Yagutka
Members-
Liczba zawartości
96 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Yagutka
-
sytuacja na granicach w austrii - opóźnienia
Yagutka odpowiedział ovvero → na temat → Gdzie na narty?
My wracaliśmy w ubiegły weekend. Przejscie austriacko-niemieckie (Kufstein) przekraczaliśmy w niedzielę w środku dnia, korek był spory, gps nas wyprowadził z autostrady na drogi lokalne, które też były zakorkowane, no ale może trochę mniej. Generalnie mieliśmy opóźnienie chyba z pól godziny do 40 minut. Jak jechaliśmy do Włoch, przejscie (za Salzburgiem) przekraczaliśmy również w niedzielę w środku dnia, korek był, nas nie sprawdzali, sprawdzali co któryś samochód. Opóźnienie ogólnie mniej niż pół godziny. Na Brenner nic się nie działo. Pewnie o innej porze dnia, gdy ruch jest mniejszy, idzie to znacznie sprawniej. -
Czy wywietrzniki w kurtce sa potrzebne?
Yagutka odpowiedział Madeleine → na temat → Ubrania i akcesoria
No więc w sprawie damskich kurtek. Tak się złożyło, że mam w sumie dwa Spydery, które mają wywietrzniki, i Salomona 3w1, który moim zdaniem jest bardziej outdoorowy niż narciarski, no i on wywietrzników nie ma. Nie wyobrażam sobie kurtki bez wywietrzników, ostatnio w temperaturach +10 były elementem nieodzownym. Aha, w sumie też nie jeżdżę w drugiej warstwie, wystarcza mi bielizna termiczna (z tym że mam cieńsze, grubsze, z merynosa i bez merynosa) i ewentualnie cienka kamizelka polarowa przy -10, aczkolwiek dawno przy tych -10 nie jeździłam, bo ostatnimi czasy jakoś częściej występują plusowe temperatury. -
Właśnie wrociliśmy. Ponieważ mieliśmy 2-letnią przerwę w nartach, ja w międzyczasie miałam pewne problemy zdrowotne, to się okazało, że Alpe di Siusiu w sam raz na spokojne i relaksacyjne jeżdżenie. Stoki faktycznie łagodne, czerwone trasy to jak niebieskie gdzie indziej, niebieskie dość spacerowe, dla osób z deską dość problematyczne. Natomiast te czerwone były świetne do spokojnego jeżdżenia ze świadomością, że nie trzeba się wysilać, nie będzie problemów ze zdrowiem, z kolanami itp. Na pewno mogłabym się przyczepić do połączeń między wyciągami, faktycznie to wygląda tak, że połączenia między niektórymi są trochę na siłę i cięzko się sprawnie przedostawać z jednego na drugi. Na całym terenie Alpe di Siusiu są też trasy biegowe, trasy dla turystów pieszych plus droga dla samochodów, więc wychodzi trochę galimatias, ale teraz w styczniu nie było dużego ruchu w żadnym z tych punktów, więc nie było problemów na skrzyżowaniach itp. Aczkolwiek myślę, że przy dużym ruchu może to być problem. Bardzo dużo knajp i hoteli na stokach - mnóstwo miejsc, żeby odpocząć i się zatrzymać. Mieszkaliśmy w Castelrotto - bardzo malownicze miasteczko z XIII-XIV wieku, śliczne budyneczki, wydzielona strefa piesza, kilka restauracji, kuchnia raczej tyrolska niż włoska. Byliśmy też jeden dzień w Val Gardenie, ale ponieważ przesadziliśmy z trasami (niestety ich długość dała nam w kość), potem jeździliśmy tylko w Alpe di Siusi. Jak ktoś ma jakieś pytania, jestem w miarę na świeżo
-
Ja zaczynałam od skisafari z Kronplatzem w roli głównej, pewnie to był jakiś 2003, może rok w jedną lub w drugą. Ale nie miałam takiego mega przejścia typu polskie stoki > Alpy, bo wcześniej przez dobrych parę lat jeździlam na Słowację i Kronplatz to był taki duży Chopok Zresztą ja w ogóle jeździłam mało po polskich stokach, bo jak tylko była możliwość, to od razu Słowacja. Jeżdżę w typowych godzinach, w typowych porach, więc na typowych polskich stokach w typowym czasie jest po prostu mega dużo ludzi. A ja uwielbiam w Alpach to, że tam nie stoję do wyciągów (są niestety bolesne wyjątki, jak free ski Livigno), jest szeroko, sztruksik (nie jeżdżę poza trasami), jest znacznie mniej ludzi na stokach
-
Puste, szerokie czerwone trasy to jest dokładnie to, o co mi chodzi Czyli kolejek do wyciągów nie ma? Jak wygląda kwestia knajpek na stokach, jest się gdzie zatrzymać? Czy samo miasteczko Falcade to jest miasteczko czy raczej parę domków?
