
a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 513 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Zawartość dodana przez a_senior
-
No faktycznie trochę kiepsko. Swoja drogą jak wytłumaczyć pierwszoklasistom, że to liczby podzielne przez dwa (a więc parę)? Tiażoło. I jeszcze czegoś nie rozumiem. Przecież ktoś powinien zapoznać się z tym co panie chcą powiedzieć. Jakiś supervisor
-
Nieważne jaki był przed. Był zerowy. Ważne, że w momencie skrętu góry pojawia się moment pędu (moment pędu to wektor pędu razy długość ramienia). I musi być zgodnie z prawem fizyki skompensowany momentem pędu dołu, czyli nóg i nart, gdzie wektor pędu skierowany jest w druga stronę. Zobacz ilustrację, którą dołączyłem.
-
Może ktoś w dwóch zdaniach powiedzieć o co chodzi z tymi paniami? Wiem, że nie bardzo im wyszło, ale przede wszystkim dużo się mówi o hejcie.
-
Bo mają ciężko, choćby z powodu marnych zarobków. Głównie w Polsce. We Francji mają się znacznie lepiej. Są tam doceniani i dobrze zarabiają. To bardzo ważna i odpowiedzialna praca. Może nawet najważniejsza ze wszystkich jakie wykonujemy. Sam przez rok byłem nauczycielem w klasie podstawowej. Zrozumiałem jak trudny to zawód. I jak ciężki kawałek chleba.
-
Adamie, ale właśnie w słowniku Stanisławskiego, który mi podałeś jest i definicja kontrrotacji i antycypacji. Zgodna z moim rozumieniem. Myślę, że naprawdę nie ma co roztrząsać. Wszyscy w miarę jeżdżący są zgodni co do mechaniki. A jak co nazwiemy to inna sprawa. Ja staram się unikać słowa kontrrotacją bo kojarzy mi się ze starą techniką skrętu z lat 60.
-
Stań sobie na ziemi w skarpetkach na śliskiej podłodze i skręć szybko górę ciała w prawo. Zobacz co się będzie działo ze stopami w pierwszej fazie. I jeszcze ilustracja
-
Zasada zachowania pędu, a ściśle - krętu, czyli momentu pędu.
-
To cytat z "Narty2" Zbigniew Stanisławski. Wydanie 2005. Str. 176. A tak pisze Ron LeMaster w "Narciarzu na poziomie", wydanie 2010. Str. 229. "Kontrrotacja to technika skręcania nart, kiedy nie naciskają one na śnieg albo są ustawione prawie całkiem płasko. Dzięki rotowaniu tułowia w jednym kierunku nogi, narty naturalnie obracają się w przeciwnym..."
-
Czyli w takim typowym skręcie krótkim mieszanym, gdzie w fazie sterowania jedziesz na krawędzi nie ma kontrrotacji? Czy tak? Można mówić o kontrze czy obiegowo (może nawet błędnie, ale to już usus) kontrrotacji? Natomiast oczywiście w tradycyjnym skręcie krótkim (powiedzmy śmigu), na ołówkach jest kontrrotacja w fazie sterowania. Musi być, bo faktycznie jak piszesz, inaczej by nas obróciło.
-
Ale w zasadzie wszyscy wiemy o co chodzi. Przynajmniej mam taką nadzieję. Mnie chodziło tylko o terminologię. Polską.
-
Masz rację, jak zwał tak zwał. Mój post wziął się z dyskusji w innym wątku, a ściśle różnicy zdań między Adamem i mną. W zasadzie, tak jak w matematyce, można by na początku przyjąć definicję, nawet najbardziej dziwaczną, i potem się jej konsekwentnie trzymać. A druga rzecz to fakt, że nazwy często zmieniają znaczenie. Np. terminy muzyczne: "zespół" i "kapela". Za mojej młodości Beatlesi to był zespół, a wiejska kapela - kapela. Teraz jest na odwrót. Albo inny przykład, słowo "spolegliwy" wymyślony przez filozofa prof. T. Kotarbińskiego na określenie człowieka, na którym można polegać. A teraz w powszechnym rozumieniu jest to człowiek uległy, podatny na sugestie innych. W sumie nie ma o co kruszyć kopii bo i tak wiemy o co chodzi, nawet różnie to nazywając.
-
Starość mąci pamięć. Ale lepiej powtarzać coś narciarskiego niż w kółko o jednym, czyli... biologii.
-
O co Ci chodzi z oszustwem w sprawie wieku emerytalnego? Przecież to nieuniknione. PO zrobiło coś czego nie da się uniknąć na dłuższą metę. Poszli za szybko i zbyt na skróty, ale w jedynie możliwą stronę. A PIS to wycofał do poprzedniej postaci jawnie dyskryminując kobiety. Bo nikt mi nie wytłumaczy, że wiek emerytalny to prawo, nie obowiązek. Znam realia. Dobijasz wieku, wynocha. BTW mam prawie 70 lat i wciąż chcę pracować, nawet na stanowisku portiera. Bynajmniej nie z powodów finansowych. Moja siostra ma ponad 73 lata i marzy o powrocie do pracy z przymusowej hospitalizacji domowej po CV.
