Skocz do zawartości

Szymon

Members
  • Liczba zawartości

    425
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Szymon

  1. Szymon

    Jak to jest z tym R?

    Zawsze zdawało mi się, że to promień okręgu na jaki wygnie się narta po postawieniu jej na krawędzi pod jakimś (umownym ?) kątem. Ale masz rację, dokładnie pomierzyłem jedną parę, policzyłem i wyszło tak jak mówisz, czyli dla narty leżącej płasko, czy powiedzmy minimalnie zakrawędziowanej. Z ciekawości policzyłem też jak zmieni się promień przy mocniejszym zakrawędziowaniu i wyszło: 13,94m - promień dla narty płaskiej (nominalny jest 14m), 12,1m - przy pochyleniu o 30 stopni, 9,6m - przy pochyleniu o 45 stopni, 6,8m - przy pochyleniu o 60 stopni. Użytkownik Szymon edytował ten post 10 styczeń 2012 - 15:18
  2. Według przyjętych zasad serwisowania podnosimy tylko krawędź, więc bez planowania się nie da, ale ... W nowej narcie jest 2mm krawędzi i na całej szerokości jest podniesiona. W narcie starej jeśli zostanie powiedzmy 1mm krawędzi i też podniesiemy ją na całej szerokości nie wchodząc na ślizg otrzymamy inny kształt przekroju przez nartę (mniejsze podniesieni krawędzi ponad płaszczyznę ślizgu), a nikt się nie skarży, że coś jest nie tak. A jeśli wejdziemy z podniesieniem jeszcze 1mm na ślizg (razem 2mm szerokości podniesienia) otrzymamy ten sam kształt przekroju przez nartę jak w narcie nowej tyle, że trochę mniej stali będzie na krawędzi. Ale za to podniesienie ponad płaszczyznę ślizgu będzie jak w narcie nowej. Sądzicie, że da się to odczuć? Myślę, że nie. Czy przez to ślizg będzie się szybciej wycierał? Normalnie powinien być płaski, czyli 180 st., teraz będzie miał "krawędź" o kącie 179,5 st, teoretycznie zetrze się szybciej. Ale nawet płaski ślizg przez 90% czasu styka się ze śniegiem tylko przy samej krawędzi, a nie powstają tam jakieś ubytki związane z wycieraniem się ślizgu. W czym więc problem? Wyjaśni ktoś rzeczowo dlaczego nie wolno wchodzić z podniesiem na ślizg? Bo chcąc przedłużyć czas między kolejnymi planowaniami ślizgu (jeśli ciągle ma on ładną strukturę) mamy do wyboru, albo podnosić krawędź o coraz większy kąt, co zmienia charakterystkę narty, albo wchodzić z podniesieniem na ślizg i zachować "ulubiony" kąt podniesienia - wg. mnie charakterystyka zachowania się narty się nie zmieni. Sam mam parę nart gdzie wszedłem już na ślizg z podniesieniem i nie zauważyłem żadnych skutków ubocznych. No może poza tym, że pilniki się zapychają podczas wchodzenia w ślizg.
  3. Kolego odpuść - gdybyś poznał moje zwyczaje i nawyki to pewnie do 40 byś doliczył, ale póki co poważnej kontuzji nie miałem. Teoria to jedno a życie życiem i trzeba gdzies kompromis znaleźć. Nie da się wszystkiego na ostatni guzik dopiąć. A czasem lepiej nogi połamać niż być poprawnym w każdym calu. Kości się zrosną, złamany światopogląd niekoniecznie. Użytkownik Szymon edytował ten post 23 grudzień 2011 - 01:56
  4. Na wyjazdach to nie ma czasu pożądnie się wyspać a gdzie jeszcze narty serwisować. Ostatnio miałem 2 pary więc nie musiałem, ale jak nie ma wyjścia to krzesła zawsze się znajdą.
  5. Zgadzam się z twierdzeniem, że bez dobrego i stabilnego stołu imadła są zbędne. Ja takiego nie mam i nie mam też imadeł, ale krawędzie wychodzą mi pięknie. Jedyna czynność przy której imadło w sposób istotny ułatwiło by pracę to cyklinowanie smaru, wtedy rzeczywiście używa się większej siły i cały zestaw może odjechać. Ja robię serwis na 2 krzesłach z wpiętym butem w wiązanie, przy cyklinowaniu zapieram to o ścianę, przy ostrzeniu dostawiam z boku małe krzesełko i opieram o niego but, tak że narta jest pod kątem około 60-70 st. Nie ma żadnych problemów z ostrzeniem, jedną rękę opieram o but, druga delikatnie przesuwa kątownik. Jest tylko jeden problem, ból w krzyżu po kilku godzinach pracy w pochylonej pozycji. Dlatego kiedyś będę miał stół i imadła, ale nie po to żeby lepiej narty przygotować, tylko żeby było wygodniej.
  6. Dzięki. Dzieci to są w wieku 1, 4, 6, 9. O ile ten najstarszy to śmiga ze mną po czarnych bez problemu, to te 4, 6 dopiero zaczynają. Nigdy tam nie byłem ale patrząc na mapę to te maluchy będą pewnie jeździły na trasach 7, 8, i tam chyba będzie "baza wypadowa". My możemy się podciągnąć przy trasie 9 i przedostać się do krzesła i do głównych tras. Łatwo też wrócić z głównych tras pod te małe wyciągi nie odpinając nart, żeby się podmienić przy pilnowaniu dzieci czy na jakiś wspólny posiłek. Czy dobrze kombinuję, że trasy 7, 8 to będzie dobre miejsce dla dzieciaków? Są tam jakieś dodatkowe atrakcje dla maluchów?
  7. Szukam pensjonatu / kwatery / może domku na 8-10 osób / z pokojami 4 osobowymi położonego blisko wyciągów (do 1km). Chodzi o to, że jedziemy w 2 rodziny i będą z nami malutkie dzieci - mamuśka czasem by musiała przejść się do pokoju z sankami czy wózkiem, podczas gdy pozostali zostaną na stoku. Czy możecie coś polecić (łazienki koniecznie w pokojach) w cenie powiedzmy do 50 zł od łóżka? A może jakaś dobra stronka z kwaterami w Jańskich?
  8. Szymon

