kaziks
Members-
Liczba zawartości
74 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez kaziks
-
a może wiesz jak to jest z tą szczotką? czy to tez na indeksie
-
sluchanie radia na wypadach turystycznych to bardzo pouczjace zajęcie. mozna się wsłuchać w melodię języka i nawet z egzotycznego brzmienia wylowic coś zrozumiałego np. prognozę pogody. z języków południa europy najbardziej zrozumialy wydał mi się macedoński. ale najbardziej lubię 50 km prze granicą ojczyzny zlopać polską stację jnajczęściej jest to zet albo rmf wtedy wydaję się to być najlepszym z hajlepszych.
-
dorze zgadzam sie niech rozsadzi skiblondi ale w tym jej veneto to co słychac w radiu to porazka. duzo kiepskich halasliwych stacji italo dicho. nie to co nasze polskie z pierwszego tloczenia. a teraz skiblondi do tablicy! ...jak dobrze pojdzie to ustrzelę 100 zł na liczniku. odbiór
-
fajnie. niezle szaleństwo tu się rozwija. tipsy stringi, koronkowe kalesony. a może by tak coś na rozpalone namiętne glowy? własnie dzięki waszym sugestiom zakupilem dziś kask naglowny carrera. mozecie ten fakt sobie dopisac do cv i na sądzie ostatecznym będzie jak zanalazł. pozdrawiam aktywistów z ZMS i ZSMP. jak muza na narty to tylko i wyłacznie Cher. zucchero to jakies nieporozumienie, nie spodziewalem sie takiej kichy. tylko nie włączajcie tej amerykańskiej wiedźmy podczas jazdy samochodem bo pedał sam wskakuje do dna. :eek:
-
tez polecam w szczegolnosci ski safari czyli codzien inny osrodek.
-
moltal to juz chyba ponad 3tys. m. nie czujesz tego w plucach albo w nogach?
-
adam to ty jesteś czeski krool. w bezimiennym kasku zamiast korony możesz być wacławem rycerzem a nawet zdenkiem. tylko wtedy z extra miejscówki na początku alfabetu wskakujesz na sam ogon książki telefonicznej. głupie zarty. a z tymi drugami na stoku to lepiej nie przesadzać, słusznie jedno piwko, napój energetyzyjący, batonik mars ... mydełko fa. jeżeli masz doświadczenia w aklimatyzacji wysokościowej to wyraź łaskawie swoją opinię: czy leśni mogą mieć z tym kłopoty nawet na wys. 2000m czy to raczej cecha osobnicza? wyjasniam że durnowaty post był wystrzelony w kierunku adaci ale opinii w ostatniej kwestii oczekuję od szacownego ogółu.
-
obrazki faktycznie super. dopisze jutro cos w pracy bo się nie mogę w domu dorwać do komputera. ahoj:)
-
gość powoływał sie na stwierdzenie "jechal na kriż". w samochodach jest to jasne - winny tem co bije. tak jan k. masz racje powinno być - pierszeństwo ma oczywiście jadący "poniżej":confused:
-
od tego czasu jestem bardziej uwazny. pamietam krawędź jego narty 40 cm od mojej głowy. Mimo, ze kodeks przewiduje pierszeństwo przejazdu bedącego w pozycji "powyżej" to nie upowaznia tu dowolnych harców. Te sprawy nie są jeszcze dostatecznie znane i dostatecznie przestrzegane. Przyszłe prawo górskie powinno przewidywać rodzaj przeszkolenia - instruktażu bezpośrednio na stoku i wydanie certyfikatu.
-
szczera prawda. przedstawię wam swój podobny przypadek do oceny. stok bacowy roven czyli Vysna boca hotel barbora. rozpoczynam zjazd z górnej stacji prawą stroną stoku i po ok. 100m następuje rozwidlenie tras. w ostatniej chwili decyduję się na skret na lewą odnogę trasy. aby to zrobić muszę wykonać bardzo ciasny łuk ok. 120 stopni z lekkim podjazdem pod górę. ale z góry pomyka słowacki narciarz też miemałych gabarytów. znajdujemy się na przeciwstawnych kierunkach ja do góry on w dół. biorę go barkiem w w okolice biodra, gość wykonuje salto i ląduje na szczęście miękko, chociaż tak nie musiało być. obserwatorzy twierdza że to prawdziwy hokejowy bodziczek. i teraz dylemat czyja wina. moim zdaniem merytorycznie moja , pod względem formalnym poszkodowanego. proszę o opinię. tu przydałby się kask i nie tylko , a nie miał go zaden z nas.
