a_senior
Members-
Liczba zawartości
2 221 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez a_senior
-
"mie" nie "nie". 🙂 Też tak myślałem do zeszłego roku. Mam na myśli noszenie kasku. 🙂 Zachęcam Cię do Wedze z Decathlonu. Wiem, że cenisz i lubisz tę markę. 😉 Lekki, wygodny, nawet słychać przez niego co nieco (to mi mocno przeszkadzało gdy kilka lat temu próbowałm jakiś inny kask). I tani, co być może dla nie Krakusa czy Poznaniaka nie ma większego znaczenia. 🙂 Jedyna wada to wożenie go poza głową.
-
Ja niezmiennie się śmieję z pewnego skeczu francuskiego. Nie trzeba znać języka by się pośmiać. Facet i kobieta prezentują i reklamują pewien przedmiot: tester wina w audycji typu sklepik TV. Chyba i u nas coś takiego było czy jest. Tak naprawdę to są dwaj faceci (jeden przebrany za kobietę) ze słynnego we Francji tria komików Les Inconnus (trzeciego nie ma w tym skeczu). Faceci kpią w bardzo dowcipny sposób z różnych słabości i głupoty rodaków. Tak więc Waleria nalewa różne wina do poszczególnych "kieliszków" testera a Jean-Pierre je próbuje. W międzyczasie coraz bardziej sie upija a Waleria próbuje mimo wszystko zachować spokój. Jak dla mnie przekomiczne.
-
Miałem magnetofon w latach 90., ale dowcipu nie pamiętam lub nie znam. Przypomnij. Nie doniesiemy cenzurze. 😉 Chyba już pisałem, ale kask okazał się dla mnie przydatny jeszcze w jednym. Zawsze parowały mi gogle gdy nawet lekko sypał śnieg. Osadzał sie na górze gogli, topił i parował do środka. Problem się skończył, bo kask osłania górę gogli.
-
Ja jeździłem w czapce do zeszłego sezonu. Przez..., niech policzę, jakieś 60 lat. 😉 Nigdy żadego urazu głowy na nartach nie miałem. Zacząłem jeździć w kasku, bo na starość stałem sie przesądny. Jakieś głosy wewnętrzne zaczęły mi mówić by w nim jeździć. 🙂 Ale na rowerze w kasku jeżdżę wyłącznie w górach. I to nie zawsze. Jak na razie żadne głosy nic mi na ten temat nie mówią. 🙂 Ale pasy w samochodzie zawsze zapinam. 🙂 No, z tyłu niekoniecznie. 🙂
-
Napisałem. Taki co umie już skręcać równolegle, powiedzmy na niebieskich i czerwonych trasach. Nawet dalece niedoskonale. 🙂 Nie wiem na jakich slalomkach jeździłeś. Bo bywają rożne. Ja próbowałem ok. 10 różnych, w tym komórek Fischera. Te faktycznie wymuszały skręt cięty i ześlizgu nie lubiły. Ale wszystkie pozostałe jakie próbowałem: Blizzardy, Fischery, Atomici i Volkle całkiem dobrze nadają się do czysto ześlizgowej jazdy i śmiało można takiego średniozaawansowanego uczyć na nich wszelkich odciążeń, ześlizgów, itp. A nawet pługu. 🙂 To były czysto amatorskie, tzw. pierwsze lub drugie slalomki. Z wyjątkiem owej komórki Fischera, to nie były narty wyczynowe! Wiele zależy też od sposobu ostrzenia przodów, ale to inny temat, sam o tym wiele kiedyś pisałem. Ostatnia slalomka na której jeżdżę, moja ulubiona, Volkl Racetiger SL, rocznik bodajże 19/20, szczególnie łatwo wchodzi w ześlizg. Można na niej np. łatwo jeździć klasycznym, niecarvingowiem śmigiem. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to ten mały tip rocker, który nie wszystkim sie podoba. 