    Włochy - Livigno

    Tylko dobrze by było wiedzieć co znaczą te cm śniegu, na godzine?, w danym przedziale czasowym?, czy jeszcze inaczej? Próbowałem znaleźć jakieś objaśnienia ale bezskutecznie. Bo jeżeli chodzi o dany przedział czasowy to niewiele tego wyjdzie, po kilka cm na dobę, ale gdyby tak na godzinę to już byłoby dobrze.
  9. Szymon

    Włochy - Livigno

    ten tunel jest równoległy do drogi nr 28 do Davos - Livigno, bardziej na północ i nie za bardzo na kierunku Polska - Livigno. Jak ktoś pobłądził to mógł tam trafić, ale celowo to bym tam nie jechał, dość drogi jest.
  10. pierwszego dnia niech jadą do Bellamonte, tam są długie niebieskie trasy dobre do nauki, polecam też San Pellegrino gdzie też są fajne niebieskie i czerwone, każdy znajdzie coś dla siebie. Pod nosem będziecie mieli Belvedere - ale tam nie da się jeździć omijając czerwone.
  11. Oprócz temp. powietrza wpływ na temp. śniegu ma m.in: jego porowatość (stopień zagęszczenia/ubicia), wilgotność powietrza, grubość warstwy sniegu (wpływ temp. gruntu), nasłonecznienie, siła wiatru, itp., itd ... oraz przebieg zmian tych wszystkich parametrów w ostatnich godzinach/dniach. Krótko mówiąc nie do policzenia. Smar uniwersalny od 0 do -20/-30 st uwalnia od tego typu "problemów".
  12. Sporo informacji znalazłem na forach angielskojęzycznych i chyba sam potrafię odpowiedzieć na moje pytanie, może ktoś skorzysta. Z wymienionej trójki najtwardsze, najlepsze do szybkiej jazdy długim łukiem ale i najmniej uniwersalne są heady supershape speed. Trochę miększe od nich są progressory 9, nie wymagają dużo siły ale pozwalają ostro pojechać i nieźle trzymają na twardym. Łatwo idą też krótkim skrętem na małej prędkości. Heady magnum należą już do dosyć miękkich nart i z całej serii supershape najsłabiej wypadają pod kątem trzymania na twardym podłożu, bliżej im chyba do progressora 8 niż 9. Jest jeszcze progressor 10, który też ma charakterystykę podobną do Magnumek, tzn. jest bardziej miękki niż progressor 9 i bardziej pod któtszy skręt. Tak więc ja wybieram Progressora 9 180cm.
  13. Witam. 1. K/M - M 2. Wiek - 37 lat 3. Waga - 85-88 kg 4. Wzrost - 192 cm 5. Jak długo jeździsz na nartach ? - ze 30 lat z 12 letnią przerwą na przełomie lat 80 i 90-tych 6. Ja się oceniasz wg skali Forum ? myślę że na 7 z brakami w głębszym śniegu. Może gajowy coś podpowie bo jeździlismy razem w Livigno przez kilka dni. 7. Jakie masz buty ? ( FLEX ) salomon impact 9 - flex 110 chyba. 8. Jakie masz teraz narty / na jakich już jeździłeś ? przed rokiem 2000 ołówki 205cm, potem różne z wypożyczalni z wyższej półki, od 3 sezonów Fischer Race SC 170cm R14. Te fischery całkiem fajne, ale tak do 70km/h i na twarde stoki. 