borowina
Members-
Liczba zawartości
201 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez borowina
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
jakie buty do nart ATOMIC SL10 - dla kobiety
borowina odpowiedział barby → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Wydaje mi się niestety, że sprzedawcy mają rację. Jedno kryterium już masz - wiesz, że potrzebujesz butów twardszych, czyli pewnie z flexem ok. 80-100, a to znacznie zawęża pole manewru z prostego powodu - damskich twardszych butów jest niestety niezbyt dużo na naszym rynku. Coś o tym wiem, bo sama rok temu przez to przeszłam. W końcu mi się udało i jestem zadowolona, ale przymierzyłam sporo par, zanim trafiłam na właściwe. Nie mogę Ci doradzić konkretnego modelu, bo mam zupełnie inną nogę, a le spróbuj może Atomica, z tego, co się orientuję, seria B jest właśnie przeznaczona dla szerszej stopy. udanych łowów -
coś Ty, Viper nieźle kombinujesz z tymi męsko-damskimi miejscami
-
Mamy jeszcze jedno, ostatnie wolne miejsce na czterodniowe szusowanie. Wyjazd 14.03 po południu, powrót 19.03 wczesne godziny poranne 4 dni jeżdżenia. Jedziemy z Wawy, więc możemy zabrać kogoś ze stolicy, lub zgarnąć na drodze Warszawa - Cieszyn. Rezerwacja wg kolejności zgłoszeń
-
po długiej walce sama ze sobą i z pewną taką nieśmiałością postanowiłam się odważyć i podzielić moimi pierwszymi narciarskimi i około wspomnieniami. Lat to było temu 21. Rodzice moi, a właściwie mama postanowili rozpocząć rodzinną naukę jazdy. Na nartach. Wśród znajomych byli jedni tacy, którzy już jeździli, jak się później okazało, całkiem nieźle, więc za ich namową zdecydowaliśmy się na Korbielów. Zaczęło się już latem od rezerwowania kwater. Wtedy było mniej różowo pod tym względem, bo ferie wszyscy mieli w jednym terminie, a kwater jak na lekarstwo. Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć coś wolnego i w miarę taniego i jakoś udało nam się doczekać wytęsknionego lutego. Podróżowaliśmy naszą wysłużoną syrenką, mama, tata, ja, lat 12 i moja sześcioletnia siostra. Zima była wtedy sroga, a ogrzewanie w syrence jakoś nie bardzo chciało współpracować, więc podróż spędziłyśmy zawinięte szczelnie w jakieś sterty śpiworów, po drodze co i raz to zatrzymując się z powodu kontroli drogowej. Skontrolowali nam chyba wszystko, co się dało włącznie z zawartością bagażnika, ale rodzice chyba musieli modlić się skutecznie, bo jakoś żadna z kontroli nie wpadła na pomysł, żeby sprawdzić stan opon... każda była inna i ani jedna nie miała wystarczająco niezużytego bieżnika. Kontrole przeszliśmy więc ulgowo, ale za to na ostatnich już kilometrach, przy potwornie oblodzonej nawierzchni nadzialiśmy sie nad barierkę. Dobrze, że na barierce się skończyło, bo w dole szemrał wesoło górski potok... Szkody wyrządzone przez barierkę zostały naprawione w stopniu wystarczającym, aby pojechać dalej i jakoś do tego Korbielowa w środku nocy dotarliśmy i po kolejnych dwóch godzinach błądzenia udało nam się odnaleźć naszą gaździnę. Gaździna poprowadziła nas po niewykończonych schodach gdzieś na sam szczyt posesji i oczom naszym ukazał się apartament: w drzwiach na korytarz zasłonka, w sumie może z 8 metrów kwadratowych, składał się właściwie wyłącznie z ogromnego łóżka i odrobiny miejsca w jego nogach i było w nim dziwnie lodowato... Jak się okazało, gaździnie latem wydawało się, że do zimy zdąży wykończyć chałupę, ale nie zdążyła... co nie przeszkodziło jej w przyjęciu wczasowiczów W każdym razie noc spędziliśmy niezwykłą, za ogrzewanie służyły powieszone na ścianie dwa prodiże, a przez szpary w suficie można było oglądać gwiazdy. Dosłownie i nie w przenośni. Znajomi znaleźli się w uprzywilejowanej sytuacji, bo w ich pokoju była koza. Później było już normalnie. Udało nam sie znaleźć normalny pokój u normalnej gaździny, jeździliśmy na normalnej oślej łączce na normalnych drewnianych długaśnych deskach i normalnie spadaliśmy z orczyka I tak uparta mama zaszczepiła nam i sobie również miłość do dwóch desek, która trwa do dziś
-
Byłeś ostatnio na nartach - pochwal się.
