
a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 513 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Zawartość dodana przez a_senior
-
Słuchacie "Raportu O Stanie Świata" Rosiaka? Zacząłem i podoba mi się. Syn mi go polecił.
-
Też tak to odbieram. Dla "prostych" ludzi dużo robi propaganda TVP, Trwam i kazania księdza. Aborcja, LGBT, itp. Wiele mogę o tym powiedzieć mieszkając częściowo na wsi i rozmawiając z lokalsami, skądinąd bardzo lubianymi (w większości). A dla tych mocno wyedukowanych? Wspomniałem o rozmowie ze znajomym profesorem. Spędził kilka lat w Stanach. Zdecydowany zwolennik Trumpa. I właśnie jako argumenty podał te powyższe. Przeciwnik papieża Franciszka. Nie pytałem go co sądzi o ślubie Kurskiego. A powinienem.
-
A propos starych, jak dla mnie kultowych filmów, przypominają mi się dwa, które zrobiły na mnie duże wrażenia. "Strach na wróble" i drugi, którego tytułu nie pamiętam. Facet, o polskim nazwisku, jedzie samochodem przez całe Stany gubiąc kilkakrotnie blokady policji. Na koniec rozwala się celowo na jednej z nich.
-
Jeden? J. Kennedy. Powinien wspierać, ale nie wspiera. Do tego, jak to bodajże podał Witek, wierny swoim żonom, a tej ostatniej, skądinąd wygląda bardzo OK, od 43 lat. W przeciwieństwie do Trumpa. Ale dla twardych polskich katolików, to żaden argument. Rozmawiałem z jednym z nich, BTW profesorem belwederskim. Dla nich to nawet papież Franciszek jest schizmą.
-
Ano. Porażka. Zapytałem moich dzieci wysyłając im mema i prosząc o odpowiedź z jakiego to jest filmu. Córka (33) odpowiedziała w stylu "tato, nie obrażaj mnie", a syn (40) - "no przecież to jasne". Również dzieci II sortu (synowa i syn) wiedziały o co chodzi. Mitku, pomyliłem się! Wydawało mi się, że film z 1975 r. nie może być znany młodzieży. Ten film, w tamtych czasach, był dla nas, mieszkańców zniewolonego, a w każdym razie nie całkiem wolnego kraju, mityczny i bardzo prawdziwy. Ale to było już, jakby nie było, 45 lat temu.
-
A widząc mem Joanny skojarzyłeś od razu skąd on jest?
-
To zapytajmy młodych. Oglądali "Lot nad kukułczym gniazdem" czy nie? Sese, Spiochu... Czytali "Stąd do wieczności" lub przynajmniej oglądali film? Oglądali "Biały kanion" (amer. "Big Country")? Oglądali "Bullitt"? To akurat może tak, bo jest tam słynna scena pościgu. Nawet nie wspomnę o kilku kultowych filmach francuskich z okresu lat 70-tych. To tylko kilka przykładów filmów, które zrobiły na mnie w swoim czasie ogromne wrażenie.
-
Wiem, że jesteś młody, ale ja pytam o jeszcze młodszych. Takich 30-40 letnich szczeniaków. To jest kultowy film, szczególnie dla mojego pokolenia. Ale np. moje dzieci należące do owych szczeniaków go nie znają.
-
Zapytaj młodych czy go znają.
-
Nie wiem czy wszyscy skojarzą z jakiego to filmu ten obrazek z Nicholsonem. Ten film zajmuje najwyższą lokatę na mojej liście najlepszych filmów w historii.
-
Świetne podsumowanie. IMHO https://www.onet.pl/...kh83s9,2b83378a
-
Nie do mnie to pytanie. Gdyby to ode mnie zależało, nie łożyłbyś.
