Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 513
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez a_senior

  1. To są tylko przemyślenia i przypuszczenia, może błędne, żadna wiedza. Mowa jest o nartach amatorskich. Nie dotyczy to komórek czy innych zawodniczych. Chętnie zobaczyłbym opinie fachowców. Są dwa powody.   Po pierwsze praktyczny. Narty w fabryce są ostrzone oczywiście maszyną. Ta miałaby trudności prawidłowo wyostrzyć, pod tym samym kątem na końcowych krzywiznach dziobów i tyłów.   Po drugie. Krawędzie w okolicy dziobów i tyłów (powiedzmy począwszy od miejsca, gdzie kończy się aktywna część krawędzi) są ostrzone pod większym kątem (bliżej mu do 90 stopni) z tych samych powodów, dla których podnosi się (mocniej) w tych miejscach krawędź i ewentualnie ją tępi. Czyli by uczynić nartę mniej nerwową, by nie zacinała za bardzo. BTW zdecydowana większość moich nart, włącznie z ostatnią Volkl SL, ma wyraźnie przytępione przody i tyły. Fabrycznie! Daję wykrzyknik, bo wielu ortodoksów jakoś nie chce tego dopuścić do myśli. Jedyne narty, które miały ostrą krawędź na całej długości, z kątem bocznym 87 stopni, to były Fischer Race SC. Bardzo nerwowe przy próbie jazdy na wprost. Wziąłem pilnik, przytępiłem i było git. 
  2. Nie wiem. Mam kilka przypuszczeń, ale nic więcej. 
  3. Było, było, ale faktycznie mocno rozproszone. Kilka uwag ode mnie, amatora, który ostrzy narty od wielu lat.   1. Lepszy od ostrzałki jest kątownik. Do tego pilnik średni. Nie pamiętam, 14-16 nacięć na cm. Ale ostrzałką też ogarniesz. Pazur wcześniej czy później będzisz potrzebował, ale na razie możesz bez. Dokup małą gumkę do zbierania gradu, czyli lekkiego przeciągnięcia krawędzi po ostrzeniu. Co to jest gumka łatwo wygooglujesz.   2. Ostrzę bez imadeł, ale początkującym nie polecam. Zresztą sam chyba dokupię imadła, bo pomijając wszystko, tak jest wygodniej. Podstawowa sprawa. Długie ruchy i nie za mocno na raz. I kątownik ma dobrze przylegać.   3. Metoda jest banalna. Smarujesz pisakiem bok krawędzi i ostrzysz z ustawionym kątem. Jeśli równo zbiera to masz kąt, jeśli zbiera górę to kąt jest mniejszy, itd. Wbrew pozorom bardzo  precyzyjna metoda, choć trzeba pamiętać, że przy dziobach i tyłach kąt jest inny. Najlepiej sprawdzać w okolicach wiązań.   4. Kraków ;(
  4. Volkl Racetiger SC, 155-160 cm. Bardzo przyjazna narta. Na takiej jeździ moja żona. Tez głównie ześlizgiem. Np. tak (tydzień temu w Saalbach): https://photos.app.g...qyz3LY9MSGHEpj9
  5. Dzięki za zaufanie. Fakt, mamy zbliżone, by nie powiedzieć te same, parametry. O wiek nie pytam. Będziesz zadowolony. To zdecydowanie najlepsze narty na jakich jeździłem. I powtórzę jeszcze raz - bynajmniej nie męczące. Trzeba trochę uważać w fazie "nieważkości" przy wyjściu ze skrętu. Tu czułem różnicę w stosunku do poprzednich Volkl SC. Ze dwa razy zostałem z tyłu i musiałem mocno podciągać stopy do tyłu. Oczywiście, najlepsze są na twardym, nawet po świeżym opadzie, nawet w małych muldkach. Ale w pierwszym dniu, w świeżym i nieco grząskim śniegu, przy złej widoczności, wolałbym jechać na innych nartach, na pewno szerszych pod butem. Mimo to nie wyobrażam sobie wożenia kilku par nart. Wolę jedną, w miarę wszechstronną. BTW, większość dobrze jeżdżących w Saalbach, wliczając w to instruktorów, jeździła na nartach typu slalomka. 
  6. Dopisuje kilka uwag po 6 dniach w Saalbach. Trasy głownie czerwone. Śnieg twardy, w dwóch dniach dosypało ok. 10 cm świeżego, ratraki nie przejechały i porobiły się małe muldy. W sumie potwierdzam to, co napisałem wcześniej. Bardzo dobre narty do wszystkiego. Trzeba uważać pod koniec skrętu, bo narty oddając energię nie pytają czy jesteś dobrze ustawiony i można zostać cokolwiek z tyłu.  Ale to się szybko koryguje. Bardzo łatwo wchodzą w skręt, może to zasługa małego tip rockera? Świetnie trzymają na twardym. Stabilne. I nie męczą przez cały dzień jeżdżenia, czego się obawiałem. W każdym razie nie więcej męczą niż poprzednie SC.   Tylko jedno pytanie się nasuwa. Czy zamiast tych nart, gdybym kupił podobną slalomkę inne firmy, z tej samej półki, nie napisałbym to samo? 
  7. a_senior

