a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 220 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez a_senior
-
OK. Stelvio ładne. A może KIA Sportage? Benzyna 177 KM. Robi dobre wrażenie. Jeździ i to nieźle. Koledze od dobrych kilku lat. Fakt z wymową może być problem. BTW moje podejście do samochodu jest bardzo praktyczne. Ma jeździć, ma mieć napęd 4x4, ma być mocne i w miarę tanie w użytkowaniu. Dacia 1.3 TCe spełnia te warunki. Co prawda silnik jeszcze mało sprawdzony.
-
Niegłupia jest Dacia Duster. Teraz z silnikiem benzynowym 1.3 TCe. 150 koników. Gdybym nie kupił KIA, a było w tym sporo przypadku, pewnie wybrałbym Dacie.
-
A jakie auto i silnik? U mnie jest podobnie.
-
Nie jest tak źle. Teraz po górach jeżdżę mało (BTW jutro wybieram się na Tour de Mogielica ), ale w czasach gdy "szalałem" po górach nie było tak źle. Fakt, niezły ze mnie mechanik, ale roboty nie było zbyt dużo. Dbanie o napęd, czyli częste smarowanie, od czasu do czasu lekkie centrowanie kół, regularna kontrola i poprawianie hamulców i przerzutek. Okresowa wymiana pancerzyka przerzutki tylnej, tego z tyłu. Teraz też sporo jeżdżę w terenie, ale niewiele trzeba poprawiać w rowerze. Śruby nie maja prawa się odkręcić. O ile dobrze były dokręcone na początku i sprawdzone, ew. dokręcone po kilku jazdach. Kwestia ilości rowerów. Do niedawna miałem 5. Dwa, których i tak nie używałem, ukradli. Ba, nawet jeden z nich zauważyłem, ale stwierdziłem, że nich komuś służy. Trzeci się złamał. Obecnie mam dwa: full MTB i miejską holenderkę. I powoli przymierzam się do kupna trzeciego. Trekking do jazdy po asfalcie z niewielką domieszką terenu. Udanych wakacji.
-
To Cie poniosło w "moje" strony. Tak, między jeziorem Gardno i plażą jest twardo poza niewielkimi piaszczystymi odcinkami. Z Gardnej Wielkiej (taka miejscowość na płd. jeziora Gardno) można wręcz dojeżdżać codziennie na plaże rowerem. To samo z pobliskiego Smołdzina. Pojadę kiedyś plażą do Łeby, ale muszą być odpowiednie warunki. Szkoda mi roweru. A jeśli ich nie będzie, to pójdę plażą na piechotę prowadząc rower i wrócę terenem na południe jeziora Łebsko. Miejscami błotniście, ale da się przejechać/przejść.
-
Jeszcze kilka zdjątek z dzisiejszej wycieczki. Fragmentami było tak pięknie, że dech zapierało i chciało się cykać co chwilę. Okolice na mapie. Ok. 30 km. Niedużo, ale miejscami niełatwo. Pisze nie po to by się chwalić, bo też nie ma czym, ale by zachęcić. Nie doceniamy tego co mamy. Widziałem kilku rowerzystów na typowej trasie rowerowej do Łeby, ale poza tym pusto. Dziwny jest ten świat.
-
Jeszcze dopiszę o "moich" górach. W Beskidzie Wyspowym polecam okolice Mogielicy, królowej tego Beskidu. Wiele różnych szlaków z różnych stron. Przepiękna trasa jest z Mogielicy, przez Jasień, Krzysztonów aż do szosy w Lubomierzu Przysłop. Na rower i narty świetna jest tzw. stokówka wokół Mogielicy. 20 kilka km wokół góry. Koval nie miałby tu czego szukać , ale przeciętny rowerzysta, no powiedzmy ciut zaprawiony w jeździe po szutrówkach, znajdzie tu nirwanę. A w zimie znakomicie się tu jedzie idzie i jedzie na wszelkiej odmianie biegówek. Do Mogielicy (przez miejscowych zwanej Kopą) mam specjalny stosunek. Uczuciowy. Jestem na niej kilka razy w roku. Głównie pieszo, ale również rowerowo. Tu zbieram "tony" borówek zwanych błędnie w innych częściach Polski jagodami. Tu zachodzę by podumać nad marnością tego świata i naszego żywota.
-
Nie zadepczą bo się nie dostaną. Musieliby przejść przez pole sąsiada i odeprzeć ataki psów. A z innej beczki. Będziesz gdzieś w okolicach Ustki, Łeby w najbliższym czasie? Jedziemy w najbliższą sobotę na dwa tygodnie w okolice Czołpina. Oczywiście z rowerami.
