berry
Members-
Liczba zawartości
437 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez berry
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
no i dlatego zdziwiłem się, że przedpiszca kupił Cordurę na Allegro... Choć możliwe, że na tych aukcjach, które podałem jest to oryginał... W czasie kiedy ja szukałem w Pl oryginału nie było tego nigdzie w oficjalnej dystrybucji..
-
łoj... 30 metrów :-)))... Ja przejechałem tylko 10 w czasach dżinsów i koszul flanelowych, a czułem to przez kolejnych kilka miesięcy ... Hmmm.. wracając do Codury... To i kilka innnych podobnie brzmiących, to podróbki tej właściwej Cordury. Do tej pory nie udalo mi sie trafić na taką podróbkę która byłaby trwała... O ile jeszcze plecak straciwszy tę powłokę (teflonową, czy jak to się zwie) trzymał się dzielnie dalej, o tyle pokrowce na łódki nie wutrzymują nawet delikatnego przetarcia po wcale nie szorstkiej powierzchni, a wszelkie składanie tegoż pokrowca zostawia trwałe ślady, więc prawdopodobnie, jeśli chciałbyś skorzystac z któregoś z tych nieoryginalnych materiałów, to bez wcześniejszego pomacania nie ma sensu kupowanie... Wybrałbym sie więc na Twoim miejscu do jakiejś hurtowni i tam posprawdzał te materiały (głównie ich reakcję na zginanie). Ewentualnie - jest teraz na Allegro jakas jedna aukcja na której pochwały sprzedającego i cena sprzedawanego materiału sugerują, że jest to faktycznie Cordura, a tam juz trwałością nie musisz się myslę martwić... http://allegro.pl/ka...4753904235.html http://allegro.pl/tk...4750057411.html
-
Jesli to ma byc faktycznie Cordura, to na stronie producenta znajedziesz oficjalnych dystrybutorów. Jesli to ma być którakolwiek z kordur i tym podobnych nazwowo, to faktycznie allegro jest najtańszym dostarczycielem takich... Do czego tego potrzebujesz ? Bo ja korzystałem z rzeczy cordurowych i tych podobnych, więc mam jako takie rozeznanie we właściwościach i trwałości...
-
Na allegro ???? Cordurę, kodurę, codurę, czy kordurę ?
-
artykuł o moim kolanie... Właściwie większość moge potwierdzić... Najtrudniej było/jest przestać chronić chorą nogę odciążając ją...
-
a mi sie podoba krótki skręt jakoś od 1.35
-
Nie wiem jak innym, ale mi trudno byłoby odpowiedzieć za uczących Twoją córke instruktorów. Ja uważam, że: 1. Skoro córa samodzielnie hamuje i skręca, to wypuściłbym ją na stok z grupka dzieci, a nie sam na sam z instruktorem. Ale... Nie wiem co napiszą kolejni rozmówcy, ale ja nie chciałbym, ażeby - jesli byłaby to moja córka - spędziła kolejne dni na tych oślich, zielonych itp. łączkach/stokach, bo uważam, że jest to strata czasu/pieniędzy, i w dużej części przypadków - nuda... 2. W tym punkcie jest mi jeszcze trudniej, bo nie rozumiem sformułowania: zawrócić i zacząć uczyć się jazdy... Podnoszenie ręki u dziecka... Hmmm.. Nie wiem, jak korzystają z tej techniki jazdy instruktorzy uczący Twoją córkę, ale ja stosuje tą rękę wyłącznie jesli widze, że jest taka potrzeba, podobnie z ręką na kolanie (rzadko to robię), i innych częściach ciała... To ma służyć wyłącznie poprawieniu czegoś, i/lub wspomożeniu jakiegoś działania nogami... Dośc powszechna praktyką jest jednak prowadzenie wszystkich dzieci jednakowo, czyli te wszelkie ręce, nogi, wymachy itd. są stosowane standardowo do wszystkich dzieci... Ja tego nie praktykuję, ale tu znowu, nie mogę wypowiadac się za tych, którzy prowadzili szkolenie, bo nie widziałem tych dzieci, itd.... Z pewnością czym prędzej zabrałbym swoje dziecko od instruktora, który robiłby mu wykład z teorii narciarstwa... Ja takie rzeczy robię wyłącznie w postaci przecinków w jeździe, niejako "przy okazji". Podobnie rzecz ma się z nauką bezpiecznego poruszania sie po stoku, siadania, itd.... Czyli wszystko niechcący i przy okazji... O ile się dobrze doliczyłem, to Twoje dziecko spędziło pod okiem instruktorów jakies 8 dni na oślich łączkach... To troche dużo...