-
Hehe, to jak ma oceniać ośrodki, jak nie po mapce? Owszem, zawsze czytam opinie, ale na mapkę wyciągów jak najbardziej patrzę. Podobnie jak patrzę na otoczenie apartamentów / hotelu / jak daleko są wyciągi czy skibus, jak daleko jest miasteczko itp. Poza tym skąd mam wiedzieć, że w jednym miejscu 3-4 wyciągi gwarantują dobrą zabawę, a w innym nie? Pewnie gdybym nie pracowała i mogła non stop siedzieć i czytac, to może bym się tego dowiedziała z forum, no ale niestety, nie mam na tyle czasu A co Wy macie przeciwko temu Livigno? Tak przy okazji się pytam A w temacie - znalazłam jeszcze Falcade, jakieś opinie?
-
No, tam się też musimy wybrać, ale to też daleko, więc kolejnym razem.
-
Na razie skłaniam się do opcji zarezerwowania kilku hoteli z możliwością bezpłatnego anulowania rezerwacji w różnych ośrodkach i w grudniu podejmę decyzję, gdzie jedziemy.
-
Już trochę robi Gdyby nie robiło różnicy, wybrałabym Sestriere, ale to może w kolejnym sezonie.
-
W sumie też dobry pomysł. To może jeszcze pomyślę nad Tonale, też wysoko, a nie byłam.
-
No właśnie, najlepiej by było sprawdzać na bieżąco warunki i jechać tam, gdzie jest śnieg. Ale u nas to odpada z wielu względów, więc muszę coś mieć zarezerwowane wcześniej. Aczkolwiek jest jeszcze opcja zarezerwować kilka miejscówek z możliwością bezpłatnego anulowania rezerwacji i potem wybrać najlepszą
-
Akurat w Livigno na poczatku marca jest jeszcze spoko - w sensie ludzi nie ma jakoś dużo. Czyli pierwszy tydzień marca w Zillertal będzie pod względem śniegowym gorszy niż pierwszy tydzień marca w Livigno, bo Zillertal leży niżej, tak? Czyli jak Zillertal, to lepiej celować styczeń / luty, żeby było większe prawdopodobieństwo, że będzie więcej śniegu?
-
Haha, no jasne Ale z drugiej strony jednak skoro mam płacic za karnet, to jednak wolę środek sezonu w jakimś mniej uczęszczanym miejscu (w porównaniu z free-ski Livigno w środku sezonu ma o połowę mniej ludzi, albo nawet jeszcze mniej)
-
A gdzie są te pustki na stokach w kwietniu? Chętnie się dowiem.
-
Ja kocham narty, ale jednak wolę jeździć w temperaturze maks paru stopni, a nie jak ostatnio w Livigno 15 stopni w połowie stoku, a na dole to 25. Ale sama sobie jestem winna No, na pewno lubię typowy zimowy klimat I wolę nawet -15 niż +10 do jazdy na nartach. Hmm, myślę, że zaryzykujemy ten Zillertal, najwyżej tam nie wrócimy Aha, w kwietniu to ja mogę jechać na któryś z kolei wyjazd, ale na pewno nie na jedyny w sezonie, dla mnie za ciepło, wolę mróz.
-
Ale dlaczego nie było fajnie w końcówce lutego? Zła pogoda, dużo ludzi? Czytałam sobie jakieś recenzje dotyczące Zillertal w marcu tutaj na forum i sporo osób pisało, że już dołem bywało mokrawo i niefajnie. Dlatego też trochę się zastanawiam, czy jednak nie przesunąć wyjazdu wcześniej, gdy teoretycznie powinna być niższa temperatura.
