Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 513
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Zawartość dodana przez a_senior

  1. Ani jedno ani drugie mi nie przeszkadza. Przyzwyczajony jestem, że w Polsce mnie mogą wyprzedzić z prawej, a w Niemczech nie. Ale przeszkadza to wielu, których znam. No i wielu nie wie, że w Niemczech za takie wyprzedzanie grozi mandat.
  2. Mitku, pomyliłeś. Masz kłopoty z logiką. Ja piszę o zmianie przepisów, a nie o ich ew. łamaniu. Jeśli przejeżdżam na czerwonym świetle lub przechodzę jako pieszy, to łamię przepisy. Świadomie. I narażam się na ew. mandat, który przyjmę bez zmróżenia oka. Nawet w środku nocy przy zerowym ruchu. Natomiast jeśli w Polsce wyprzedzam samochodem z prawego pasa (poza pewnymi wyjątkami) to jest OK, bo to jest zgodne z przepisami. A ja uważam, że powinno sie je zmienić, dopasować do europejskich i zakazać takiego wyprzedzania. I tyle. Zrozumiałeś? 😉
  3. MSZ to sie powinno jak najszybciej zmienić i wyprzedzanie na prawym pasie powinno być zakazane. Tak jak, z drobnymi wyjatkami, w większości krajów europejskich. Na pewno w Niemczech i Austrii. I dziwię się, że jeszcze nie jest w Polsce. Tam za wyprzedzanie na prawym dostajesz mandat. A co gorsze, nikt się nie spodziewa, że może byc wyprzedzany w ten sposób.
  4. Czyli u Was "buc" musi znaczyć to samo co u nas w Krakowie. Mocno obraźliwe. Dobrze, że nie napisałeś "ciul", bo znów byłby kłopot. W Krakowie to delikatne określenie typu "ty fajtłapo", ale już na Śląsku to bardzo obraźliwe. Podobno. 🙂 Ale gdybyś napisał po mitkowemu "chuj" to byłoby zrozumiałe dla wszystkich Polaków, bez względu na regionalizmy. 😉 Aha, Krakus mógłby jeszcze użyc słowa "bajok" choć ono jest tu niezbyt obraźliwe. Czasem stosuje się "idze, idze bajoku", czyli w znaczeniu "spadaj klarnecie". A właśnie dlaczego tak pięknie brzmiący instrument doczekał sie tego? 🙂
  5. I znów pytanie, z której części Polski jesteś? Bo w Krakowie "buc" jest mocno obraźliwe, ale na Śląsku to podobno (Ślązacy poprawcie mnie jeśli się mylę) łagodne określenie. 🙂
  6. Nie jest za mały. Jak Mitek pisze, różnicy między 100 a 110 nie zauważysz. Ja po zmianie butów z za dużych z flexem 110 na dobrze dobrane 130 też nie zauważam. 🙂
  7. Co Cię wzięło na przypominanie tego filmu, skądinąd niezłej komedii? Gdy Francuzowi powiesz "plante de batons" to sie uśmiechnie i będzie miał tylko jedno skojarzenie, właśnie ten fragment. Już to kiedys dawałem, ale powtórzę ten fragment z moimi napisami (trzeba je wyklikać). Oczywiście piszę "wbijać" kijki, nie "zabijać". 🙂
  8. Mam kolegę w pracy, wielkiego fana Jabłka. Wszystko ma jabłkowe. Ale on jest informatykiem i dobrze ogarnia. W Jabłko poszła moja siostra. Iphone, iPad, laptop. Ale ona juz gorzej ogarnia i co rusz mnie o cos pyta. A ja jestem androidowcem i niewiele mogę pomóc. Podobnie wybrała moja szwagierka. U niej podejrzewam szczyptę szpanu. Już dwa razy kontaktowałem ją z moim kolega, jabłkowym ekspertem. 🙂 Nie, ja juz pozostane wierny androidowi. W końcu przez całe lata byłem administratrem unixowego komputera, a przecież Android to Unix. 🙂
  9. Ile masz lat? Fascynacja prędkością na nartach wiąże sie przede wszystkim z młodym wiekiem. Gdy w wieku 18 lat zjeżdżałem wraz z kolegami (i dwoma koleżankami) z Kasprowego, z Goryczkowej, interesowała mnie, choć moje koleżanki juz mniej :), prędkość i czas po jakim znajdę się na dole. Dzię już nawet nie pamiętam jaki to był czas. To sie liczyło. Technika też, ale głównie po to by szybko jechać. Jaranie się prędkością skończyło się w okolicy 22-23 lat. Od wielu lat jeżdżę podobnie, niezbyt szybko. I staram się skręcać tam, gdzie mógłbym bezpiecznie pojchać na krechę. Bo tak lubię. 🙂