😉 Tę narte poleciłem kilku moim znajomym kolegom średniozaawansowanym wg. powyższych kryteriów. Nawet jednemu forumowiczowi KN, który tu chyba nie zagląda. Jak dotąd wszyscy są. b. zadowoleni. Buty. Nie wiem czy w typowym sklepie można kupić wyczynowe buty? Takie do jazdy na zawody. Może. Te co przymierzałem, różnej maści Dalbello, Tecnici, Atomici, Salomony, nawet z wysokim flexem, wg mnie jak najbardziej nadają się dla średniozaawansowanych. Kąty pochylenia cholewki w przód w większości tych butów są te same wynoszą i wynoszą ok. 15 stopni + kilka stopni na podniesienie pięty w stosunku do przodu stopy. Podobnie wysokość cholewki. Oczywiście buty różnych producentów, powiedzmy dla uproszczenia te droższe, różnią sie od siebie. I bardzo dobrze, bo każdy może optymalnie dopasować coć dla siebie. Ale wszystkie posiadane przeze mnie buty, bez względy na wielkość flexu, od 90 do 130, miały zbliżone do siebie inne parametry, w tym pochylenie cholewki w przód czy wysokość cholewki. Nikt nie namawia do kupna butów wyczynowych dla średniozaawansowanych, to oczywiste. Ale zdecydowana większość butów w typowych sklepach sportowych, nawet z wysokim flexem, to jak najbardziej buty dla średniozaawansowanych. Z mojej strony kończę tę dyskusję. Co miałem do napisania, napisałem. 🙂
-
Mitku, nie dogadamy się. Masz swoje zdanie, doświadczenia i przemyślenia. Ja mam swoje. Reprezentujesz klasyczne podjeście kogoś kto nie chce widzieć, że co nieco w naciarstwie sie zmieniło. Podkreślam, że to o co pisałem dotyczy średnozaawansowanych. Narciarzy, którzy juz potrafią skutecznie skęcać równolegle, jakkolwiek, na nartach. Poczatkujący, sposób ich uczenia, polecany sprzęt to inna bajka. O tym się nie wypowiadam. Polecam narty, na których jeżdżę, bo to jest pewnik. Ręcze za to. Nie bedę się wypowiadał np. na temat podobnych (jak się wydaje) Atomic Redster s9. Nie jeżdziłem na nich i mogę tylko pisać, że wydaje mi się... Ale to nie to samo co wiem. 🙂 Z butami żadnego konkretnego modelu nie polecam, bo ich dobór to sprawa bardzo indywidualna. Owszem, proponuje dla średniaków buty z górnej półki. A takie mają wysoki flex. Protestuję też przed fałszywymi uwagami, że flex 130 to wyczynowe buty dla zawodników. Nieprawda! Może i takie sie trafiają, ale to nie tyle kwestia samego flexu co typu buta. Moje Fischery 130 są wygodnymi, wręcz komfortowymi butami dla amatora.
-
To nie tak. Odnośnie nart proponuję dla średniozaawansowanych tzw. pierwszą slalomkę (do czasu aż będzie zaawansowany i sam sobie wybierze typ, długość, model narty). Firma mniej ważna, ale jako przykład własną nartę, na której obecnie jeżdżę. A odnośnie butów daję podobną radę. Wybierz buty z wysokiej półki, niestety cenowej też. Flex mniej ważny. Raczej wysoki, bo wtedy mamy pewnośc, że buty mają odpowiednią budowę, geometrię (np. ów forward lean - pochylenie cholewki w przód), itp. Ale najważniejsze przy wyborze butów to wstępne dobranie dla siebie buta możliwie najlepiej pasującego do danej stopy. Drobne niedoskonałości można poprawić takim czy innym wygrzewaniem czy odbarczaniem i regulacją. Na szczęśie mamy duży wybór, mnóstwo różnych producentów, których buty różnią się od siebie. I tyle. 🙂 Odnośnie butów. Zanim kupiłem te ostatnie Fischery, przymierzyłem kilka różnych innych modeli. Jakieś Salomony, Tecniki, Dalbello. Raczej z górnej półki. Flexy w granicach 110-130. Żaden mi nie pasował. No może z wyjątkiem Salomona. A Fischer jakby był skrojony pod moje stopy. Naprawdę mogę nie rozpinać klamer przez cały dzień. Niekiedy w ciągu dnia dociagam jeden ząbek więcej. Po prostu dobrze dobrany but.