9. Jaki preferujesz promień skrętu, szybkość jazdy? Średni i dłuższy promień najszybciej jak się da, w praktyce rzadko warunki na taką jazdę pozwalają więc z musu i z braku kondycji trzeba wolniej i ciaśniej. 10. Jakie lubisz trasy, w jakim kraju ? Wszystko lubię ale najbardziej sztruks na czerwonej, najmniej źle przygotowany albo rozjechany stok. Najczęściej w Alpach włoskich. 11. Jak lubisz jeździć, lub jak chciałbyś jeździć ? Nie lubię się zwozić, stram się jechać na granicy moich mozliwości, ale jak osłabnę to drugą część dnia już się tak nie spinam. 12. Jak z Twoją kondycją, ile dni w sezonie spędzasz na stoku ? Nie najlepiej, na nartach jestem 7-14 dni w sezonie. Ale wolę podzielić zjazd na kilka mniejszych odcinków i każdy przejechać ostro z odpoczynkiem, niż pojechać całość na pół gwizdka. Musi być trochę adrenaliny żeby była frajda. 13. Możliwości finansowe - powiedzmy 1,8k na nowe narty z zeszłego sezonu. Moje typy (wszystko z sezonu 10/11): 1. Head i.Supershape Magnum 177cm R14,9 (121-71-107) http://www.skionline...&id_modelu=4326 2. Fischer Progressor 9+ 180cm R14/19 (117-70-100) http://www.skionline...&id_modelu=4282 3. Head i.Supershape Speed 184cm R17 (116-68-100) http://www.skionline...&id_modelu=4327 Dla porównania moje obecne narty to Fischer RC4 Race SC mod.07/08 170cm R14 (116-65-98) http://www.skionline...&id_modelu=2482 Najbardziej mnie ciągnie do pozycji nr 3, ale w praktyce rzadko spotkam warunki w których da się wykorzystać ich przewagę w stosunku do poz. 1 i 2. Z tych niewielu dni, które spędzam w sezonie na nartach średnio co trzeci wypada w trudniejszych warunkach na stoku, a wtedy 1-2 powinny lepiej się sprawdzić. Poza tym one chyba wymagają najlepszej kondycji z tych 3 pozycji. Jeśli poz. 1 i 2 będzie stabilna do 100km/h to poz. 3 też mi nie potrzebna, szybciej jeździć będę się bał, chyba. Jestem o włos od zakupu Magnumek - jak się ma ich twardość w stosunku do progressorów 9, speedów, a jak w stosunku do Race SC? Znalazłem test z którego wynika, że magnumki pozwalają na wiele ale też są bardziej wymagające i raczej dla cięższych. http://skicanadamag....06/OPC_Mrec.gif http://skicanadamag....6/OPC_Mdata.gif Z drugiej strony na forach spotkałem się z opiniami, że magnumki są dość elastyczne i lepsze dla lżejszych, a progressory 9 twarde i nie pozwalają odpocząć. Krótko mówiąc mam niejasne poglądy na ten temat. No i ciągle o tych speedach zapomnieć nie mogę. I jeszcze jedno, nie będę miał drugiej pary nart jeśli wybiorę speedy, i nie mogę żadnych z nich przetestować.
  14. Szymon