-
Pewnie że tak. Ogólnie polecam Beskid Wyspowy i Gorce. Te drugie są lepiej znane i uczęszczane, ale Beskid Wyspowy dużo mniej. Puste, piękne szlaki. Trochę się robi ludniej, np. trasa wokół Mogielicy, ale wciąż jest mocno niedoceniony.
-
Widoczek z mojej chałupki w mglisty dzień. Posłuchajcie przyrody. https://www.youtube....eature=youtu.be I pajęczynki na trawie, których teraz pełno. Nazywa się to jakoś?
-
A opierasz to na czym? Jakieś badania? Ja podrzucę coś takiego. Trochę tendencyjne, ale z liczbami trudno dyskutować. https://henryk-dabro...ne_jest_piękne? Jest tam też link do badań nad różnicami w inteligencji ras. Przynajmniej tej mierzonej IQ. I przypominam o rozkładzie Gaussa, który tu się przydaje.
-
Bo zapewne trudno zapanować. Nie jestem policjantem, nie znam się na specyfice tego zawodu, ale łatwo sobie wyobrazić, że nie jest łatwy. Czasem brak mocnej reakcji ze strony policjanta kosztuje go życie. Może ten właśnie miał takie doświadczenia, że o mało co. Np. popuścił takiego przyduszanego, ten się odwinął raniąc go. Do tego niejasne są inne okoliczności, które warto wyjaśnić, bo podobno panowie się znali. Ale ja nie o tym pisałem. Chodzi mi o reakcję mediów i przekłamania jakie stosują. Gdy tylko temat dotyka rzekomego lub prawdziwego rasizmu zaczyna się fałsz, przekłamania i hipokryzja. Dlaczego? Mam oczywiście swoje zdanie na ten temat, ale powód kręci się wokół szeroko pojętej głupoty ludzkiej. W tym przypadku, prócz podania samych faktów należało napisać o bandyckiej przeszłości zabitego i wyraźnie dodać, że został przyłapany na kradzieży. Czytając polską prasę dostajemy obraz niewinnego "łagodnego olbrzyma" - jak został nazwany, niesłusznie zabitego przez białego (co warto podkreślić) brutalnego policjanta. W Ameryce znów zabijają Murzynów! Taki jest przekaz dnia wyniesiony z lektury gazet. Powiedzmy niektórych z nich. Akurat takie czytam. Sam temat rasizmu jest mocno wyolbrzymiony i wykoślawiony. Co to jest ów rasizm? To wywyższanie jednej rasy ludzkiej nad drugą. Ale jakie wywyższanie? Intelektualne? A może np. odpornościowe na coronavirusa? To że się jako ludzie różnimy to każdy widzi i wie. Również inteligencją, odpornością na wysiłek fizyczny, choroby. Najbardziej inteligentni są Żydzi, co widać po ilości Nobli. Dalej idą Azjaci. Nasze geny też się różnią. Biali mieszkańcy Ziemi mają np. 2-4% genów Neandertalczyka. Azjaci mają bardzo słabe głowy do alkoholu. Czy to znaczy że my, Europejczycy, jesteśmy "lepsi" od Azjatów? Ale z pewnych powodów o różnicach między rasami mówić nie lzja. Dlaczego? Czego się boimy? Niektóre z powodów jestem w stanie zrozumieć, ale poszliśmy w unikaniu rozwijaniu i przekłamaniu pewnych tematów za daleko. I to właśnie nazywam hipokryzją. Na dłuższą metę skończy się to źle. Dodam, że podobnie jak Koval nie mam (a przynajmniej staram się nie mieć) żadnych uprzedzeń do konkretnych ludzi ze względu na ich kolor skóry.
-
Joanno, fajnie napisałaś. Tak to sobie własnie wyobrażam i takie do mnie dochodzą relacje od znajomych z Stanów. Ale brak przypomnienia, że Floyd to był przestępca i złapano go na przestępstwie, z mętnych powodów, to się nazywa hipokryzją. Za dużo jej przy tego typu problemach, nazwijmy je rasowych. Policjant zabił człowieka, to fakt. Czy był to tylko błąd czy też też celowe zabójstwo to powinien rozstrzygnąć sąd, ale ofiara był przestępcą z bogatą kartoteką policyjną. I to powinno być wyraźnie pokazane, bo to mocno modyfikuje obraz. Niestety pełno hipokryzji i głupoty w tym temacie. Gdy czytam, że "Przeminęło z wiatrem" będzie wyświetlane z licznymi komentarzami "uzupełniającymi" to ręce opadają.
