Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 513
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Szevczi ponieś na 7. Poważnie. Choć po prawdzie trzeba by Cię zobaczyć na stromszym. MSZ bardzo prawidłowy śmig ześlizgowy (to wg mojej nomenklatury). Ciut za dużo ześlizgu. Bardziej skuteczny jest taki mieszany, carvingowo-ześlizgowy. Taki jak ten na trasie czarnej: https://youtu.be/5Dn1xbmalN0?t=191
  2. Ale fragmentami? Nawet taki niewielki Lubomierz w Beskidzie Wyspowym, w całości coś pomiędzy czerwonym i czarnym ma górę dobrze 40%. Podobnie oba kotły Kasprowego górą. 
  3. Jak się nie ma tego co się lubi... Na pewno lepsze to niż siedzenie na kanapie. Kilka lat temu często jeździliśmy na Polczakówkę niedaleko Rabki. Taki trochę Czarnów. I była radość.   Szevczi pokazała jak ładnie i skutecznie jeździ carvingiem tam, gdzie najlepiej on pasuje. Ja bym tak ładnie włożyć się w skręt już nie dał rady bo by mi kręgosłup nie pozwolił. Ale oczywiście wszyscy namawiamy ja do jazdy w trudniejszych warunkach technikami bardziej do tego dopasowanymi. Wszystko przed nią bo młoda i jak widać zdolna.   I jeszcze mi się przypomniało a propos Polczakówki. Często tam bywałem w weekendy a nawet wieczory na początku tego wieku. Wtedy carving nie był jeszcze zbyt powszechny, ale niektórzy już go próbowali. Moją uwagę zwróciła zgrabna 15 letnia dziewczyna ślicznie jeżdżąca carvingiem (jak Szevczi). Przez przypadek (zapewniam, że to był przypadek ) jechałem z nią orczykiem. Powiedziała mi, że jest stąd i sama nauczyła się jeździć na nartach. Nie mogłem się temu nadziwić. Po latach niejaki KubaR, który tu także bywa wyjaśnił mi, że owa dziewczyna w międzyczasie skończyła studia AWF, zdobyła stopień instruktora i dopiero teraz świetnie jeździ i uczy innych. Może podeślę je moje wnuki jak podrosną.
  4. Praca tułowia góra-dół zaburza równowagę przód-tył. 
  5. Taki krótki film Morgana. Dlaczego lepiej odciążać dołem i unikać ruchów tułowia góra-dół. https://youtu.be/PDT3X7eEqwk
  6. Wg. mnie za małe i już. Zawsze denerwowała mnie ta tendencja do brania małych, zbyt małych butów.
  7. Rzecz  tym, że tego się obecnie nie uczy, co potwierdza Adam. Nie ma tego w programie. Dlaczego? BTW mnie tego kilkadziesiąt lat temu na różnych kursach typu pomocnik, instruktor też nie uczono. Nauczono mnie dużo różnych niepotrzebnych rzeczy, a tej najprostszej nie. Trafiłeś na mądrego instruktora. Lub instruktorkę.
  8. Jak to wymiana myśli na forum zmusza do wysiłku i dokształcania. Mnie tez się zdarza to robić pod wpływem forumowych pogaduch. Nie znam programu francuskiego. Znając trochę Francuzów myślę, że jest odmienny od głównych nurtów, powiedzmy światowych. Za moich czasów instruktorskich był bardzo inny. Myślę, też że Morgan ze swoim programem jest mocno obok, by nie powiedzieć, daleko od oficjalnego programu. Musi też budzić kontrowersje w tamtejszym świecie instruktorów, a nawet niechęć, bo ich trochę "oszukał". Zamiast żmudnego dochodzenia do tytułu instruktora francuskiego, zrobił szybko kanadyjskiego.      I szkoda, że brakuje, gdzieś przed przekrawędziowaniem, tego elementu z nogą wewnętrzną, o którym mówimy. U Morgana w ogóle nie ma nic o ewolucjach płużnych i tylko trochę o rotacjach stóp. No ale jak pisałem, jego program dotyczy już nieźle jeżdżących.   Odciążenie nogi wewnętrznej (rozumiemy, że tej, która zaraz będzie wewnętrzna) powoduje automatycznie obciążenie nogi zewnętrznej i przeniesienie na nią równowagi (inaczej byśmy się przewrócili) i wtedy zaczyna się właściwy skręt. Na krawędzi lub ześlizgiem.   Kiedyś pytałem Morgana na czym opiera swój program, w tym ten element o wywołaniu skrętu przez odciążenie nogi wewnętrznej. "Ściągnąłeś od HH (Harald Harb)?" - zapytałem. Tak, też od niego, ale także od wielu innych. I podał mi namiar na filmiki Lito Tejada Flores. Jeszcze z czasów nart prostych. Np. ten:  https://www.youtube....h?v=CaoA8uUZHQU  Facet wprowadza skręt z odciążeniem narty wewnętrznej. Na ołówkach! Szkoda, że w tych czasach nie było internetu, bo bym się już wtedy poduczył.   Stosuję ten skręt od dawna, intuicyjnie. I wielu to robi nie zdając sobie z tego sprawy. Np. moja żona. Jeździ jak jeździ, ale skręca właśnie tak. A ja jej tego nie uczyłem. I zdecydowanie szkoda, że nie uczą tego powszechnie na kursach. Nawet jako uzupełnienie oficjalnego programu, tak jak Ty to robisz. 