-
Na samym początku, jeszcze przed zajęciami, kiedy rodzice, zostawiając dzieci, mówią do nich: bądź grzeczny/na, ja dośc głośno protestuję, informując, że wcale nie musi być grzeczny/na, ani mnie słuchać... I nie zdarzyło mi sie jeszcze dziecko, o którym mógłbym powiedzieć, że było niegrzeczne... Bo co to w ogóle znaczy, być niegrzecznym... I idąc dalej... Niewielki procent dzieci w wieku 8 - 10 lat będzie sie dobrze czuł, musząc ćwiczyc i wykonywać polecenia, i jeszcze pamiętać, co w ogóle ma robić... Jest tyle zmiennnych podczas jazdy... Jeszcze niewiększy procent 5, 6 latków będzie tak potrafił... Dzieci nie dziela się dla mnie na grzeczne i niegrzeczne, a jesli już musiałbym podzielić, to byłyby to raczej zmienne typu: w taki sposób przyswaja wiedzę, albo w inny sposób przyswaja wiedzę... W taki sposób da się dotrzeć do postępów danego dziecka, albo w inny sposób... Inne słowa podziałają na jedno dziecko, i jeszcze inne, na drugie... Jedno bedzie zrwacało uwagę na instruktora, podczas całej jazdy, a inne zwróci na niego uwagę od czasu do czasu... I instruktor ma umieć dotrzec do każdego z tych typów... I dziecko wcale nie musi robić cały czas tego samego co instruktor... TO od instruktora inwencji zależy, czy dziecko ustawi sylwetkę tak jak ma ustawić... Od toru jazdy, właściwego stoku, właściwego doboru słów, które spowodują, że dziecko niechcący, czyli niecelowo, zacznie robić to co trzeba...
-
no... Berry już żałuje wstawki o wiosennych warunkach .... jedź tak, jak zamierzałeś... I jeździj również w SFL... Do czwartku kataklizmu nie będzie.... Poza tym Berry uśmiechnął się, już po napisaniu powyższych postów, jak spojrzał na duużo wcześniejszy post Wujota ...
-
a w jakim terminie wyjeżdżasz ?
-
Hmmm... Ostatni raz byłem na stoku w Fiss jakies 20 godzin temu :-)... Pomijając tutejszy halny, wiejący od kilku dni, to Fiss jest na razie pierwszym tej zimy ośrodkiem, w którym uszkodziłem narty na trasie :-)... Ale powazniej... Wiosennie, oznacza, że na stokach południowych i nisko położonych jest snieg... Tylko na stokach ... I mniej więcej od 12, 13 jest to mokra kasza... Na górze, w miejscach przeciągów :-) na stokach zdarza się beton (ten podkładowy), bo reszta jest regularnie zwiewana... W środkowych częściach jest ok, acz w miejscach dohamowań zdarzają się przetarcia, codziennie oczywiście uzupełniane przez obsługę... Zjazd do ladis, to również śnieg na trasie, ale po 12 już w postaci gulaszu i małych muld (ale to z kolei dobrze, bo jest gdzie jeździc na muldach) :-))... Ale żeby nie było... Tam są oczywiście bardzo dobre, jak to w Austrii warunki na stokach... Ja ciut marudzę, ponieważ mam porównanie z ośrodkami, którym zima śniegu nie poskąpiła, i da się na ten przykład pojeździc poza trasą... A w ramach ciekawostek... Wczoraj było czynne tylko jedno krzesło wywożące narciarzy wyżej... Nisamowite wrażenia mieliśmy przy trzymaniu osłony pleksi, żeby nam jej wiatr nie otworzył, a jeszcze bardziej niesamowite, kiedy widzielismy z tego krzesła Pana, którego przewrócił wiatr, kiedy to ów Pan próbował wpiąć narty na szczycie... No i narty zostały na górze a Pan zatrzymał się kilkaset metrów niżej (miał pecha, bo to się stało na czarnej, śliskiej trasie, którą pokonał głową w dół)... Jakąś minute później taka sama historia spotkała pana z dzieckiem pod pachą... Tu już było groźnie, bo to się stało poza trasą... Ale żeby nie było, że same horrory... Ten ośrodek urzeka mnie nieustannie baaardzo miłym podejściem obsługi do klientów, nadzwyczaj, jak nie w Austrii, humanitarnym oznakowaniem trudności tras narciarskich... Często czerwone okazywały się być podobne lub nawet łatwiejsze od niebieskich w Ischgl lub Saalbach.. A większośc czerwonych i tak ma jeszcze jakies łagodniejsze przecinki leśne...