-
Nie przejmuj się. Różni różnie piszą. Stany mają problem z coronavirusem. Trochę późno zareagowali, trochę tzw. obiektywne warunki. M.in. dużo ludzi na m2 w niektórych miejscach. Do tego doszło fatalne w skutkach zabójstwo Floyda. Szkoda, że w naszych mediach tak mało piszą o samej ofierze. Miał bogatą kartotekę policyjną i wieloletni pobyt w więzieniu za różne paskudne sprawki. Na bohatera się nie nadaje. Problem rasizmu oczywiście istnieje i trudno by go nie było. Po 7 latach spędzonych we Francji wiem coś o tym. Mam nadzieję, że zmiany w sensie uregulowań prawnych nie pójdą w żadną stronę za daleko. Za jakiś czas wszystko się uspokoi. Stany nie padną. Przynajmniej na razie. Zapewniam Cię.
-
Mimo wszystko dziwię się, że dopuszczono do takiego skandalu. W sumie niewinna raperska piosenka, którą można obrócić w żart. Albo zignorować. Czyżby interweniował sam prezes? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Bardziej nadgorliwość wiernych. W sumie strzał w stopę, zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi.
-
Pomimo nadchodzącej 70-ki, co wydaje mi się zupełną abstrakcją, niestety wpis w dowodzie jest jednoznaczny , nie zamierzam kupować roweru wspomaganego elektrycznie. To dla mnie zaprzeczenie idei roweru. Jaka jest różnica między takim "rowerem" a motorowerem? Że silnik się włącza tylko wtedy, gdy kręcę pedałami? Myśl, że przemieszczam się tylko własnymi siłami jest dla mnie bardzo istotna. Do tego dochodzi aspekt zmęczenia się. Niby na elektryku tez można się zmęczyć jadąc dalej, ale to tylko kiepskie usprawiedliwienie. Jedyny wyjątek widzę w górach, gdy mamy do czynienia z trudnymi, dla niektórych, podjazdami. Ale wtedy można zawsze na "zwykłym" rowerze pokonać podjazd z buta. Z drugiej strony nie mam nic przeciwko użytkownikom takich rowerów. Patrzę na nich trochę, hmm... z politowaniem , ale mi nie przeszkadzają o ile zachowują się przyzwoicie. Czyli nie szaleją, nie zagrażają innym, itd.
-
Grafika była taka sobie, fakt. Ale poza tym, niestety, postęp jest znikomy. Procesory ciut lepsze, ale niewiele. SSD ten sam (do tych używek montują nowe SSD). Pamięć ciut szybsza, ale tego się nie czuje. W stosunku do innych dziedzin w informatyce czy zwłaszcza w sieciach komputerowych, postęp w laptopach jest niewielki.
-
Grafika była taka sobie, fakt. Ale poza tym, niestety, postęp jest znikomy. Procesory ciut lepsze, ale niewiele. SSD ten sam (do tych używek montują nowe SSD). Pamięć ciut szybsza, ale tego się nie czuje. W stosunku do innych dziedzin w informatyce czy zwłaszcza w sieciach komputerowych, postęp w laptopach jest niewielki.
-
O tym bym nie pomyślał. Od lat nie gram na komputerze. To oczywiście kwestia wieku, bo kiedyś byłem, może nie maniakiem gier, ale prawie. Ale widzę, że np. T450S używa Intel HD Graphics 5500. Wygląda, że nadaje się i do grania. "Pomimo tego, iż HD Graphics 5500 to jednostka zintegrowana z płytą główną, jest ona w stanie obsłużyć DirectX 12, którą to wersję znaleźć można w najnowszych tytułach gier komputerowych. Warto wspomnieć również o obsługiwanej przez kartę technologii Quick Sync, która jest przez fachowców porównywana z system Nvidia CUDA. Co daje? Zapewnia nieco szybsze działanie na przykład przy konwersji plików wideo. Nie jest to co prawda olbrzymie przyspieszenie, jednak nawet niewielkie „doładowanie” w wielu sytuacjach może okazać się przydatne."