-
Tak to chyba jest, choć dobrze byłoby poczytać jakiegoś aktywnego instruktora, który jest na bieżąco z wytycznymi SITN. Czyli kontrrotacja to w powszechnym użyciu kontrrotacyjny układ ciała: tułów w jedną, nogi w drugą. Dobrze pamiętam naukę kontrrotacji jako techniki jazdy. Wierzono, że im mocniej skręcimy tułów w jedna stronę, tym mocniej nogi skręcą w drugą. I jest to po części prawda, ale to słaby impuls. Też uczono mniej techniki rotacyjnej, choć nie pamiętam poprzedzającego rozmachu "kontrrotacyjnego". U nas tego dużo się nie widziało, królowała kontrrotacją, ale we Francji było inaczej. W czasach, gdy tam mieszkałem (przełom lat 80-90), co rok spędzałem tydzień narciarski w Alpach i obserwowałem tamtejszych instruktorów. Czysta technika rotacyjna. Odciążenie NW w wyraźną rotacją góry. Układ ciała cały czas frontalny. Nawet w dość krótkich skrętach.
-
Co jest co. Wątpliwości pojawiły się w innym wątku. Wydaje mi się, że wielu myli pojęcia. Bierze kontrrotacje za antycypację. Moje rozumienie na podstawie literatury, głównie "Narciarstwo na poziomie" Rona LeMastera i "Narty2" Zbigniewa Stanisławskiego: 1. Konrrotacja Stara technika lat 50 i 60, kojarzona z technika austriacką. Jeżeli narciarz gwałtownie (szybko) skręci górę ciała w jednym kierunku, dolna część ciała skręci się naturalnie w przeciwną stronę. Tak właśnie uczył mnie legendarny S. Tadka na kursie instruktorów. Zawierała "pchnięcie piętek" i "pozycje przecinka" a szczytem takiego narciarstwa był "wedeln" - krótkie, łączone skręty w bardzo wąskiej pozycji ze stopami razem. 2. Antycypacja Technika wykorzystywana przede wszystkim w skrętach łączonych o krótkim promieniu, a więc w śmigu. Od linii spadku stoku do końca skrętu nogi narciarza skręcają pod jego tułowiem, który jest zwrócony mniej lub bardziej w kierunku linii spadku stoku. Powoduje to, że mięśnie wokół bioder i dolnej części pleców (wśród nich także mięśnie używane do rotacji nóg) rozciągają się i napinają. W momencie, gdy narty zostaną odciążone i/lub ustawione płasko podczas zmiany krawędzi, to napięte mięśnie będą chciały wrócić do naturalnej pozycji, wyrównując ułożenie nóg względem tułowia. Wbicie kija ma zapewnić stabilizacje tułowia, tak aby cały ruch wyrównujący ułożenie ciała narciarza odbył się w nogach.
-
Właśnie pokazał się filmik Morgana na temat tego co dyskutowaliśmy w innym wątku. Niedługi, 6 minut. Głównie o uruchomieniu skrętu z nogi wewnętrznej i podwójnej jej akcji: odciążenia i pochylenia. Pokazuje w stylu kawa na ławę. Nawet zastanawiam się czy to nie przypadek, że filmik (darmowy) ukazał się właśnie teraz. https://youtu.be/PcSfgWSfmsk
-
Ja patrzę tylko na dzienny przyrost nowych chorych. Chyba jest z tym nieźle we Włoszech, Hiszpanii i Francji. Siostra, która wciąż czeka na powrót węchu, a poza tym jest OK, opowiada mi o sytuacji w Belgii. W izbach przyjęć są dwie oddzielne kolejki, dla tych co podejrzewają u siebie CV i tych co nie. Ciężka sytuacja jest w domach starców. Nie tyle z powodu choroby pacjentów co braku personelu. A odwiedzin nie ma. I jeszcze informacja o dziewczynie , którą śledziłem na FB, bo miała podobne objawy co moja siostra. Ma się dobrze, już zdrowa, ale nie może się doczekać na testy potwierdzająca, że jest zdrowa. Trochę zbyt nerwowa, bo czeka na nie dopiero od kilku dni.
-
Dużo chodzę. Po 5-6 km dziennie, a czasem więcej. Trochę gimnastyki codziennej, ok. 15-20 min. Niestety na prawie dwa tygodnie musiałem odpuścić z powodu lumbago. Instalacja elektryczna w odziedziczonym mieszkaniu. I, co równie ważne, staram się za dużo nie jeść.
