Jarda
Members-
Liczba zawartości
894 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Jarda
-
Od 1.11 do 30.11 trwa konkurs na poprawną odpowiedź na trzy pytania zamieszczone na stronie areału. Odpowiedź jest banalna, z pewnością nie nastręczy żadnych problemów bywalcom skiarealu, ale i osoby niebędące jeszcze w tym miejscu - jeśli spokojnie i uważnie podejdą do tego zagadnienia - nie będą miały z poprawną odpowiedzią żadnych kłopotów -> http://kouty.cz/kout...soutez-o-skipas Dodatkowo fajna promocja na śmiganie na wieczornych jazdach. Do każdego zakupionego skipasa otrzymuje się za free pizzę w restauracji Galerie. Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 19 listopad 2011 - 12:35 dopisek
-
Jeśli utrzymają się lub polepszą te - marne, bo marne, ale ... - warunki, to w przyszły weekend mocna ekipa Opolaków "pod wezwaniem" nawiedzi ten mały arealik :-) Naturalnie bardziej, żeby pobawić się ze śniegiem, aniżeli (...), ale ... zawsze :-) Ktoś jeszcze ?
-
Lazur Stubaiu - czyli z włoską lampą na kasztańskim lodowcu :-)
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Relacje z wyjazdów
Sese - może i chronologia nie była do końca zachowana w moim opisie, ale przynajmniej zawarłem w nim większość faktów i zdarzeń. Tak mi się przynajmniej wydaje ... ;-)) Załączone miniatury Użytkownik o.tisk edytował ten post 16 listopad 2011 - 10:11 -
11-14.11 Stubaier Gletscher z bazą w starym Bauernhausie w Neustift
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
Proszę o zamknięcie tego tematu. Reszta relacji z zdjeciami jest/ będzie tutaj : -> http://www.skiforum....6471#post386471 Zdravim :-) -
O Lazur Stubaiu - czyli włoska lampa na kasztańskim lodowcu :-) Jak to zwykle bywa - każdy wyjazd w grupie kilkudziesięcioosobowej (i większej) powoduje, iż sytuacja jest często mocno dynamiczna i - z reguły - wymyka się wcześniejszym racjonalnym wyobrażeniom. Nie inaczej było tym razem. Już bowiem na wrocławskich Bielanach karnie i punktualnie zebrana grupa oczekiwałaciut przydłuuugie chwile na nasze warszawskie Pixi & Dixi, które - pewnie - jadąc dopiero przez jakiś Piotrków, tudzież inną Rawę Mazowiecką święcie przekonywały nas telefonicznie przez - bez mała - dwie godziny, że właśnie już-już przejeżdżają przez podwrocławską Oleśnicę :-)) Po długo oczekiwanym dobiciu Wawki ruszyliśmy już zdecydowanie ku granicy z Niemcami - i okazało się - że jazda naszymi busami na dwóch kierowców spowodowała, że w ciągu zaledwie 9 h dobiliśmy spokojnie na naszą kwaterkę w Neustift. Na miejscu krótkie powitanie z przybyłą wcześniej częścią naszej ekipy, czyli Rossim, Agą, Pajgabem i Worem z rodzinką, aby po kilku okazjonalnych "podniesieniach" ruszyć składnie skibusem na lodowiec. Tutaj - pomimo "polskiego weekendu" - sytuacja była dużo lepsza, niż w ubiegłym roku, bowiem nawet w newralgicznych miejscach, czyli przy punktach "przesiadkowych" Eisgrat i Gamsgarten nie stało się dłużej, niż 1-2 min. i to tylko w godzinach wczesnopopołudniowych. Wszędzie indziej zjazd był wprost do bramki kanapy, orczyka lub gondoli (niekiedy tylko na popularnych 7-kach trzeba było odstać w króciutkiej kolejce chwil kilka ). Wszędzie poza - w tym na genialnych czerwonej 20-tce i czarnej 21-ce lecących z Daunscharte - równo i twardo, z miłym