berry
Members-
Liczba zawartości
437 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez berry
-
Nie ma sensu kupowanie krótkoterminówek, bo żadna nie ma takiego zakresu jak całoroczne. A całoroczne to: PZU (nie korzystam, bo dla mnie zbyt mało za zbyt wiele :-), w stosunku do Gothaer, z którego korzystam. Rocznie to koszt jakieś 500, czy 600 zł, a minimalne holowanie za granicą (do Polski) to ok. (z pamięci) 700 km.
-
Jeśli tłumaczenie nie dochodzi do głowy, a później nie rozchodzi się do kończyn :-), to nie tłumacz.. Jeśli trzymasz go za dzioby, to wówczas jest tylko jazda skrętami. Antoś zacznie wtedy rozszerzać nogi, żeby się nie przewrócić. Kilka takich skrętów, może ciut więcej niż kilka i po pewnym czasie poczujesz zmniejszenie oporu podczas takich wodzonych skrętów. Po kolejnym pewnym czasie oporu nie będzie już w ogóle... Gdzieś między tymi dwoma pozycjami już nie trzymasz dziobów jego nart tylko delikatnie je, jeśli trzeba korygujesz... I tyle :-)... I cały czas skręt... Powodzenia !!
-
Da się wrócic przez buczynkę... Ale po takim powrocie narty nie nadają się do dalszej jazdy... O tym, że się nie da, dowiedzielismy się niestety już po dojechaniu na Buczynkę, bo oczywiście nigdzie nie było żadnych o tym informacji. Zdjęcie "kamyczków" wstawię później :-)...
-
Czyli jednak atawizm
-
Ależ nie... Analizy mile widziane, bo co możemy powiedzieć o narciarzach odchylonych, stojących W POPRZEK STOKU ?
-
No aż się musze wtrącić ... Łaaaaął... Nie słyszałem, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek przy mnie tak tę sprawę przedstawił ... Brawo za otwarty umysł !!!
-
Jak ja dawno nie zakładałem żadnego tematu ... No więc ktos ma pomysł dlaczego początkujący odchylają się do tyłu ? Szczególnie dzieci ? Acha.. i to jest faktyczne pytanie, a nie podpucha ... A tu prolog: Adam P10, dnia 23 Marz 2016 - 15:31, napisał: 1. Dzieci przetrzymane na płaskim nabierają oślołączkowych nawyków, czyli tyły, pług, krecha, zatrzymywanie się na stoku pługiem w dół stoku itd. 2. Muldy na stoku to coś, co pomaga w rozwoju narciarskim dziecka... Pod warunkiem dobrego podejścia osoby uczącej... Czyli bawimy sie muldami, a nie stricte uczymy sie na nich jeździć... Itd. itd. Ale jak zwykle polemizowac nie będę :-) berry, dnia 23 Marz 2016 - 23:43, napisał: Zdaję sobie sprawę że polemizować nie będziesz ale pewnie z nudów poczytasz. Więc tak dla przemyślenia zastanów się dlaczego tak ogólnie uczący się narciarze a zwłaszcza dzieci z urzędu uciekają na tyły. Jak już sobie obiektywnie to przemyślisz to znajdziesz odpowiedź na moją tezę.
-
No i na...em do własnego gniazda :-) :-)... Nie rób nikomu antyreklamy... To nie ich wina, że ja się lubię wymądrzać :-D :-D... Gratuluję szybkiej decyzji zakupowej :-D...
-
Gdzieś już o tym pisałem... Widziałaś jak suka :-) lub kotka przenosi młode ? Chwyta je delikatnie, najczęściej w okolicach karku (ale nie tylko :-)))... Widziałaś jak wówczas zachowuje się młode ? Ano wiotczeje... I dzieje się to bez udziału jego świadomości. Jest to odruch atawistyczny. Człowek, co by o nim nie mówić :-), równiez jest ssakiem. Taki w wieku 7 lat i mniej, tym bardziej :-).. Więc jak się w sytuacji ruchomego podłoża chwyci takiego ssaka za cokolwiek (albo chociaz podtrzyma), to on równiez odruchowo zwiotczeje. I tak się dzieje u większości... Jazda więc z takim ssakiem podtrzymywanym pod pachami, albo wiszącym na kijku (odróżniamy wiszenie od pchania :-)) nie ma żadnego sensu, z wyjątkiem urazu kręgosłupa tego większego i dyskomfortu tego mniejszego :-)... A co do nart... Nie przejomwałbym sie jakoś bardzo ich kształtem, zwócił uwagę, czy nie ma jakichś widocznych ułomności w postaci innego kształtu jednej i drugiej narty, jakichś wyraźnych uszkodzeń spodów i tyle... Wiązania dla bezpieczeństwa niech sprawdzi serwis... Zostaje jeszcze wypożyczalnia... Jednak... :-))
-
Niestety... Każdorazowo zwis dziecka pojawia się tylko i wyłącznie :-) za sprawą tego, który uczy... Pomijam ciężkie dysfunkcje dziecka. Co do nart... To co właściwie najważniejsze, to sprawne, niezużyte wiązania. Jak kupisz synowi do nosa :-), to będzie dobrze... Za rok oczywiście kupisz prawdopodobnie wyższe :-)
-
Gdzieś na forum o tym pisałem, ale nie mogę znaleźć... Kupiłem. Użyłem dwa razy :-) :-)... Pierwszy i ostatni :-). I odradzam. Łatwośc zakładania to ich największa zaleta. Zreszta po tym jednym użyciu już sie do niczego nie nadawały :-)... Znalazłem: http://www.skiforum....razka/?p=388155
-
I - błagam - pamiętajcie :-) że dzieci to chodzące grzejniki, więc nie ubierajcie ich zbyt ciepło, bo gorsze jest przegrzanie i spocenie, aniżeli lekkie niedogrzanie...