borowina odpowiedział spyder → na temat → Relacje z wyjazdów
oczywiście, tylko to nie Babia a Łysa Góra, nieuważnie patrzyłeś a linkę na Łysą Górę masz tu: http://www.hochkar.com -
Byłeś ostatnio na nartach - pochwal się.
borowina odpowiedział spyder → na temat → Relacje z wyjazdów
i dlatego lubię nasze Tanie Wyjazdy w Alpy... za 14 000 mogę wyjechać na Hochkar 2x7 dni z całą czteroosobową rodziną i do tego jeszcze dołożyć lekką ręką 10 czterodniowych samotnych wypadów Nie będę, co prawda, mieszkała przy stoku, ani też w czterogwiazdkowym hotelu, ale pyszne śniadanko mogę przyrządzić osobiście... nie będę też miała do dyspozycji 100 km tras, ale brak kolejek i wspaniałe przygotowanie stoków w cenie... A tak serio, 8 dniowy wyjazd z rodziną kosztował nas 2500, a wyjazd na 4 dni dla jednej dorosłej osoby, to ok. 800 zł. -
Mirku i buty i kurtka super, pisałam na priva, ale widocznie przeoczyłeś w natłoku informacji a Tosię, nie chwaląc się, uczyła mama a na rączki na kolankach wpadł Tata
-
witam Może i ja podzielę się się swoimi świeżymi doświadczeniami w temacie. W poniedziałek wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu do Austrii z dziećmi. Tosia-lat prawie 6, Tymek prawie 3,5. Ponieważ Tosia jest ogólnie mało ruchliwą dziewczynką, w każdych sportowych przedszkolnych konkurencjach gdzieś na szarym końcu - nie byłam nastawiona na jakieś super osiągnięcia na dwóch deskach. W przeciwieństwie do Tymka, którego wszędzie zawsze pełno, taka mała z niego sprężynka, więc spodziewałam się, że i na nartach będzie pomykał jak szatan. Wyjazd jednak szybko zweryfikował moje poglądy... Tosia już pierwszego dnia załapała jazdę pługiem, drugiego robiła mały slalomik i nauczyła się samodzielnie wjeżdżać orczykiem, a czwartego zażyczyła sobie już stanowczo na "prawdziwą trasę". Zabrałam ją więc na wieczorną jazdę i ku mojemu zdziwieniu, bez problemu zjechała z 800 metrowej niebieskiej trasy. I to nie na kreskę, tylko cały czas zakręcając. Głównie pługiem, ale czasem wychodziły jej prawie skręty równoległe :eek: dodam jeszcze, że jeździła ok 1-3 godzin dziennie przez 5 dni. a najlepsze, że jazda sprawiała jej prawdziwą frajdę - dwa razy był płacz, jak trzeba się było zwijać, bo zamykali orczyk... To, co moim zdaniem pomogło, to: bardzo łatwy początek - zaczynaliśmy na ok 100 metrowej płaskiej górce z "dywanikiem", więc nie było strachu przed orczykiem i mogła się oswoić z nartami i jazdą pługiem bez nabierania zbytniej prędkości starałam się ją zachęcać do samodzielności, ale bez przesady. nie naciskałam na nią w żaden sposób - jeździła wtedy, kiedy chciała, a jak nie chciała to lepiła bałwana itp. chwaliłam bez opamiętania. ćwiczyliśmy na łączce, gdzie była szkółka dla szkrabów, więc podglądaliśmy z Przemkiem ich metody nauczania. powiedziałam, że pójdziemy na prawdziwą trasę dopiero, jak nauczy się bez problemu podjeżdżać orczykiem i zjeżdżać z oślej łączki. poskutkowało a to krótka relacja jak Tosia śmiga na nartach natomiast Tymek, owszem, wkładał chętnie buty, pierwszego dnia wpiął sie w narty, ale ponieważ kompletnie nie potrafił nad nimi zapanować, szybko wybrał inne śnieżne atrakcje. I myślę, że za rok znowu spróbujemy, może będzie już na tyle dojrzały psychoruchowo, że załapie bakcyla, jak siostra.
-
Byłeś ostatnio na nartach - pochwal się.
borowina odpowiedział spyder → na temat → Relacje z wyjazdów
dziś rano wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu na Hochkar. Pogodę mieliśmy jak na zamówienie - pierwsze 5 dni lampa i malutki mrozik, później jeden dzień mgła i śnieg (odpoczynek), jeden silny mróz (-15) i zachmurzenie i ostatni - lampa i mróz -15. Kolejki, jak na ferie austriackie bardzo przyzwoite - max 3-4 minuty, a na niektórych trasach brak. Wyjazd udany, chociaż nie mogę powiedzieć, żebym sie najeździła... dzieci są słodkie i kochane, ale na nartach za bardzo pojeździć nie dały -
mam wrażenie, że obszerna dyskusja na ten temat już miała miejsce... http://www.skiforum....trasy#post62915
-
całe szczęście, że dodałeś na końcu to c.d.n. bo po przeczytaniu tytułu wystraszyłam się nie na żarty
-
9-17 lutego - Hochkar :D:D o ile uda nam się wyzdrowieć, bo na razie to mamy w domu szpital
-
mnie też sie podobało, trochę jakbym czytała Marka H.
