Skyflyer
Members-
Liczba zawartości
423 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Skyflyer
-
Przede wszystkim na nie ubijaniu ratrakami. A tymczasem ośle łączki w Szklarskiej wciąż czynne.
-
No, to ciekawe jaki tłok na Śnieżynce/Puchatku z obu krzesełek. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić podwojoną ilość na Puchatku względem tego, co widziałem do wczoraj.
-
Nie tylko widzom TVPiS zdarzają się problemy z telewizorem: https://www.cda.pl/video/101085732
-
Z góry - początkowo tak, jak zaczyna się FIS, a potem przejazd pod kanapą na lewo, ale prosto też można. Jakoś lawiruje się między krzakami, ale ten łagodny odcinek to tylko kawałek. Potem ścianka jest już na tyle szeroka, że można ją pokonać w dowolnym miejscu.
-
Są takie ślady wyrobione między kosówką, przejeżdża się na lewą stronę krzesełek. Ale w sumie można gdziekolwiek.
-
Dziś drugi (ostatni) dzień na Szrenicy. Od rana dużo cieplej, a w ciągu dnia nawet +15 przy dolnej stacji. Jadąc miejscami czuło się jakby dmuchało w twarz gorącym powietrzem. Śnieg na Loli przypominał już bardziej żółty piasek - dużo przetarć, choć dało się zjechać do końca. Przynajmniej w południe, ale szybko się pogarszało. Kolejka do Karkonosza dziś na ok. 2-3 minuty, największa do I sekcji podwójnych krzesełek i do orczyka "Świąteczny Kamień", mimo iż obsługa dokooptowywała do siebie obce osoby do pary (mimo pandemii), wołając je z kolejki. Najlepsze warunki dziś na FIS-ie. Rano słońce nieco rozpuściło ściankę i jeździło się naprawdę przyjemnie. Niżej też, choć trasa oczywiście nadal zamknięta. Śnieżynka i Puchatek też nadal z dużą ilością śniegu, ale szybko powstawały muldy - ogólnie dziś wszędzie miękko. Wszystkie poniższe zdjęcia z FIS-a. Ostatnie zdjęcie to już końcówka - te krzaki niżej to już fragment przy dolnym odcinku, który zarósł na dobre. Podobnie jest w niektórych miejscach Lollobrygidy, choć tam nie ma aż tylu krzaków, a raczej takie błoto dzisiaj. Załączone miniatury
-
Rano w Szklarskiej był 1 stopień, więc teoretycznie było możliwe nocą np. -3 na wys. około 1000m. Kiedyś pracowałem przez sezon w biurze jednego z większych polskich ośrodków i wiem, że ratrakowcy mają swoje sposoby np. na gromadzenie zapasów śniegu w różnych miejscach, który potem rozprowadzają po trasach, więc teoretycznie takie rzeczy są chyba możliwe. W dolnej części Loli (tej już płaskiej i wąskiej) śnieg wydawał się sypki, właśnie jak taki typowo z armatek, choć też były miejsca przebarwione na lekko brązowy. Na Śnieżynce cały czas były chyba opisane jako "bardzo dobre" - zmrożony i twardy śnieg nie wyklucza tego, że jest go dużo, a przy określaniu warunków zwykle bierze się pod uwagę głównie ilość śniegu (to, czy są przetarcia), a nie czy trudno jest po nim zjechać.
-
Ten orczyk podobno umożliwia wysiadanie przed ścianką, a wtedy problem z wywianą kopułą odpada. Ale pewnie nie ruszy, macie rację. Tym bardziej, że niepewny jest los wyciągów.