-
Juz było gdzieś na forum: Artykuł: http://www.ntn.pl/ar...dlem-krzyzowym/ i film:
-
Z wszystkich tańszych od Thule, których używalem najlepiej wspominam :-) Mont Blanc RF20 w wersji stalowej. Dopiero 10 lat CIĄGŁEGO (lato, zima) używania do nart, boxów, łódek itd. zabiło w jednej łapie uchwyt do odkręcania tejże łapy (podejrzewam, że gdybym nie próbował na siłę odkręcić tej łapy na dużym mrozie, to ten uchwyt byłby wciąż żywy :-))
-
A relingi są niezintegrowane ?:-)
-
Ortopeda jest oczywisty, choćby dla własnej rodziców pewności. Byle to był ortopeda, który ma cokolwiek wspólnego ze sportem dzieci (chociaż tu nawet o rekreacji :-) trudno mówić), a nie ortopeda, którego kiedyś spotkałem, a który mówił, że nie rozumie ludzi, którzy w średnim wieku zaczynają bawić się w sport, bo to nie jest bezpieczne :-)
-
Nie dostanie Ci się :-)... Liczy się efekt, tym bardziej, że były to TYLKO dwa dni :-)... A z innej beczki... nie spotkałem jeszcze dziecka poniżej 3 roku życia, które to dziecko nie potrafiłoby utrzymać równoważnej sylwetki na jadących samopas nartach (nie mam tu na myśli jakiejś wielkiej współpracy :-) dziecka z nartami, bo część tych dzieci nie była jeszcze gotowa na rozbrat z rodzicami, więc nie było jakiejś wielkiej nauki, ale równoważnie stały wszystkie (na jadących nartach)... Tylko NIE WOLNO trzymać takiego dziecka za jakąkolwiek cześć ciała, bo - jak już na forum wspominałem wielokrotnie - dziecku odruchowo włączy się atawistyczne wiotczenie. Wtedy ono na pewno, nawet na nieruchomych nartach pionu nie utrzyma :-)
-
Genialnie :-)... Wszystko co nie będzie udawać sprzętu wyczynowego :-), czyli najprostsze narty i buty (byle nie za duże te buty, bo dobieranie za dużych butów w tym wieku człowieka to zmora... Gdzie będziecie zaczynać ?
-
A ja - zważywszy, że nie wiem kto i jak go uczy - dałbym mu narty sięgające gdzies do jego brody/nosa :-). Nie będą za krótkie, a nie będą przerażały dorosłych długością (bo nieuświadomione dzieci nie wiedza, że długie to niedobre :-)...
-
Ja tak zupełnie nieczepliwie... Oczywiście różni ludzie metody maja rózne. Ja unikam nauki dzieci z niezajętymi rękami, czyli: - albo ręce na bokach, - albo ręce zaplecione z tyłu, - albo kijki. Unikamy wtedy typowych dla bezkijkowców przyruchów...
-
Na dole Kotelnicy 15 - 20 minut stania. Ale tam sie nie zjeżdża :-). Na "fisowskiej" (orczyki) do 5 minut stania. Krzesło przy trasie 6 na bieżąco. Krzesło przy trasie 8 (choć kolejka wyglada strasznie :-)) koło 10 minut stania. Kanapa przy niebieskiej 9 na bieżąco. Trasy biegowe na górze: ze dwie pętle dobrze przygotowane. Czynne.
-
w każdym samochodzie poniżej pewnej prędkości ABS przestaje działać :-)... Inaczej nie byłoby możliwości zatrzymania samochodu :-).
-
Saalbach Hinterglemm... Jeśli jest taki wybór, to pojechałbym właśnie tam w tym terminie.
-
Jakie masz oczekiwania wobec Pilska ? Pytam, bo im bardziej uszczegółowisz pytanie, tym bardziej szczegółowych odpowiedzi możesz oczekiwać... Bo jak widzisz mój przedpiszca odradził Ci wyjazd do Korbielowa, a ja, gdybym miał 3 i 4 letnie dziecko, zabrałbym je do tegoż Korbielowa ...