  10. Krzysiek, masz rację. Przepraszam. Niepotrzebnie wbiłem sie wTwój szkoleniowy wątek z mocno zaawansowanymi uwagami technicznymi. Zrobiłem to spontanicznie, bo zauważyłem błąd interpretacji w opisie skrętu. Dodajmy wykonywanego przez zawodnika, a to nie to samo co nasze amatroskie skrety. Jeśli już to powinienem otworzyć nowy wątek. Ale szczerze mówiąc nie chce mi się, bo wiem, że tego typu uwagi nie spotykają sie z dużym zainteresowaniem. Część fachowców tkwi przy swoich racjach i wszelkie uwagi typu "skręt z odciążenia dolnej narty" albo "nie podnosimy się w skręcie" uzna za wichrzycielstwo albo wręcz błędne nowinki. Inni, tak jak Ty, są na zupełnie innym etapie nauczania i może nawet lepiej by tego nie czytali, bo tylko miesza im w głowie. A jeszcze inni niepotrzebnie rozdrabniają w sumie proste rzeczy dzieląc włos na czworo czy, jak celnie powiadają Francuzi "studiują płeć aniołów". I myślę, że te wszystkie zaawansowane rozważania techniczne, przekazane na sucho, są trochę o d... rozbić. Najłatwiej i najlepiej to wszystko pokazać bezpośrednio na stoku. Choć mam papiery instruktora, nie uczę od dawna. Przeglądam jak uczą za granicą i staram się porównac to z naszym polskim podwórkiem. I mam mnóstwo wątpliwości co i w jakiej kolejności uczyć nowych adeptów narciarstwa. Na szczęście to nie mój problem. Techniką skrętu, a w ogólności jazdy na nartach interesuje sie od dawna, ale to taki mój prywatny konik. Tobie radzę kontynuwać wątek nauczania z Adamem czy innym dobrym instruktorem. Nie znam Adama osobiście, ale wydaje mi się, że jest bardzo OK. I ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Dziecko oddałym do jakiegoś klubu, niekoniecznie ambitnego. Prócz samej nauki przekazanej przez instruktorów, dużo daje wzajemna rywalizacja i podglądanie jak robi to drui/druga. To moje doświadczenie z moimi dziećmi. Sam ich trochę pouczyłem, ale najwięcej dał im klub.
  11. Który iPhone? Zdjęcie bardzo dobre. Ostatnio wybieram sobie smartfona i przeglądam porównania. Np. Samsung S22 vs iPhone 13. Wychodzi remis ze wskazaniem na iPhona ze względu na lepsze video. Gdybym nie był tak przywiązany do Androida, a w szczególności do Samsunga to pewnie kupiłbym iPhona. Ma dobrą stabilizację, także w filmach. Mój kompakt już zapakowany na dobre. 🙂
  12. Heada nie znam. Natomiast Racetigery SC i SL mam bardo dobrze objeżdżone, bo używam ich od wielu lat. Przy Twojej solidnej wadze zdecydowanie radzę Ci Racetiger SL 170 cm. Ewentualnie RC 170 cm. Przy mojej wadze 87 kg i dobrej technice (mieszanej) po przesiadce z SC 170 na SL 170 poczułem wyczuwalną poprawę. Narta dalej jest całkiem przyjazna, ale pewniej się prowadzi i lepiej trzyma krawędź. SC przekazałem lekkiemu synowi (wysoki, ale waży mało). Bardzo dobrze mu sie na nich jeździ. Poprzednio jeździł na Fischer Race SC i były za miękkie cokolwiek to znaczy. Dorzucam filmik z 2014 r. z jazdą syna własnie na Racetiger SC, które mu wtedy o ile pamietam, pożyczyłem. https://photos.app.goo.gl/VqCpANXDc2U5xmdK8
  13. Nie bardzo rozumiem. Czyli przy w miarę mocno zapiętych górnych klamrach czujesz, że pozycja jest zbyt wyprostowana? Masz porządne buty z solidnym pochyleniem cholewki (forward lean) więc troche mnie to dziwi. W swoich Fischer RC4 Curv 130 mogę zmieniać pozycję tego kata między 14 i 17 stopni. Może u Ciebie też jest taka regulacja? Ja zapinam dość mocno wszystkie klamry. Mikroregulacje ustawiłem raz i jej nie ruszam. Buty ostatecznie okazały sie bardzo wygodne.