dla ucha grzechotaniem sztruksu przez cały - bez mała – dzionek. Dla nas i tak ukojeniem na tym areale jest pusta i megafajna 10-tka Fernau, gdzie można się sprawdzić zjeżdżając na pałę kilka km w dół po tym czadowym „lotniskowcu”. Generalnie w tym okresie chodził już cały areał, śniegu było mnóstwo (był mocny wielodniowy opad przed kilkoma dniami), nie można było dojechać wyłącznie 3-jką do Dresdner Huette i - niestety tradycyjnie o tej porze długaśną i wielce widokową Wilde Grub'n na sam dół. Armatki zaś chodziły dodatkowo i to non stop przy trasce łącznikowej z Eisgrat do Mittelstation Fernau. Taka mała refleksja nasunęła mi się podczas śmigania w ten moocno „polski” dzionek. Otóż – jakże małym kosztem mogliby Austriacy zaskarbić sobie kolejne rzesze fanów kasztańskich areałów, gdyby w takim dniu jak 11.11 wywiesili tu i ówdzie polską flagę lub też krótkim komunikatem po polsku i niemiecku zaakcentowali przez głośniki ten doniosły dla Polaków dzień. Zwłaszcza, że - poza herbem - barwy Tyrolu są identyczne, jak polskie ! Powaga :-) Dzień pierwszy zakończył się małą imieniową imprezką naszego Dudisa, który to w swoim mikroskopijnym bagażu zdołał "przemycić" w tajemnicy przed nami - z Polski (sic !) całkiem sporych rozmiarów ... tort ! Naturalnie to było tylko preludium do dalszej, owocnej cześci tego długiego - jak się okazało - wieczoru :-) W kolejnym dzionku spotykamy na stoku połączoną ekipę Krzyżaków i Pyrusów z Ivenem na czele. Miłe pogawędki z planami na wieczorne apreski. Sobota ludzi sporo, ale spokojnie i bez tłoku. W kolejkach także. Piękna bezwietrzna i słoneczna pogoda rozleniwia, więc siadamy na leżakach i ławkach - co rusz na małych posiedzeniach na tarasach knajpek Eisgratu i Gamsgarten. Tutaj spotykamy w osobach HesSki i Sese naszych ziomali z Wrocka. Umawiamy się na jakieś apreski w Mtterberger Stadl i – koniecznie – na odwiedziny u nas ! Jak się okazało – ci nasi Breslauerzy „zza miedzy” na najwyższym szczycie tego areału, czyli na Schaufelspitze (3.333 m npm) w taki oryginalny sposób …. właśnie się byli ... zaręczyli, zaś wieczorkiem w naszym Bauernhausie wszyscy razem lampką (co niektórzy ich krotnością ;-)) wznieśliśmy toast za przyszłe szczęście i powodzenie tej nowej, acz wielce obiecującej „podstawowej komórki społecznej” :-) Manolo, Nieve oraz o.tisk chcąc wykorzystać na maksa te dni na białym wychodzą sami codziennie, przed 7-mą niekedy i to jeszcze ciemną nocą (gdy inni jeszcze smacznie spią), aby załapać się na pierwszego skibusa, po to, by móc haratać jako pierwsi sztruksowe grzebienie na Stubaiu. Jednego dzionka bus nie przyjeżdża i czekamy prawie 20 min na kolejny, rozmyślając o pysznym śniadaniu, które właśnie nasi współspacze niechybnie konsumują z powagą i w skupieniu :-)) Dzionki z lampą w herbie mijają jak z bicza trzasł. Każdy spotyka co rusz swoich znajomych, a to z Wrocka, a to z Opola. Pojawia się i Szabir ze swoimi swojakami, więc polskiej mowy nie brakuje w żadnym miejscu. Wszyscy zgodnie mamy pewność, że w tych dniach (a może nie tylko? :-)) język polski jest drugim, co do popularności na tym „schigebiecie”. Niestety poza normalnymi narciarzami pojawia się też sporo prostactwa i zwyklego chamstwa rodem znad Wisły. W drodze powrotnej na dół, gdy chcemy się z