Kokos
Members-
Liczba zawartości
33 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Kokos
-
2 Euro, majątek.
-
Też nie rozumiem, co to za filozofia jest z tymi orczykami, że to nie wiadomo jakie obciążenie, że od tego się kolana niszczą itp. Praca przed sezonem panowie, wzmocnienie, rozciągnięcie mięśni i to wszystko w tym temacie. Stoki narciarskie, ale także i wyciągi weryfikują umiejętności narciarzy. Nie może być tak, że wszędzie zrobi się Białkę, wyrówna i poszerzy trasy i wybuduje kanapy z podgrzewaniem siedzeń, grającą muzyką i wifi. Nie czujesz się na siłach na daną trasę/wyciąg - zamiast narzekać, nie jedź, znajdź sobie inną, jest ich od cholery. Jest za ciężko w Szczyrku - wsiadaj w samochód i za pół godziny jesteś w Wiśle, masz krzesełek do wyboru do koloru. A jeśli koniecznie chcesz wrócić, zamiast marudzić jaki to orczyk jest ciężki i nie do zniesienia, popracuj nad kondycją latem i jesienią, wsiądź na rower, pobiegaj, idź na basen, siłownię, albo zapisz się na gotowe zajęcia przygotowujące do nart. Po drugie - skoro tak bardzo przeszkadzają wam orczyki, to mocno dziwi mnie, że narzekacie na to dopiero po przyjeździe na miejsce. Przecież w dobie internetu, można w każdej chwili sprawdzić, jakie gdzie są wyciągi, trasy, warunki, ceny, sprawdzić mapę i poczytać opinie innych i jechać tam, gdzie będzie dla Was odpowiednio. Mam taki smutny wniosek, po właściwie każdym pobycie w polskich górach. My, Polacy narzekanie mamy we krwii, ba - czerpiemy z niego przyjemność. Nie mogę pojąć dlaczego ludzie, jadąc kilkaset kilometrów na tygodniowy urlop, który ma przecież służyć mu do ODPOCZYNKU, zamiast cieszyć się z zimy, śniegu, pięknych widoków i tego, że może spędzić trochę czasu w oddali od miejskiego zgiełku, w towarzystwie bliskich osób, wolą nakręcać się wzajemnie, denerwować i narzekać na to jak jest beznadziejnie, że trasy wąskie, że wyciągi stare, że lód, kamienie, parking za dlakego, za drogo blablabla... Pozdrawiam
-
Do Nowej Osady gdzie jest stok 1000 m z krzesłem można porównywać, a do Koniakowa gdzie jest taki sam stok tylko z orczykiem to już nie ??? Bez sensu to jest porównywanie do łąki w Białce o przewyższeniu 200 m na 1500 metrów trasy, pomijając że w Białkę właściciele inwestują od 15 lat i ma rozbudowany system naśnieżania. Szkoda czasu na taką dyskusje.
-
Porównujesz do innych ośrodków w okolicy - no faktycznie, wymieniłeś całe dwa Idąc twoim tokiem myślenia, to w Austrii Gerlitzen czy Planai to też dziadostwo, bo jeszcze nie ruszyli. No właśnie sprawdzam warunki i przeglądam kamerki. Skoro już jesteśmy tacy drobiazgowi, to proszę bardzo, wymieniłem tylko duże i średnie stacje w okolicy, bo rozumiem że tylko o takich rozmawiamy, a nie o 100 metrowych łąkach. Jeśli coś znaczącego pominąłem, to proszę o sprostowanie. Soszów: 1/5 Stożek: 0/3 Nowa Osada: 1/4 Cieńków: 0/4 Czantoria: 0/4 (kolejka chodzi turystycznie, trasy zjazdowe nieczynne) Palenica: 0/1 Mała Czantoria: 0/2 Skrzyczne: 0/4 (jak Czantoria) Czyrna-Solisko: 0/13 Koniaków: 0/3 Złoty Groń: 2/4 Zagroń: 0/2 Węgierski: 0/5 Pilsko: 0/10 Mosorny Groń: 0/1 Zwardoń: 0/3 Duży Rachowiec: 0/1 Góra Żar: 0/3 Co łącznie daje 4 czynne wyciągi na 73 możliwych - to też odnośnie mojego pisania zza biurka, apropos pojedynczych wyciągów Mądralo.