-
myślę, że na początek spróbuj punktowego, bo zjazd na dół zamie Ci trochę czasu ale wszystko zależy od ośrodka, w którym będziesz jeździł czy będą kolejki, jak szybko się będziesz uczył. Myślę, że po pierwszym dniu zorientujesz się, co bardziej się opłaca
-
to chyba jednak źle zrozumiałeś karnet czasowy - możesz korzystać z wyciągów przez określony czas - kilka godzin, dzień, dwa, tydzień. karnety punktowe pozwalają na określoną ilość wjazdów konkretnym wyciągiem i są alternatywą, a nie uzupełnieniem czasowych.
-
Ale czasem takie spolszczenie może być bardzo fajne.Zdarza się, że taka przerobiona nazwa zaczyna żyć własnym życiem, staje się wręcz pewnego rodzaju talizmanem, który przywołuje z pamięci określony wyjazd, wydarzenie, czy towarzystwo. I to jest bardzo miłe Podsumowując, nie mam nic przeciwko spolszczaniu, dla mnie jest to wyraz wprawdzie pewnej ignorancji, ale i pewnego luzu
-
qaz, czemu usunąłeś ostatni post skimana6? wydaję mi się, ze post Tadeusza odnosił się jednak do tego, co wcześniej napisał skiman6, przynajmniej tytuł na to wskazuje - Komentarz do bez komentrza
-
może by się tak zapisać do Policji..?
-
A pamiętacie na czym kiedyś jeździliście?
borowina odpowiedział tomformat → na temat → Sprzęt narciarski
pierwsze narty odziedziczyłam po kuzynie, były drewniane, za długie, z wiązaniami beta, czy coś w tym stylu - z taką sprężyną z tyłu ale za to jedyne zagraniczne w rodzinie , nie pamiętam firmy. a buty skórzane alpina na takie wąskie metalowe klamry -
Jak tak czytam Wasze wypowiedzi, nasuwa mi się pewna refleksja. Nie mogę nie zgodzić się z Mitkiem w kwestii, co oznacza sformułowanie "dobry narciarz". Że nie tylko technika (do tego jeden jej element właściwie) ma znaczenie, ale też ilość godzin spędzonych na stoku, różnorodność tras i warunków, w których się jeździło. I odniosę to do samooceniania się na skali umiejętnościi naszego forum. Tak się czasem zastanawiałam, czym kierują się osoby, które po pierwszym kilkudniowym wyjeździe oceniają się na 5, a nawet 6. Potrafią zjechać z czerwonej trasy, jeździć równolegle, ale czy będą potrafiły poradzić sobie w warunkach trudniejszych niż idealnie przygotowana trasa? Może warto by było przeredagować forumową skalę pod tym kątem?
-
Jarek, Wszystkiego Najlepszego, dużo śniegu, sztruksu ostrego jak brzytwa i udanego sezonu
-
to zupełnie tak jak ja czy zjeżdżam z górki, czy pływam na desce, lubię sobie pośpiewać i to wcale nie cicho
-
witam Mam pytanko odnośnie twardości butów. Czy flex dobieramy tylko do umiejętności, czy też do wagi narciarza? Czy dla początkującego faceta ważącego ok. 85 kg buty z flexem 50-60 nie będą za miękkie? Z góry dzięki za pomoc
-
Viper, jesteś boski za każdym jak to czytam, to brzuch mnie boli ze śmiechu a najlepsze jest to, że w każdym zdaniu właściwie sama prawda, a przynajmniej trochę...
-
byłam w GOsporcie i rozmawiałam za sprzedawcą, który twierdził, że testował te deski. Powiedział, że dobrze się sprawdzają zwłaszcza w wersji z dłuższymi wąsami. A wąsy się odkręcają na śrubki... A przy okazji pooglądałam inne nartki i zastanawiam się nad jakimiś zenithami, tylko nie wiem, czy 9 nie będą dla mnie trochę zbyt wymagające..? A w ogóle, to im więcej czytam i oglądam, tym mniej wiem, czego chcę i coraz większy zamęt w mej głowie powstaje. W kwestii, jakie narty wybrać :confused:
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7