Żymanem dosiąść na stacji pośredniej do zjeżdżającej na dół gondolki czterech typów przytrzymuje od środka otwierające się automatycznie drzwi. Gdy im się to nieudaje rozsiadają się po pańsku na siedzieniach wciągając dodatkowo torby z butami na siedzenia. Widząć to – walę do wagonika i w ciemno wrzeszczę do nich po polsku „miejsce buraki !!!” Jak się można było w ciemno domyśleć – naturalnie byli to nasi rodacy, którzy w taki właśnie sposób pozostawiają opinię o nas rodakach. Żeby było mało – byli to, jak się okazało zawodnicy z jednej z popularniejszych szkół narciarskich na Podhalu. Nie będę im robił swoistej reklamy, choć palec aż świerzbi … ;-))) O tych wszystkich wyrzucacanych na cały głos –„ ...rwach” i - ”...ujach” nawet nie chce się pisać. Przykre, ale prawdziwe. Niestety :-( Po południu zajęcia w pogrupach na apartach przerywa Rufus, Maniek, Miras i Andrzej z Iwoną, którzy postanawiają pójść na pizzę do nieodległego lokalu. Na miejscu okazuje się, że piec jest już wygaszony, pizzy nie będzie, więc, żeby całkiem nie na próżno – nasi zamiawiają po jakimś jednym, czy drugim kieliszku białej. Znudzeni ciągłym absorbowaniem właściciela postanawiają zakup większy pojemnik, by gospodarz nie musiał non stop podchodzić. Po spełnieniu ich prośby – chcąc się zrewanżować za gościnność – częstują miłego pana 40-toma gramami „izotoniku” Początkowo broniąc się bardzo, jego słabo/silna wola w zderzeniu z Polakami kruszy się i legnie z kretesem, czego efektem było częstowanie wszystkimi specyfikami dostępnymi w tym lokalu każdego z nich, włącznie z gratisową nauką obługi skomplikowanych urządzeń barowych :-). Pozostali powoli szykują się do powrotu, pakując i robiąc kanapki na dzień ostatni, a także rozliczając się z wielce miłymi i uczynnymi gospodarzami, którzy za miłe przyjęcie otrzymują od nas butelkę staropolskiego miodu z kurpiowskiej pasieki. Jeszcze tylko codzienna wizyta w fajnej saunie i po krótkiej nocce atakujemy puste kompletnie i ponownie mocno słoneczne stoku Stubaia, mając nadzieję na rychłe odwiedzenie tego wielce przyjaznego miejsca. Naturalnie - nie byłoby tak zajefajnej atmosfery i świetnej komitywy panującej na naszym wyjeździe, gdyby nasza kochana oraz nieoceniona Magdzior nie zadbała o wszystkich już w Opolu i nie zakupiła dla wszystkich wyjeżdżających i to za jednym zamachem ubezpieczenia narciarskiego, a ponadto - dzięki wspólnym, bardzo przemyślanym zakupom dokonanym przez nią i naszego Bodzia (przy okazji - dzięki za perfekcyjną i dopracowaną logistykę - polecamy się na przyszłość :-)) - uniknęliśmy jakichś bzdurnych dubletów - dzięki czemu koszt zakupu jedzonka włącznie z napojami (ekhmm te mniej i bardziej “izotoniczne” kupowaliśmy już na własną rękę i to wg własnego pomyślunku i "zapotrzebowania" ;-) zamknął się w kwocie - uwaga - 50 pln brutto !!! Serio! :-) Nie do przecenienia będzie też rola Magdziora przy codziennym przyrządzaniu wspólnych posiłków, włącznie z porannym wstawaniem z łóżka, aby dla kilku pomyleńców i to ciemną nocą (!!) robić im śniadania, choć oni wcale tego nie oczekiwali - nic, a nic ! Każdy z nas był już wiele razy na nartach i to o różnych porach roku, ale tak słonecznego, bezwietrznego i ciepłego rozpoczęcia sezonu to nie miał nikt. Czuliśmy się jak na ciepłych marcowych nartach w Dolomitach, które – notabene – były doskonale widoczne jak na dłoni przy tej słonecznej i wyjątkowo przejrzystej pogodzie. Życzy wszyscy każdemu takiego słonecznego początku sezonu, z pozdrowieniami ekipa warszawsko-opolsko-wrocławko-śląska. Ps Zdjęcia – wkleję zaraz jak się ogarnę :-) Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 16 listopad 2011 - 10:23 dopisek