-
Bardzo fajny wpis. Dla takich warto tu zaglądać. Z wiarą nie jest tak prosto. Każdy wierzący ma swoją wersję. Ja też. Należę do katolików wierzących i praktykujących. Kościół katolicki to dla mnie instytucja, która jak każda instytucja ma swoje zalety i wady. Księża, jak wszyscy ludzie, bywają wspaniali i paskudni, a większość jest taka sobie. Fanatyzm religijny niektórych katolików budzi mój wstręt. Jak każdy inny fanatyzm. Naiwna, powierzchowna religijność - moją tolerancję, ale i ironię. Wierzę głęboko w obecność Najwyższego, miałem swoje osobiste, powiedziałbym namacalne "widzenie" (ja, racjonalny fizyko-komputerowiec ). Właściwie nie potrzebuję Kościoła, całej tej zewnętrzności, liturgii, wystarczy mi osobista modlitwa, która jest rodzajem rozmowy. Uczestniczę w mszach, bo taki mam zwyczaj, ale nie jest mi to do niczego potrzebne. Myślę, że każdy ma swój model wiary lub jej braku i niech tak zostanie.
-
Biden wydaje się wygrany. Bez względu na różnicę w głosach powszechnych i liczbę elektorów (wydaje się, że będzie miał ich dużo) walka była bardzo wyrównana. W poszczególnych swing states różnice są rzędu 10-20 tys. głosów na kilka mln głosujących w każdym z tych stanów. Po cichu kibicowałem Bidenowi. Z różnych powodów. Antypatyczny Trump, Biden wydaje się gościem z klasą, a przede wszystkim to dobry wybór dla Polski i Polaków, choć niekoniecznie dla obecnej władzy. Natomiast dla Amerykanów? Nie mój problem, ale będąc nim miałbym problem z wyborem. Gdzieś na początku tego roku spotkałem się z kumplem z przed lat. Mnóstwo przygód razem przeżyliśmy, w tym kilkukrotne wyjazdy na saksy do różnych krajów. Od 35 lat w Stanach, chyba w Bostonie lub okolicach. Elektronik, wciąż pracujący. Projektuje wymyślne płyty drukowane, chyba dla wojska, ale pewny nie jestem. Przyjechał dopilnować polskiej emerytury. Niewiele, ale zawsze coś. Zapytałem go na kogo głosował 4 lata temu. Na Trumpa. Dlaczego - zapytałem. I tu podał mi kilka sensownych argumentów. A to że przyhamował zapędy Chińczyków, że próbował ogarnąć imigrację, że Stany osiągnęły niezłe wyniki gospodarcze. Niewątpliwie zaszkodził mu Covid, choć przyszłość oceni jego postawę wobec problemu,
-
Wrocek. Zdjęcie na Ostrów. Pięknie tam. Wielokrotnie byłem we Wrocku na delegacji i spałem w tych okolicach.
-
Nie wiem. Swoją wiedzę opieram o liczne YT fachowców (w tym i kontrowersyjnego Francuza Didier Raoulta) i rozmowy z siostrą, która jako lekarz też rozmawia z fachowcami belgijskimi i luksemburskimi. Ogólnie biorąc nikt nic nie wie, a raczej nikt nie jest niczego pewien. Jak rozumiem, przechorowanie daje podobny efekt co szczepionka. I w obu przypadkach przeciwciała zanikają, ale obronność, przynajmniej na pewne mutacje wirusa, zostaje.
-
Nie wiem czy śledzicie wybory w Stanach. Ja tak. Bo co można robić w górskim domku, między spaniem, jedzeniem, chodzeniem po górach, paleniem w piecu (właśnie to robię), czytaniem gazet. Oczywiście internet, który tu mam całkiem mocny. No więc m.in. śledzę elekcję amerykańską. Fascynująca. Obraz zmienia się z godziny na godzinę. Wydaje się, że Biden już wygrał, ale nie postawiłbym zbyt dużo pieniędzy na zakład, że wygra. Pewnie będą odwołania, przepychanki. Oby nie doszło do czegoś gorszego. Ale co jest w tym najbardziej niezwykłe. Podział społeczeństwa. Fifty fifty, no prawie. Jak u nas.
-
Faktycznie trudno o jednoznaczne opinie. Te przypadki, które znam, które chorowały w marcu, dziś nie mają przeciwciał. Ale to nie znaczy, że zachorują ponownie, bo mają mimo wszystko odporność immunologiczną. W razie ataku limfocyty szybko wyprodukują przeciwciała. Tak przynajmniej się przypuszcza. Potwierdza to znikoma liczba ponownych chorych. To pojedyncze przypadki na miliony zainfekowanych. Któryś z wirusologów (bodajże Dzieciątkowski) powiedział wprost, żeby sobie w ogóle tym problemem (choruje na Covid po raz drugi) nie zawracać głowy. A wracając do braku przeciwciał po jakimś czasie. Siostra przechodziła lekko w marcu czy kwietniu i miała wskaźnik przeciwciał 46 (cokolwiek to znaczy). Jej znajoma w tym samym czasie przechorowała dużo ciężej, choć bez szpitala. Do dziś odczuwa skutki, osłabienie, bóle w klatce piersiowej. Ona miała wskaźnik 48, a więc niewiele wyższy. U obu dziś nie stwierdzono obecności przeciwciał.