    Szybkość bezpieczna

    Gdybym miał napisać na temat bezpiecznej prędkości, napisałbym to samo.   Ale gdy miałem 18 lat grzało się z Kasprowego na full. I to mi sprawiało dużą przyjemność. Otrzeźwienie przyszło niewiele później. 
  8. a_senior

    Nasze upadki :)

    Nie, za ciasno wbity kij. Pracuję dość energicznie kijami i czasem zdarza mi się go wbić za blisko. BTW wygiąłem go przy upadku i przy próbie prostowania, pękł. Kupiłem nowe w pobliskim sklepie. Facet namawiał mnie na karbonowe. Zdecydowałem się na klasyczne aluminiowe.
  9. a_senior

    Nasze upadki :)

    I na mnie przyszło. Dawno się tak nie wygrzmociłem. Lewy, dość energiczny skręt i wjechałem nartą na swój źle wbity kijek. Trasa niezbyt trudna, prędkość średnia. Strata równowagi, padłem na plecy, przywaliłem lekko głową (bez kasku) i najgorsze, znów dogodziłem kręgosłupowi w już bolącym miejscu. A tu jeszcze dwa dni jeżdżenia zostały.   Musze robić robić jakiś błąd bo nie raz, choć nigdy z takim kiepskim skutkiem, obijam nartą wewnętrzną kijek.   Aha, i oczywiście nie jestem dumny z tego upadku, uważam go za błąd i raczej za powód do wstydu.
  10. a_senior