    Włochy - Val di Fassa

    The Val di Fassa ski area is distinguished by two different types of sk ipass (passes that give unrestricted access to the ski-lifts): the Val di Fassa/Carezza ski pass is valid on all skilifts from Canazei to the Costalunga Pass (Fedaia, Ciampac, Belvedere, Col Rodella, Buffaure, Catinaccio, Carezza, Nova Levante), with the exception of the Moena area, where the Tre Valli ski pass (Alpe Luisa, Bellamonte, San Pellegrino Pass und Falcade) is valid. Valid on all the skilifts of Val di Fassa and the neighbouring area and valleys is the Dolomiti Superski sk ipass, which, new this season, also includes the skilifts of the Marmolada glacier. Selli raczej nie objedziesz na tych tańszych karnetach, ale to żadna strata. Ja bym raczej żałował, że jak kupisz Val di Fassa/Carezza to nie pojeździsz np. na San Pellegrino, czy Latemar, jak kupisz Tre Valli to odpadnie ci np Ciampac/Buffare. Selle można olać, ale ze względu na inne miejscówki zawsze kupowałem tam Superski.
  15. Szymon

    Góra Kamieńsk

    No jeśli wszyscy to podziwiam determinacje. Ten Wojtka kolega to fajny chłopak musi być.
  16. Szymon

    Góra Kamieńsk

    AlfA_, zadałaś mi pytanie na PW ale sama nie przyjmujesz prywatnych wiadomości, więc odpowiem tutaj. To nie ja byłem tam w sobotę.
  17. Szymon