-
Hmmm... Wiem, że terminologia nie jest najważniejsza w tym wszystkim i wiem, że lubi się zmieniać, ale... Oto cytaty z "Narty2" Z. Stanisławskiego, wydanie 2005 (patrz zdjęcia) odnośnie Antycypacji i Kontrrotacji. Pierwsze dwa zdjęcia dotyczą antycypacji, trzecie - kotrrotacji. Podobnie i w sumie krytycznie odnośnie kontrrotacji jest u Le Mastera w "Narciarzu doskonałym", choć tu należy zachować nieufność co do tłumaczenia. Kontrrotacji jako austriackiej techniki skrętu uczyłem się na kursie pomocnika w 1968 r. To była podstawowa technika skrętu, bardzo wtedy promowana. Na tym samym kursie uczono nas też "kristianii rotacyjnej lekkiej", pochodzącej z francuskiej szkoły narciarstwa. Być może pojęcie zmieniło znaczenie. Odnośnie tego czy uczyć NWN czy nie? Jak napisałem, mam wątpliwości. Na szczęście nikogo już uczyć nie muszę (póki co ), a moje dzieci jeżdżą ode mnie lepiej. Raczej skłaniam się ku temu by uczyć. Morgan i jego zespół organizują staże tygodniowe. Szkolenie trawa cały dzień. Wieczorami spotykają się, puszczają sobie nakręcone filmy, analizują, krytykują, sugerują. Do tego jest szkolenie on-line już po stażach. To zupełnie co innego niż u Ciebie. A także, choć Morgan się przed tym broni, uczą, a raczej doskonalą, już nieźle jeżdżących.
-
I znów Adamie się z Tobą zgadzam. Też tak to widzę. Dodałbym, że opisujesz typowy pojedynczy skręt. Przy skrętach łączonych, zwłaszcza szybkich, czyli śmigu, zmienia się ustawienie tułowia, który cały czas skierowany jest w dół stoku (prostopadle do linii spadku), a nie frontalnie do kierunku jazdy, a to pociąga za sobą pojawienie się efektu antycypacji, bo narty jadą w bok i pod koniec skrętu dochodzi do napięcia mięśni biodrowych, itd. Zalety z inicjacji skrętu z wewnętrznej nogi są właśnie takie jak opisałeś. Przynajmniej jak tak to widzę. Pytanie jakie można sobie postawić to, czy w ogóle uczyć NWN czy go sobie darować i przejść od razu do skrętu typu PM (czyli Phanom Move dla uproszczenia). Morgan właśnie tak proponuje. Po co się uczyć czegoś co i tak na dalszym etapie trzeba wymazać - stwierdza. Czy ma rację? Nie wiem. Mam wątpliwości. Może to jest konieczny etap, tak jak nauka pługu.
-
Nie wiem kiedy się to zaczęło. Trzeba by zapytać Stenmarka. Ja to zacząłem bezwiednie stosować od początku lat 70. Byłem wtedy na kursie instruktorów. Nudy jak cholera. Znalazłem swoje notatki z tego kursu i wpis w zeszycie wielkimi literami "ALE NUDA". Uczyli nas głupot w rodzaju tzw. technik odchyleniowych. Taka moda, trend. Trochę było w tym fanatyzmu. Ale jeden z instruktorów, BTW z Łodzi, jeździł po staremu, czyli niezgodnie z nową modą. Znakomicie to robił. Płynnie, bez większego ruchu tułowia góra-dół, pewnie bez względu na rodzaj śniegu. Starałem się go podpatrzeć i naśladować. Na pewno nieudolnie. Ale myślę, że wtedy załapałem nieświadomie o co chodzi. Morgan nie daje żadnego odniesienia do jazdy zawodniczej. Nigdy. Cały czas podkreśla, że chodzi o takie zwykłe, amatorskie jeżdżenie. Tyle że dobre i skuteczne. Może dlatego, że nie ma żadnej zawodniczej przeszłości.
-
To samo mówi i demonstruje Morgan, choć nie mówi nic o małym palcu i phanom move. O wielkości zakrawędziowania decyduje narta wewnętrzna. Pytałem go na ile korzystał z HH. Powiedział, że też, ale było wielu innych. Nie chcę go męczyć za dużo, ale przy okazji zapytam o nazwiska (by uspokoić Mitka ). Istnieją całe godziny dyskusji Morgana z JF Beaulieu po francusku, choć akcent Kanadyjczyka jest okropny. Jak dłużej każą siedzieć w domu to może zacznę ich słuchać.
-
Majka, trafiłaś w sedno. Niestety. Boleję nad tym, że tak się podzieliliśmy. Nie potrafimy się ze sobą dogadać. Znajomi to pół biedy, ale gorzej podziały rodzinne. Prawie nie utrzymujemy kontaktu z pewna częścią najbliższej rodziny. Nawet nie z powodu ewentualnych zaciętych dyskusji, które nam grożą, zwłaszcza po spożyciu, ale niechęci. Po prostu źle się czuję w ich towarzystwie, a spotkanie rodzinne, o ile nie wynika z okoliczności, np. pogrzeb , ma byś przyjemnością, nie stresem.
-
Morgan wspominał mi o kilku. Z tego co pamiętam, to ów Tejeda Flores, ale to było jakiś czas temu, JF Beaulieu, Kanadyjczyk (świetny narciarz) i jeszcze kilku, których nie pamiętam. Jeśli naprawdę Cię to interesuje (a nie sądzę, bo pewnie chodzi o kolejną, bezproduktywną złośliwość) to mogę go zapytać.
-
Dopiero teraz doczytałem, że była już długa dyskusja.