Cessenka
Members-
Liczba zawartości
156 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Cessenka's Achievements
-
Fenomenalny! Uwielbiam patrzeć na kontrast kolorów ich wdzianek i śniegu.. Tricki tez niczego sobie wiadomo ehh..Gdybym JA miała 20 lat... <grymas twarzy matki Adasia Miauczyńskiego>
-
no niestety, tutaj jest problem.. Akurat rozciąganie w balecie z przyjemnością ma niewiele wspólnego I owszem- zazwyczaj jest to "na granicy bólu", jak mówisz, ale czasem żeby zrobić postęp i 'przeskoczyć' tzw. fazę plateau, trzeba przekroczyc trochę tę granicę i wtedy nigdy sie nie ma pewności jak ciało zareaguje. Ja nigdy o tym nie zapominam. Zaraz po treningu, tzn. na sali, nie za bardzo mam możliwości żeby z tym lodem spróbować, ale w domu spróbuję tej opcji. Dzięki. pozdro
-
Też myśle, że grunt, że już wszystko ok Dzięki. A rozciągania na pewno nie zaprzestane, tylko bedę po prostu bardziej ostrożna i czuła na sygnały wysyłane przez ciało. pozdro
-
Witam po dłuższej przerwie Tytułem podsumowania: kontuzja okazała się nie być na tyle poważna, jak się obawiałam. Ścięgno zostało w tym wypadku jedynie naciągnięte, co by się zresztą pokrywało z ostatnią czynnością, którą tamtego dnia wykonywałam (rozciąganie total do tureckiego). Ku przestrodze (!) /bo sama po raz pierwszy postanowiłam w tak głupi "nieanatomiczny" sposób ustawić stope względem podudzia/- można uszkodzić ścięgno eksperymentując z kątami nachylenia za bardzo.. Cóż, wnioski z lekcji wyciągnięte. Na pewno nie będę chciała tego doświadczenia kiedykolwiek powtarzać Nadal odczuwam niewielką sztywność podczas chodzenia, ale -co ważne !!- nie odczuwam już żadnego bólu w trakcie i mogę już stawać na palce Moja radość jest trudna do zwerbalizowania w tym momencie, bo jak wiecie, spietrana byłam nie na żarty. Wątek chyba można zamknąć, bo po dłuższym namyśle, żadnej sensownej rady na głupotę ludzką i eksperymentatorstwo z własnym ciałem nie ma.. Koniec ględzenia!! Wracam do treningów i życia ..;) pozdroo
-
A co mi lekarz pomoże, skoro to nie jest zerwanie w 100% ? Inne objawy i umiejscowienie bólu się zgadzają, do tego niemożnośc chodzenia na tej nodze całkowicie. Lekarz by mi przepisał środki przeciwbólowe, ew. "osławione" zastrzyki kolagenowe (niewiele warte, z tego co czytałam w opiniach), więc jakos nie mam weny się fatygowac i tylko nogi bezproduktywnie nadwerężać. Wole przeczekac az najgorszy ból minie i pomalu wziąć się za rehabilitacje. W zasadzie już wiem co i jak dzięki Robaczkowi i Mitkowi. I naprawdę, to że jakiś lekarz określil moją dolegliwość niezwykle fachową terminologią (najlepiej jeszcze po łacinie ), a leczenie będzie się sporowadzało do j/w, to z całym szacunkiem, ale nie jest mi to potrzebne. pozdro
-
no..mów do mnie jeszcze.. Nie jestem lekarzem, Janku. Tak czy inaczej z tego co wiem, to i tak- przy naderwaniach nie wymagających zeszywania ścięgna- proces leczenia jak i rehabilitacji odbywa się w domu, dlatego ten temat..
