a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 220 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez a_senior
-
W Krakowie wciąż działa Wygoda Travel. Też korzystałem z ich usług. Olimp był lepszy, ale i na Wygodę (nomen omen ) nie narzekałem. Tylko czy nie padnie jak Olimp?
-
Z Krakowa. Z mojego Krakowa. Specjalizowali się w wyjazdach narciarskich. Szkoda, bo byłem z nimi wielokrotnie w różnych miejscach. Zawsze zadowolony. Nie wiem dlaczego padło. Rok temu zmarł właściciel. Ale podejrzewam, a utwierdziła mnie w tym opinia właścicielki małej agencji turystycznej, że to z powodu zmieniających się trendów. Kiedyś więcej ludzi jeździło na narty w Alpy autokarem, np. z Olimpem. Dziś, podobno, więcej jeździ indywidualnie, lepszymi samochodami niż kiedyś, organizując sobie booking.comem czy air&b wyjazd indywidualny. Nawet ja w tym sezonie pojechałem samochodem. Ale szczerze mówiąc wolę takie autokarowe. Siadasz sobie na siedzeniu, otwierasz laptopa czy innego tableta i masz wszystko w d... Podwożą cię na stok autokarem, wieczorem nieźle karmią. Tylko wino musisz sam dokupić. Szkoda.
-
U mnie, w końcu zapalonego narciarza, poszło klasycznie. Najpierw nauczyłem jeździć żonę. Syna zacząłem uczyć w Bukowinie, gdy miał 4 lata. Ciężko szło, ale już w następnym roku, też w Bukowinie, było dużo lepiej. Córka zaczęła jeździć w 4 lub 5 tym roku życia, w małej rodzinnej stacji we Francji . Szybko poszło, ale była to głównie zasługa tamtejszej pani instruktor. Ziarna zostały zasiane. Potem dzieci same się doskonaliły w klubie lub na wspólnych wyjazdach młodzieżowych. I teraz rozsiewają dalej. Moje kilkuletnie wnuki już zaczęły.
-
Macku, może to i błędne, ale tak się przyjęło. Sztywność poprzeczna w nartach to sztywność na skręcanie. Mówimy "parasol" na deszczochroniacz, choć to słońcochroniacz. Albo "spolegliwy" jako "uległy", choć powinno być "godny zaufania". W takim znaczeniu wprowadził to słowo do polskiego prof. Kotarbiński (filozof), który się teraz w grobie przewraca. I wiele innych...
-
Nie pomogę, bo nie znam tych Salomonow. Z opisu wynika, że 10 i 12 maja tę samą geometrię. Czyli muszą się nieco różnić sztywnością. Te 12 będą ciut sztywniejsze. "w" - wiadomo, narty dla kobiet. Zapewne nieco lżejsze od tych bez "w". I może jakieś różnice w wiązaniach i ich ustawieniu. Dziwię się, że dotychczasowe narty sprawiają Ci kłopoty. Co to jest 12 lat więcej? Ja mam 69 i daję rady na tego typu nartach, choć kolana mam nieco nadwątlone od wielokrotnej jazdy na rowerze w zimnie bez żadnej osłony kolanowej. Moja żona, tylko trochę młodsza ode mnie, jeździ z wielkim zadowoleniem na Volkl Racetiger SC. Poprzedni były Fischer Race SC. Narzeka na kolano, ale nie z powodu tych czy innych nart. Volkl robi też serię nart dla "w" i nazywa je "flair". Na pewno są stosunkowo lekkie.
