Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 513
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Mnóstwo tego można znaleźć. Kiedys podawałem prosty i sympatyczny zestaw Morgana: https://www.youtube.com/watch?v=keljg8oskVU Najważniejsza jest regularność. Codzinnie po 10 minut. Jeden dzień w tygodniu bez. Gdzieś pod koniec filmu Morgana pojawia się ważna zachęta, by starać sie robic regularnie tak, by weszło to w nawyk. Jeśli nie zrobię moich 10 min ćwiczeń czuję, że mi coś brakuje, że do pewnego stopnia "zgrzeszyłem". :) Z ćwiczeń Morgana ściągnąłem pompki i półprzysiady na jednej nodze. Sądzę, że są lepsze niż pełne przysiady, bo bardziej odpowiadają dynamice jazdy na nartach. Brzuszki robie trochę inaczej. Dorzuciłem kilka ćwiczeń na grzbiet i kilka na rozciąganie, głównie części lędźwiowej kregosłupa.
  2. I znów polityka. :) Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego. Sądziłem, że dalej będą odraczać. Możliwości jest kilka. Od złych do bardzo złych. Najlepsza to taka, że KE oleje wyrok TK uznając, i słusznie, że on i tak nie ma mocy prawnej z powodu trzech dublerów. A Morawiecki ustąpi w kilku punktach. I dostaniemy kasę. A gorsza to taka, że EU potraktuje poważnie, kasy nie da, budżet sie nie zepnie, suweren zacznie sie burzyć i... będzie sie działo. I wcale nie oznacza to, że nastąpi zmiana władzy.
  3. Dzięki za zaproszenie. :) Pewnie nie skorzystamy, ale i tak dzięki. Dlaczego nie? Za starzy jesteśmy. :) Jakieś 10 lat temu poważnie bym rozważył. A dziś? Co najwyżej podróż własnym samochodem do pobliskiej Austrii. Ew. samolot jeśli to będzie dalej. Nie mamy jeszcze konkretnych planów. Trochę zależy od sytuacji covidowej
  4. Może i kultura większa, ale i opór też. Do tego przekonałem się po raz kolejny, że głupota ludzka jest niezmierzona. I to tam, gdzie się nie spodziwałem. Ale dzięki za mądre, merytoryczne i zrównoważone wywody fachowca.
  5. Wtedy to oczywiste. W moim przypadku jednak żona zdecydowanie podziela pasję narciarstwa. Sam ja do tego zachęciłem i przyuczyłem. Dlatego na kilkudniowy wyjazd narciarski jeździmy razem. Podobnie z rowerem, choc w mniejszym stopniu. Tzn. jazda na rowerze w górach, a ściśle po górach, już nie dla niej. Zbyt męcząca dla niej i niebezpieczna, choć i tak sobie nieźle radzi na zjazdach. Dlatego w górach najczęściej jadę sam na kilkugodzinne wycieczki. Ale nawet w górach, choć na łagodniejszych trasach, jedziemy razem, często z podwózka samochodową. Tudzież na wycieczki piesze. Uwielbiam rower nad polskim morzem, ona mniej, więc też przeważnie roweruję sam, zostawiając ja na kilka godzin na plaży. I tak to jest. Nie, nie dziwię sie innym, że postępują inaczej. Dzielę się tylko z moimi wątpliwościami i refleksjami.
  6. Trochę nie w temacie, ale poruszyłeś pewien problem, który nurtuje mnie od zawsze. Czy mogę z czystym sumieniem jechać na dłuższy, dodajmy niesłużbowy, wyjazd rekreacyjny? Niestety albo stety moje sumienie nigdy na to nie pozwalało. Zdarzało mi się, i wciąż mi się zdarza, wyskoczyć samotnie lub w grupie znajomych na 1 dzień. Na początku tego wieku regularnie jeździłem na 1-dniowe niedzielne wypady na Słowację, głównie na Kubinska Hole. Wyjazd organizowany przez krakowskie biuro Antałek. Gdy dzieci były małe jeździliśmy na dłuższe wyjazdy rodzinnie. Czasem był to ich wyjazd z klubem, a my rodzice dołączaliśmy się. Później, już bez dzieci, zawsze jeździłem z żoną. Ostatnio często jeździmy w wiekszym rodzinnym gronie z wnukami. Jakoś mi nie pasuje dłuższy narciarski, i nie tylko narciarski, wyjazd bez niej. Może to efekt pantoflarstwa? :)
  7. No i edytować sie nie da swoich wpisów. Pewnie to się pojawi. Dzięki mojemy imiennikowi za wskrzeszenie forum.
  8. I ja ponownie witam. Brakuje mi wyświetlenia nowości, ale może źle patrzę.
  9. To Ty powinieneś wiedzieć. Ale pomogę "lift/lighten" - podniesienie/odciążenie,  "tilt the free foot" - przechylenie wolnej stopy. Ja się wcale nie zachwycam. Przez przypadek znalazłem filmik, a że pasowało to wstawiłem.
  10. Adamie, na jeździe sportowej się nie znam. Wrzuciłem ten filmik z L.Vonn, bo mi się przypadkowo nawinął i pasuje do tematu i terminów, które przypomniał lobo. Staram się nie dawać własnych analiz. Wrzucam tylko filmy z YT. Nie tylko Morgana. Myślę, że one mają sens dla amatorów narciarstwa, zwłaszcza dla tych już dobrze jeżdżących. A patrząc na jazdę zawodniczą to u wszystkich widzę to samo, w tym "phantom movement" i "tipping". Czasem nawet aż za bardzo bo często podnosi im się noga wewnętrzna przed skrętem i na jego początku. Wg. Paula Lorentza to zły timing.   Zazdroszczę zarobienia.
  11. W jednym z komentarzy pod filmikiem P. Laurentza znalazłem link do filmiku z przejazdem L.Vonn z dopiskami o "phantom movement" i  "tipping". Niezłe.   https://youtu.be/bL5327GJOTE
  12. Niestety nie mogę upublicznić płatnego filmu Morgana, w który zajmuje się tylko tym. Konkretnie drugiej wersji programu. Powołuje się w nim na HH i nawet przypomina fragment jego filmu. W żadnym wypadku Morgan nie pretenduje do autorstwa tego pomysłu i wyraźnie to podkreśla. A przed HH też byli inni.   Edit. Oto kopia ekranu z odcinka "Wywołanie skrętu" z 2.0 kursu Morgana. Prawy górny róg.   
  13. Rozpocząłem nowy wątek i w nim wstawiłem filmik.
  14. Tyrpoos prosił o wyjaśnienia. Przedstawiam więc filmik Morgana, w którym to wyjaśnia. Jest też inny jego filmik, omawiający temat wprost, ale płatny i nie mogę go podać. Ten poniżej też kiedyś był płatny, ale Morgan go upublicznił. MSZ najlepszy z nich, bo wyjaśnia istotę rzeczy.   Przede wszystkim należy się wyjaśnienie, że termin "inicjacja skrętu" jest w tym przypadku nadużyciem. Raczej chodzi tu o pierwszy impuls wyzwalający, prowadzący do początku skrętu. Następne wyjaśnienie. Noga czy stopa wewnętrzna to ta, która w momencie odciążenia jest jeszcze zewnętrzna i dopiero stanie się wewnętrzną po skręcie. Taką po prostu definicję przyjmujemy. I trzecia sprawa. Istnieje wiele kontrowersji w tym temacie wynikających częściowo z niezrozumienia i niejasności. Nie podnosimy nogi wewnętrznej! Przynajmniej nie robimy tego celowo. Prócz odciążenia i przeniesienia ciężaru na druga nogę, noga wewnętrzna ustawia też stopień zakrawędziowania. Taka podwójna akcja. Ale narty mają w skręcie ten sam kąt zakrawędziowania! Niedawno wstawiłem dwa filmiki Paula Lorentza, który mówi i pokazuje tę podwójną akcję. Dla przypomnienia dorzucam linki do owych 2. filmów w tym samym wątku.   I na koniec cytuję Morgana z filmu poniżej. Fragment początku filmiku, który wyjaśnia o co tu naprawdę chodzi.   "Dziś zajmiemy się bardzo ważnym tematem będzie o tym jak ważna jest praca obu nóg w zjeździe Uwaga, one tak naprawdę nie pracują równocześnie Mała sztuczka sprawia, że wydają się pracować w tym samym czasie ale by osiągnąć tę równoczesność i ten sam kąt pochylenia obu nart potrzebny jest mały trik" https://youtu.be/5xbrjuL7Q_w   I filmiki Paula w temacie, które już prezentowałem:   https://youtu.be/VO-zVbD-RZs   https://youtu.be/MlUDxSu2xM4    
  15. a_senior