-
11-14.11 Stubaier Gletscher z bazą w starym Bauernhausie w Neustift
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
wraz z wygodnym transportem od Katowic via Opole i Wrocław Nowe 9-os. busy. Fajna, niekonfliktowa i zgrana ekipa fanów białego - typu ... pierwsi na stoku, a ostatni do łóżek ;-)))) start jutro wieczorem, czyli w środę 09.11 Odjazdy : z Katowic ca 18.30, z Opola ca 21, z Wrocka ca 23, Tourplan : cztery dni na Stubaiu, ostatniego dnia w drodze powrotnej "robimy" Soelden na pożegnanie. Świetna, klimatyczna stara kwaterka, ale z wygodami (w cenie sauna, wifi) - po prostu mega ! więcej na priva lub 603 498 242 (najlepiej), bo do północy mogę nie być na necie. ps A lampa nieustająca nam świeci http://www.bergfex.a...etscher/wetter/ :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 08 listopad 2011 - 12:26 dopisek -
Monia .... tak na gorąco, bo i nas również dotyczą Twoje sprawy ... Oczywiście zgadzam się z Tobą, że takie "niespodziewane" rezygnacje rozwalają, a niekiedy wręcz wywracają do góry cały, pieczołowicie układany wyjazd! Dlatego coraz bardziej jestem skłonny uznać, aby t.zw "zaliczki" były w istocie pełnymi wpłatami za imprezę, czyli pokrywające koszt dojazdu i kwaterki w 100 % ! Nie ma sensu brać od jakiegoś kolesia, czy panny zaliczki w kwocie 100-300 pln, kiedy ten/ ta potem zwyczajnie zleje temat ! Poszkodowanymi są w takiej sytuacji - nie ten leszcz który sie podlał na wyjazd, ale wszyscy "karni" uczestnicy takiego wypadu, których - nierzadko - spotyka niestety dopłata do transportu, jak i do ceny samej kwaterki/ I nie mówimy tu o typowych wyjazdach komercyjnych (a takie są i tu na sf), bo w nich i tak nikt nigdy nie traci - nawet biuro turystyczne - bo przy swej marży oraz ubezpieczniu i tak spokojnie sobie odrobi nie stratę (bo takiej nie ma ), ale brak zarobku, a agent jak nie zarobi na jednym wyjeżdzie - wyjdzie z nawiązką na kolejnym, np. w kolejnym tygodniu/ miesiącu. Nie ryzykując nic można żonglować przeciez ofertami jak ... z rękawa ! I to brudnego rękawa! A i tak się nic osobiście nie traci. To tak jak wyjmowanie nieswoich pieniędzy z jednej kieszeni i wkładanie ich do innej. Wszystko. Zdravim :-)
-
11-14.11 Stubaier Gletscher z bazą w starym Bauernhausie w Neustift
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
Przecież nie śmiałbym gnać krajan z dolnej cześci naszego Śląska specjalnie po ludków z Wawy, a gdzieżby .... ;-)) Zdravim :-) ps To jak z tym apreski ;-) ? -
11-14.11 Stubaier Gletscher z bazą w starym Bauernhausie w Neustift
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
... Jeśli jesteś zdecydowany jechać przez Wawę swoją furą, no i zabrać po drodze (z Wawy) troje naprawdę wartościowych i czadowych pasjonatów "białego", poczym dołączyć we Wrocku do większego konwoju - wtedy kontaktuj się przez priva :-) Powiem tyle - ekipa nader przednia, a wspomnienia wyprzedzać będą nawet Twoje ... imaginacyje ;-) czyżby oznaczało to, że sam ... Pan Jarosław we własnej osobie zaszczyca swoją obecnością tą szczególną tyrolską ekskursyję ? Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 07 listopad 2011 - 23:48 -