-
Invert, wszystkie te są extra. 🙂 I super. 🙂
-
Przy takiej lajtowej, carvingowej jeździe wbijanie kijków czy nawet markowanie ich wbijania niewiele daje. To co pokazują dobrze jeżdżący, zwłaszcza dla fanu, czasem mocno odstaje od kanonu. Niezły jest filmik podany przez super narciarza Reilly McGlashana z free jazdą bodajże Kristoffersona, Norwega, mistrza świata. Mnóstwo błedów. 🙂 Zobacz taki filmik z moim ulubionym Francuzem, Morganem Petioniot. Lajtowa jazda. BTW operator, a ściśle opoeratorzy, gorsi niż ten, który był na "Twoim" filmiku. Morgan nie jest żadnym mistrzem świata, ale imponuje mi w jednym. Zaczął poważnie jeździc na nartach w okolicach 40-ki. I zobacz jak u niego, i u tego drugiego (Arnauld), "pracują" kijki. Dla mnie wzorowo. Kręcone w Pirenejach, w Hiszpani.
-
Adamie, czytaj uważnie. Nie napisałem, że mi przypasowała cena, ale buty przy mierzeniu. 🙂 Jakie masz konkretnie buty z flex 130? Masz troche inne uwarunkowanie. Jesteś czynnym instruktorem, który z kursantami spędza godziny na stoku. Ja spędzam dziennie na stoku ok. 5-6 h, w tym jest jedna dłuższa przerwa. No i oczywiście "wypoczynkowe" wyjazdy krzesłem czy kolejką. Te moje Fischery 130 luzuję tylko na dłuższą przerwę i to tylko z rozsądku. Nie są mocno zapięte i naprawdę czuje się w nich komfortowo. Może źle dobrałeś buty? But butowi nierówny.
-
Odpowiem pytaniem. Jeździłeś w butach z flexem 130? Poczułeś różnicę między nimi a powiedzmy takimi z flexem 110, 120? Bo ja nie. Jestem tylko dobrze jeżdżącym amatorem, bez żadnych aspiracji sportowych. Do tego lat 73. W zawodach, typu mistrzostwa Polski informatyków uczestniczyłem, ale bez sukcesów. Buty kupiłem bo mi przypasowały przy mierzeniu i były w dobrej cenie. Konkretnie Fischer RC4 CURV 130. Po wygrzaniu i odbarczeniu leżą mi jak ulał. Żadnej nadmiernej sztywności nie czuję. Co do pochylenia w przód. Szczerze wolałbym jeszcze większe pochylenie, ale takiej regulacji w tych butach nie ma (ściśle biorąc jest, ale niewystarczająca). Jedyna ich wada, o czym kiedyś pisałem: trudno się je zakłada i zdejmuje. Ale mam na to swój skuteczny patent. Całe to bajanie mitkowe, i być może Twoje, na temat sportowości i jakiś ekstra utrudnień tych butów dla amatora to bajki. Najlepiej samemu sprawdzić i sie przekonać. Podobnie jak bajanie na temat etra cech slalomek z górnej półki co to są rzekomo za trudne dla średniozaawansowanego amatora. Sprawdzić.
-
Moja dobrze jeżdżaca córka, której jazdę wielokrotnie pokazywałem, jeździ w butach z flexem 70! Namawiam ja do kupna nowych, ale ona... nie ma czasu. 🙂 Nie namawiam, ale spróbuj Fischera z vacuum fitem. Jakiegoś RC4 CURV z flexem 120 np. Dogrzeją Ci tak, że nawet nie poczujesz, że masz jakieś buty na nogach. Mnie dogrzali, a jedną kostę dodatkowo odbarczyli. Wygodne jak pantofle. 🙂
-
Hmmm... jako materiał szkoleniowy taki sobie. Swobodna jazda carvingiem po bardzo łagodnym stoku. O tym jak ktoś jździ i co umie można przekonać się widząc go na trudniejszym stoku. Ale film ładnie nagrany.
-
Byłem przekonany, że to filmik Viktora. Zabrakło jasnego komentarza. Natomiast podtrzymuję wszelkie uwagi krytyczne co do jeżdżącego. Odnośnie butów. Mitku, napiszę w Twoim stylu. Pierdolisz. 🙂 Chyba nie jeździłeś w butach z flexem 130. Obecnie jeżdżę właśnie w butach z taki flexem. Poprzednio jeździłem z flexem 110, a jeszcze wcześniej z flexem 90. O ile ten z flexem 90 bywał taki sobie, to między 110 a 130 nie czuję istotnej różnicy. Obadałem oba buty dokładnie. Pochylenie cholewki w przód podobne (forward lean). W jeżdzie podobnie, z jedną różnicą. W butach z flexem 110 mogę mocniej pochylić w bok cholewkę (canting) . W butach 130 niestety regulacja pochylenia kończy sie dla mnie za wcześnie. Myślę, że wiele zależy od samego buta, nie od jego flexu.