-
Nie to bym się czepiał, ale narta, nawet o tej samej nazwie, narcie nierówna. Racetiger SC 10/11 a SC 15/16 to dwie różne narty. Wiem, bo obie mam/miałem. Pomijając nawet UVO i ten mały przedni rocker. Zasadnicza różnica w geometrii. Jeździłeś na Volkl SL 18/19, ew. 17/18 (choć ta nie ma rockera)? Nie rozumiem jednej rzeczy. Co znaczy, że Twoje komórki Dynastary mają mały tip rocker, 10% jak piszą? Następna sprawa. Choć polecam niektóre narty, wyłącznie te które znam, to robię to niechętnie. Coś co pasuje mnie lub komuś z mojej rodziny, niekoniecznie przypasuje innemu. Wszystko zależy od tego jak kto jeździ i jak lubi jeździć i gdzie jeździ najczęściej. A odnośnie małego rockera w slalomkach. Nie wiem czy pomaga czy nie, bo raczej nie szkodzi. Znów nie wypowiadałbym się kategorycznie jak to czynią niektórzy. Nie chce mi się wierzyć, że renomowane firmy ładują ów mały rocker w prawie wszystkie slalomki amatorskie, czynią tak od kilku lat i nie wycofują się z tego. Na pewno nie czynią tego z powodu mody, bo pojęcie "rocker" dziś już nikogo nie podnieca.
-
Dla mnie to jest element sam w sobie i niekiedy bardzo potrzebny, zwłaszcza w trudnych warunkach. Jak pług. Są sytuacje, że bez pługu ani rusz. Ale rozumiem, że dla uczących NW (kiedyś NWN) to ewolucje potrzebne w nauce skrętu równoległego. Jakiegokolwiek.
-
Nie, nie trzeba. One już są tępe z przodu i z tyłu na krótkich odcinkach. Fabrycznie. A ostrzę tam, gdzie one są ostre... też fabrycznie. Nic nie zmieniam.
-
Oczywista oczywistość. Mam podobne do Mitka wspomnienia. Sam nauczyłem się jazdy, w tym śmigu. Na pierwszy w życiu kurs pojechałem na Halę Gąsienicową. Spaliśmy w Murowańcu (dla niewiedzących - schronisko ), był grudzień i był śnieg. Na pierwszej lekcji z instruktorką (BTW koleżanka Wandy Rutkiewicz, też alpinistka) dowiedziałem się, że nie używam prawego kijka. Dlaczego? Bo tak. I jeszcze kilka błędów wyszło. Podobnie moja córka. Jeździła w klubie narciarskim, fascynowała się karwingiem, ale wciąż jeździła tak sobie. Pojechała na dwa tygodnie do Cervinii z grupą prowadzoną przez młodą instruktorkę. I ta dopiero pokazała córce jak się powinno jeździć. I nauczyła. Nie, nie da się nauczyć dobrze jeździć na nartach samemu. Musi być wsparcie instruktora. I to nie raz i dwa.
-
Dwa tyg ferii we Włoszech czyli różnica między małym a malutkim ośrodkiem
a_senior odpowiedział Piskoor → na temat → Relacje z wyjazdów
Fajna relacja. I bardzo się cieszę, że syn wrócił do zdrowia. Tak trzymać. Co do Livigno to nie ma zgody. Dla mnie OK. A obok masz malutką, ale urokliwą Isolaccię. Ale zgodzę się z Tobą, że małe (nie takie znów małe) ośrodki mają wiele sensu. Też zachowałem dobrze wspomnienia z Pejo. I to jeszcze przed rozbudową. Nie potrzeba setek km tras by się narciarsko spełnić. -
Używanie kijków - niemodne czy wciąż aktualne - video francuskie
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
To młody człowiek, ale bardzo doświadczony i wyjeżdżony. Szczerze mówiąc też nie jestem pewien czy mówi poważnie tym razem. Czy to nie jest jakieś wypuszczenie? Posprawdzałem komentarze pod jego oryginalnym video. Niewiele ich, ale nikt nie protestuje. Tylko jeden pyta (chyba ironicznie) czy talerzyki też do czegoś służą? Osobiście wlokę kijki po ziemi i się tym zupełnie nie przejmuję. I nie sądzę by mi to służyło do tego, co opisuje Jeremy. -
A nie za ciasne z przodu? Palce nie dobijają?