11-14.11 Stubaier Gletscher z bazą w starym Bauernhausie w Neustift
Jarda odpowiedział Jarda → na temat → Wyjazdy / Szukam ludzi
Siemano :-) Możemy zacząć naszą wspólną integrację już od Waszych Bielan, bowiem tam zabieramy "naszych" ludków z Wrocka, więc - jakby co - możemy śmignąć dalej już wspólnie (o ile zamierzacie wyruszyć 9.11 wieczorkiem). Byłaby nawet możliwość załatwienia dla Was wypasionej i niedrogiej kwaterki, zupełnie niedaleko naszej starej "wiejskiej chałupy". Więcej na priva - jakby co ;-) Zdravim :-) -
czyli ... jakoś tak - " Oferujemy w przedsprzedaży jedniodniowe skipasy (plus jeden gratis) na jakikolwiek termin w miesiącu styczniu (...). Przedsprzedaż odbywa się do końca listopada w sklepach Helia Sport po przedstawieniu karty członkowskiej Helia Sport/ Active Club Wychodzi więc, że opłaca się "nabyć" członkostwo w Active Club choćby dla tej promocji :-) Tymczasem zmykam, bo rano śmigamy w nasze pagórki, ale ... rowerkami ... na to -> http://sport-raporty...okaz,27gq53gm6v Zdravim :-)
-
Może będę nieobiektywny, ale powiem, że ja - jakichś specjalnych minusów nie stwierdziłem. No - może jeden w postaci zbyt szybko topiącego się śniegu w promieniach marcowego słonka ;-) A jeśli pytasz o mekkę, to jest Zillertal raczej domeną naszych prawosławnych sąsiadów ze wschodu, aniżeli mieszkańców dorzecza Wisły. Nie zmienia to faktu, że i my Polacy jesteśmy tam mile widzianymi gośćmi i to nawet na tyle, że stajemy się głównymi bohaterami, ergo "aktorami" różnych konkursów i gier. Więcej nt. mojej zillertalowej przygody dowiesz się z tego linka -> http://www.skiforum....ela-...-wrazen-) Zdravim :-)
-
Artur - przeklej treść tego maila w tym temacie, lub wyślij mi na forumową skrzynkę, a przetłumaczę to. Zdravim :-)
-
Wg informacji Sumperskiego Denika w tym sezonie nie będzie na tym areale jeszcze nowej instalacji sztucznego naśnieżania. Dopiero w kwietniu 2012 zaczną się prace budowlano-ziemne z tym związane, które to mają się zakończyć do końca sierpnia 2012. Całość tych prac ma kosztować właścicieli areału 50 mln kc, czyli ok 9 mln pln. Dodatkowo dużym wyzwaniem może być budowa na tej przełęczy zbiornika wodnego niezbędnego do zasilania przyszłej instalacji sztucznego naśnieżania. -> http://sumpersky.den...za-milionu.html Tak więc jeszcze w tym sezonie narciarze będą musieli zaufać matce-naturze chcąc korzystać z uroków tego miejsca ... Kompletnie nieudany ubiegły sezon włodarze chcą sobie natomiast powetować ściągnięciem w tym roku narciarzy poprzez niższe ceny, niż okoliczna konkurencja (mówi się o 500 kc za całodzienny skipas dla dorosłych). Dodatkowo co chwilę pojawiają się w necie informacje o pracach studyjno-projektowych dotyczących budowy tunelu pod Cervenohorskim Sedlem. Droga obecna byłaby w takim przypadku wyłącznie wewnętrzną drogą transportową (tak jak na Ovcarnę), a z CHS - w dalekosiężnych planach - można by zjeżdzać z jednej strony nowymi trasami do Domasova, a z drugiej do Koutów i Loucnej. Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 26 październik 2011 - 10:08 literaki ;-)