-
Tuneli mnóstwo, ale wszystkie bezpłatne... Ja jeżdżę przez Cieszyn, ale lepiej przez Bohumin (krócej), na Brno i dalej standardowo St. Polten, Salzburg, Innsbruck itd. Wazne, żebys wiedział, że warunki są raczej wiosenne...
-
No ... ale moge coś sprawdzić, jesli masz takie życzenie...
-
Mijam codziennie taki sklep ...
-
Mallnitz (Karyntia) - warto przy obecnych warunkach?
berry odpowiedział JacekH → na temat → Wyjazdy zagraniczne
W przeważającej większości miejsc w Austrii nie płaci sie za parking pod ośrodkiem. Paliwo, ok. 1,4 Euro za litr... Ale widzę, że Ty już niemal podjąłeś decyzję o Mallnitz ... Gerlitzen równiez lubię i wybrałbym raczej to miejsce, z opcja dojazdu do Bad Kleinkirchheim, a i o Nassfeld wówczas mozna zahaczyć... Abstrahując, w Mallnitz sa jeszcze fajne trasy biegowe , jesli ktoś lubi biegówki... -
Mallnitz (Karyntia) - warto przy obecnych warunkach?
berry odpowiedział JacekH → na temat → Wyjazdy zagraniczne
pojedź lepiej z kimś, kto zna i wie gdzie, bo: - o ile przejazd z Mallnitz na lodowiec ichnią komunikacją jakiś sens jeszcze ma, o tyle tłuczenie się komunikacją publiczną do innych ośrodków, to jednak dłuższa wyprawa... Nie fundowałbym tego synowi, - lodowiec zimą... jesli trafisz na normalną zimę, to tam będzie zwyczajnie za zimno , jak trafisz na wietrzne warunki, to może być w ogóle nieczynny, a może trafisz na słońce przez cały tydzień, i stwierdzisz, że na forum się nie znają :-D ... loteria... Większe prawdopodobieństwo trafienia na znośniejsze warunki tempreraturowo wietrzne jest w normalnym ośrodku, - takiej ceny raczej w dobrym miejscu nie znajdziesz, tym bardziej, że to najwyższy sezon w Austrii, a jesli chcesz ciąć koszty, to w grupie będzie Ci łatwiej... I nie będziesz musiał martwić się wyborem, nie wiedząc co tak naprawde wybierasz... Więc wyjaz d zgajowym może być lepsza opcją... -
Mallnitz (Karyntia) - warto przy obecnych warunkach?