-
kask czy hełm oto jest pytanie! jak zauważyłem prawdziwi zawodowcy bronią swojej wolnosci przekonań i długo opierają się niewątpliwie słusznej tendencji. wielokrotnie przypominam sobie prawdziwych mistrzów kolarstwa lub hokeja szalejacych z bujną, zaczesaną do tyłu czupryna. podobnie jak andrzej senior dojrzewam dopiero do utrudnienia sobie zycia sprzetem ochrony osobistej. przeciez to dodatkowy element wyposażenia który należy przetransportować na stok a potem jeszcze pilnować w knajpie, przy kasie,w WC etc.odnosnie pomyysłodawcy wątku o nicku - franciszek, to ma chyba problem z dostepem do internetu bo po takim wejściu coś cicho siedzi. Napiszcie jeszcze czy co myślicie o pozbyciu sie pasków od kijków. mnie one bardzo przeszkadzały , a do tego były jedną z przyczyn złamania kciuka (przy podparciu ona zakręcie). kijki bez pasków to jest to, sa bardziej poręczne i nie plątaja się tam gdzie nie trzeba. adaci gratulacje za aktywność:)
-
franciszek napisz coś na litość boską bo niedługo zbraknie nam pomysłu.
-
madzia witamy na forum i to w tak szacownym towarzystwie. pozdrowienia dla mamy:o
-
Niezły ten twój nick "skiblondi" , pobudza wyobraźnię. Podczas mojego jedynego dotychczas pobytu w dolomitach - wiosna 2001 nie przypuszczałem ze nalezy się intensywnie rozgladać. Śniegu to juz prawie nie było, widziałem natomiast "krew alpinistów" czyli czerwonej urody skały zwane dolomitem. Pzdr.:eek:
-
w aspekcie sportow zimowych mogę podzielić sie spostrzeżeniami z weissensee (karyntia). w zeszłym roku trafiłem tam troche przez przypadek. Piekne jezioro, sympatyczy stok naciarstwa zjazdowego tor saneczkowy no i Ci Holendrzy na panczenach. jak widać nie tylko zjazdy i slalomy ale do tego dopiero będziemy się przyzwyczjać przez długi jeszcze czas. Pozdrawiam serdecznie miłych dyskutantów tego wątku.:cool:
-
sorry za te dziadki, miało byc dowcipnie (zajrzyjcie na mój profil) a wyszło tak sobie. juz się za bardzo nie wychylam, wybaczcie. A w tej warszawie co jej nie lubicie tez są zapalency zimowego szlaenstwa nie spotkałem tylko prawdziwego saneczkarza. czy to prawda że w polsce sa na wymarciu?
-
Nic z tego adaci sniegu no lekarstwo mimo żem za wschoda. Niezły pomysł z tym parkiem ale w okolicach są niezłe pogorkowate tereny wydmowe i tam rzeczywiście mozna się rozruszac. A naród tez ciekawski lubi poobserwować, zas kłusownicy w weekendy maja wolne. Podejrzewałes że nie dam rady na biegówkach? Jeszcze gdzieś w piwnicy sa moje stare estońskie narty sladowe oczywiście drewniane. Kupiłem je w grudniu 81. Pierwsze uzycie 13.12.1981. Pamiętasz że było zimno i był śnieg? Ale czy ktoś teraz w to uwierzy!
-
a dlaczego to leśne dziadki nie podajecie w profilu ile to sezonów zimowych macie na karku. Czyżby to obawa przed ujawnieniem metryki.
-
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów w związku z aktywna inauguracją. Tak sie sklada ze jestem uzytkownikiem tego modelu nart i moge nieco pomóc. Ze wzgledu na spory ciężar sprzęt wymaga nieco siły i zaangazowania. W obejściu na stoku też nie należy do ulgowych inaczej mówiąć sam nie pojedzie. Cały czas należy aktywnie współpracować aby w pełni wykorzystać niemałe możliwości. Kilka cm krótsze od wzrostu to idealny wybór ale jest jeden warunek trzeba mieć trochę krzepy inaczej grozi dezercja.