-
A ja powiem tak : Zwykle staram się brać minimalne minimum rzeczy na wyjazd, co skutkuje zabieraniem do małej, podręcznej torby tylko i wyłącznie ciuchów dresowo-piżamowych wraz z ilomaś tam zmianiami bielizny, kosmetykami no i ... klapkami np. ;-) O ile musisz naturalnie zabrać zwykłe obuwie (niekoniecznie zimowe, a mogą to być zwykłe, lekkie buty sportowe) o tyle ze sobą i to już do podróży zabieram kurtkę narciarską (po co mi inna na wyjeździe narciarskim?) i takież spodnie. Jakiś cienki polar, bielizna termo, czy inny softshell spokojnie się zmieści w torbie na buty, a do właściwej, podróżnej włożysz cały pozostały ekwipunek, kanapek od mamy nie wyłączając. Z mojego doświadczenia wychodzi, że - z kolei - buty narciarskie, w właściwie ich wnętrze jest idealnym miejscem na przechowywanie różnych cennych, a skorych do tłuczenia się "izotoników", opatulonych dodatkowo w narciarskie skarperty ... dla bezpieczeństwa ma się rozumieć ;-) A do wewnątrz kasku (w worku) wkładasz i rękawice i kominiarkę i gogle. Spokojnie Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 25 październik 2011 - 12:49 dopisek
-
:cool: Gdyby Pan, Panie Arku z taką zapalczywością i nagminnie nie ujeżdżał tak tych kasztańskich schigebietów i to po kolei (!!!), to byś Pan wiedział, że w odległości 40 km od swojego domku masz też fajne czarne ścianki (a w tym roku już na bank czynne non stop) Zdravim :-) ps To jak z tym Stubaiem, dasz radę ? :D:D
-
W tej chwili trwają prace końcowe przy montażu słupów nośnych podtrzymujących elementy konstrukcji samej 4-os kolejki. Warto spojrzeć dokładnie na mocno zmieniony - czytaj : wykarczowany, poszerzony i zniwelowany teren wokół niegdysiejszego "załamanego" talerzyka (ca od 2'25 min). Mnie dodatkowo jeszcze cieszy fakt, że pozostawiono na swoim miejscu ten niesamowicie szybki talerzyk pomiędzy czerwoną a niebieską -> Zdravim :-) ps Oj coś czuję, że teraz sporo narciarzy "zatrzyma" swe fury na Sedle w drodze do Koutów ;-))
-
Absolutna nówka, nie żadna alpejska używka, czyli nowy Leitner jest już na miejscu. Powoli trwa już montaż nowych kanap, mam nadzieję, że - tym razem -w tyłek już spokojnie będzie "dawać" przyjemne ciepełko, a od śniegu ochroni nas osłona, tzw. "inkubator" http://www.lanove-dr..._horafotov4.htm A takie są plany rozwoju tego areału po stronie Cervenej Vody w postaci stworzenia dwóch kolejnych tras zjazdowych - jednej o nazwie "Suchy Vrch" po prawej stronie areału, a drugiej "Heroltice" po tej samej co " Mlynicka", ale umiejscowionej dalej. Na mapie widnieje kolejne krzesło, które może być tym, które zdemontowali Austriacy po reklamacji Czechów z powodów awarii ogrzewania kanapy i dodania "inkubatorów" Zdravim :-) Załączone miniatury Użytkownik o.tisk edytował ten post 17 październik 2011 - 23:17 dopisek
-
bowiem z "pasem" znaczy tyle, co z ruchomym chodnikiem. A jeśli chodzi o "używkę" na CHS - daj Bóg, żeby tylko w takim stanie były kanapy nie tylko w Cz, ale i w PL (jeździłem właśnie na niej w ubiegłym roku na ZilleralArenie, więc wydaje mi się że wiem, co mówię) Zdravim :-)
-