-
Co sądzicie o wybiciu norek w Danii, z powodu groźby nowej mutacji wirusa roznoszonego przez te zwierzaki. Coś mi się kojarzy to z piątką Kaczyńskiego. Nie sądzę, ale może to zbieżność nieprzypadkowa.
-
Jednak robią to o wieeele sympatyczniej. No i uroda nie ta.
-
Z Google wychodzi, że Binden. Tak na 90%. Aktualizują często. Wystarczy wpisać "Trump vs Binden". Przekonamy się jutro, a i to nie będzie pewne ze względu na możliwe protesty.
-
Mam pytanie do naszych "Amerykanów". Wiem i rozumiem jak działa system wyborczy w USA, ale nie do końca. Wybiera się elektorów. Co to znaczy? Że wyborca dostaje listę na której widnieją nazwiska wszystkich elektorów z ich przynależnościami (Trump czy Binden) i wyborca stawia haczyk przy którymś z nich? Czy raczej wyborca ma listę na której jest tylko Trump i Binden, wybiera jednego z nich a to idzie na poczet elektorów? Innymi słowy jak wygląda karta do głosowania?
-
Szacunek. Poważnie. Ja też, ale do pracy mam 2.2 km. Trochę mniej od Ciebie. Często jeżdżę rowerem w innych sprawach i tych km jest więcej, ale daleko mi do Ciebie. Chroń kolana, nie daj je wyziębić. A moje metody na jaką taką kondycję (w moim wieku cudów już nie ma) są proste. Dużo się ruszam. Rower, np. schody (staram się nie korzystać z windy), prawie nie używam w mieście samochodu, codzienne spacery (nie używam komunikacji miejskiej), codzienna ok. 15 min gimnastyka. No i nie jem za dużo, choć to już jest automatyzm. Tzn. nie ograniczam się w jedzeniu (z piciem jest gorzej ) a i tak jem dość mało. Waga wzorcowa. Do tego wycieczki rowerowe i piesze, gdy jest ku temu okazja. Przydałaby się pływalnia, ale to takie nudne. O nikogo starszego na szczęście nie muszę się już martwić. Może o moją nieco starszą siostrę, ale ona już po covidzie. O mnie się martwią.
-
Wiem, wiem. Interesują mnie te wybory, bo są najważniejsze w świecie. Na korzyść Bindena działają też niedoliczeni jeszcze wyborcy korespondencyjni. Ci zdecydowanie głosują na niego, a liczenie tych głosów trwa. I z ostatniej chwili notowanie bookmacherów. Widać jak się zmienia.
-
Ja już jestem zdecydowanie za tą granicą. Nie oceniając ustaleń rządu (wcale nie jest powiedziane, ze inny poradziłby sobie lepiej), stwierdzam, że im nie zazdroszczę. Łatwo nie mają. Każda decyzja jest zła. Myślę, że trzeba tak przykręcać/odkręcać kurek, by służba wytrzymała w jakim takim stanie. Ale jak to zrobić oto jest pytanie. No i powinni trochę zapanować nad bałaganem, który się w wielu miejscach wkradł. Np. żona zgłasza objawy Covidu i policja przyjeżdża codziennie sprawdzać czy... nie, nie ona, ale mąż jest w domu. Żona może sobie wychodzić bez ograniczeń. Albo ktoś z objawami robi test. Wychodzi po 3 dniach pozytywny. Do Sanepidu nie można się dodzwonić. Chory choruje, dość ciężko. Nikt mu w tym nie przeszkadza ani nie pomaga. Po trzech tygodniach już jest dobrze, można wyjść z domu. Nie, bo wtedy dostaje telefon z Sanepidu... To tylko dwa przykłady, które dobrze znam.