berry odpowiedział JacekH → na temat → Wyjazdy zagraniczne
no to musi byc straszna posucha, skoro dają tak niskie ceny... Pamiętaj, że z Mallnitz, musisz zjechac na dół, jakies 7 km, później trochę po płaskim, i kolejne 6 czy 7 na górę... Już tu gdzieś pisałem, że Mallnitz bardzo mi się podoba, ale zimą jechałbym raczej do jakiegoś nielodowcowego ośrodka... Co prawda Ankogel w Mallnitz nie jest lodowcem, ale jest bardzo mały... Poszukaj czegoś w Rennweg, Gries, pod Katschbergiem, skoro już musi byc tamten rejon... Jeździsz na Katschbergu, a W razie czego, skoczysz sobie na lodowiec (Molltaler), gdyby prognozy pokazywały, że warto... Albo Bad Kleinkirchheim, i mieszkanie w którejś z tańszych odnóg, albo nawet poza Bad.. Tam tez ceny nie powinny być wysokie... -
Mallnitz (Karyntia) - warto przy obecnych warunkach?
berry odpowiedział JacekH → na temat → Wyjazdy zagraniczne
patrz na prognozę na górze... Dół nie ma znaczenia... Można chodzić z parasolem na dole w kilku stopniach powyżej zera, i jeździć w mrozie na górze, w pięknym słońcu... Może być również dokładnie odwrotnie... 400 Euro za tydzień za dwie osoby z dwoma posiłkami ? -
Mallnitz (Karyntia) - warto przy obecnych warunkach?
berry odpowiedział JacekH → na temat → Wyjazdy zagraniczne
Warunki na dole nie odpowiadają zupełnie warunkom na górze... A za 3 tygodnie słońce może się znowu przebiegunowić :-)... Innymi słowy nie wiadomo, co będzie za trzy tygodnie... -
Większa ilośc klamr, więcej możliwości regulacji...
-
no... ja to szczególnie jestem jak typowy Polak... wiecznie mi coś nie pasuje... a to kamienie na stoku, a to za dużo śniegu, a to muldy za duże... i jeszcze w dodatku karnety za drogie, dzieci rozwydrzone ... poza tym Polacy są gorzej traktowani niż inne nacje, i Niemcy mają lepiej, bo dostają do stołu inne jedzenie niż Polacy... I jeszcze mógłbym tak długo... .. to jak nie Polak, jak Polak... prawdziwy... a w ogóle, to we Włoszech są lepsze trasy narciarskie i najlepiej przygotowane... Austria się nie umywa... A jaie niskie ceny we Francji przy stokach... Nie to co w Austrii .... A wracając do naszego nieszczęsnego orczyka, o którym miałem nieszczęście wspomnieć, to tambylcy wspominali, że RACZEJ w najbliższym czasie nie powstanie tam nic innego, właśnie ze względu na dośc mocno i często wiejący, ze względu na ułożenie tego orczyka, wiatr.. Ile w tym prawdy, nie wiem ... Powtarzam tylko... I juz zamykając nieszczęsną sprawę nieszczęsnego orczyka... Moja wspominka o nim była od początku ŻARTEM. Rodzaj wyciągów nie stanowi dla mnie o jakości ośrodka...
-
a czy Ty wiesz, jaki ten raz potrafi być długi, jak wieje wiatr i zacina śniegiem ? ... Albo - niemal zawsze trafiamy na takie sytuacje - jak się w szkółce austriackiej kilkunastu małych dzieci, któreś wypnie w połowie trasy i trzeba po nie wracać, alb co gorsza wypnie w miejscu, gdzie do trasy trudny dostęp ? Oczwyiście piszę o tym żartobliwie, bo ośrodek jest faktycznie w czołówce w Austrii....
-
i - jak go nazywa mój kolega - najdłuższy orczyk świata :-)
-
to ja jeszcze tylko słowo, bo i tak każdy w mojszą będzie ciągnął: nigdy nie zdarzyło mi sie niespodziewanie zderzyć/zetknąć z dzieckiem na stoku. Wszystkie sytuacje w których byłem celem , skutecznie osiągniętym , miały miejsce z dorosłymi...
-
największym zagrożeniem na stoku są mężczyźni w wieku 18 - 40 lat ... Bo tacy najczęściej przejeżdżali z dużą prędkością obok (centymetry) mnie i dziecka jadącego obok na przestrzeni ostatnich sezonów ... Tam są uśmiechy, podpowiadam...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8