W wyniku wielu sugestii i postulatów zgłaszanych przez narciarzy użytkujących ten areał, kierownictwo skiarealu Bukova Hora w Cervenej Vodzie zgłosiło reklamacje do firmy Leitner, producenta tej kanapy z powodu zbyt słabego (czytaj prawie zerowego) ogrzewania siedzisk kanapy tej kolejki. Leitner uznał reklamację, usterka została już usunięta. Dodatkowo - na kanapach zostały zamontowane, jako tegoroczna nowinka - osłony z pleksi, t.zw. inkubatory, co pozwoli na bardziej komfortową jazdę nawet przy mniej sprzyjających warunkach atmosferycznych Równolegle posunięte są prace przy budowie kolejnej trasy zjazdowej po drugiej stronie Bukovej Hory. Jak się doda nowobudowaną 2-os kanapkę po stronie Cenkovic, to wyjdzie już całkiem przyjemne miejsce na weekendowe, nieodległe szusowanie. -> http://www.skiparkce...-sezony-novinky Zdravim :-)
-
Od czasu, jak na każdej praktycznie większej górce w Jesenikach zaczęto stawiać 4-ro i 6-cio osobowe kanapy - ustały zupełnie jakiekolwiek "kolejki do kolejki", przecież wolne miejsca są na parkingach nawet w weekendowe przedpołudnie ! Sądzę raczej (mam taką nadzieję), że słabsi narciarze i np. rodziny z dziećmi wybiorą raczej inne areały (np. Ramzova, Lipova Lazne, czy inne Filipovice), aniżeli strome i wymagające ściany na CHS. Zdravim :-) Użytkownik o.tisk edytował ten post 10 październik 2011 - 21:56
-
Na stronie holidayinfo widnieje już mapka z zaznaczoną "nową" 4-os kanapą na północnych stokach CHS. Trasa jej będzie biegła w miejsce załamanego talerzyka, a jej umiejscowienie na samym dole areału - mam nadzieję - sprawi, że będą z niej korzystali wyłącznie dobrzy narciarze. Z jej stacji górnej będzie można zjeżdżać w dół niebieską, czerwoną, trawersem do orczyka, jak i nowinką, czyli traską bezpośrednio ze szczytu na sam dół ku czarnej ! http://www.holidayin...45&frm=lan&raw= Zdravim :-)
-
Michałek Tobie - na razie - takie wirtualnie życzonka złożę, cobyśmy się częściej spotykali, a miss Scandal złożę osobiscie za 5 tyg. i to nareszcie w białej scenerii ! Oj jak ja lubie sponsorowane imprezki :-))) Zdravim :-)
-
Ischgl-rowerowe eldorado-wyjazd wrześniowy-kto chętny?
Jarda odpowiedział JurekByd → na temat → Podróże latem
Siema :-) Fajnie, że i innym spośród userów tego forum udzielają się te nasze wspólne, rowerowe "letnie zboczenia" ;-) Najbardziej zazdroszczę tego iście "lodowego" zdarzenia z ostatniej foty - mam nadzieję, że i mnie będzie dane to przeżyć w przyszłym roku, a tymczasem przed chwilką właśnie wróciliśmy z zajefajnej bike-tury po niedostępnych zakątkach lesistych grani Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Było mega ! Zdravim :-) -
Reglamentowana wg komunistycznego parytetu działalnośc t.zw środowisk artystycznych pogodzonych z narzuconym na Polskę jarzmem komunizmu nawet nie zauważyła/ nie chciała, że na krótko przed śmiercią tyrana ze Wschodu dokonano - bodajże - ostatniego sądowego mordu na wybitnym przedstawicielu polskiego Państwa Podziemnego, t.j. na gen. Emilu Fieldorfowi - "Nil" Pewnie niewielu z Was wie, że ten człowiek, wybitny Polak - legionista nacięższe swe boje w I-ej wojnie światowej toczył pośród lodowych, niedostępnych i ośnieżonych szczytów Południowego Tyrolu, gdzie działy się niewyobrażalne - nawet jak na realia II wojny - tragedie i dramaty obu walczących stron. W dalszym ciągu to jest wielka niezbadana karta dramatycznej historii tamtych czasów. Zdravim :-)