-
W naszej ojczyźnie to ludzie chyba czerpią przyjemność z narzekania. Jeszcze nie ruszyli, a Ty już wydałeś wyrok, że będzie dziadostwo. Bo przy pierwszym lepszym mrozie nie ruszyli, podczas gdy zdecydowana większość dużych stacji w Polsce jeszcze nie rozpoczęła sezonu, a jedynie pojedyńcze wyciągi. A może właśnie nie chcieli uruchamiać "na siłę" z byle jakimi warunkami, tylko chcą przygotować trasy porządnie? Poczekajmy do pełnego sezonu z takimi ocenami, zobaczymy jak to będzie wyglądało w styczniu, lutym.
-
Wszystko zapowiada się ciekawie. Do pełni szczęścia potrzebny by był jeszcze skibus kursujący między dwoma ośrodkami w regularnych odstępach czasu. Przydała by się też nowoczesna strona internetowa, na miarę ośrodka tej klasy, promująca Szczyrk jako całość i z możliwością zakupu karnetu online.
-
W Polsce nawet przednią szybę z samochodu potrafią buchnąć (a radio zostawić) . I dochodzi jeszcze jedno - z natury jestem leniem, wieczorem robić kanapek mi się nie chce, a rano wolę pospać 10 minut dłużej .
-
Nieprawda. Pracowałem na obozach we Włoszech organizowanych przez polską firmę, zatrudniającą zarówno instruktorów PZN, jak i sportu/rekreacji. Zawsze pozwolenia dostawali wszyscy bez wyjątku. Sam szedłem drogą SITN, więc może niektórzy stwierdzą że jestem nieobiektywny. Ale co do kursów organizowanych przez firmy pokroju PAS, to zdecydowanie odradzam. Poznałem kilku instruktorów po tego typu kursach. Powiem tak, jeśli kogoś ambicje kończą się na pracy w szkółce i chcą co godzinę łączyć dzieciom dzióbki i uczyć pługu, to ok, faktycznie taki kurs wystarczy. Gorzej jeżeli takiemu instruktorowi raz na jakiś czas przyjdzie poprowadzić lekcję na wyższym poziomie, wtedy zaczyna się spektakularna walka o to, by nie pokazać przed kursantem, że się nie do końca ma pojęcie o tym, co się właśnie robi. Przepraszam, być może uogólniam i być może są instruktorzy którzy kończyli tego typu kursy i są dobrymi specjalistami, ale osobiście takich nie spotkałem. Jeżeli kursy ministerialne, to tylko organizowane przez AWF, bo tam przynajmniej że trzymają jakiś poziom i prowadzą to zazwyczaj osoby kompetentne - na pewno mogę ręczyć za kursy z ramienia AWF Kraków, prowadzone przez dr Marka Palika - specjalistę samego w sobie, nawiasem mówiąc IW SITN.
-
Jak dla mnie jedzenie na stoku, fakt, zazwyczaj niezbyt zdrowe, ale stanowi integralny element narciarstwa Kanapki, termos - za dużo zamieszania, nie ma gdzie tego trzymać, jazdy z plecakiem nie trawię, a pozostawianie takiego gdzieś pod stokiem zawsze wzbudza we mnie stres. W Polsce: kiełbaska, oscypek z grilla, chleb ze smalcem, na Słowacji: parek w rohliku czyli ichniejszy hot-dog, wyprażany syr z frytkami, w Austrii germknödel albo gulaschsuppe. Jedynie we Włoszech jedzenie na stoku jakoś mi nie podchodziło i faktycznie kończyło się na kanapkach.