  9. Adamie, słowo "inicjacja" nie pada w filmach Morgana czy Jeremy'ego. Tak niekiedy tłumaczyłem słowo "declenchement" czyli po naszemu "wywołać, uruchomić". We francuskim istnieje słowo inicjacja - "initiation" i znaczy to samo. Pewnie to polskie pochodzi z francuskiego. Zatem umówmy się, że jeśli pojawiło się w moim tłumaczeniu słowo "inicjacja" to powinno być "wywołanie, uruchomienie". Np. po polsku "uruchomić alarm" to po francusku "déclencher une alarme". Choć sam przyznasz, że różnica pomiędzy inicjacja a wywołaniem skrętu jest niewielka, by nie powiedzieć żadna.    Ale to są słowa, terminy. W sumie mało ważne. Podstawowy przekaz Morgana i Jeremy'ego brzmi: każdy skręt na nartach wywołany jest przez odciążenie nogi wewnętrznej! Od tego zaczynamy skręt, ześlizgowy, carvingowy czy mieszany krótki. To jest podstawa ich nauki jazdy na nartach na wyższym poziomie. Tego uczą na swoich alpejskich i innych kursach doszkalających. Niestety nie mogę udostępnić płatnego odcinka Morgana temu poświęconego z oczywistych względów. Tłumaczy i pokazuje to w stylu "kawa na ławę". Ten filmik Jeremy'ego, który udostępniłem dotyczy już zaawansowanego skrętu carvingowego.   "BTW na dwa sposoby" dotyczyło stema, czyli skrętu z oporu jak to mnie kiedyś uczono.   I jeszcze jedna uwaga. Cały ten płatny kurs Morgana przeznaczony jest w zasadzie dla ludzi już nieźle jeżdżących. Nawet słowo "kurs" jest użyte trochę na wyrost. Raczej powinno być "elementy programu doskonalenia jazdy na nartach". Dodajmy na trasie. Ktoś tych ludzi musi wcześniej wyuczyć.   Aha, pada pytanie jak się mają liczne filmiki Morgana, których umieszcza sporo (lubi się lansować ) do tych płatnych. Powiedziałbym, że te za free, to są takie małe wybiórcze zajawki tego, co w sposób zdecydowanie bardziej pogłębiony i kompletny sprzedaje za pieniądze. Np. o nodze wewnętrznej mówi w którymś darmowym  filmiku, ale krótko, bez detali. Pojawiają się też filmiki, które nie mają wiele wspólnego z płatnym kursem, np. test jakiejś narty albo relacja z wjazdu, np. do Japonii. Tam to dopiero jest śnieg.
  10. Jeremy używa sformułowania "tak jakby lekkie otwarcie... "stem"". "Stem" to po naszemu chyba półpług. A może poszerzenie kątowe? Pochodzi pewnie z niemieckiego "stemme". Za moich czasów mówiło się na to "technika oporowa". Czyli jedziemy równolegle, ale skręt wykonujemy z pomocą kątowo odwiedzionej narty (BTW na dwa sposoby). Można to doczytać klikając "stem". Zresztą nie jestem pewien jak się to wszystko obecnie nazywa. Jeremy sugeruje, że w przypadku, gdy najpierw obciążamy nogę zewnętrzną, a nie jak proponuje - zaczynamy od odciążenia nogi wewnętrznej, grozi nam właśnie ów niewielki "stem".  Tak ja to rozumiem.
  11. Gabriku, masz rację co do meritum. Ale, jak zwykle, tłumacząc coś na żywo, bo tłumaczenie mowy w krótkim video to mniej więcej tłumaczenie na żywo, trzeba zachować kompromis między dosłownością a poprawnością po naszemu. To nie jest tłumaczenie książki. Jeremy wyraźnie mówi "contarction ischio-jambier" i to wielokrotnie. Czyli "skurcz mięśni kulszowo-goleniowych". Na szczęście pokazuje co to za mięsnie i gdzie są. Mógłby przecież powiedzieć "podniesienie stopy wewnętrznej" lub coś podobnego. A nie mówi. Może nawet robi błąd, ale to tez powinno zostać w tłumaczeniu. Morgan to jeszcze inaczej tłumaczy, ale wychodzi na to samo.   Na szczęście to są tylko sformułowania. I tak wiadomo o co chodzi. Podnosimy czyli odciążamy wewnętrzną stopę (dokładnie tę, która nią wkrótce będzie) i ustawiamy (pochylamy) ją pod kątem. Druga noga dostosuje się do sytuacji. A nie zaczynamy od obciążenia najpierw nogi zewnętrznej co robi wielu. To jest istota przekazu. A czy to nazwiemy inicjacją skrętu z nogi wewnętrznej czy inaczej to jest bez znaczenia. Zresztą oni (Francuzi) używają raczej terminu uruchomienie (declenchement) skrętu niż inicjacji.