-
Sorki, że się wetne, ale spróbuje odpowiedzieć za kolegę wyjątkowo Otóż wydaje mi się, że Robaczkowi chodziło o sam moment "zrywania", a nie to co sie dzieje potem- tak zgaduje tylko na szybko. Natomiast co do dodatkowych konsultacji, to bardzo dziekuję za info i propozycje pomocy,Mitku. Daje sobie obecnie 2-3 tyg. na jakiekolwiek oznaki poprawy- a rozumiem przez toj powolny powrót do aktywności typu średniointensywny trening itp. A jeśli chodzi o chodzenie to daje sobie max 4-5 dni, czyli jeszcze 3-4 licząc od dziś Wiem, że troche histeryzuję, jak to baba w końcu , ale widze, że dobry pomysł z tym wątkiem, bo tego i owego się dowiedziałam jakby nie było. W każdym razie, jeśli mi się nie porpawi "odpukać", to napewno się zglosze, Mitku. <yes> I jeszcze a propos takie pytanie: Napisałeś, że miałes oba zerwane- również bardzo współczuję brrr Czy wobec tego, oprócz tego że jeździsz na nartkach nadal sobie całkiem na luzie, to jesteś/byłes w stanie po rekonwalescencji wrócić do poprzedniej aktywnośc, j/w- czyli z ta sama intensywnościa?? Czy np. jesteś dzisiaj w stanie na maksa obciągnąć stopę/palce w kierunku j/n na zdjęciu: Załączone miniatury Użytkownik Cessenka edytował ten post 03 kwiecień 2009 - 22:13
-
Dzieki, Robaczku ,za ostatni akapit zwłaszcza ten fragment: daje to światełko nadziei a ja jak wiesz, chwytam się teraz każdego promyka.. Jak już podkreślałam, nie mam całkowitego ZERWANIA, a 'jedynie' naderwanie przyczepu. Z tymże tak czy tak nie moge normalnie chodzić. Jedyny "plus" jest taki, że poruszam się po domu o...kijach narciarskich taka namiastka jazdy na zakończenie sezonu chyba.. A powiedz mi jeszcze, Robaczku (sorry za zdrobnienie, ale zwracanie sie do nieznajomej bliżej osoby per "Robak" byłoby lekkim nadużyciem imo ). co to DOKŁADNIE oznacza, że "nie masz problemów"?? Chodzi mi o to czy jesteś nadal aktywny fizycznie, ale w sposób równie intensywny jak PRZED kontuzją? Czy uczciwie możesz powiedzoec, że nie musisz (podświadomie czy świadomie) kontrolować sie przez cały czas wykonywania danej aktywności i uważać na to ściegno?? Czy każdy ruch angazujący Achillesy wykonujesz naturalnie, jak przed zerwaniem, czy jednak nie jest tak do końca i cos Cię ogranicza..? pozdro
-
Czyli jestem, mówiąc prosto z mostu "u du pio na" na gładko Szczerze o sama w cudowne działanie syntetycznego kolagenu nie wierze, ale głupota byłoby nie robić nic..w końcu 'placebo' to też jakis procent w sukcesie rehabilitacji To pozostaje żarliwa modlitwa chyba juz tylko i "przeczekanie".. nic no, najwyżej przesiedze lato na Forum ..pozakładam kilka wątków.. lol, sama nie wierze w to co pisze Ale może to też jakis "znak z góry", co by nie forsowac tak organizmu?..hmmm Bóg zapłać, dobry człowieku. pozdro Użytkownik Cessenka edytował ten post 03 kwiecień 2009 - 20:49
-
Dzięki Mitku, chociaż szczerze mówiąc współczuć to można mi tylko głupoty..Jak sobie pomyśle, ile razy przeginałam z objętościa treningu, to mi się zwyczajnie "należy" choć gorzko to brzmi i sama się krzywie na sam dźwięk tych słów z MOICH własnych ust Natomiast do tematu, bo widze, że wątek zdechł śmiercią naturalną , no chyba że nie miewacie Koledzy i Koleżanki tego typu kontuzji, to w sumie lepiej nawet..ale jeśli jednak To mam pytanie: Czy ktoś z Was wspomagał się Kolagenem? Chodzi mi o mocno skoncentrowany suplement niż w naturalnej postaci (galaretki, chrząstki itp.)? Bo ja właśnie zamówiłam w Aptece..hyh Jak normalnie nie jestem zwolenniczką suplementacji, tak w tym momencie jestem gotowa wszystkiego spróbowac acha.."najlepsze", że wyjazd mój na nartki majowy ,nie stoi pod znakiem zapytania juz nawet, a jest po prostu poza zasięgiem fizycznym..<załamka> no nic, to dalej czekam na Wasze "magiczne" porady z rękawa jesli macie takowe