-
A więc tak: Na stoku byłem o 10, kolejka do kasy na ok. 20 minut, do Karkonosz-Express około 5 minut (do bramek - i tak było też przez kolejne godziny). Na kanapy pakowało się po 6 osób, maseczkowców około 20%, potem ich liczba stopniała prawie do 0 (niektórych ta informacja może ucieszyć, innych zmartwić - po prostu informuję). Rano około 7/10 stopni na dole (dwa różne pomiary), później - jak słusznie zauważył przedmówca, na górze +11. Niebo bezchmurne, klimat "plażowy" - dla mnie - ideał. Trochę Czechów, bary na dole otwarte, jedzenie na ławeczkach itp. W sumie nie wiem po co jakiś czas temu pytałem gdzie się jada, skoro zawsze sam tak jadałem, gdy wszystkie stoliki były zajęte. Kanapa zasuwa na maksymalnej prędkości (jak mało która). Trasy: Lollobrygida - tą jeździłem przez pierwsze 2,5h, ani myśląc przenosić się gdzie indziej, bo to rzadkość, że jest czynna. Pierwsze drobne przetarcia do trawy tuż poniżej rozwidlenia, ale na dole znacznie lepiej niż się spodziewałem i niż wynikało to z wcześniejszych relacji. Są takie miejsca, gdzie jeździ się tylko po lewej stronie, ale po prostu prawa jest krzywa i pewnie zgarniają stamtąd śnieg, bo i tak się tam marnuje. Na zdjęciach m.in. właśnie te najgorsze miejsca. Natomiast ta płaska końcówka całkiem nieźle naśnieżona - jak ktoś planuje przyszły tydzień, to może jeszcze pojeździ. Trasa piękna, długa (taka niebiesko-czerwona), ale z naturalnymi wybrzuszeniami, które w połączeniu z przetarciami i dużym tłokiem (80% narciarzy z obu kanap wybierało tą trasę), raczej skłaniało to ku ostrożnej jeździe. O Śnieżynce krążyły opinie na wyciągach, że zlodzona - mimo wysokiej temperatury, w lutym jest jeszcze w cieniu. No ale przejechałem się, choć to nie trasa, tylko trawers z jednym, ok. 400-metrowym odcinkiem. Puchatek jak zawsze dobrze naśnieżony (dużo początkujących), natomiast warto odbić do stacji pośredniej, bo do górnego odcinka 2-os. krzesełek mała kolejka i można sobie tak jeździć przez Świąteczny Kamień, bo kolejka do orczyka o dziwo dużo większa. FIS-em w ogóle nie zamierzałem jeździć, bo nie przepadam ani za wywianym lodem, ani za trasami nieubitymi, co na ogół oznacza zmrożone koleiny. Ale gdy tak siedziałem na 2-os. krześle to akurat widziałem grupkę narciarzy, która dość swobodne kręciła na ściance, więc się skusiłem. I już wiem, czemu ta trasa prawie nigdy nie działa - nie chodzi o ściankę, a o pierwsze 200m. Wypukły teren, trasa krzywa, więcej trawy niż śniegu - niektórzy skracali przez kosówkę. Ścianka nie najgorsza - trasa przypominam mi trochę górną 11-tkę na Chopoku, bo też jakby z boku dojeżdża się do tej ścianki, choć oczywiście stromiej. Później w lesie trochę narciarze ją rozjeździli, ale przyjemność z jazdy to to nie jest. Ostatnie 50-100m z dużą ilością trawy. Od biedy ratrak mógłby tam ze 2 ślady zrobić, po stronie gdzie jest śnieg, skoro na Loli można. Wisi ok. 1/3 orczyków na wyciągu "Ściana" - tu pytanie do bywalców, czy zauważyli wcześniej, bo może przygotowują go do uruchomienia (albo zdejmują?). Załączone miniatury
-
Bałem się, czy Lollobrygida przetrwa do dziś (a zaraz tam będę, bo już mieszkam w Szklarskiej), a tymczasem na stronie warunki z "trudnych" zmieniły się na "dostateczne" - może coś popracowali ratrakami nad załataniem gorszych miejsc.
-
Tak jest z wieloma polskimi ośrodkami. Beskidy mają ciut łatwiej ze względu na trawiaste podłoże, ale dobrych ośrodków narciarskie w kraju jest mało, każdy ma swoje wady. Czesi i Słowacy zostawiają nas w tyle niestety, tak uśredniając.