    Moje wybory 2020

    Wąskie, strome i zmuldzone, powiedzmy lekko zmuldzone dla ułatwienia. To tam się poznaje czy ludzie umieją jeździć. Po gładkich, niezbyt stromych i dobrze przygotowanych każdy zjedzie jako tako. Mniej lub bardziej na krawędzi. Problem się zaczyna właśnie w takich jak opisałem miejscach. Większość zsuwa się rozpaczliwie. Nawet ci co to nie najgorzej wizualnie rodzą sobie w innych miejscach. Nie mam dobrego przykładu, ale ten poniżej jest dość blisko tego co myślę.  
  16. Krzysiek, dobrze ci tłumaczą. Ja widzę dwie podstawowe wady: monoblok, czyli skręcasz całym ciałem, inaczej mówiąc brak separacji góra dół (vide dobre tłumaczenia Mitka o głowie i układzie frontalnym tułowia). A druga sprawa. Nie są to pełne, wykończone skręty. Nie wystarczy tylko zmienić kierunek jazdy, ześlizgnąć się czy pojechać kawałek na krawędzi. Narty muszą kreślić literę "C". Zobacz ostatni film Morgana, który tu podałem.   Ale po 3 latach jeżdżenia, zwłaszcza że nie zaczynałeś nart jako dziecię i tak jest dobrze. Dużo jeździć. Od czasu do czasu wziąć lekcję z dobrym instruktorem lub instruktorką (tu mi się znów przypomina film "Slalom niespecjalny", gdy facet chciał wziąć całodzienny kurs narciarstwa z seksowną instruktorką, a zamiast niej przyszedł stary instruktor ). Nich poprawi to i owo. I znów dużo jeździć.
  17. a_senior