  14. Oczywiście, że warto, o ile tylko nas stać. Do tego stopnia warto, że odechciewa się jeździć w Polsce. Kiedyś znajomy Austriak, BTW wtedy szef dużego centrum komputerowego w Monachium, urodzony w Innsbrucku, gdzie spędził większą część swojego życia, gdy się dowiedział, że jeżdżę na nartach zapytał z ironicznym uśmiechem: "A góry to w Polsce jakieś macie?". Bezczelny. 🙂 Byłem ostatnio w 3 Zinnen, skąd blisko do Twojej kwatery. Nasz małżeński pobyt (2 osoby) kosztował ok. 10000 zł w tym 6 dni jeżdżenia. Ale i nocleg po drodze w Znojmo. Sam jechałbym bez dodatkowego noclegu, ale muszę sie słuchac żony. 🙂 Jedzenie (śniadanie i obiadokolacje) w hotelu. Ma to swoje dodatnie plusy, bo nie musisz nic robić koło garów, ale i ujemne, że idziesz spać napakowany jedzeniem i trunkami. 😉 Winiety czeskie też kupowałem tam gdzie ty, ale austriackie na pierwszej stacji. Opłata za A4 - apka Autopay. Wychodzi taniej i szybciej, bo podjeżdżasz bez kolejki. Paliwo (ropa) kupowane poza autostradami w Czechach czy Austrii wyszło w podobnej cenie jak w Polsce.
  15. Racetigery SC, nowe, znajdziesz za ok. 2200 zł. To tzw. druga slalomka. W sumie przyjazna narta, ale z charakterem. Aha, tylko sie ich nie przestrasz. 🙂 Zobacz filmik Paganella, który ostatnio umieściłem i kilka fragmentów z jazdy żony na tych nartach. Delikatnie, spokojnie, ale w sumie pewnie.
  16. Zobacz Volkl Racetiger SC, np. Yellow. Na nich jeździ moja żona (o wieku kobiety sie nie wspomina, ale niedawno zaczęła sie 7-ka z przodu 🙂) i bardzo sobie chwali. Dobrze jeżdżącej córce zaproponuję tę lub nawet Racetiger SL. Inne firmy też mają świetne narty, ale Volkle SC i SL mam dobrze przetestowane.
  17. Ten złoty za slalom (wtedy jeszcze specjalny) mu się nie należał. 🙂 Ale i tak był dobry. Natomiast inny gigant narciarstwa, Austriak Toni Sailer zdobył 3 złote medale olimpijskie na jednej olimpiadzie (Cortina w 1956 r.) jak najbardziej zasłużenie. Pamiętam, gdy jako dziecko oglądałem z ojcem film "Tony Sailer czarna błyskawica". Mój podziw wzbudził nie tyle sam Toni co jego synek, który zjeżdżał za ojcem w kopnym śniegu pieknym śmigiem. Pytałem mojego ojca czy on też tak potrafi (ojciec nigdy nie opanował skretu równoległego). Tylko chrząknął .🙂
  18. Piękny filmik wyszukałeś. Sam nie wiem, który styl bardziej mi się podoba. A avalement uczyłem sie na kursie instruktorskim w 1971 albo 1972 r. To był top. Taki carving tamtych czasów.
  19. a_senior

    Paganella

    Wrzucę filmik z zeszłorocznego wyjazdu na Paganella. Chyba go tu jeszcze nie dawałem, a jeśli tak to sorry. O samym wyjeździe i jego kulisach pisałem. Filmik pokazuje głównie piękne pejzaże i widoki, bo pogoda dopisała. Może się komuś wybierającemu sie w te rejony przyda. Aha, w filmie pojawia się motyw "Wszystkiego Najlepszego" czyli po wł. "Buon Compleanno". To z okazji bardzo okrągłej rocznicy urodzin mojej Lepszej Połowy. 🙂 RASC i hotel zorganizowali co trzeba. https://photos.app.goo.gl/Ug2mabsNWhuAZJco7
  20. Tak kiedyś w czasach prostych nart uczono. Mnie też. Ciśnij na języki. Ale to było kiedyś. Nie znam dobrze polskich programów nauczania, ale mam dostęp do zagranicznych, z którymi szczegółowo sie zapoznałem.