    Góra Kamieńsk

    Byłem tam w niedziele o 15.30 (przejazdem a nie na nartach). Ludzi bardzo dużo i bardzo ciasno na stoku, kolejki do obu wyciągów na jakieś 10 minut i wszyscy wpuszczeni na jedną trasę pomiędzy wyciągami. Przygotowanie trasy z dołu wyglądało w miarę OK. Druga trasa ma być otwarta dopiero na święta. Podsumowując - w weekend tam nie pojadę na pewno, w bieżącym tygodniu w dzień roboczy być może tak.
  18. Z takich amatorskich porad to od siebie powiem jak ostrzę cyklinę bez dedykowanej ostrzałki i innych wymyślnych narzędzi, bo właśnie dziś improwizowałem i wyszło bardzo fajnie. Potrzebujemy ze 2 arkusze papieru ściernego (w moim przypadku o gradacji chyba 240 i 800) i w miarę masywny drewniany klocek z przynajmniej jednym kątem prostym (ja użyłem stojaka do noży kuchennych). Papier kładziemy na blacie stołu (musi być bardzo równy), na papierze klocek tak żeby jedna płaszczyzna była pionowa, do tej płaszczyzny przykładamy cyklinę, która równocześnie dolną krawędzią stoi na papierze ściernym. Teraz z wyczuciem wykonujemu ruchy posuwisto zwrotne tak, żeby cała płaszczyzna cykliny bez przerwy równo przylegała do klocka, a dolna krawędź do papieru ściernego. Przy zbyt dużym nacisku cyklina lubi się zacinać o papier i wtedy mocniej jest zbierana na rogach - należy wtedy delikatniej ją dociskać, żeby szło prawie jak po maśle a cyklina nie próbowała dęba stawać. Potem robimy to samo na drobniejszym papierze, jeśli jest to papier wodny można go zmoczyć, ale najlepiej pod sam koniec roboty. 10 minut wystarczy aby naostrzyć oba brzegi cykliny. Przed ostrzeniem czyścimy ją z pozostałości smaru. Z kolei po ostrzeniu (albo jeszcze podczas) warto troszkę rogi zaokrąglić, żeby nie zarysować ślizgu gdyby przypadkiem ręka się omsknęła.
  19. Fischer Race SC 170cm z sezonu 07/08 długość czynna krawędzi 148,5cm znacznik środka narty cofnięty o nieco ponad 7cm w stosunku do połowy długości krawędzi czynnej. Najwęższe miejsce ślizgu jest jakieś 7cm przed znacznikiem, czyli w połowie długości krawędzi czynnej, z tym że ten pomiar jest mocno przybliżony bo mikrometru nie posiadam, a na tym odcinku różnice w szerokości nie przekraczają 0,5mm.
  20. Aż wziąłem się za smarowanie nart z tego wszystkiego i po obejrzeniu moich gratów dochodzę do wniosku, że możesz mieć rację. Moja szczotka nylonowa ma włosie sztywniejsze i ciut grubsze niż z włosia końskiego więc to ta z włosia końskiego jest do stosowania na końcu. Tak czy inaczej grubość tych włókien jest znacznie większa niż rozmiar "rysek" w strukturze, więc nie mają one prawa w nie wejść, co najwyżej zarysować samym kantem równo ściętego włoska. Nie miałem w łapie szczotki mosiężnej ale jeśli ma cieńsze włosie, to będzie do tego lepsza. Chociaż trochę dziwi fakt, że o ile pamiętam np. w instrukcji serwisowania nart Kunzmanna zalecają najpierw szczotkować twardymi mosiężnymi do zaprzestania pylenia, a potem miększymi szczotkami które nadal jakiś pył będą odrywać od ślizgu. O ile w zawodach nie startujemy, myślę że rozczulanie się nad bardzo dokładnym odkryciem struktury jest niepotrzebne, po kilku zjazdach robotę dokończy za nas śnieg. A prędkości w amatorskiej jeździe i tak mamy w nadmiarze, skoro większość siły podczas zjazdu zużywamy na jej wytracenie w zakrętach.
  21. Wygodniej jest ją mieć bo szybciej robota idzie, ale każda ze szczotek jest do odkrywania struktury, mosieżna zbiera najłatwiej bo jest twarda ale nie sięga tak głęboko w strukturę jak te o cieńszym włosie, jej brak też pozwoli odkryć strukturę, ale więcej trzeba się napocić przy tym. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że kiedy zakończysz robotę grubszą szczotką i ślizg już nie pyli od niej, to po użyciu drobniejszej nadal on pyli. Ten pył (corac drobniejszy) pochodzi z coraz głębszych i ciaśniejszych zakamarków struktury, z tamtąd dokąd grubsza szczotka nie sięgnęła. Ja bym szczotkę mosiężną/z włosia końskiego i nylonu porównał do raszpli/pilnika/diamentu - bez raszpli też bardzo tępą krawędź naostrzysz tyle, że większym nakładem pracy.