-
Ale to też jest wina obsługi, która nie pilnuje, by gondole wyjeżdżały do góry pełne. Nie raz widziałem, jak przy takiej kolejce w niektórych gondolach do góry jechały 3-4 osoby, a obsługa tylko się przyglądała. Tutaj wypadało by wziąć przykład ze Słotwin-Azotów, gdzie jak tylko zrobi się większa kolejka, to wychodzi gościu i pokrzykuje na ludzi, by się raczyli do siebie dosiadać.
-
A wiadomo coś dlaczego ? PS. Montują - http://www.jaworzyna...5?module=Newses
-
Jakby otworzyli, to byś narzekał, że na trasie są kamienie i ogólnie, na złe przygotowanie. Z tego co wiem, śniegu było jeszcze za mało, a możliwości Lubinki jeśli chodzi o naśnieżanie raczej nie są aż takie, aby w ciągu tych kilku dni stok przygotować do jazdy. Śniegu naturalnego owszem, napadało sporo, ale wciąż za mało aby spokojnie mógł pracować ratrak. Inna sprawa, że nawet gdyby otworzyli, jak mówisz "przed odwilżą", to pewnie teraz by musieli zamykać, bo śniegu w niektórych miejscach nie ma już wcale. Jeśli sprawdzą się prognozy, to koło weekendu będzie można kontynuować śnieżenie. Jak temperatura ujemna się utrzyma dłużej niż kilka dni, a do tego dojdą naturalne opady, to myślę, że można myśleć o otwarciu 18/19 grudnia.
-
Działania mające na celu promowanie niedokończonych inwestycji to właściwie już standard w tej okolicy. Gdy powstała trasa IV też długo nie było na niej wyciągu. Jeszcze lepsza sytuacja była na Wierchomli, gdzie głośno reklamowano trasy i wyciągi, które fizycznie powstały dopiero rok później. Teraz identycznie - rozesłano informacje prasowe, powiedzieli o nowym wyciągu w telewizji, zaznaczono go na mapce, tylko uwaga... mały drobiazg - wyciągu jeszcze nie zbudowano. Naprawdę nie wiem, czemu ma to służyć. Marketingowy trik ? Jeśli tak, to bardzo słaby. PS. ktoś wie co w tym roku będzie ze stokiem do nauki jazdy VIIa - z tego co widzę, zniknął on z zakładki "trasy i wyciągi" na stronie Jaworzyny, nie jest też wymieniony w zakładce "warunki na trasach". Fakt, że w ostatnim czasie powstały dwa inne miejsca do nauki jazdy, ale moim zdaniem było by szkoda rezygnować z VIIa - mimo, że jest tam nieco gorsze dojście, to jednak zawsze uważałem tę trasę za idealne miejsce dla stawiających pierwsze kroki, że o widoku na Tatry nie wspomnę.
-
Bo Szczawnik i Wierchomla, to ten sam inwestor. Jeśli chodzi o Słotwiny i Azoty, to mam wrażenie, że ani jednym, ani drugim nie zależy na wspólnym karnecie. Kilka lat temu słyszałem o planach połączenia Azotów z Jaworzyną, ale podobno to Jaworzyna się wycofała...
-
Z pewnych źródeł (od osób będących na miejscu) wiem, że są tylko wylane fundamenty.
-
To akurat nieprawda... A co do tych spadających orczyków, to można prosić o jakieś konkrety? Bo zdaje się, że wyolbrzymiasz. Zdaję sobie sprawę, że wyciąg na Lubince to nie szczyt nowoczesności, ale nie popadajmy w skrajność. Widziałem w naszym kraju wiele gorszych i było to w miejscach atrakcyjniejszych narciarsko (czytaj - przynoszących większe zyski) niż podtarnowska wieś. Wiem, że nie ma tam rewelacji, ale biorąc pod uwagę średnią długość sezonu w latach ubiegłych na Lubince, wypada się cieszyć, że wyciąg ten w ogóle funkcjonuje. Użytkownik Kokos edytował ten post 09 listopad 2010 - 19:34 .