  12. Niestety mam kłopoty z tłumaczeniem terminów anatomicznych. Nie znam się na tym. W oryginale jest "ischio-jambier". "Ischio" to kość kulszowa, "jambier" - goleń. Zatem wydedukowałem, że to mięsień kulszowo-goleniowy, a właściwie zespół mięśni z tyłu uda. Może faktycznie lepiej wstawić "zginacze uda"?   Czynne podciągnięcie nogi, a ściśle stopy jest konieczne, choć nie musi być widoczne. Tak to rozumiem i tak staram się jeździć. Tak naprawdę to odruch, o którym nie myślisz. Podciągnięcie i pochylenie wewnętrznej. Tu mój stary, zresztą jedyny filmik. Pierwszy kontakt z salomkami (poprzednio były Elany o promieniu 21 m). 2005 r. Atomic SL9 170 cm. Jeszcze do końca nie wiem o co tu chodzi, jak się te slalomki je, ale widać to podciągnięcie nogi. Bezwiedne, nawet nie wiedziałem, że to robię. Wtedy nawet sądziłbym, że to błąd. Dobrze to widać na zwolnieniu, prawie w każdym skręcie: https://photos.app.g...SKJoc5Uyre5Xje9
  13. Już to kiedyś pokazywałem. Bardzo sugestywny pokaz i tłumaczenie Jeremy'ego, BTW członka ekipy Morgana. Tłumaczy o co chodzi. Zwraca uwagę dlaczego nie robimy na odwrót, czyli najpierw obciążamy nogę zewnętrzną. Wydaje się, że na jedno wychodzi, ale tak nie jest.  https://youtu.be/C4okKVhCvBQ
  14. Nie, on tam ostatnio mało bywa. Lansuje tezy głównie na stażach doszkalających, które organizuje. Kiedyś dawałem rozpiskę tych staży. Prawie cały sezon. Jak mu żona na to pozwala? Głównie Alpy, duże stacje, ale też np. Andora. Nawet w lecie. A jeździ na różnych nartach, w zależności od okoliczności.    Może Ci nie pasować. To rozumiem. Nie czuje się do kogoś mięty i już. Jak w kawale o Kubie. Skarży się Kuba Bogu: "Panie Boże dlaczego nic mi w życiu nie wychodzi, żona odeszła, straciłem pracę...". I nagle otwiera się niebo a donośny głos oznajmia: "bo ja Cię Kuba coś k.... nie lubię.
  15. Na stałe. A w przyszłości z dostępem do II wersji. Przez 30 dni możesz zwrócić.
  16. W sumie to samo radzi co i tu radzą nasi eksperci. Chcesz zrobić postęp w narciarstwie kup sprzęt z górnej półki. Ta wzmianka o zawodniczych butach to trochę taka licentia poetica, czyli lekka przesada, by podkreślić o co chodzi. A chodzi o to, by się nie bać butów czy nart z górnej półki. A one są potrzebne byśmy poprawili naszą technikę jazdy. A sam Morgan jeździ w jakiś Fischerach z flexem 130 (czyli nie zawodnicze) i najczęściej na sklepowych slalomkach Volkl Racetiger SL (czyli też nie zawodnicze). 
  17. Trzeba sobie wypracować metodę. Ja ściskam jedną rękę górę kapcia, by była jak najmniejsza w obwodzie, a drugą trzymam za tył kapcia tuz przy podeszwie. I wciskam go do skorupy. Potem, gdy już wstępnie wejdzie, wystarczy tylko lekko poprawić. W kwaterach najczęściej są stojaki z grzałkami, więc nie muszę wyciągać kapcia, ale gdy ich brakuje to co wieczór wyciągam i suszę obok kaloryfera (ie na nim). 
  18. Fajnie to wszystko opisałeś. Stacja wydaje się w porzo (żona mówi, że to wstyd w moim wieku posługiwać się żargonem młodzieżowym, ale co mi tam ) 50 km tras w zupełności mi wystarczy. Trochę daleko jednak, nawet z Krakowa. Jeno tylko cena za osobę wydaje mi się za niska. Mnie zawsze wychodzi w okolicach 3000 zł na osobę (licząc wszystko). Nie pomyliłeś pierwszej cyfry? Przecież sam karnet to 270-300 Euro. Ja, jako senior, czasem płacę trochę taniej, ale nie wszędzie. Widzę, że na pogodę nie mogliście narzekać. Jeszcze 1-2 takie wyjazdy i nie będziesz musiał odpinać nart.   Gabrik, czym fociłeś? Na moje wyczucie jakiś dobry Samsung?
  19. a_senior