    Brutalna prawda

    Prawda i tylko prawda. Jeżdżę w Saalbach/Hinterglemm. Sporo dobrze jeżdżących, ale i sporo za szybko w stosunku do umiejętności (ferie austriackie, młodzież). I często widać grupkę za szybko jeżdżących z trudem kontrolujących jazdę i ich instruktora, który jedzie dużo wolniej i duuużo pewniej i duuuuużo lepiej.
  11. True, może być. Też nie mogę zrozumieć jak to może istnieć za free. Ale mała oplata mnie nie ruszy. A jeśli będzie duża to zrezygnuję i skorzystam z czegoś innego, bo konkurencja nie śpi. A informacja nie zginie, bo trzymam tez na dyskach lokalnych.
  12. Wbrew pozorom nie tak łatwo. Trzymam wszystkie swoje zdjęcia i filmy, a jest tego tysiące, dobrze uporządkowane, obrobione w sensie edycji (całkiem niezły edytor), na Google Photos. Nikt Ci niczego nie podglądnie o ile go do tego nie upoważnisz. Żadnym przeszukiwaniem sieci niczego nie znajdziesz. System kodowania hasła jest bardzo skuteczny. Oczywiście, teoretycznie administrator googla, gdzieś tam w Stanach, może "wejść" na Twoje zdjęcia. Jak na Twoja pocztę, jak na konto bankowe, itd. Takie czasy. A korzyści z korzystania z chmury są ogromne. Możesz udostępnić to co chcesz innym. A najważniejsze, masz pod ręką, gdziekolwiek jesteś, na jakimkolwiek urządzeniu, typu komputer, smartfon, wszystkie Twoje zdjęcia. Ba, często te zdjęcia, poukładane w katalogi, służą mi do przypomnienia sobie czasu, kiedy powstały. Swoisty pamiętnik i uświadamiacz jak ten czas szybko leci niestety.   A kopię tego wszystkiego oczywiście trzymam na zwykłym lokalnym dysku. Nawet na dwóch, niewielkich, po 500 MB.
  13. Maćku, czytałem tę książkę. Bardzo dobra. Nazwami bym się tak bardzo nie przejmował. Autor chce powiedzieć, że "czysty" skręt karwingowy jest zawsze długi i coś w tym jest. Ale nie wchodząc w zawiłości terminologiczne ani dyskusje jak można zmienić promień skrętu w skręcie karwingowym i czy, pomijając prędkość i geometrię narty, jest to w ogóle możliwe, chcę podkreślić, że jego krótki skręt, zwany przez Francuzów krótkim skrętem dynamicznym, jest najlepszy i najbardziej optymalny w typowej jeździe trasowej. Te wszystkie filmiki z super jazdą zawodniczą to tzw. "science fiction". Tak się po trasach nie jeździ bo po prostu się nie da. Z różnych względów. Pomijając nasze ograniczenia sportowo-zdrowotno-cielesne.   Takim skrętem, karwingowo-ześlizgowym  pojedziesz wszędzie, w każdych warunkach. Pewnie i skutecznie. To po co kombinować?   A w krótkim skręcie ciętym Bergera doskonale widać inicjacje skrętu z narty wewnętrznej.
  14. Właśnie po to by ludzie nie myśleli, że to jest jedyny z jakim mają do czynienia. A druga rzecz, jeszcze ważniejsza. By uświadomić im, że na faktyczny promień mają wpływ. Tu się zaczyna dyskusja, np. jak mogą wpłynąć na kąt zakrawędziowania, ale to temat na inną dyskusję.
  15. Trochę tak, ale trochę z pozoru. Ile tu było komentarzy i pytań, często ironicznych, o nartach które się rzekomo wyginają czy doginają. Niektórzy w to mocno wątpili. Faktem jest, że w jeździe ześlizgowej tematu w zasadzie nie ma. I drugi problem z jakim się często spotykam. Ludzie mylą fabryczny promień skrętu narty (sam miałem wątpliwości co do sposobu wyznaczenia) z faktycznym na stoku. Zapytaj przeciętnego narciarza. Na 90%, no chyba że czyta forum ), odpowie, że to ten fabryczny wymalowany na narcie. Dodatkowe 5% słyszało o kącie nachylenia i cosinusie, a o wygięciu może 1%.  
