Skocz do zawartości

kaja45

Members
  • Liczba zawartości

    374
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez kaja45

  1. Toko jest jakby nie było najstarszym producentem smarów na świecie i najbardziej rozpoznawalnym w Polsce ot i cała filozofia Allegro, Użytkownik kaja45 edytował ten post 30 listopad 2010 - 07:36
  2. Myślę, że twoje uwagi są nie na miejscu, to jest forum dla wszystkich, a korzystają z niego głównie amatorzy tacy jak np. ja Widzisz serwisuję narty od kilku dobrych nart, nie zawodowo tylko amatorsko, o serwisie wiem wszystko lub prawie wszystko, to oczywiście był żart cały czas uczę się czegoś nowego, generalnie posiadam jakąś tam wiedzę w tym zakresie co staram się wykorzystać zawodowo i dla mnie taki temat jest trudnym tematem, może inaczej niewygodnym (w kwestii zawodowej) ale rozumiem chłopaków i nie tylko chłopaków (pozdrowienia dla Hesski ) sam kiedyś zaczynałem przygodę z serwisem mając jakieś tam narzędzia zrobione na własny użytek z tego tytułu, że najnormalniej w świecie nie stać mnie było na ich zakup, mijał czas, a ja sukcesywnie zmieniałem swoje domowe robótki na coś sklepowego, domowe imadło zostało zastąpione Kunzmannem z serii Profii, różnica diametralna, mocowanie i sztywność w strefie środkowej nie do pobicia u konkurencji, stare ruskie żelazko z jednorodną płytą też poszło do szafy (na gorsze czasy), jak mam smar o temperaturze 135 C nastawiam pokrętłem i mam 135 C i nie muszę szukać i kombinować z nastawami i sprawdzać czy dymi smar czy nie, cyklina została obudowana w drewnianą rączkę (to pomysł Mariusza z forum FSC) wracając do cykliny, musi być gruba na rynku są 6 mm, sztywna, duża żeby chwyt był prawidłowy i przede wszystkim ostra (najlepiej żeby była naostrzona na frezarce z lekkim wyżłobieniem środka pomiędzy krawędziami, wtedy ten kąt będzie ostrzejszy, a cyklinowanie dużo łatwiejsze), w ten sposób oszczędzamy mięśnie i ścięgna, przy cyklinowaniu miękich smarów, problem jest trudno zauważalny, ale spróbujcie ze smarami na zimne warunki np. Glacier lub Cold Swixa, albo bazy na bazie grafitu i molibdenu to zobaczycie różnicę, jedno jest pewne jeżeli używacie smarów miękkich lub uniwersalnych to czy cyklina będzie miała 3 czy 5 mm nie będzie miało to znaczenia, szczotki jest ich pełno w sklepach, poza tymi specjalnymi z włosia metali nieżelaznych, jak robisz okazjonalnie jedną, dwie pary nart również nie ma problemu, jeżeli tych par zbiera Ci się więcej (ja mam w domu 4 pary nart, niedługo jeszcze snowboard do tego dochodzą sąsiedzi, rodzina i znajomi) to praca szczotką prostokątną nawet owalną jest czaso i pracochłonna, więc sięgnąłem po obrotówki, efekt nie do pobicia, ale najważniejsze to czas, który zaoszczędziłem, niestety tego mi brakuje w sezonie. Dlatego uważam jeżeli masz głowę na karku i wiesz jak ją wykorzystasz w tym temacie to zrób to.
