moris
Members-
Liczba zawartości
421 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez moris
-
Właśnie rozpocząłem realizację ostatniego nie spełnionego marzenia francuskich nart - eksplorację Portes du Soleil, francusko - szwajcarskiego ośrodka. Kilka lat przymierzałem się do wyjazdu w to miejsce, ale jakoś do tej pory nie udawało się to. Plany są ambitne, do dyspozycji narciarzy jest około 600 km tras, penie jak zwykle jest to liczba lekko naciągnięta (zapewne specjaliści od marketingu wliczyli wszelkie możliwe przełączki, trasy z lewej i prawej strony drzewka pewnie policzyli jako dwie. Niezależnie od tego region oferuje wg mapki sporo urozmaiconych tras. Zobaczy się na miejscu. Wstępnie miałem jechać z jednym z forumowiczów, z którym już byliśmy w Paradiski. Niestety jadę sam. Dzień "zerowy pierwszy" - piątek. Wyjazd z Krakowa busem g. 17.30, o 19 ruszamy autokarem z Katowic. Planowo mamy być na miejscu około g. 14. cdn. M. przez najbliższe sześć dni będę tu: http://live.skiplan....module=webcams#
-
nie wiem jak wygląda, ale wiem jak się to odczuwa Wrażenie z jazdy w puchu do połowy ud na dechach powyżej 100 mm pod butem - bezcenne. za wszystko inne zapłacisz kartą......
-
a co maja zrobić w Twojej metodzie tzw. "bezkijkowcy"
-
a ja noszę narty w pokrowcu -za takie sprytne uchwyty Jak już zaniosę do apartamentu, to codziennie rano zapinam je zaraz za progiem i jeżdżę aż do końca dniówki, i potem podjeżdżam pod apartament. i odpinam ...... potem znowu do pokrowca i tyle. to takie zalety mieszkania zaraz przy stoku (Francja)
-
Przedszkole Narciarskie - czyli wyjazd Rodzinny w Alpy z przedszkolem dla Grzyba :)
moris odpowiedział PiVi → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
Czyżby kolejna forma bezinteresownej pomocy autor pytał ewidentnie o Alpy. Darujcie sobie wciskanie taniej reklamy, bo to robi się niesympatyczne....... -
Jeśli chodzi o mapkę, to jest to wg mnie najgorzej zrobiona mapka, jaką kiedykolwiek widziałem z ośrodków narciarskich. Będąc kiedyś w Alpe d'Huez mieliśmy jeden dzień w L2A. Zanim tam dotarliśmy oglądaliśmy mapki - w wydawało się, że jest bardzo mało tras. Mapka L2A to dla mnie porażka marketingowa Na szczęście w realu okazało się że tras jest naprawdę dużo, a poza tym są niektóre naprawdę fajne. Co do moich sugestii (byłem tam trzy razy pobytowo plus dwa razy po jednym dniu jako wizyta): Układ ośrodka niestety w dużym stopniu uzależnia jazdę na najlepszych trasach od warunków śniegowych - niby nie napisałem niczego odkrywczego, ale jednak uzasadnię dlaczego). Otóż - najlepsze dla mnie trasy (tzn. najbardziej wymagające) znajdują się na dole ośrodka (kilka tras Diablo oraz Valentine). Niestety kończą się ona na wysokościach około 1800-1850, co oznacza, że jeśli nie będzie to rok dobry śniegowo to nawet w styczniu może się okazać, że będą kiepskie warunki na tych najlepszych trasach. Czyli istnieje ryzyko że albo się na nich nie pojeździ wcale, albo po małej ilości śniegu. Środek ośrodka, to trasy średnio trudne - to akurat dobra strona tego ośrodka - szczególnie polecam trasy w sektorze Fe oraz Tura, a także trasę czarną Bellcombe - przepiękna trasa w wąwozie (to jeszcze chyba sektor Crstes). No i oczywiście Superdiablo - część czarna w wąwozie jest naprawdę super. No i góra ośrodka - tam na lodowcu są w zasadzie tylko niebieskie, szkoleniowe trasy, za to z pięknymi widokami. Co do mapek z długościami tras - we Francji zazwyczaj nie podają na mapkach długości - nie potrafię sobie przypomnieć żadnej mapki z podanymi długościami. Ale czy ma to jakiejkolwiek znaczenie? w tym ośrodku (jak zresztą również i innych) często można zjechać kilkoma trasami jedną po drugiej bez podciągania się wyciągami, co często daje sumaryczne długości przekraczające 5-7 km. W L2A zjazd z górnej części lodowca na sam dół możliwy jest bez korzystania po drodze z wyciągów - z tego co pamiętam długość tego zjazdu to ponad 8 km (niestety po drodze jest fragment trasy zielonej. Inna wersja - w połowie zjazdu podciągamy się wyciągiem Bellcobme i dalej jedziemy trasami sektora Diablo aż do samego dołu trasami czerwonymi lub czarnymi. - zwykle właśnie ten wariant wybierałem przy powrocie do miasteczka (jeśli mieszkałem w apartamencie Gallibier - to kończyłem Valentine, w przypadku kwatery na 1800 kończyłem Diablo lub Valentine i na końcu łączniki niebieskie do miasta w okolice dolnej stacji Jandi Express) I jeszcze jedno - po przeciwnej stronie jest część ośrodka często pomijana przez ludzi - nazywa się Valle Blanche (ale nie jest to ta słynna Biała Dolina z Aquille di Midi). Jest tam kilka fajnych tras, od niebieskich do czarnych, zwykle jest tam stosunkowo mało ludzi - warto tam zaglądnąć, najlepiej na początku pobytu. (Można do niej dojechać bezpośrednio przemykając się taką niebieską trasą wśród budynków) Jak byłem tam ostatnio w marcu, to pojechaliśmy tam, z córą w pierwsze dwa dni - a potem okazało się że śnieg tam zaczął topnieć i inni z naszego wyjazdu nie zdążyli tam pojeździć w dobrych warunkach - ekspozycja stoku jest mocno południowa jak pamiętam. Na uwagę zasługuje tam również zjazd do La Grave, ale raczej w styczniu nie spodziewałbym się, że będzie możliwy - jest to jazda pozatrasowa, w pewnej części trochę niebezpieczna, ale warta zaliczenia Nie pamiętam, by były w tym ośrodku trasy oświetlone do jazdy nocnej - dół ośrodka jest raczej trudny, a w takich przypadkach raczej nie organizują jazd nocnych. W większości ośrodków nocną jazdę robią po krótkich trasach, zwykle nie trudnych. Pozdrawiam, życzę udanego pobytu - Mietek
-
buty - co jakiś czas ja osobiście wystawiam do przewietrzenia - może jestem przewrażliwioony, ale tak robię od lat. no i jedna uwaga do ostatniego zdania - czekać, ale aktywnie, podtrzymując kondycję i sprawność fizyczną innymi sportami
-
parafina (ja stosuję apteczną w granulach - przetopiłem na kostki) plus żelazko - tak smaruję od lat, nie tylko na sezonowanie letnie, ale również i w sezonie zimowym. Jak dotąd mało kto mnie wyprzedzał na płaskim. Pewnie napiszą tu, że parafina jest be, ale moje kilkuletnie doświadczenia pozwalają mi na stwierdzenie - dla amatora, nie na zawody parafina jest zupełnie wystarczająca. Pozdrawiam
-
Dzięki za opis - przypomniała mi się moja przygoda w VB kilka la temu, Też nam się udało dojechać do samego miasta.
-
porównałem. Filmik z gimbala stabilniejszy. Filmik z kamery "klasycznej" - bliższy naturalności. Każdy wybierze wg siebie.