  16. Habilitacji. Tak, dużo z tego tam było, ale kalkulatora nie było. Do tego wciąż mam wątpliwości co do do tezy końcowej. Ale na razie tego ruszać nie będę.   A poza tym wciąż wielu ludziom wydaje się, że faktyczny promień skrętu narty, ten na stoku, to jej promień fabryczny. Zajrzą na skiforum i już wszystko będzie jasne.   Aha, i jeszcze maiłem wątpliwości jak się wyznacza fabryczny promień skrętu, bo inne kalkulatory podawały różne wyniki.
  17. Dzięki Harpii i jego kalkulatorowi już wszystko dla mnie jest jasne. Oto kilka pozbieranych myśli:   1. Fabryczny promień narty, ten podany na narcie. To w niezłym przybliżeniu promień łuku jaki tworzy boczna linia narty. Jeśli byśmy ją przyłożyli, płasko, bokiem do okręgu i do niego przylegała na całej długości, to promień tego okręgu = promień fabryczny narty. Uproszczenie polega na tym, że bok narty nie tworzy łuku okręgu, a elipsy, ale różnica jest niewielka. Wzór jak to wyliczyć można znaleźć np. tu https://goo.gl/uAxwpt  Większość kalkulatorów, w tym FIS, z niego korzysta. Od razu widać, że fabryczny promień to nie ten, który wytnie skręcająca narta.    2. Harpia podał inny kalkulator, który uwzględnia kąt nachylenia narty. http://www.brentaski...radius/rad.aspx Odchylamy nartę w stosunku do podłoża o np. 45 stopni i dociskamy ją tak, by krawędź zetknęła się z podłożem na całej długości. I tu promień maleje istotnie w stosunku do tego fabrycznego.   3. Ale i ten promień to jeszcze nie ten, z którym mamy do czynienia w jeździe, bo narta, pod wpływem sił działających na jej przód dodatkowo się wygnie i jeszcze zmniejszy promień skrętu. Ten już trudniej wyliczyć.   Drobny przykład:   Narta, Volkl SC, długość 155 cm, dł. efektywna (od najszerszego miejsca z przodu do najszerszego z tyłu) 142 cm, taliowanie: 122-72-105   Fabryczny promień 12.2 m (na narcie i z kalkulatora Harpii), przy kącie 45% - 8.6 m. Dodatkowe wygięcie? 
  18. I faktycznie się zgadza! Pierwszy dobry kalkulator. http://www.brentaski...radius/rad.aspx  Dzięki. I faktycznie wychodzi promień fabryczny przy kącie 0. Nie chce mi się wczytywać, ale tłumaczenie jest dość długie. 
  19. Oni stosują dokładnie ten sam wzór. Oczywiście można mieć wątpliwości co do effective length, ale to wiele nie zmienia. No i właśnie wychodzą takie różnice jak podałem. Oczywiście można sobie tym głowy nie zawracać, ale nie tylko na tym forum, zawracamy sobie głowę jeszcze większymi duperelami.  
  20. Żeby to było takie proste. Cytuję mój post sprzed kilku lat z forum KN:   Jak fabryka wylicza promień skrętu, który podaje na narcie? Gdzieś czytałem (nie wiem gdzie), że jest to promień jaki wytnie narta zakrawędziowana pod kątem 45 stopni ustalonym ciężarem. Maciek S twierdził kiedyś, że jest to promień wynikający z taliowania narty. A więc kładziemy nartę na płask i mierzymy promień między przodem i tyłem. Niestety, nie jest to takie proste. Wzór na wyliczenie promienia z parametrów, nieznacznie przybliżony (np. zakładamy, że talia nart tworzy okrąg, nie elipsę, itp.) łatwo wyliczyć. Np. tu https://goo.gl/uAxwpt Policzyłem rodzinne Volkle i co wyszło? O dobry 1 m mniej niż fabryka podaje.   dł. 170 cm, taliowanie 119-68-101, R ze wzoru 13.9 m, fabryczny 14.8 m dł. 155 cm, taliowanie 122-72-105, R ze wzoru 11.7 m, fabryczny 12.8 m   I co jest k... grane?    Było kilka odpowiedzi, w tym jedna najbardziej sensowna, bodajże Kovala, że ten wzór lub nieco inny, jest dobry dla nart FIS. A dla tych innych już niekoniecznie.