  3. Kolego Z55 napisz o co Ci chodzi, piszesz o forumowych mądralach, układach i o amatorach serwisu, czepiłeś się wątku bocian74 o cyklinie, więc napisz co Ci tam nie pasuje
  4. To za smar Ci wychodzi około 20 zł, a nie 10 a to jest różnica, widzisz chemik mnie również nie interesuje osiąganie czasów, bo nie jestem zawodnikiem, ale jeżdżę sobie na nartach w różnych warunkach i mam dostęp do wielu smarów i tak sobie sprawdzam stąd moja subiektywna opinia, a tak na serio to sprawdź sobie Warma, cena u dystrybutora ta sama, jestem ciekawy twojej opinii. Dobra odeszłem od tematu i spadam,
  5. Coś w tym jest, ale nie do końca tak, w szczotkach ważnych jest kilka parametrów tj. dlugość włosia, rodzaj włosia (materiał) i średnica włosia i te elementy decydują o przynależności do danego etapu smarowania. Wiadomo, że im twardszy włos o bardzo małej średnicy tym głebiej wejdzie nam w strukturę ślizgu, także nylonem nie do końca odkryjesz strukturę, myślę, że tą dyskusję możemy przenieść do innego postu
  6. Nie wiem Chemik skąd wziołeś te ceny, niestety są już one mocno nieaktualne, co do tego smaru Barwax Universal jest dobry do posezonowej konserwacji nart czy do czyszczenia ślizgu, bo jest smarem uniwersalnym o szerokim spektrum temperaturowym, w środkowym zakresie spisuje się jako tako, później jest już gorzej, lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie jego "braci" Barwax Warm albo Cold, lub mieszając je oba, generalnie po kilku latach jeżdżenia mogę Ci powiedzieć, że smary Toko to najsłabsze smary na jakich jeździłem, oczywiście piszę o smarach z grupy podstawowej, bo HF mają niezłe, ale to już inna bajka. Z mojej strony mogę polecić serwisówki Starta, Swixa lub Voli, które w tym przedziale cenowym dają lepszy poślizg.
  7. Polecam poczytać post http://www.skiforum....ead.php?t=33326 znajdziesz tam kilka ciekawych informacji o szczotkach szczególnie o szczotce mosiężnej
  8. Korek naturalny stosujemy w procesie smarowania na zimno, do wcierania smarów płynnych, w paście, spray czy bloczku, generalnie proces ten stosujemy w celu głębszej penetracji smaru w strukturę ślizgu (pocierając korkiem o ślizg zgodnie z prawami fizyki wytwarza się ciepło),
  9. Dokładnie tak, smarowanie na zimno smarami w płynie jest mało efektywne, a wynika to z ilości smaru, który ląduje na ślizgu, prawda jest taka, że po odparowaniu rozpuszczalników smaru pozostaje niewiele, a propo w pierwszym swoim poście napisałeś o smarze podkładowym więc pisałeś chyba o smarowaniu na gorąco stąd moje pytanie do Ciebie
  10. Wiele odpowiedzi macie tu na tym forum, zastąpić można wszystko lub prawie wszystko (z jakim skutkiem to samemu trzeba się przekonać), jest takie powiedzenie "Polak potrafi", co do zmywacza ciężko go czymś porządnym zastąpić, niektórzy używają benzyny i tego typu pochodnych środków, ale trzeba wiedzieć jedno, że zmywacze to jakieś rozpuszczalniki z różnymi dodatkami jak olej w celu złagodzenia skutków działania rozpuszczalnika na ślizg, czyli jak najmniej używać zmywacza
  11. Generalnie master32 napisz o jakie smarowanie Ci chodzi, bo jak sam widzisz na zimno jak i na gorąco to dwa różne procesy, które mają wiele rzeczy wspólnych, ale nie są takie same. Carbon smarowanie na zimno nie nazwałbym profanacją, ani stratą pieniędzy, jest takie stare powiedzenie "Kto smaruje ten jedzie" i lepiej posmarować ślizg smarem na zimno niż żadnym, znam wielu narciarzy, którzy tylko tak smarują z różnych powodów. Co do odkrywania struktury Tomku czy to będzie miękki smar czy twardy to w aplikacji na gorąco i tak musimy użyć tej szczotki. Smarując na gorąco pokrywamy smarem cały ślizg, później warstwę zewnętrzną scyklinujemy cykliną z pleksi i co otrzymamy, w teorii ślizg równy jak tafla szkła, ale co z rowkami struktury, są zalepione smarem i dlatego używamy szczotki z mosiądzu, twardego brązu i miedzi, po to żeby z tych rowków usunąć ten smar. Jeżeli chodzi o smarowanie na zimno smarami w spray, płynie to tu masz rację taka szczotka nie ma racji bytu, chyba że używamy jej do przygotowania ślizgu pod smarowanie.