-
Rok temu, wiosną jeździłem wyłącznie po Śnieżynce/Puchatku, bo tylko to było czynne (Hali nie liczę, bo płaska i krótka), za to Świąteczny Kamień, jak i cała okolica szczytu, wyglądała jak Chopok sprzed 20 laty - wywiany i wyślizgany do lodu i kamieni (potrzeba ogromnych inwestycji w płotki i naśnieżanie, by tą górę przywrócić do normalności). Mam nadzieję, że chociaż teraz, dzięki cieplejszej temperaturze, pojeżdżę sobie przyzwoicie na tym jednym orczyku, no i choć raz śmignę Lolą, by poznać jak wygląda. Bo kąd "zniszczyli" moją ulubioną 5-tkę na Chopokou, która była jedyną w tej części Europy długą trasą, wijącą się przez las z dala od wyciągów (teraz ścięto wszystko zakręty, poszerzono i zmieniła się w zatłoczone boisko), Lollobrygida wydaje się jedyną taką trasą, więc bardzo chciałem się nią choć raz przejechać..
-
Dokładnie. Polityk jest tylko "pracownikiem", zatrudnianym przez społeczeństwo. Dlatego bardzo śmieszy mnie, gdy ktoś formułuje podział na "my-obywatele" i "oni-władza". Władzą jest Twój sąsiad, Twój znajomy itd. Władza to nie tylko 460 posłów, to także tzw. macki władzy. I to też nie tylko 800 tysięcy urzędników z rodzinami, to nie tylko kilka milionów pracowników budżetówki z rodzinami (też przecież uzależnionych od pieniędzy podatników) - władza to także Twój dobry kumpel, z którym przyjemnie jest posiedzieć przy piwie, a który to potem wbija Ci nóż w plecy, głosując za odbieraniem Twoich praw i wolności. Jego władza jest realna, a jego głos równy jest głosowi Prezydenta, Premiera itd.
-
Normalne - jak rząd mówi, że rośnie, to znaczy, że spada (przynajmniej jeśli chodzi o zgony). Czarna linia to średnia tygodniowa. Być może rośnie liczba zakażonych (pewnie zaczęli więcej testować, by czymś usprawiedliwić chęć zamknięcia gospodarki). Załączone miniatury
-
Wystarczyło "+" usunąć z linku, już ok.
-
Link nie działa, zresztą w ogóle go nie podkreśla jako linku.
-
Chyba pierwszy raz tam jest tyle śniegu, bo górna część jest podobno zwykle wywiana.
-
Coś pięknego:)
-
Ja miałem takie "praworządne" podejście w młodości - bardzo nie lubiłem wszelkiego cwaniactwa, np. w szkole byłem za tym, by bez ostrzeżenia wywalać za każdą próbę ściągania - jak w krajach zachodnich (przynajmniej wtedy, nie wiem jak jest teraz). Osobom, które tłumaczyły mi, że to taki trochę bunt przeciw systemowi, mówiłem, że przecież oni nie robią na złość żadnemu "systemowi", tylko swoim uczciwym kolegom i koleżankom. Tak samo wszelkie unikanie podatków itp. - mówiłem, że przecież Ty nie uszczuplisz dochodów państwa, bo państwo zawsze sobie ściągnie tyle, ile zaplanuje - za to Twój znajomy/sąsiad zapłaci przez Ciebie podwójnie. I też nie znosiłem takiego, jak to nazwałeś, "polaczkowania". Z wiekiem zacząłem mieć trochę inne podejście, a już w czasach tzw. pandemii, zacząłem jawnie kibicować tym, którzy nie dali sobie odebrać normalnego życia i potrafią właśnie pojechać na narty, robiąc sobie "jaja" z systemu - czy to omijając granice, czy jak niedawno jakaś celebrytka - lądując w Niemczech po powrocie z wakacji, by uniknąć kwarantanny, czy już przy marcowym lockdownie (co tu i ogólnie spotykało się z krytyką 95% ludzi, a dziś już ponad połowa społeczeństwa widzi, że to kretynizm i popiera zakończenie tego cyrku). Akurat "Strajk Przedsiębiorców" jawi mi się jako fajna, pozytywna inicjatywa, więc tu nie miałbym problemów, by nie tylko podpisać deklarację, ale chętnie poznać ludzi o podobnym podejściu i faktycznie odbyć takie "spotkanie partyjne", przy okazji z dobrą zabawą na stoku.
