułowia, ruch jest oszczędny, " zawiasem " jest staw barkowy ( rotacja w tym stawie ), grot kijka jest prowadzony równie oszczędnym ruchem nadgarstka i wbijany w momencie wspięcia się na krawędzie "nowego" skrętu, w kierunku linii spadku. Miałem okazję ( nareszcie) pojeździć trochę tylko dla siebie i tym samym nieco czasu by poobserwować. Podstawą jest prawidłowe ułożenie sylwetki, w tym ramion, już w pierwszym dniu nauki i pilnowanie dyscypliny w tym względzie u uczących się - bez takiego podejścia nabycie złych przyzwyczajeń jest nieuniknione. Niestety, wielu instruktorów "odpuszcza" sobie ten temat - wielka szkoda.
-
500-600 Kcs za dzień na deskach Race, tak myślę, warto się potargować, czasami się udaje zbić cenę.
-
Przy dolnej stacji kanapy na Piotra i przy górnej stacji również. Zawsze były najnowsze modele HEAD ( na górze ) i ROSSI ( na dole ), nic prostszego jak sprawdzić w necie.
-
165/167
-
Właśnie wróciłem z pierwszego w tym sezonie tygodnia na nartach. Sześć dni bardzo intensywnej jazdy w dobrych warunkach, raczej było twardo choć bez lodowiska. Zabrałem ze sobą Rotory TT 72 r.13,6 m, i Lasery SX r.15.6 m, już na miejscu, z ciekawości, wypożyczyłem Lasery AX r.14.4 m. Jak widać wszystkie trzy modele nart od tego samego producenta i o zbliżonej geometrii, ale jest wyjątek: AX-y mają rocker z przodu, reszta to tradycyjny camber. Pierwszy raz w swojej karierze jeżdziłem na nartach z rockerem i mogłem je symultanicznie porównać z nartami tradycyjnie wygiętymi. Od razu przyznam że AX-y natychmiast odebrałem jako praktycznie bezwysiłkowe i łatwo inicjujące skręty ale pod względem trzymania krawędzi, precyzji prowadzenia, szybkości zmiany krawędzi, dynamiki i stabilności przy większych prędkościach stawiam je o dwie klasy niżej niż SX-y i o klasę niżej niż poczciwe Rotory. Może to kwestia sporej szerokości pod butem ( 78 mm ) a może mniejszej efektywnej długości krawędzi, najpewniej kombinacji tych dwóch cech. Jestem przyzwyczajony do nart raczej dłuższych z tradycyjnym wygięciem, lubię wczesne łapanie krawędzi i wysiłek potrzebny do prowadzenia desek na krawędziach przy większych prędkościach, doszedłem do wniosku że rockery mi tego nie zapewniają więc to nie jest " moja bajka ", ale...czy tym samym są to kiepskie narty? Absolutnie nie, są uniwersalne, nie wymagają extra siły, łatwo skręcają ot takie stokowe popylacze dla każdego kto nie chce tracić zbyt wiele energii i sprawiać wrażenie lepszego "zawodnika" niż nim jest w rzeczywistości, niemniej dla mnie są zbyt mdłe, bez iskry - za każdym razem udawało mi się je przegonić, SX-y przegonić się nie dały, tylko raz na Saslongu czułem że jestem blisko ich limitu. Cały powyższy wywód to oczywiście tylko moja subiektywna ocena jednej pary nart z rockerem.