  12. Nie do końca Tomku szczotkowanie mosiądzem ma na celu odkrycie struktury, także czy smarujesz smarem na podkład czy na poślizg, szczotka mosiężna musi być
  13. Prawda jest taka, że wszystko zależy od naszego organizmu, ja na wysokości 3400 m.n.p.m czulem pewien niepokój, ale moje koleżanki miały zawroty głowy, a jedna nudności i wymioty :eek:
  14. Ślizgi nart wytrzymują większą temperaturę 160 C i więcej.
  15. Też chciałem pogadać, ale niestety brak czasu (córa wracała z obozu) i tak z żoną zaliczyliśmy tylko po jednym zjeździe, dla Ciebie kilka twoich ujęć Załączone miniatury
  16. Witam, teraz mam chwilę czasu więc wrzucam parę fotek, zrobiłem ich ponad 300 , ale niestety nie udało mi się kliknąć wszystkim . Wiekszość są to ujęcia poklatkowe (seryjne). W wolnej chwili (aktualnie jestem na urlopie) będę je umieszczał w postach. Załączone miniatury
  17. Tak porobiłem parę fotek, niestety nie dałem rady zrobić wszystkim uczestnikom ,, teraz wyjeżdam na urlop, ale jak wrócę to je umieszczę na serwerze, szkoda, że nie mogłem zostać do końca zawodów (córa wracała z obozu i trzeba ją było odebrać), mimo niesprzyjących na warunków pogodowych było świetnie.
  18. Nieoszukujmy się wszystko sie mechaci, jedne szybciej inne wolniej, mam Crafta, Brubecka i parę innych, dlatego uważam, że sprawa mechacenia nie powinna mieć dużego wpływu na zakup bielizny (dopasowanie, cena, technologia, kolor itp.) Ma Pro Warm i po kilku wyjazdach zaczął sie mechacić, ale w gruncie rzeczy jest to bardzo dobra odzież, anatomiczne strefy, bardzo ciepła, minus łatwo zaciągnąć włókna Użytkownik kaja45 edytował ten post 15 listopad 2009 - 15:06
  19. Ja myślę, że zbędne są zapytania czy lepsza jest HiTec czy Brubeck czy jeszcze inna, jak zauważyłeś koleżanki i koledzy z forum doradzaja i słusznie, najważniejsze jest dopasowanie, przeznaczenie, jakość materiału, cena, kolorystyka itp. Większość z szanujących się firm posiada w swoich kolekcjach wiele modeli przeznaczonych do różnych sportów i warunków. Ja używałem (i nadal używam) odzieży różnych firm: Himal Sport, Berkner, Craft, HiTec, Brugi, ale najlepiej mi spasowała odzież szwedzkiego Craft z serii Pro Warm, taka jest moja indywidualna ocena.
  20. Hi Tec jest dobrą firmą, niecałe 60 zł to dobra cena, wg. mnie możesz brać.
  21. Ja poleciłbym Ci Uvexa model Superhelix, użytkowałem 2 lata i byłem bardzo zadowolony, chodzi mi o model ten na zdjęciu Zima link poniżej http://www.uvex.com....?producent=Uvex ale tak jak napisałaś trzeba przymierzyć.