-
Bardzo fajnie to sie ogląda. Aż chciałoby sie tam być. Świetny operator, dobry podkład muzyczny. Czym to kręcone? Zapewne nie telefonem? 😉 MSZ nieźle jeździsz. Trzeba by Cię zobaczyć w trudniejszym terenie jak sobie tam radzisz. Z błędów, które widzę. Niekiedy za duży wykrok. Wewnetrzna noga idzie za bardzo do przodu. Czasem narty Ci się za bardzo rozjeżdżają. Kije nie pracują. Wiem, teren łatwy, kijki "niepotrzebne", ale dobrze jest co najmniej markować wbicie kijka przy skręcie. Daje to lepszy rytm, poprawia sylwetkę i równowagę, a przede wszystkim przyda się w trudniejszym terenie, gdzie markowanie wbcia przejedzie w prawdziwe wbijanie. Ale ogóle wrażenie wizualne OK.
-
Nie jeździłem, opieram sie na opisie internetowym. To taka druga slalomka Atomica sądząc z opisu. Przy okazji znalazłem fragment, gdzie widać, że AI (sztuczna inteligencja), czy po prostu tłumacz googla, jeszcze nie jest doskonały. 🙂 Daję fragment opisu tej narty. Można sie trochę pośmiać. 🙂 Np., że można go pokonać za rogiem. 🙂 Atomic Redster S7 jest sportowym carverem dla (bardzo) zaawansowanego narciarza. Czy lubisz ciąć krzywe lub chciałbyś poprawić swoje obroty? Redster S7 jest idealnym wyborem. Redster S7 jest bardzo stabilny i łatwo można go pokonać za rogiem. Oczywiście można również ślizgać się za pomocą Redster S7 i być dobrze traktowanym przy wyższych prędkościach. Atomic Redster S7 to prawdziwa narta wyczynowa, łatwa do opanowania i stanowiąca doskonały wybór do rzeźbienia na zadbanych stokach.
-
Nie wiem czy forum jest najlepszym miejscem do doradzania sprzętu. Jest tu kilku doświadczonych narciarzy. Ale jak to wsród fachowców, co człowiek to opinia. BTW nie tylko wśród narciarzy. Np. wśród ekonomistów jest kilku noblistów mających diametralnie różne podejście do ekonomii. I rady jakie dają są zupełnie odmienne. Warto wtedy pamietać o kawale o rabinie i racji. 🙂 Odnośnie nart dla średniozaawansowanych (mocno zaawansowni sami wiedzą jakie narty wybrać) jestem zwolennikiem kupowania slalomek z górnej półki. Firma mniej ważna. Odsobiście polecam Volkl Racetiger SL bo go dobrze znam, ale ten Atomic Redster S7 też wydaje się OK. Długość typowa: ok. 165 cm. Nowe są trochę droższe od Twojego budżetu. Co do butów też sądzę, że te Twoje są zdecydowanie za miękkie (czy poprawnie mówiąc - sztywne), zwłaszcza przy Twojej wadze (poprawnie - ciężarze :)). Co najmniej flex 110. Pamiętaj, że to nie tyle chodzi o sam flex, ale buty z wyższym flexem mają bardziej sportowy charakter nie wchodząc w detale. Z tańszych a dobrych polecam Fischer RC4 Curv 120, ale dobór buta to kwestia bardzo indywidualna.
-
Komarów w tym sezonie mało. Wszędzie. Ze Smołdzińskiego Lasu pojechaliśmy (samochodem :)) do Gdańska, gdzie przespalismy noc, potem do Poznania, też jedna noc i powrót do Krakowa. Wszędzie prawie bez komarów. A miejscówka to "Nadmorska Strzecha" w Smołdzińskim Lesie.
-
Prawdziwy sztorm to we wrześniu lub później. Teraz też wiało, nawet mocno, ale nie robiło wrażenia. Nie jest tak drogo. Za bardzo komfortowy pokój z kuchnią i łazienką płacę 160 zł za dwie osoby. Drugie danie w okolicznym barze ok. 40 zł. Ale można gotować samemu. Do plaży dojeżdżamy na rowerze, więc odpada opłata za parking. Plaża w miarę pusta bo to obrzeże Słowińskiego Parku Narodowego. Dojazd z Krakowa czy Poznania trochę kosztuje. Najgorsza jest niepewność co do pogody. Trafiliśmy kiepsko, bo było wiele dni deszczowych i zimnych. W pierwszej połowie sierpnia. 😞 Jak zwykle Smołdziński Las.