  21. Ano. "Studiuję" płatne materiały francuskie. Prawie słowo w słowo to samo co piszesz.   Spiochu, a tak przy okazji. Uczą na tych instruktorskich kursach skrętu z inicjacji noga wewnętrzną?
  22. Ale buca po krakowsku czy śląsku?
  23. Dopiero w ciepłych słowach pisałeś o kursie dla instruktorów i że zdałeś.
  24. Spiochu, z większością się zgadzam. Nie napisałbym tego tak, tzn. w takiej formie, ale treść byłaby zbliżona. Krytyków Spiocha proszę o uwzględnienie jego młodego wieku i faktu, że dopiero co został instruktorem narciarskim. W jego wieku ma się prawo do wyrażanie bezkompromisowych sądów, choć i tak on jest w tym dość wstrzemięźliwy i rozsądny. Oczywiście ton punktu 2. jest lekceważący. Zdecydowana większość zjeżdżających (tak ok. 80-90%) jest wczasowiczami zjeżdżającymi rotacyjnymi ześlizgami. BTW są bezpieczniejsi od tych pseudokarwingowców tramwajarzy, którym wydaje się, że umieją jeździć na nartach i robią to w nowoczesny sposób. Ci "wczasowicze" cieszą się swoja jazdą i bardzo często nie zamierzają robić dalszych postępów. Nie znaczy to, że mogą jeździć na czymkolwiek. Mam kolegę, niewiele ode mnie młodszego, zapalonego narciarza, który zaczął jeździć w wieku 35 lat. Jeździ jak jeździ, próżno tu się doszukiwać wyrafinowanych technik, ale zjeżdża pewnie po każdej trasie. I ma z tego wielką frajdę. Właśnie myśli o wymianie nart, bo jego Atomici mają dobrze ponad 15 lat. I na pewno nie doradzę mu slalomek sklepowych, ale raczej coś z tego co proponuje snowtime.   Tępienie dziobów. Już tu kiedyś dyskutowałem z Kovalem. Nie wiem czy sam ostrzysz różne narty? One przeważnie już są fabrycznie stępione. I nie jest to tylko podniesienie. Jako dowód przedstawiam zdjęcie moich nowych Volkl SL, było nie było, topowych slalomek sklepowych. Czerwonymi strzałkami zaznaczyłem miejsca, od których krawędzie są wyraźnie sfazowane, a więc przytępione. Z przodu i z tyłu. Przy okazji niebieską strzałką zaznaczyłem miejsce w którym zaczyna się ów słynny niewielki tip rocker. https://photos.app.g...ACVqjfWsoYfbWFA   Co do "strachu" Estki. Też nie do końca prawda. To co piszesz dotyczy młodego sprawnego człowieka. Sam zaczynałem na sprzęcie, który dziś określilibyśmy jako skrajnie niebezpieczny. I na nim, dość szybko doszedłem do sporych umiejętności, w tym do opanowania śmigu. Ale byłem młodym 16-18, dobrze wysportowanym młodzieńcem. Ale gdy zaczyna się później już tak łatwo nie jest. I dlatego sprzęt ma znaczenie. 
  25. Mówimy o narciarstwie trasowym.   1. Łatwa, miękka wzdłużnie i poprzecznie (czyli łatwa w skręcaniu ją w śmigło), niezbyt wąska w talii (ok. 72-74 mm), o stosunkowo małym promieniu skrętu (ok. 14-15 m), długości ok. nosa. Narta z kategorii dla początkujących. 2. Tylko dobra slalomka o promieniu 11-13 m, pod butem ok. 68-72 mm, długość 160-170 cm dla panów, 150-160 cm dla pań. 3. Ci już sami wiedzą na czym chcą jeździć. A jeśli nie wiedzą to nie osiągnęli tego poziomu.   To oczywiście moja opinia.   I jeszcze jak jeździć po typowych trasach, z ludźmi. Optymalny skręt to carvingowy-ześlizgowy krótki skręt sytuacyjny. Powiedzmy śmig, choć to nie całkiem to. Najbardziej efektywny w każdych warunkach, zwłaszcza gdy wąsko, muldziasto i tłocznie. I carving, bo daje dużo frajdy, gdy w miarę pusto i niezbyt stromo. Czyli w jakiś 15-20% sytuacji. To też moja opinia.   Przykład skrętu krótkiego: https://photos.app.g...jLT2RoPkrzz1jh6
×
×
  • Dodaj nową pozycję...