-
ad1. bez przesady, przy tak spokojnej jeżdzie i na tak łagodnym stoku pozycja jest prawidłowa, lekka tendencja do odchylenia do tyłu ad2. no właśnie, Twoja diagnoza jest trafna, pytanie tylko czy taki sposób stania na nartach wynika z wady budowy czy z pewnych utrwalonych nawyków, to mozna łatwo sprawdzic na stoku ad3. ręce trzymasz w miarę prawidłowo, ale w skręcie opouszczasz wewnętrzną w dół co pociąga całą sylwetkę na stok, trzeba tę wewnętrzną trzymać wyżej i złamac sylwetkę w pasie odchylajac górę od stoku, nie generować zakrawędziowania poprzez pochylenie całego ciała na stok ale przez przechylenie stóp ze szczególną dbałością o wewnętrzną skrętu - tu czeka Cię sporo pracy, wykorzenienie Aframe jest trudne ad4. rokujesz dobrze, masz przyzwoite wyczucie równowagi, atakuj bardziej strome trasy, tam siłą rzeczy obniżysz pozycję
-
Kontrolujesz prędkość wtedy gdy nie jedziesz szybciej od swojej "bariery strachu". Jeśli jadąc, zaczynasz popuszczać w spodnie i panikować to znaczy że przekroczyłeś ową barierę No dobra, ale co robić by prędkość zjazdu utrzymywać na bezpiecznym dla danego osobnika poziomie ? Pomijając przypadek jazdy na tzw kreskę, (w tym przypadku tak czy siak osiągniesz prędkośc progową) gdzie jedynym skutecznym sposobem jest "łapanie powietrza" ? Podczas jazdy wirażami łączonymi należy zaczynać każdy skręt jak najwcześniej, PRZED OSIĄGNIĘCIEM LINI SPADKU STOKU, zmienić krawędzie zanim dzioby nart poczują pochyłość a narty ustawią się równolegle do lini spadku, jeśli zmienisz krawędzie wcześniej to też wcześniej uzyskasz kontrolę, już na początku skrętu i będziesz ją miał również na końcu. Natomiast jeśli będąc już w pobliżu lini spadku pchniesz narty w bok dla uzyskania zakrawędziowania to masz przechlapane, narty ustawią się prosto w dół i grawitacja zacznie dyktować warunki - w takim przypadku najczęściej jedynym sposobem jest ześlizg poprzeczny. Takie wczesne ( przed linią spadku ) wejście na "nowe krawędzie" daje nam czas, mamy wtedy ustaloną pozycję, dyktujemy górze warunki nie musimy w drugiej części skrętu walczyć z grawitacją szarpiąc się ze śniegiem To zdjęcie obrazuje takie wczesne wejście na "nowe krawędzie". Pozycja znana pod nazwą "upside down" . Mam nadzieję że wyraziłem się w miarę jasno:rolleyes: Są oczywiście inne sytuacje, inne warunki itd śmig hamujący, kończenie skrętu podjazdem ale, moim zdaniem to co opisałem powyżej ma uniwersalne zastosowanie.
-
Raczysz żartować sobie, po pierwsze początkujący po muldach nie jeżdżą, po drugie nie mają najczęściej pojęcia jak kijki trzymać nie mówiąc o ich prawidłowym użyciu ( swing & timing ), po trzecie wreszcie blokujące wbicie kijka podczas jazdy w terenie to zdecydowanie zaawansowana technika, dla początkujących niedostępna. Używanie kijków podczas jazdy to jedna z podstaw narciarstwa, bez tego nie ma prawidłowej koordynacji górnej i dolnej części ciała...ale by to osiągnąć trzeba sporo czasu i pracy, wystarczy że na początku ktoś niekompetentny żle nowicjusza ustawi bądż nikt tego nie zrobi i taki delikwent ma przechlapane, widac to na stokach jak długie i szerokie.
-
Od tego jest Forum, tak, m.in. rozumiem jego rolę, nie tylko w tej konkretnej sprawie. Niestety, od czasu do czasu pojawia się n-ty z kolei "Smerf Mądrala" który z sobie tylko znanych powodów zabiera głos w sprawie o której ma niejasne pojęcie, filmiki z YT rzekomo prawidłowo prezentujące elementy techniki jazdy to też będzie narastający problem, jest sporo śmiecia pętającego się po sieci. A Bogu ducha winni adepci to czytają, oglądają i zdezorientowani zadają niemądre pytania. Na szczęście prawdziwych "troli" pojawia się niewielu.
-
Ja także, jak i zdecydowana większość piszących na tym forum;). Czyli usiłujesz dowieść że na Forum panuje " doktrynerstwo, sekciarstwo i wmawianie " ? Przyjmij do wiadomości że jest to forum dla narciarzy zjazdowców a w tym sporcie kijki są oczywistością, jeśli tego nie rozumiesz lub nie przyjmujesz do wiadomości to znaczy że zabłąkałeś się w obce sobie okolice. Odnosząc się do meritum tego wątku, pomijając jego zasadność, to wg mnie tylko w przypadku fun curvingu kijki są zbędne. Jeśli uważasz że jest inaczej, tzn że kijki są narciarzom niepotrzebne, to oczywiście masz do takiego stwierdzenia prawo, ale, musisz dowieść że masz rację, jeśli nie jesteś w stanie takiego dowodu przeprowadzić to, niestety, nie powinieneś na forum o tym pisać.
-
Czego usiłujesz dowieść swoimi postami ? Załączone miniatury