-
Nie wiem czy to najodpowiedniejszy temat na kwestie związane z CKI, ale lepszego nie znalazłem. W uwagach, przy opisie tegorocznych CKI (część techniczno-sportowa) w uwagach widnieje informacja: "Zabronione narty slalomowe podczas zajęć z jazdy technicznej (pokaz elementów z Programu Nauczania)" link: http://sitn.pl/szkol...truktorski.html Czy ktoś może posiada informacje skąd taki zakaz i czemu ma służyć ? - może się mylę, ale nie wydaje mi się, aby obowiązywał on w poprzednich latach. Wydaje mi się, że właśnie narta slalomowa jest najodpowiedniejsza do pokazu ewolucji, tudzież do prowadzenia zajęć. Jest bardzo prawdopodobne, że w tym sezonie będę uczestniczył w CKI i powiem szczerze, że jestem zdziwiony. W dotychczasowej drodze szkoleniowej, podczas kursów czy egzaminu regionalnego niemal 100% uczestników jeździło na nartach slalomowych, stąd moje zdziwienie. Dzięki z góry za odpowiedź
-
Pod względem szybkości otwarcia wyciągu na początku sezonu, to zdaje się, że corocznie króluje Biały Krzyż w Szczyrku
-
Wie ktoś jak posuwa się budowa? czyt. czy nie będzie powtórki sprzed kilku lat, że trasa, bodajże IV przez pół sezonu funkcjonowała bez wyciągu.
-
Zasadnicza kwestia - czego nauczyć i z jakiego punktu wyjścia (czyt. umiejętności posiadanych przez ucznia przed rozpoczęciem szkolenia). Właściwie sam odpowiedziałeś sobie na pytanie - nie ma sztywnych reguł, ba są bardzo szerokie i zależą od wielu czynników (jak choćby przygotowanie fizyczne ucznia czy nastawienie psychiczne). Na pewno jednak nie ma możliwości by cudów dokonać w ciągu godziny, czy dwóch, czego czasami oczekują sami zainteresowani. Parę tygodni temu uczyłem od zera 5 letniego chłopaka, którego ojciec, przed rozpoczęciem lekcji powiedział "chciał bym, żeby pan go dzisiaj nauczył tego, tego, tego i tego" ..... No comment ;-) pozdrowienia
-
Ja od siebie tylko dodam, że przeglądam stale kamerki na stokach i widziałem, że Harenda już w ubiegłym tygodniu próbowała (z marnym skutkiem - nie wiem czyj to był pomysł i komu się to opłacało) . Teraz widzę, że udało się naśnieżyć znacznie więcej, aczkolwiek wszystko tutaj teraz zależy od temperatury Z tego co jest napisane na stronie Harendy wynika, że planują ruszyć 6 grudnia ...