-
Tyle tutaj temtów o kolanach i kontuzjach w tym rejonie, że uznałam, że dobrze było by stworzyć wątek dot. kontuzji ścięgna Achillesa- imo najpaskudniejszy, bo najupierdliwszy rodzaj kontuzji ludzi aktywnych. Ja przyznam, że u mnie co pewien czas pojawia się ten problem, ale bardziej od strony kaletki -czyli samego przyczepu mięśniowego- niż ostrego zapalenia samego ściegna. Tak czy owak, jest to cholernie wkurzające, bo skutki naderwania przyczepu, jak i mięsnia sa podobne jeśli o możliwość treningów chodzi- a więc BAN na trening na najbliższe kilka tyg. Mówię "upierdliwe", bo ten rodzaj kontuzji ma zazwyczaj charakter przewlekły i trzeba być chyba szczęściarzem, żeby raz naderwane ścięgno nie "odnowiło" kontuzji przy następnej okazji.. Tym bardziej, że często, w czasie tzw. rekonwalescencji ścięgno ma tendencje do obrastania w torbiele, krwiaki, jest podatne na zwapnienia itp.czyli same "pozytywy". Ale ględzę i ględze, a do czego zmierzam? Otóż pomyslałam, że może moglibyśmy ten wątek potraktować jako 'mały poradnik' i dopisywać swoje sposoby radzenia sobie z tym problemem na "domowy użytek". A niestety jest tak, że ten typ dolegliwości- oczywiście do etapu az ściegno nie zostanie całkowicie zerwane i nie będzie wymagało zszycia i włożenia nogi w szynę- swoje leczenie opiera w dużej części na leczeniu w domu. Jeśli chodzi o mnie, to można powiedzieć, że u mnie to stan niemal przewlekły..Tzn. co pewien czas, każdo-razowo niemal od pół roku po treningach typu HIIT, rano budzę się z uczuciem sztywności w okolicach piety w stronę zewnętrznej kostki, aż do poziomu 1/4 w stronę łydki. Oczywiście dochodzi do tego ból przy chodzeniu, ból przy obciąganiu palców i stawaniu na nie (brak poprawy chyba w końcu zmusi mnie pewnie wkrótce do calkowitej rezygnacji z baletu ) Naturalnie stosują rozciaganie we wszelakich formach, żeby było śmieszniej- tak zalecane przy tego typu dolegliwościach. Stopień poprawy jest 'znikomy' jesli brać pod uwagę poranne "strzykanie w kościach". natomiast podczas samego treningu- owszem, ból sie jakby zmniejsza.. Moim osobitym -acz mało oryginalnym pewnie- sposobem jest robienie sobie "gorących kąpieli" stopy (tak do okolicy kostki, lekko ponad): nalewam wody do michy, jakies olejki i tak siedze z 20 min. i dumam..czasem siłą woli ból na pare godzin mija, by pojawic się w nocy przy kładzeniu się spać np. i potem znow rano..Potem 'z rana' właśnie zawsze staram się wstaćź te 20-30min. wczesniej żeby, zanim gdziekolwiek wyjde, mieć czas na "rozruszanie gnatów", doprowadzenie ścięgna do takiego stanu, żeby normalnie włożyc buty i iść Do tego oczywiście, co pewien czas, dochodza wszelkiego typu maści miejscowo na opuchliznę i przeciażenie..i tak to sie kręci. Wprawdzie nie widzę większej poprawy, ale że nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, gdzie siedze okrakiem na łóżku i nie jestem aktywna (ze względu na to, czy tamto), to to mnie jakoś mobilizuje do wysiłku. Tak czy inaczej są dni gdzie dostaję szewskiej pasji i tracę wiarę, że ten ból kiedykolwiek minie A jak Wy sobie z tym radzicie na codzien? W jaki sposób niwelujecie ból?? A może ćwiczycie pomimo to, ze łzami cieknącymi po policzkach, zaciskając zeby i..heja! Chociaż cięzko mi to sobie wyobrazić.. no nic, to tyle Czekam na Wasz wkład.