  22. Nie jestem znawcą tematu, ale ze 2 lata temu postanowiłem, że sam będę narty serwisował i kilka razy to zrobiłem, moje przemyslenia są takie. Żelazko może być byle jakie, najlepiej bez dziurek. Smar to bardzo twarda parafina, nie mam pomysłu gdzie taką można znaleźć, lepiej kupić kostke uniwersalnego (opcjonalnie kosteczkę fluorowego - ale ten to drogi jest). Cyklinę pewnie da się zrobić dysponując odpowiednio twardą pleksą i odpowiednimi narzędziami, tylko jakimi, żeby to równo uciąć? Sądzę, że taniej kupić cyklinę, z tym, że po jakimś czasie ona się stępi. Na dłuższą metę przydała by się ostrzałka do cyklin. Nie widziałem nigdy linijki, która byłaby w stanie zastąpić cyklinę, zastygnięta parafina jest bardzo twarda i trudno to zeskrobać nawet porządną cykliną. Mosiężna szczotka chyba konieczna nie jest - ja sie obywam bez niej, kupiłem natomiast taką w połowie końskie włosie, w połowie nylon - była stosunkowo tania i jakoś daję radę. Czy da się taką zrobić? Pewnie się da, ale nie wiem jakiej użyć innej szczotki, a przede wszystkim czym obciąć włosie w jednej równej płaszczyźnie. Zamiast tracić godziny na bieganiu za substytutem, a potem następne na dostosowanie tego wolałem wydać chyba około 40zł. Da się chyba zmieścić w 100zł za smar, cyklinę i szczotkę. I da się w domu dobrze nasmarować narty nie mając imadła. Ale jeśli będziesz robił to w domu, to dolicz jeszcze z pół godziny czasu na posprzątanie po robocie, bardzo drobne wióry parafiny lepią się do wszystkiego jakby naelektryzowane były. A jeśli ochota na samodzielne ostrzenie by przyszła, to od razu mówię że trzeba sporo zainwestować w dobre narzędzia i imadło, te delikatne ostrzałki nie nadają się do grubszej roboty, co najwyżej na wygładzenie jakimś drobnym diamentem. Dlatego mimo, że kupiłem jakąś namiastkę ostrzałki, nawet nie regulowaną a ze stałymi czterema kątami, to odpuściłem sobie samodzielne ostrzenie, nie szło mi to za dobrze bez imadła. Co do zmywacza - tylko raz zmywałem ślizgi z fabrycznego smaru na nowych nartach przy użyciu benzyny ekstrakcyjnej. Jak się nie zmienia rodzajów smaru tylko jednym się ciągle smaruję, to chyba nie ma potrzeby tego robić. BTW. W przywociągowych serwisach można zaobserwować jak smarują narty na gorąco - szybko wprasowują smar, a kilka sekund później już go cykliną ściągają. Idzie jak po maśle i nawet wióry nie lecą bo smar nie zdążył zastygnąć, gdyby zastygnął roboty z cyklinowaniem byłoby stanowczo za dużo dla takiego serwisanta. Gdzieś czytałem, że w ten sposób to się czyści ślizgi a nie smaruje, dlatego może jednak warto samemu jeśli komuś się chce. Użytkownik Szymon edytował ten post 25 listopad 2010 - 23:38
  23. Sprawa dosyć zagadkowa jest, bo race SC fabrycznie ostrzone są na 87 st. i 0,5 podniesienia więc serwisant musiał ostro poczarować, że stały się za ostre. Też mam te narty i mierzyłem kąty na nówkach, a potem ostrzyłem na takie kąty i ręcznie i na maszynie i nie czułem różnicy w jeździe między fabrycznymi a ostrzonymi różnymi metodami. BTW. RX8 też mają takie kąty fabryczne.
  24. Z kaskiem jest podobnie jak z butami, nie wystarczy rozmiar dobrać ale trzeba mierzyć. Ja mierzyłem kaski w moim rozmiarze różnych producentów i najbardziej pasuje mi uvex i brenda, a salomon, carrera, casco, cebe, rossi ... wydały mi się już mniej wygodne. Jak do tego dodać fakt że nie w każdym się dobrze wygląda to staje się jasne, że bez przymiarek się nie obejdzie.
  25. Ja za mało jeżdżę w nieznanym terenie żeby kupno nawigacji miało sens, najwyżej 3-5 dalszych wyjazdów w roku. Ale niedawno zmieniłem telefon na nokie E51, więc stwierdziłem że te 200pln mogę dorzucić do navi. Wgrałem Garmin Mobile XT z mapami polski i europy, do tego odbiornik Qstarz z datalogerem i taki zestaw w zupełności mi wystarcza. Dodatkowy bajer jest taki, że odbiornik może samodzielnie logować pozycję np. co 1 sekundę, a jest niewiele większy od pudełka zapałek. Jeżeli wezmę go ze sobą na stok, to po powroce podpinam go pod kompa i oprócz wyświetlania trasy na googlemaps mam m.in. dane na temat maksymalnej prędkości jazdy. Nie testowałem tego na nartach, ale mam nadzieję że w tym sezonie dowiem się wreszcie jakiego rzędu prędkości rozwijam, bo dotychczas mogłem tylko zgadywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...