-
Zdaje się, że jeszcze na początku lat 90 na krynickich "Słotwinach" panowały takie zasady, że gdzieś w połowie dnia wszyscy użytkownicy stoku, na hasło od kierowniczki musieli jeden raz, zamiast normalnego zjazdu wykonać "równanie" - coś na zasadzie takiej, jak dziś robi się na treningach na tyczkach ;-)
-
Oświetlenia na IIa nie będzie. Nie jest planowane oświetlenie większej ilości tras, niż obecnie (a więc cała I oraz II na odcinku górnym). Sądzę, że po prostu by się to nie opłaciło. Co do nowej inwestycji... Krzesłem jedynie na połowie trasy mi średnio zaimponowali. Krzesło miało by sens, jakby biegło od Polany Izwór, do początku II-ki, czyli de facto prawie na szczyt Jaworzyny, zwłaszcza, że takiego rozwiązania od lat domagali się narciarze - nic bardziej nie irytowało, niż stanie w dwóch kolejkach. Zamiast tego zrobili krzesło na IIa, a na II postawili dodatkowy orczyk, czyli jednym slowem, pojechali po kosztach. Na 99% ten orczyk, to jak cała reszta "jawkowych" urządzeń Tatrapoma, w więc jego przepustowość, to 900 os/h, co łącznie z dotychczasowym, identycznym wyciągiem na tej trasie da 1800 os/h. Przepustowość nowej kolejki to 2400 os/h, co razem z istniejącym tam już orczykiem uczyni 3300 os/h. Efekt? Niemiłosierne kolejki do orczyków w górnej części II. Ponadto mam obawy, czy większa przepustowość na II i IIa nie sprawi, że na samych trasach utworzy się tłok, znany z innych stacji. Dotychczas owszem, kolejki bywały spore, ale na samych trasach slalomu między ludźmi, znanego z innych stacji nie trzeba było robić. Było idealnie, ba - właśnie takim argumentem prezes KGJK argumentował w sezonie, kiedy II powstała, zainstalowanie na niej wyciągów o właśnie takiej, a nie większej przepustowości. Teraz wychodzi niekonsekwencja. PS. A chwila prawdy będzie, jak zobaczę to krzesło i przekonam się, że faktycznie jest to, tak jak zapowiadają: "nowoczesna kolej", czy też kolejny, może i fabrycznie nowy, ale w innych krajach od lat już nie budowany bubel, pokroju tych w Rytrze, czy Wierchomli .
-
Witaj! Osobiście polecam Soelden. Sam miałem tam trzykrotnie przyjemność być na wyjazdach "wiosennych" (a więc marzec/kwiecień) i na prawdę gorąco polecam, zwłaszcza ze względu na panujące w górnych partiach iście zimowe warunki, które zapewniają dwa lodowce. Co ważne, te górne partie, mimo iż są zmieszczone na stosunkowo niewielkiej, w skali alpejskiej powierzchni nikogo w stan znudzenia nie wpędzą. Ponadto, jeśli oczywiście zima nie okaże się tragiczną, do jazdy w tych porach roku nadają się jeszcze tereny zlokalizowanego niejako po drodze na Rattenbach i Tifenbach, a więc Hochsoelden (bodajże pięć krzeseł, z kilkukilometrowymi trasami o różnym poziomie). Niżej niż Hochsoelden zjazd zazwyczaj też jest możliwy, ale to bardziej w celu dojechania na koniec dnia do auta, niż faktycznej jazdy. Nie wiem, jak w miesiącach wiosennych jest w okolicach tras czerwonej 2 i czarnej 3, bo niestety, nigdy o tej porze roku tam nie dotarłem. Wiem tylko, że były otwarte. Ale rozum podpowiada, że z racji wysokości npm. żałować nie miałem czego. Na uwagę zasługuje fakt, że dobre warunki powinny też panować w oddalonym o kilkanaście kilometrów Obergurgl/Hochgurgl (nie wiem, ja teraz się ma sprawa jednego karnetu z Soelden - dwa lata temu go zdaje się jeszcze nie było, ale miejscowi mówili o takich planach). Reasumując, myślę, że Soelden daje na tę porę roku większe możliwości niż Stubai, gdzie sensownych wysokości, wymaganych o tej porze roku mamy mniej. Właściwie tylko lodowiec, położony na górze Schaufelspitze wydaje się być do tego dobrym, ale tutaj zaznaczam, że moja wypowiedź jest nieobiektywna - bywałem tam jedynie we wcześniejszych miesiącach. Apropos kwatery. Postaram się podrzucić coś z Soelden na dniach.
-
Już piszę do Jamesa, czy aby moja osoba czegoś tam by nie mogła wnieść W każdym razie jestem otwarty na współpracę. Myślę, że moje CV wystarczy <lol>