-
ps. Violet: Czy to zdjęcie (na zbliżeniu) bez kijków oznacza, że zawsze tak jeździsz?? Czy tylko okazyjnie zrezygnowałaś z tak poważnego źródła wsparcia dla Twoich kolan?? Jeżeli jeździsz bez kijków, a nie nie posiadłas odpowiedniio dobrej techniki, to zarżniesz kolana szybciej niż się tego spodziewasz. Narzucając im w ten sposób dodatkowy stres zrzucając na nie cały "impet" każdego skrętu w każdej jego fazie..Naprawdę kijki to nie durny gadżet, one PO COŚ są! p_rafał: a kto napisał, że przysiady to "łatwy kawałek chleba" ? Dobra technika ich wykonania gwarantuje jednak tak dobre efekty, że warto nad nia popracować.
-
Szczerze to - przy całym zrozumieniu dla realiów i sytuacji autora- to w tej kwocie szerokiego wyboru mu nie wróżę..A już na pewno przy 6/7 w skali forum. Więc albo celuje w uzywane narty, ale jakiś sensowny model, żeby mógł "liznąć" konkretnej jazdy i się doskonalić, albo idzie w "marketówy" i wybiera status quo. Tak czy inaczej- priorytetową kwestią są dobre buty i tak, a te ma szansę znaleźć w tej cenie w całkiem przyzwoitej jakości jak na dobra przecenę trafi.
-
Hej, Po pierwsze to świetnie, że pracujesz nad pozbyciem sie dodatkowych kg i że tam tez upatrujesz źródła problemu- bardzo słusznie <yes> A po drugie, co do konkretów, to w pierwszej kolejności poradziłabym przysiady również, ALE: - z duuuużą uwagą i skupieniem nad poprawnością techniki (jak wiadomo źle wykonywane przysiady potrafią być 'polem do popisu' dla kontuzji/ew. jej pogłębiania) -czyli odpowiednia pozycja kolan względem stopy, pilnować odcinka lędźwiowego ("pozycja kiblowa" odpada ) - stosować progresję (jak przy większości innych treningów zresztą), czyli zaczynasz od rozsądnej liczby powtórzeń, z czasem dochodzisz do większej, acz ROZSĄDNEJ ciągle i rzutującej na wzmocnienie efektów, a nie "sztuka dla sztuki" i 1000 powt. bez sensu. * Moja rada: najlepsze efekty uzyskasz i tak poprzez dobrze dobrany trening na duże grupy mięsniowe. Stopniowo należy zwiekszać obciążenie a zmniejszać ilość powtórzeń i serii, czyli w praktyce będzie to trening ukierunkowany na siłe, ale też wydolność i z korzyścią dla wydolności tlenowej. Kolana wzmocnią się dzieki niemu niejako w "afekcie", bo wzmocnione duże grupy mięśniowe w rejonie kolan m.in. będą stabilizowały ich pozycję, na tej samej zasadzie jak mocne/silne mięsnie brzucha stabilizują poszczeg. odcinki kręgosłupa. Mam nadzieję, że ma to jakiś sens.. pozdro
-
Spokojnie... Daj sie koledze wykazać. Po co odrazu go ograniczać i kierowac do Makro ?? Więcej wiary w ludzi Poza tym jest całkiem sporo możliwości wśród nart katalogowych używanych, Makro to jest ostateczność..