    Kadencja na rowerze

    Mieszkasz w Oslo? W sumie fajna rzecz jeździć w takim amatorskim klubie. Dużo rowerzystów widuje się na ulicach zimą?
  20. a_senior

    Kadencja na rowerze

    Nawet w cytowanej przez Ciebie wikipedii podają, że średnio na podjazdach kadencja wychodzi ok. 70. Ale nie zamierzam się sprzeczać o detale, tym bardziej, że co do zasady się z Tobą zgadzam. Amatorzy jeżdżą (średnio) ze zbyt małą kadencją i powinni ją zwiększyć. A to wcale nie jest takie oczywiste.   Tak z ciekawości, ile lat jeździsz intensywnie na rowerze (mam na myśli dorosłe jeżdżenie) i czy masz jakąś zawodniczą przeszłość?
  21. a_senior

    Kadencja na rowerze

    Tak jest i u mnie. 80-85. Oczywiście mowa jest o średniej. A czy kadencja nie zależy od długości nóg? Mam długie nogi.  
  22. a_senior

    Alkohol na stoku

    Pomyślę. W końcu mam doświadczenia rowerowe w górach. I myślę, że jedno czy drugie piwo dobrze się wtapia w ten biegowy klimat.   W okolicy mojej górskiej chatki jest świetna trasa rowerowo-narciarska. Wokół Mogielicy, królowej Beskidu Wyspowego. Ponad 20 km pętelki wokół góry. Lasy, niewielkie podjazdy i zjazdy. Wielokrotnie przejeżdżałem ją na rowerze. Może spróbować zimą na nartach? Ma, jak dla mnie, tylko jedną istotną wadę. Żadnego barku czy sklepiku po drodze. Las, polany, widoki. Czysta natura. Gdzie ja się tego piwa napiję? Mógłbym wozić ze sobą, ale to już nie to. 
  23. a_senior

    Alkohol na stoku

    Od dziecka byłem formowany na narciarza zjazdowego. Podobnie ukształtowałem moje dzieci. Ale od dłuższego już czasu sądzę, że biegówki, czy raczej narty chodzone, to o wiele bardziej sensowna forma narciarstwa. Z dala od wyciągów, sztuczności, bliżej natury. Ale już za stary jestem na zmianę. Trochę szkoda.   Mój zięć, skądinąd dobry narciarz trasowy, od dłuższego czasu już tylko biega na nartach. A córka zjeżdża. Gdy jedziemy razem, musimy wybierać stacje także pod kątem tras biegowych. Ilości, długości, zaśnieżenia, itp. Ostatnie Kitzbuhel było takim kompromisem trasowo-biegowym. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...