-
Doszukujesz się logiki w świecie, który z natury nie jest logiczny. A już najmniej logicznym jest działanie polityków - oni nigdy nie kierują się logiką, tylko interesem. Jakimś - czy to własnym (słupki sondażowe), czy cudzym (polecenia/szantaże/wytyczne/obietnice z zewnątrz). Cała zarządzona tzw. pandemia oparta jest o absurdalne założenia, że rząd musi coś robić, by zapobiec tragedii. Tragedii nie ma zawsze tam, gdzie nie ma ingerencji władzy (np. Białoruś). Każda ingerencja władzy - czy to w gospodarkę (co przyzna większość ekonomistów), czy w stosunki społeczne, czy w zdrowie - jest tylko dla zachowania pozorów, że władza jest potrzebna i coś robi. A w rzeczywistości wyłącznie tworzy problemy, które potem walecznie rozwiązuje. I pokazuje dzięki temu, jaka jest dobra i pożyteczna i jak "opiekuje się" swoimi baran.... niewol.... o przepraszam, wolnymi ludźmi.
-
Za to latem widziałem przy atrakcjach turystycznych samych "antymaseczkowców" - ciekawe, czy to ci sami, którzy niby popierają przymus maseczkowy i wierzą w ich skuteczność, ale są ludźmi tak słabej wiary, że już przy ludziach wstydzą się nonsić maseczkę (bo "co sobie ludzie pomyślą"?). Przykład dobry, ale niedoprecyzowany - odpowiednikiem przymusowych szczepień, maseczk itp. byłby całkowity zakaz wsiadania do samochodów, na zasadzie, że wszyscy kierowcy są potencjalnie podejrzani o możliwość spowodowania wypadku.
-
W tym sezonie Bukowa Chata zaprasza na ferie, czyli jak rozumiem, ma działać dla zwykłych narciarzy, bo piszą o cenach karnetów dla gości.
-
Jeszcze do tego chętnie wrócę (o ile autor jeszcze czyta wątek). Pytałem skąd brało się wśród forumowiczów takie potępienie wyjazdów marcowych, gdy dopiero zaczynała się pandemia i zgonów było chyba kilka dziennie, albo nawet wcale (w Polsce), a teraz większość "przebiera nogami" do wyjazdu, mimo 600 ofiar dziennie: No i ok - logiczna odpowiedź. Tylko idźmy dalej: okazało się, że to jednak krokodyl. Mało tego - nie jeden, a sto. I każdy zabija 5-6 osób dziennie. A Ty mówisz "aaa, teraz to przynajmniej wiemy na czym stoimy - możesz śmiało bujać łodzią". Może ktokolwiek mi to wytłumaczy (niekoniecznie autor powyższego).
-
@Mitek, na Twoją prośbę cytat:
-
A czy to nie Ty chciałeś niedawno doradzać mi w wyborze miejsca na narty? I fakt, że Cię o to nie pytam o tym, był dla Ciebie oznaką, że "wiem lepiej"? Nie odpisywałem Ci już na to - i nawet dobrze, bo widzę, że sam sobie mądrze odpowiedziałeś. Masz rację - wszystko jest kwestią indywidualnych preferencji. Bo z tego, ze Ty mi powiesz np. "Wiesz, tam warto jechać, bo można sobie fajny slalom ustawić", podczas gdy dla to nie ma najmniejszego znaczenia, bo np. na nartach cenię sobie zupełnie inne walory danego miejsca.