Skocz do zawartości

eismann

Members
  • Liczba zawartości

    71
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

eismann's Achievements

Contributor

Contributor (5/14)

  • First Post
  • Collaborator
  • Conversation Starter
  • Week One Done
  • One Month Later

Recent Badges

0

Reputacja

  1. tylko najtrudniej pierwszy raz ten karton zdjąć z głowy nawet jeśli to weekend i parking
  2. eismann

    straaaaaaaaaaaaach????

    myślę, że raczej w tym przypadku chodzi o obawę.
  3. jednak pomimo optymizmu, efekt cieplarniany jest faktem zimy bedą bardziej gorące Załączone miniatury
  4. popieram Mitka. sam używam kijków Exel węglowych i jestem zadowolony, mimo że do najnowszych nie należą
  5. eismann

    szczyt szpanerstwa

    szpanerstwo jest dzieckiem zazdrości. kiedyś jadę orczykiem z młodym chłopakiem. mija nas jakiś narciarz i zaczyna się rozmowa: kurcze tak kiepsko jeździ, a ma takie fajne narty... więc odpowiadam: wiesz dziś zazdrościsz mu nart, podrośniesz i będziesz zazdrościł samochodu, później domu, żony.... on będzie się bawił i będzie szczęśliwy, a ty będziesz tylko cały czas zazdrosny. problem szpanerstwa sam w sobie nie istnieje. jak się zastanowimy to okaże się, że nie koszulka pana z knajpki czy markowe fajki nas drażnią, a to że się zbyt głośno i prostacko zachowuje. to o czym pisze fredowski to prawda, ale raczej jest to pewien sposób popisywania się, a nie szpanerstwa. a czy popisywanie się jest takie złe? w końcu mamy to we krwi. przecież to nawet nasi ojcowie popisywali się przed matkami
  6. minionych dni wspomnień czar do kupienia za jedyne 600euro Załączone miniatury
  7. nie jest to narta do wszystkiego. volkl nie reklamuje jej jako slalomko-gigantkę. jest to decha na różne warunki śniegowe, a to co innego. wg wypowiedzi tych co je ujeżdżali to są bardzo dobre. no ale sami obiektywni się wypowiedzieli
  8. zatem podzielę się kilkoma spostrzeżeniami własnymi: 1. Generalnie jeżdżę szybciej niż moja żona, a żeby tempo jazdy było podobne zatrzymuję się podczas jazdy, żeby mogła mnie dogonić. teraz wiem, że odpowiedzialność spoczywa na narciarzu jadącym za mną, ale zderzenie boli tak samo, bez względu na to kto za nie odpowiada. zatrzymywać należy się również z głową. dobrym sposobem może być szerszy łuk, który pozwoli kątem oka ocenić sytuację za nami i bezpiecznie dla wszystkich wyhamować. postój w miejscu nienaturalnym do ruchu narciarzy, czyli na zewnętrznej stronie nartostrady, tak żeby być dobrze widocznym napewno w tym pomaga. 2. nie wszyscy rozumieją pojęcie odpowiedzialności osobistej, sądzę że ośrodki narciarskie powinny lepiej zarządzać miejscami o podwyższonym ryzyku, tworząc bariery z siatek itp. 3. Na pewno wielu się ze mną nie zgodzi, ale słuchanie muzyki podczas jazdy jest dla mnie po prostu niebezpieczne, rozpraszając uwagę. 4. ruch na nartostradach często odbywa się pewnymi falami uczestników, warto chwilę zaczekać, żeby nie być uczestnikiem tej grupy. 5. no i najzwyczajniej tolerować tych co dopiero się uczą. wypadek nie jest czymś samym w sobie. zazwyczaj dzieje się w następstwie kilku zdarzeń (szybkość, nieuwaga, zmęczenie, brawura itp.). jeżeli będziemy eliminować któreś z tych elementów będzie to w efekcie zapobiegać wypadkom.
  9. eismann

    Prędkośc na stoku...

    Mitek jeżeli weźmiemy takie czynniki jak to czy stojący na stoku upadłi się zbiera, stoi i pali, stoi i pozuje do zdjęcia, a nadjeżdżający jedzie niebezpiecznie szybko, tracąc kontrolę nad nartami, przy dużym ruchu, bądź "normalnie" pewnie i spokojnie przy ruchu minimalnym to chyba uznasz, że może to mieć wpływ na określenie odpowiedzialności. pomimo, że dwóch może jednocześnie łamać zasady, to podczas dochodzenia białoczarny dekalog może nabrać odcieni szarości, jeśli w dodatku włączą się we wszystko świadkowie, którzy mogą wbrew pozorom być mało obiektywni, gdyż jedni holdują winie jazdy zbyt szybko z góry, a pozostali bezmyślnym postojom na stoku.
  10. eismann

    Prędkośc na stoku...

    to i ja odrobinę dorzucę, jako wzór cnót i zawsze jeżdżący z wyobraźnią narciarz . Mitek odnośnie przykładu samochodowego z biciem w tył. z tym jest jak z prędkością i warunkami drogowymi. niedostosowany, znaczy zły. jak jedziesz na tyle blisko, żeby uderzyć kogoś to nie jest istotne czy wyskoczył mu kot, staruszka, czy zblokowało hamulce. jesteś winien bo za blisko jechałeś. odnośnie uderzenia w kogoś, kto stoi w niewidocznym miejscu, to pomimo ostrożności w zbliżaniu się do takich miejsc interpretacja FIS jest zależna od kilku zmiennych. mimo wszystko narciarz powinien być zdolnym wyhamować z prędkości większej niż zwykle się porusza. dlaczego? bo czasem trzeba darować sobie kilka szusow, żeby uniknąć wypadku, no ale później opanować swoje narty. jednej rzeczy mogą nauczyć - odrobiny wyobraźni, a to jest zdaje się najlepszym lekiem na tą omawianą tu "gangrenę" tylko jeśli uczy kolega i bierze taki szczypiorek od razu na czerwoną przy średnich w dodatku warunkach to da się coś zrobić? co ciekawe planowanie poprawia się z umiejętnościami, mniej się skupiasz na koordynacji, to i widzisz i przewidujesz więcej. ale tak jak mówię, sam popełniałem głupoty, które widać dopiero teraz
  11. czy ktoś odwiedził ten ośrodek w ostatnich dniach?
  12. Baz to nie była ironia. po prostu przez ok pół godziny padał śnieg. warunki naprawdę świetne. zwłaszcza na odcinkach do orczyka.
  13. dziś jeździłem i... był mróz, był nawet śnieg przez ok. pół godziny
  14. a czy narta szanującej się firmy z przedostatniej półki może być zła?
  15. przeproszę się na wszelki wypadek ze starymi deskami i pośmigam trochę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...