  21. Nie siedzimy cały czas na przodach, nie zgniatamy języków! W skręcie nacisk na przód czy tył zależy od fazy skrętu. Na początku wprowadzając narty w skręt obciążamy przody, ale już w mniej wiecej w połowie skretu przesuwamy nacisk na pięty. Oczywiscie bez przesady, bo możemy zostac z tyłu. Kiedys podawałem wynik jakiegoś badania zawodników FIS, którym doczepiono sensory w różne miejsca butów. I okazało się, że to nie języki są najbardziej obciążone.
  22. Niestety, zwłaszcza w narciarstwie zjazdowym, a ogólnie w każdym sporcie technicznym czy szerzej - każdej aktywności, gdzie liczą się prawidłowe odruchy, ważne jest kiedy zaczynamy. Najlepiej bardzo wcześnie, dużo i intesywnie pod fachowym okiem. 🙂 Ja zaczynałem przygodę z nartami stosunkowo późno, bo w wieku 13 lat, tyle że bardzo konkretnie, bo od razu na Kasprowym. Inne czasy wtedy były, lata 60. i 70., i niewielu w ogóle jeździło na nartach. Jeżdziłem bardzo intesywnie przez kilka lat, głównie na Kasprowym i w Szczyrku. I na pewno nabyłem odruchów, BTW nie zawsze prawidłowych. Później różnie bywało, dzieci, praca, obowiązki. Mniej nartowania. Ale odruchy zostały i bez większych problemów przeszedłem na nieco inne, nazwijmy to "współczesne" narciarstwo z wykorzystaniem ich specyficznej geometrii parabolicznej. Nie muszę się zastanawiać czy mam prawidłowy balans przód-tył, czy sylwetka jest prawidłowa (nawet jak nie jest już się nie zmieni :)), kiedy pojechać skretem cięty, kiedy włączyć ześlizg, kiedy śmigiem... Wielu moich znajomych zaczęło dużo poźniej niż ja, po 30-ce, i niestety, pomimo starań nie doszli do imponujacych rezultatów. W większości, bo wyjątki się trafiły co tylko dowodzi, że uporem i derminacją można zdziałać wszystko. Pierwszy z nich to śp. maestro Stanisław Tatka, który zaczynał jazdę na nartach w wieku 35 lat. Pracując intesywnie nad sobą i nartami osiągnął wspaniały poziom. Został uznanym instruktorem wykładowcą. Jeszcze w wieku 72 lat z powodzeniem startował w zawodach dla instruktorów. Drugi, to mój kolega ze studiów, właściwie ze studium wojskowego, bo on był chemikiem a ja fizykiem. Staszek Olkiewicz, późniejszy współzałożyciel krakowskiego klubu sportowego dla dzieci i młodzieży YETI. Po raz pierwszy spotkałem go na górze Kasprowego, gdy w wieku 22-23 lat dość nieporadnie zjeżdżał z tej naszej narciarskiej Mekki. Po latach spotkałem go ponownie, gdy szkolił młodzież na wspólnym wyjeździe w Austrii w Donnersbachwald. Swietnie jeździł. Uczył młodzież jazdy w głębokim śniegu. I trzeci przykład to cytowany i linkowany przeze mnie wielokrotnie Morgan Petiniot, francuski, a ściśle kanadyjski instruktor. Ten zaczął poważnie jeździć dopiero w okolicach 35 roku życia. Ułatwieniem było to, że jeździł przez ponad 6 miesięcy w roku u siebie w górach. Niestety nie każdy ma takie możliwości i warunki.
  23. Otóż to. Pamiętasz moje ubiegłosezonowe problemy z wkładaniem zimnych butów. Sztywne Fischery z flexem 130. Myślałem, że mnie szlag trafi. Tym razem też to przeżyłem na mniejsza skalę. Ciepłe buty jechały kilka km. w zimnym bagażniku na narty w busie (swoja droga moja głupota, bo mogłem je wziąć do środka). I to wystarczyło by... sobie solidnie zakląć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...