-
Używanie kijków - niemodne czy wciąż aktualne - video francuskie
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Dorzucam jeszcze jeden krótki filmik Jeremy'ego w temacie kijków. Mówi i pokazuje o jeszcze jednej roli kijków. O ich funkcji czułek do rozpoznawania jak daleko jesteśmy od ziemi. W tym celu wleczemy ich końce po śniegu. A kiedyś ktoś mi zwracał uwagę, że wlokę kijki. https://youtu.be/4abew2hgVwI -
Orientacja barków na nartach - video francuskie,
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Przekażę. Ona tak lubi jeździć, ale na początku miała okres karwingowy. Wyrosła z niego. Może, ale to tylko może, trochę pod wpływem moich uwag. Jedzie tym swoim śmigiem zawsze i wszędzie. Z mniej więcej tym samym rytmem, nawet, jak pokazałem, w długim skręcie, którego musiałem się dopraszać. -
Orientacja barków na nartach - video francuskie,
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Ja cytowałem Jeremy'ego. Zresztą on się nad tym akurat nie rozwodził. Najważniejsze było dla niego zwrócenie uwagi by nie inicjować skręt tułowiem. Sam się zastanawiam jak jeżdżę w długim czy średnim skręcie. I podejrzewam, że tez jest podobnie jak u Ciebie. Niestety nie mam swoich filmów. Kiedyś (w Galtur 2014) poprosiłem swoją córkę, która uwielbia jeździć krótkimi skrętami bez względu na typ stoku i rodzaj śniegu, o pojechanie dłuższym skrętem. I pojechała z wyraźna kotrrotacją. Począwszy od 2.30 min https://photos.app.g...iFTv26b4thvb7S7 -
Podaję kolejne video. Tego samego autorstwa co poprzednie, niejako jego kontynuacja. Oczywiście, że używanie kijków jest wciąż aktualne. Video - żadna rewelacja, ale warto zobaczyć. Zwłaszcza polecam tym uczącym się. Jedno istotne wyjaśnienie. "Wbicie kijka" to po francusku "le plante du baton". Jeśli powiesz to jakiemukolwiek Francuzowi to się mocno uśmiechnie. Dlaczego? Bo kojarzy mu się to z kultową komedia francuską (1979), gdzie element "wbicia kijka" gra istotną rolę. Oryginalny tytuł "Les Bronzes font du ski", w prawie dosłownym tłumaczeniu "Opaleni jadą na narty", a w Polsce film ukazał się pod dowcipnym tytułem "Slalom niespecjalny". Niezły tytuł, pamiętajmy, że w tym czasie dzisiejsza konkurencja "slalom" nazywała się "slalom specjalny" (BTW komu to przeszkadzało ). Film opowiada o grupie (Les Bronzes) nowobogackich co to wybrali się na narty. Dużo śmiechu i satyry. I dlatego Jeremy gdy opowiada o "wbijaniu kijka" mocno się śmieje. Link z tłumaczeniami: https://youtu.be/y_4kWFwSSuc A oryginał:
-
Orientacja barków na nartach - video francuskie,
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Veteranie Napisałeś: Jadąc w linii spadku stoku śmigiem nie robisz żadnej celowej rotacji tułowia. Po prostu trzymasz go skierowane w dół, razem z głową. Co to znaczy trzymasz? Przecież całe Twoje ciało, dół, czyli stopy, nogi, biodra i góra czyli brzuch, barki, ramiona to jeden układ fizyczny. Obracając dół jednocześnie obracasz w druga stronę górę (czyli angażujesz jakieś jej mięśnie). Inaczej się nie da. Prawa fizyki! Co innego gdybyś górę tułowia unieruchomił np. w dużych imadłach i kręcił resztą. Mówimy o separacji czy dysocjacji jak u Jeremiego, ale to pojęcia