-
Kupuję Lenovo od lat. Dla rodziny i znajomych. Używane, poleasingowe. Wszystkie w granicach 900-1000 zł. Intel I5, 256 GB dysk SSD, 8 GB RAM. Wystarczy do wszystkiego. Tyle że 12 - 15 cali. Kupiłem ich ok. 10-12. Jeszcze żaden nie miał najmniejszej awarii. Nawet ten z którego piszę, po którym przejechałem się samochodem (zostało wgniecenie na pamiątkę). BTW laptop był w plecaku ze słoikami miodu. Oczywiście się zgniotły, a miód zalał laptop. Zmyłem go porządnie wodą, podsuszyłem, włączyłem... i ani drgnął. Jeszcze raz odstawiłem do suszenia i następnego dnia ruszył jakby nigdy nic. To są laptopy biznesowe (seria X i T). Niesamowicie odporne. Kupuje w krakowskim AMSO, ale na allegro jest tego mnóstwo. Ostatnio kupowałem dotykowy T450S (15") za 900 zł. Spróbuj namierzyć jakąś używaną 17-kę Lenovo. Ale inna niezła opcja to dołączenie dużego monitora, bo rozdzielczość tych laptopów (ściśle kart graficznych jest duża. Ten mój to X230. 12". Gdy potrzebuję robić coś bardziej wymagającego podłączam duży monitor.
-
Moja Kijanka to też crossover czyli taki nieduży SUV. W Peugeocie 307 też miałem wyłączalny ESP/ASR. I nigdy go nie odłączałem. Może dlatego miałem kłopoty z wyjazdem do domku? Człowiek się uczy przez całe życie. A już mi się wydawało, że wszystko wiem.
-
I moja mama, prawdziwa Krakowianka (taka od kilku pokoleń) pracowała w browarze warszawskim! Niepodobna. Myślę, że to było jakieś ich krakowskie biuro. Może kuzynka mi coś dorzuci. I myślę, że mama właśnie tam księgowała. Jeszcze jedno zdjęcie z mamą, jej ciotką i plakatem piwnym. Ta ciotka, słynna ciotka Maryla, taki herszt duchowy rodu, też miała nieźle. Jej mąż, wujek Misiek, posiadał przed wojną dobrze prosperującą firmę transportową. Okupacja i komuna pozbawiły go firmy, ale została mu jedna taksówka bagażowa. Taki stary Opel z ogromna budą. Zawoził nas nią na wakacje. Taksówka miała numer 1. Po prostu 1. Jeździł nią jeszcze do lat 70 a może i dłużej. I pewnie jeździłby dalej, choć mocno przekroczył 80-kę, ale wpadł na jakiejś rutynowej kontroli milicyjnej (nigdy nie miał żadnego wypadku). Okazało się, że jest... głuchy. I to od lat. Jak mu się udawało to ukryć tego nie wiem.
-
Jeszcze kilka zdań o mojej narciarskiej mamie. Niewiele o niej wiem, bo zmarła, gdy miałem 9 lat. Coś tam mi światło, że kiedyś była zapaloną narciarką, ale tego było niewiele. "Odkryłem" ją na nowo dopiero teraz, gdy przez przypadek dotarłem do starych zdjęć. Przepytałem też starszą kuzynkę, która mi sporo o mamie opowiedziała. Dopiero teraz, gdy sam dobijam 70-ki! Nie dowiem się już skąd u mamy wzięła się narciarska pasja. Byłą młodą, atrakcyjna dziewczyną. Urodziła się w 1909 r. Pierwsze zdjęcia z nart pochodzą z 1930 r., ale kiedy zaczęła na nich jeździć? Może namówił ją jakiś kolega/amant. Ponoć miała duże powodzenie u mężczyzn. Narty i góry ją zawładnęły. I mogła sobie na nie pozwolić, co w tych czasach oczywiste nie było, bo dobrze zarabiała. Pracowała jako główna księgowa z krakowskim browarze. Tym z folderu, który trzyma w ręce stojąc na krakowskim moście. Teraz rozumiem skąd u mnie ta miłość do nart i... piwa.
-
Trochę doświadczeń terenowych z moją Kijanką. W końcówce dojazdu do górskiej chatki mam niezły hardcore. Stromo, kamieniście i kręto. Wrzucam "Lock", czyli blokadę napędu przód-tył, rozdziela po 50%. I ze zdziwieniem stwierdzam, że silnik się dusi. Potężny moment obrotowy a on się dusi? Co jest k... grane? I tu wyszedł mój brak doświadczenia w takiej jeździe, o czym uświadomił mnie sąsiad. Trzeba także wyłączyć kontrolę trakcji (ESP/ASR...). Jeśli jest włączona to silnik próbując "poprawić" uślizgi kół, a te musza być bo teren okropny, i zaczyna się przyduszać. I drugie przyjemne "odkrycie". Przy zjeździe warto wrzucić opcję kontroli zjazdu. Wciskam odpowiedni guzik, wrzucam luz i zjeżdżam. Układ sam hamuje, gdy uzna że trzeba. Miły i wygodny gadżet.