Byłam w Szklarskiej w czasie Biegu Piastów. Mój bohater brał udział w niedzielnym biegu na 30 km, więc na Szrenicę tego dnia nie jechaliśmy. Zresztą niedziela - wiadomo, co tam się dzieje w weekendy. Miałyśmy z koleżanką tylko 2 godziny, a po drodze do Jakuszyc zauważyłyśmy wyciąg Babiniec . Myślimy: "Dla zabicia czasu można skoczyć". I tu miłe zaskoczenie: sztruksik, szeroko, pusto, trochę zbyt wolny orczyk. http://www.babiniec.com.pl/osz.html Cóż, że górka nie za długa, 530 m, ale trochę się rozgrzałyśmy i pojechałyśmy na metę do Jakuszyc.
Poniedziałek - Szrenica. Na górze mgła i wiatr, więc Hala z początku nie chodziła, niżej fajnie. Nastawiam się na "Ściankę", gdzie jeszcze nie byłam, ale widzę, że wszyscy wypinają się dużo wcześniej z orczyka.:confused: I cóż? Na górze zamknięta. Jak to? "Być w Rzymie..." Trzeba jechać. Koleżanka odpuściła, ale ja z mężem musieliśmy. I dowiedziałam się : Wyglądało to mniej więcej jak wielka wytłaczanka od jajek zrobiona z gładziutkiego lodu, a między lodowymi muldami co najmniej półmetrowe zaspy. Jazda po czymś takim raczej mało miała wspólnego z przyjemnością. Szkoda. Za to niżej, od miejsca, gdzie wszyscy wypinali się z wyciągu, było super. Bardzo dużo śniegu, dobre przygotowanie trasy, Śnieżynki i Loli też. Mało ludzi, więc można było poszaleć. Karnet do południa wystarczył, potem śnieg już nie taki.
Ogólnie: przy takiej ilości śniegu na pewno będzie można jeszcze długo jeździć w Szklarskiej, ale na pewno poza weekendem i jak najmniej korzystając z krzesełek. Czasu szkoda. Orczyk od pośredniej o wiele szybszy.
W Szklarskiej mieszkaliśmy w sympatycznym miejscu, za rozsądne pieniądze, bo 70 zł z dwoma posiłkami. http://www.raadnauro...m.pl/index.html
Znów się rozpaplałam:)
Pozdrawiam