  22. Śpiochu co do żelazka Swixa, którego link załączyłeś to moja rada bierz go, jest w dobrej cenie. Jest to żelazko o małej mocy (400 W), ale spokojnie do domowego serwisu wystarczy, posiada z przodu klips do zamocowania fizeliny (oszczędność smaru do 25 %), prosta płyta grzewcza bez rowków odprowadzających nadmiar smaru, to taki minusik, ale mało ważny. Musisz mieć tylko wiedzę, że jest to żelazko używane, poserwisowe ze śladami użycia, plusem jest to, że firma Improsport udziela na nie gwarancji. Prawda jest taka, że w tej cenie mało jest żelazek. Sprzedałem ich kilkanaście i do tej pory nie miałem, ani jednego zwrotu. Co do żelazek domowych już kiedyś o tym pisałem, moja opinia zdecydowanie nie. Jest wielu ludzi, które je stosują w swoim domowym serwisie co przy smarach uniwersalnych zdaje egzamin, ale spróbujmy stosować smary bardziej zaawansowane gdzie jest ściśle określona przez producenta temperatura topnienia, tu robi się problem, wahania temeperatury sięgają w takich żelazkach od kilku do kilkunastu stopni C. Musimy pamiętam, że smar to nie tylko parafina, ale złożone związki chemiczne. A coraz częściej po takie smary sięgaja amatorzy tacy jak my. Co do wyposażenia swojego serwisu wszystko zależy od Ciebie, a właściwie od twojego portfela, sprzęt nie jest tani, ale patrząc przyszłościowo, jest to zakup opłacalny (policz sobie ile wydajesz w sezonie na serwis oraz ile mógłbyś wydać) dla mnie rachunek jest prosty ostrzę lub podostrzam krawędzie praktycznie codziennie podczas wypadu narciarskiego (20-40 razy w sezonie), za to rzadziej smaruję z uwagi na charakter jazdy, a średnio w serwisie musiałbym zapłacić od 30 zł do 70 zł więc po przemnożeniu kwoty są bardzo duże. Nie zgodzę się z eqiupe, w kwestii imadła, dla mnie to podstawa wszelkich prac czy to ostrzenie czy smarowanie, jeżeli chodzi o wybór akcesorii to moja propozycja wygląda tak: imadło OSTRZENIE: - ostrzałka (najlepiej żeby była z regulowanym kątem oraz ostrzyła dwie krawędze dolną i boczną) na świecie istnieje wielu producentów zajmujących się tymi sprawami (jak masz chwile to poczytaj mój przewodnik po ostrzałkach, znajdziesz tam trochę informacji), ja polecam niemieckiego Kunzmanna - dodatkowy pilnik diamentowy w celu usunięcia tzw. drutu oraz wypolerowania i miejscowego utwardzenia krawędzi To jest takie niezbędne minimum, przydałaby sie jeszcze guma i kameń Alu-Oxyd, a w przyszlości zamienić ostrzałke na kątownik i prawidło z kompletem pilników. SMAROWANIE: - żelazko - cyklina z plexi im grubsza tym lepsza, polecam modele o grubości 6 mm - szczotka, a najlepiej dwie (twarda mosiądz, brąz, miedź i miękka koński włos, nylon) - smar, a najlepiej kilka mimo, że jesteśmy amatorami, użycie odpowiednich smarów do temperatury śniegu na dworze ma sens (nie chodzi tu o to, aby latać z termometrem po placu tylko, że jeżeli wybieramy się w zimie na lodowiec to nie będziemy używać smarów uniwersalnych miękkich tylko smarów twardych, które nie zetrą sie szybko podczas jazdy na twardych zmrożonych śniegach).
  23. To jest smar oryginalny Toko - serwisowy w kostce 250 g, uniwersalny cena 25 zł za kostke jest cena detaliczna producenta, jego główne zastosowanie to jako smar treningowy i zabezpieczający ślizgi po sezonie jak i w czasie transportu. Co do gramatury to smar Swix, o którym wczesniej pisałem występuje w gramaturze 60 g lub 180 g, waga w mg to zapewne pomyłka. generalnie taka kostka wystarczy od kilku do kilkunastu smarowań (wszystko zależy od powierzchni ślizgu, nasączenia i wprawy).
  24. Jan ma specyficzne poczucie humoru, trzeba się przyzwyczaić, czy smar do ślizgów będziemy nazywać woskiem czy parafiną, każdy z nas wie z czym mamy do czynienia, co do parafiny aptecznej cena/jakość/zastosowanie. Jest doskonała do pokrycia ślizgu po sezonie (warstwa zabezpieczająca ślizg przed utlenianiem) lepsze właściwości jezdne mają parafiny wzbogacone o związki fluoru (LF,HF lub 100 % fluory dla amatorów mało atrakcyjne z uwagi na wysoką cenę). Jeżeli chodzi o smary na śniegi topniejące to polecam smar chydrocarbonowy Swix model CH10 zakres temperatur od 0 do +10 C.
  25. Mitku po co je cyklinować, przesmarować i zostawić, na tym etapie lekkie cyklinowanie to zbędna czynność, a ryzykujemy, że w którymś miejscu odsłonimy strukturę i ślizg będzie się utleniał. Pewnie i ma, niestety żaden producent nart nie określa jak mają być przechowywane i w jakiej temperaturze. Użytkownik kaja45 edytował ten post 09 kwiecień 2009 - 07:28
×
×
  • Dodaj nową pozycję...