umowne. To że "trzymasz" górę w jednej pozycji (w przybliżeniu) nie oznacza, że nie używasz jej mięśni do tego trzymania. Jeremy to świetnie tłumaczy i nawet ilustruje wykręcaniem podkoszulka. Ale nie ma o co kruszyć kopii. Nieważne jakie mechanizmy za to odpowiadają, ważny jest cel: w skręcie krótkim góra ciała jest cały czas ustawiona prostopadle do linii spadku stoku. W długim skręcie nie, bo niczemu dobremu to nie służy. I w żadnym wypadku (pewnie i tu są wyjątki) nie inicjujesz ani nie wspomagasz skrętu rotacją tułowia. Adamie, masz rację. To wszystko dobrzy narciarze wiedzą i wykonują praktycznie, choć wcale nie jest to oczywiste. Ale nie wszyscy na tym forum są dobrymi narciarzami a poza tym warto sobie od czasu do czasu uporządkować pewne sprawy. Jak to opanować, zwłaszcza prawidłową pozycje barków w krótkim skręcie? Nie wiem. Najbliżej mi do stawiska Harpii. Ćwiczyć, ćwiczyć aż samo wyjdzie i stanie się intuicyjne. -
Orientacja barków na nartach - video francuskie,
a_senior odpowiedział a_senior → na temat → Nauka jazdy
Veteranie, jakbyś uważnie prześledził jazdę i komentarze pokazane na filmiku, to byś zrozumiał, że nie dotyczy to długiego skrętu. Jeremy wszystko wytłumaczył. Im krótszy skręt tym bardziej barki zostaną prostopadłe do linii spadku. I co jest interesujące i co tłumaczy Jeremy, nie z powodu ich blokady, ale celowej rotacji barków. -
Od czasu do czasu dostaję (pewnie Veteran też dostaje, bośmy kiedyś musieli coś kliknąć ) od któregoś z dwójki wymienianych wcześniej Francuzów, filmiki dotyczące różnych elementów jazdy na nartach. Przypominam, że regularnie prowadzą kursy doszkalające, głównie w Alpach, dla już niezłych narciarzy, chcących poprawić swoje narciarstwo. Mają więc niezły przegląd, m.in. typowych błędów popełnianych przez nich na nartach. Zainteresowałem się video traktującym o pozycji barków w różnych skrętach. Jeremy bardzo ciekawie komentuje posługując się jazdą świetnego narciarza kanadyjskiego Rellie McGlashan. W uproszczeniu: unikać rotacji tułowia wspomagającej i inicjującej skręt, w długim skręcie barki idą za nartami, w krótkim - utrzymują stałą pozycje w dół stoku. Ale nie jest to takie proste i Jeremy to szczegółowo wyjaśnia. Bardzo interesujące jest też co mówi na końcu, bo dotyczy to nie tylko tego aspektu: 1. To czego uczymy się na kursach, niekoniecznie przydaje się i powinno być stosowane, gdy osiągamy w narciarstwie wysoki poziom. Np. we Francji wciąż uczy się skrętu z rotacją tułowia. Taka francuska klasyka. Nawet ja się go przed laty uczyłem jako "kristiania rotacyjna lekka". Sam widziałem instruktorów tak szkolących. Co na ten temat mówi Jeremy? To ewolucja, której uczymy się na pewnym etapie, jak pługu i wielu innych, by nam ułatwić skręcanie. Potem, gdy wychodzimy wyżej stosujemy inne techniki. 2. To i inne video, które pokazuje, np. te dotyczące skrętu karwingowego, czy inicjacji skrętu z narty wewnętrznej, dotyczą jazdy bardzo dobrych narciarzy. Tak oni jeżdżą. I w domyśle, starajmy się jeździć jak oni. Link do przetłumaczonego video: https://youtu.be/Sj9rNu2FT-A Aha, oryginał jest tu: Ew. komentarze, nawet po polsku (google da radę) umieszczajcie właśnie tu.