-
No ja już nie wiem, jaki jest dobry termin Na pewno wiem, że dobrym terminem na Livigno nie jest ani grudzień, ani kwiecień (nigdy w zyciu się tyle nie wystałam do wyciągów, jak ostatnio w kwietniu, masakra jakaś - ale akurat ten wyjazd był średnio planowany, więc nie narzekam za za bardzo), natomiast właśnie na przełomie lutego marca byliśmy parę razy i zawsze było w porządku. Stycznia się trochę boję, po tej ostatniej zimie, bo nie wiem, czy zdąży napadać śnieg. Ale może faktycznie przepatrzę jeszcze kwatery pod kątem stycznia, może trafię na coś fajnego.
-
No, ma to być jedyny dłuższy wyjazd w sezonie, poza tym tylko wypady na Słowację, bo blisko. Ale Folgaridę z pozostałościami juz odrzuciłam, teraz rozważam Kaltenbach - wyczytałam, że ludzi nie ma jakoś mega dużo. A ten termin koniec stycznia / luty to radzisz w przypadku wszystkich rejonów? Mnie akurat terminy styczniowo-lutowe odrzucają ze względu na ferie, bo wyobrażam sobie dziki najazd Polaków na włoskie i austriackie Alpy Parę razy zaraz na początku stycznia byliśmy w Livigno, raz śniegu było mnoooostwo, a drugim razem wychodziły kamienie
-
A w takich miejscowościach jak Folgarida czy Madonna jest dużo ludzi na początku marca?
-
Dzięki za dalsze pomysły Te inne austriackie miejscowości muszę sobie posprawdzać. No ja w Tonale nie byłam (tylko przejeżdżałam i niewiele pamiętam), mówię tylko o swoich odczuciach patrząc na mapkę, ale skoro na żywo jest lepiej, to wierzę A czy tam w sezonie typu luty / marzec jest dużo ludzi? W sensie czy się stoi do wyciągów?
-
Dzięki za pomysł, ale na mapce to tam jest słownie parę wyciągów Owszem, jak się dorzuci możliwość pojechania na dzień tu, czy dzień tam, to się pewnie robi fajnie, ale ja właśnie nie chcę jeździć samochodem na miejscu.
-
Szukam ośrodków podobnych do Livigno (ale nie w okresie free ski ) pod tymi względami: - porównywalna liczba km tras, więcej nam nie potrzeba - możliwość nieruszania samochodu przez tydzień i przemieszczanie się piechotą, ostatecznie skibusem na stoki i do miasteczka - czyli fajnie, żeby skibusy były, ale chcę mieć możliwosć dojścia z deskami na stok i z powrotem na kwaterę (z tego co patrzyłam, jest to wymaganie, które kosi większość ośrodków) - ładne i klimatyczne miasteczko, dużo knajpek - szerokie trasy bez drzew Podobnie chyba wygląda Kronplatz, ale byłam tam tylko na jedeń dzień i dawno, więc nie pamiętam. Podobnie wygląda Sestriere i pewnie kiedyś tam wrócimy. Pinzolo? Ale co podobnego jest w Austrii? Z mapek mi wyszło, że np. Hochzillertal i kwatera w Kaltenbach koło gondolki by pasowała, ale w życiu tam nie byłam, więc nie wiem, jak to wygląda w rzeczywistości. Francja na razie odpada, za daleko. Co do terminu, to koniec lutego / marca, chcę mieć gwarancję śniegu, bo po ostatnim free-ski w kwietniu stwierdzam, że w życiu nie pojadę na żadne free-ski w kwietniu, masakra była. Z góry dzięki za wszelkie pomysły.
-
Dzięki za info, dobrze wiedzieć, że tak łatwo można znaleźć To na pewno się przydaje latem. Ale ja z tych osób, które planują i muszą wiedzieć, gdzie śpią, więc na pewno chciałabym mieć rezerwację z góry
-
Ma ktoś z Was namiary na jakieś sprawdzone noclegi (typu kwatery, pensjonat, bo hotele już drogo wychodzą) w okolicy Plesa? Może być w Plesie, może być w Strbie, ważne, żeby było blisko do skibusa czy tej kolejki. Z góry wielkie dzięki!
-
W sprawie kamieni w Livigno W tym roku byliśmy tam po raz piąty, a kamienie na trasach widziałam po raz pierwszy. Wiadomo nie na wszystkich, ale przykładowo Costaccia wyglądała jak w załączeniu. Zdjęcie z drugiej połowy stycznia, teraz już ponoć biało i tak jak zwykle.