    Moje wybory 2020

    Wiem, wiem. Szybko się doczytałem, że to jest lege artis. Ale mi chodzi właśnie o to drugie. O klasę. To po prostu nie uchodzi, a jeśli facet nie rozumie tego tym gorzej dla niego.
  18. Chwilę cierpliwości. Wrzucę filmik. Właściwie już go mam, ale u siebie. Wolę by on był u Morgana z moim tłumaczeniem.
  19. a_senior

    Moje wybory 2020

    To się nazywa arogancja władzy. Z drogi śledzie bo prezydent jedzie. Ale z tego co pokazywali na stoku narciarz niezły. Trzeba by zobaczyć jak sobie radzi w wąskich korytarzach, bo to jest prawdziwy test czy ktoś dobrze jeździ, a tak naprawdę - czy umie jeździć.
  20. a_senior

    Moje wybory 2020

    Nie wiem gdzie wstawić, więc daje tu. Polecam Świat Rolnika a w nim Podwójny Kontekst. Z rolnictwem to nie ma nic wspólnego, ale z rozsądnym komentowaniem polskiej polityki już tak. Dwóch facetów: dziennikarz Leszek Warzecha i politolog - prof. Antoni Dudek. Omawiają, głównie polskie, aktualności polityczne. Bardzo są blisko moim politycznym poglądom i światopoglądom. Nowy odcinek pojawia się mniej więcej co dwa tygodnie. Np. ostatni. 
  21. Dobrze wiedzieć. Choć najczęściej jest właśnie tak jak napisałem. 26.5 to skorupa 26.   Wiem, że nie tylko długość się liczy. A i ta niestety bywa różna u różnych producentów. Najwięcej kłopotów miałem przed laty z jakąś Tecnicą 28. Dobijało do palców przednich (mam typową budowę stopy), do tego było ciasno. I przyszedł mróz -15 w Kaprun i niewiele brakowało. Teraz znów zdecydowałem się na 28, ale Fischera i wydaje się OK. Jutro, pojutrze jadę na bootfittiing. dobrenarty.pl w Krakowie, dokładnie w Modlnicy. Wciąż mam nadzieję na jakąś tegosezonową Austrię.   Mieliśmy się kiedyś spotkać w Twoich stronach. I coś nie wychodzi.
  22. Obejrzałem sobie swoje wciąż dziewicze Fischery. 28.5, czyli skorupa 28. Moja prawa stopa mierzy nieco więcej niż 28 i kupowałem te buty z obawą. Ale po wyjęciu botka mam luz ok. 2-2.5 cm, więc powinno być OK. Palce z przodu, już po zapięciu klamer, wciąż mają niewielki luz, mogę nimi ruszać.   W swoim życiu jeździłem w wielu butach. Numeracja skorupy 44 lub 45. Te 44 były ciut za małe i o mały włos nie przepłaciłem tego w Kaprun odmrożeniem, te 45 były za duże. Do tego dochodził efekt wygniatania się wewnętrznych kapci, o którym pisze Lobo. Ratowałem się dokładaniem kolejnych wkładek i ubieraniem grubszej skarpety. Może to i wyśmiewane, niepolecane a nawet potępione metody, ale nie narzekałem. Całkiem dobrze mi się w nich jeździło i nieskromnie pisząc, zaliczałem siebie do 5% najlepiej na trasie jeżdżących amatorów. Podobnie moja córka, która jeździ w miękkich (flex 70), ciut za długich butach. Syn już kupił nowe, dobrze dopasowane Dalbello albo Tecnici i to tylko dlatego, że mu się stare Tecnici fizycznie rozleciały. Czytając wątki o butach często przypomina mi się powiedzenie o złej baletniczce.      
  23. Nie mogąc jeździć na nartach (jakoś nie ciągnie mnie do tych pseudo zamaseczkowanych, półlegalnych), oglądam i tłumaczę gdy uznam, że coś jest interesujące. Najnowszy filmik Morgana. Trochę przegadany, ale to przecież cały Morgan. Podstawy skrętu równoległego, a przede wszystkim pełnego. Pełne "C", żaden szarpany zygzak. Pod koniec mówi i pokazuje to samo co Paul Lorenz odnośnie stopy wewnętrznej.   Zapytałem go dlaczego nie ma nic o inicjacji nogi wewnętrznej. Odpowiedział mi, że ten filmik jest dla debiutantów i lepiej im nie zawracać głowy zbyt wymagającymi sprawami. To przyjdzie później. Nacisk położył na co innego.   https://youtu.be/CAPyII2Kos4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...