-
Zgoda, tym bardziej, że Jurek, przynajmniej na filmach, jeździ świetnie. I pewnie lepiej niż Fredo, który jak dla mnie, znów oceniając go tylko po kilku filmikach z nim, jeździ, zgoda nie b. dobrze, ale dobrze. Miałem na myśli tylko to, że argument o słabych umiejętnościach narciarskich Fredo używany przez Jurka nie trzyma się kupy. Powinieneś jeszcze dopisać, że Fredo wymawia Jurkowi jazdę na Elanach. A jaki jest Fredo na forum każdy wie (i bardzo dobrze, że wie). Obraża ludzi, prowokuje, lekceważy i czasem napisze coś z sensem. Co z tym zrobić? Najbliżej mi do podejścia Kovala w innym wpisie.
-
Jurku, nie to bym bronił Fredo. Mam z nim niemało na pieńku. Nawet nie tyle z nim co z innymi, którzy popierali jego chamskie odzywki. BTW zdarzają mu się też bardzo sensowne wpisy. Ale co do jazdy, to on umie jeździć. Z tych kilku filmów, które się tu i ówdzie przewinęły wyłania się obraz dobrego, a nawet b. dobrego narciarza. Na pewno doświadczonego. Może nie całkiem zgodnie z modą, ale jakie to ma znaczenie. A z Twoich filmów też wynika żeś bardzo dobry narciarz. Czyli obaj jesteście w te klocki dobrzy. Myślę, że wytykanie jego słabej jazdy jest słabym argumentem, bo on jeździ po prostu dobrze i skutecznie.
-
A te mam wyjątkowo mocne. Naprawdę. Codziennie po 40 brzuszków.
-
Masz rację. I staram się. Naprawdę. Rower, nawet przy stosunkowo niewielkim obciążeniu, który uprawiam codziennie trochę jednak daje. Nieco więcej niż siedzenie na ławce. I rozciągam się codziennie. Niestety w pojedynkę. I nie tracę żadnej okazji by się poruszać a jazdę samochodem traktuję jako ostateczną ostateczność. A mimo to po upadku na nartach (na szczęście b. rzadkich) wstaje mi się b. ciężko. Daje radę, jeszcze, ale wiem że to nie to. Najłatwiej na stromym.
-
Kuba, o ile to ten, to bardziej freerajdowiec. To tłumaczy wiele. Kopanie poczuć można nieźle na dobrej slalomce. Zwłaszcza jak zostaniemy cokolwiek z tyłu. Jeszcze raz polecam wrócić do filmików Francuza: i https://www.youtube....?v=C4okKVhCvBQ Objaśnia skręt karwingowy, ale w dużym stopniu dotyczy to każdego innego skrętu w przeciętnych warunkach trasowych. W zasadzie... nie ma żadnego odciążenia, z wyjątkiem odciążenia narty wewnętrznej przy inicjacji kolejnego skrętu. W fazie "nieważkości", po zakończeniu skrętu jesteśmy naturalnie odciążeni przez oddanie energii wygiętej narty i antycypację tułowia, który już poszło w skręt (to tak w dużym uproszczeniu, zachęcam do prześledzenia filmów. A zaczynamy skręt przez odciążenie narty wewnętrznej i ustawienie jej pod kątem (patrz drugi filmik). Gdy jest naprawdę stromo i ciężko, bo np. grząski śnieg, wtedy stosuję dodatkowe odciążenie dolne, czyli celowo podciągam pod tyłek obie nogi, przemieszczam je "w powietrzu" i "wpuszczam" w nowy skręt. I tylko w naprawdę trudnych sytuacjach, przypominam, że mówimy o jeździe trasowej, stosuję odciążenie górne, czyli wyprost, który pociąga narty do góry, powiedzmy klasyczne NW. Niekiedy z obskokiem.
-
Może i da się, ale coraz trudniej... z wiekiem. Kiedyś wstawałem z każdej pozycji po upadku bez wypięcia. Natychmiast. Później już trochę trudniej, a teraz - szkoda gadać. Ratują mnie... pompki które ćwiczę. Po prostu wstaję na kijkach. Ale gdyby nie one musiałbym odpinać wiązanie jednej z nart. Nawet na płaskim. Starość nie radość.