-
Powiem tak: Życzę udanego korzystania ze sprzętu
-
Wygieta narta - złomować czy naprawiać?
moris odpowiedział Rogue → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Ja myślę, że syn zrobił "overclocking" i procek nie wytrzymał. Może potrzebne było lepsze chłodzenie? -
Miałem o połowę mniejszy "ubytek" za to przy krawędzi. Po dwóch próbach zalewania (metalgripem) skończyło się wklejką, która zresztą dotrwała do końca eksploatacji narty
-
Nie miało być odkrywcze. Wyraziłem tylko swoją opinię do czego mam prawo. To też nie jest odkrywcze Pozdrawiam
-
I to jest najważniejsze dla mnie zdanie w całej dyskusji. Szacunek
-
Ależ ja wcale tego nie przeżywam. Przytoczyłem jedną z wielu sytuacji z deskarzami - zawsze miło sobie pogadamy, czasem razem wyjedziemy poza trasę. Na ogół to mili is sympatyczni ludzie, niczym nie różnią się od narciarzy. Nigdy nie miałem żadnego zatargu z deskarzem (z narciarzem zresztą też nie) Gdyby tylko nie siadali za uskokami trasy - ale czy my narciarze jesteśmy całkowicie bez winy przy zatrzymywaniu się w różnych dziwnych miejscach?.
-
Na drugie imię masz "prowokacja" Kręcił się, bo jego deska prawie była dłuższa niż szerokość krzesełka a było ich ze mną takich trzech i ja jeden, biedny uciśniony między deskarzami . Na dodatek nie na skrajnym siedzisku . Całe szczęście,że byli z tych,co potrafili zjechać z krzesełka bez problemów (jednak w zdecydowanej mniejszości)
-
w Dolomitach często są wejścia dla singli - super pomysł - mniej pustych krzesełek, a jak się jest samemu to kolejka idzie trochę szybciej Co do "parapeciarzy" - nic do nich nie mam (choć też nie lubię jak siedzą za załamaniem stoku). Ale raz na krzesełku jeden tak się kręcił i machał deską, że trafił mnie w tylne wiązanie narty - na szczęście nie wypięło, a było to nad trudno dostępnym miejscem nad skałami...
-
oczywiście, że uznałem, że to ich problem.
-
A czy ja napisałem, że wycofywałem się z nartami na nogach? W takim tłoku byłoby to raczej niewykonalne. Miałem nawet problem schylić się spokojnie po narty - tak tłum napierał.... (nie za bardzo było jak krzyknąć, bo towarzystwo wielonarodowe, z przewagą typów zza Odry , a akurat "szprechać " nie potrafię Było to w Oberegen, dwa tygodnie temu. Szczyt ferii włoskich, niemieckich, małopolskich i czort wie jakich jeszcze. W sumie i tak nie było tloków (dwa trzy miejsca newralgiczne z kolejką na około 5 minut, ale właśnie z takiej musiałem się wycofać) Zeberka - a w takim tłoku nie dałabyś (chyba) rady robić żadnej ustawki z deskarzami - jak wpadałaś w jakiś nur, to kaplica.....
-
zwłaszcza wtedy, gdy jest duży tłok bezpośrednio przed bramką wpuszczającą na krzesełko . Już to widzę, jak zamieniacie się miejscami z deskarzem, bo jemu akurat lepiej byłoby z drugiej strony. (prawdopodobna reakcja ludzi z kolejki - bezcenna ) Raz jeden w życiu zdarzyło mi się musieć wycofać z kolejki (takiej na 5 minut) do krzesełka, bo akurat dostałem sms od córy, że mam się z nią spotkać w innym miejscu niż poprzednio umówione.(musiałem jechać zupełnie innym wyciągiem). Wzrok ludzi jak cofałem się w kolejce mówił sam za siebie. I w sumie wcale im się nie dziwię.
-
A ja nie boję się ani narciarzy ani snowboardzistów. Boję się idiotów, niezależnie na czym się przemieszczają. Niestety prawdopodobnie odsetek tych co się boję jest podobny w obu grupach. Z tymi co jeżdżą słabiej (niezależnie na czym) ale nie są idiotami na razie jakoś sobie radzę.
-
hmmmm, ja się tam raczej już nie wybieram - tylko opisywałem doświadczenia z poprzedniego pobytu. Zresztą - jestem spod Krakowa...
-
Jeśli rozmawiamy o Polsce, to zdecydowanie Kotelnica w Białce Tatrzańskiej - trasa niebieska 3 i 4 Poważnie.
-
cześć. Chyba sobie robisz żarty - mimo, że nie wstawiłeś emotikonu