-
Kilka zdjęć z mojego ulubionego miejsca na Ziemi. A ściśle nad Bałtykiem. 🙂 Na jednym z nich widać młodego lisa. Nie bardzo przejmował sie ludźmi. Myślałem, że wściekły, ale uspokojono mnie, że kreci sie tu od kilku tygodni. Na innym zdjęciu widać ohydną stodołę. Podobno to domek do mieszkania. Co sądzicie o takich ohydztwach? Taki sam widziałem w moich górach. Czy to ja jestem dziwakiem? Pogoda w zasadzie do d...
-
Masz rację z tym samouctwem. Widziałem kilku świetnie jeżdżacych, ale to były właśnie przypadki dzieci gór. Szkolenie 2-3 h w sezonie to wartośc bliska zeru. 🙂 Dlatego uważam, o czym już pisałem, że najlepszy jest tydzień w Alpach z dobrym instruktorem. Pewnie wyjdzie drogo, ale narty zjazdowe nie są tanie. Jak wiesz, jeżdżę na nartach od ho ho. Pierwszy zjazd z Kasprowego odbyłem z ojcem w 1964 r. Przez wiele lat jeździłem na nartach 210 cm (przy wzroście 186 cm). Gustowałem w śmigu. Ok 1990 r. przeszedłem na 200 cm. Gdzieś ok. 2004 kupiłem pierwsze carvingi 182 cm o promieniu skretu 21 cm. I to był błąd, bo powieniem pójść od razu w slalomki. Próbowałem na tych powiedzmy gigantach opanować skręt cięty, ale to nie było to. Nie te narty. Dopiero po przejściu na slalomki zaczęło mi coś wychodzić. Oczywiście nie zapomniałem starych technik ześlizgowych, które niekiedy z powodzeniem stosuję. Do Jana. Mój syn waży ok. 80 kg przy wzroście 191 cm. 🙂 Należy do tych rzadkich przypadków co to chcą przytyć i nie mogą. 🙂 A wracając do adremu. Przypominam dość żartobliwy filmik Morgana (z moimi polskimi napisami) o tym dlaczego warto "wejść" w slalomki, nawet u początkujących. Ten jego znajomy jeździ na poziomie autora wątku. No może ciut lepiej, ale tylko ciut. Tytuł brzmi "Czy macie odpowiednie narty by poprawić jazdę i mieć z tego frajdę + mały apel"
-
To trochę jak mój syn przed laty. 🙂 Przełom wieków, już wchodziły carvingi i nowe techniki, ale mój syn, już wtedy dobrze jeżdżący, uparł się, że musi dobrze opanować technikę klasyczną. Kupiłem mu jakieś giganowe Dynamiki (francuzka firma wykupiona później przez Atomica) i katował te narty prze 2-3 lata, aż na jakiejś hopce tak wygiął jedną z nich, że można było narty wyrzucić. Potem już były "normalne" carwingi. 🙂 Córka poszła od razu w carvingi. Dziś, tylko tego nikomu nie powtarzajcie 🙂, jeździ lepiej od syna, choć oboje jeżdżą świetnie. Ja jestem zdecydowanym zwolennikiem nauki jazdy na nartach typu SL. Najlepiej właśnie z rockerem. W tym utwierdzili mnie instruktorzy francuscy, których tu wielokrotnie cytowałem i których filmiki i porady pokazywałem. Dodajmy, bardzo doświadczeni i... mają gdzie jeździc przez pół roku. 🙂 Dasz rade już jako tako zjeżdżać na nartach kupuj SL. I oczywiście zapisz sie na dobry kurs. Wiem, szkoły i podejścia do nauki jazdy są różne. Moje jest takie jak wyżej.
-
Na pewno musisz popracować nad jazdą z instruktorem, bo na razie jest tak sobie. Najlepszy jest tygodniowy wyjazd w góry w grupie ze szkoleniem. A jeśli masz dzieci i jeździsz z nimi na narty najlepszy jest wyjazd z klubem, do którego warto dzieci zapisać. Znam i polecam dwa takie klubu: krakowskie YETI i warszawski RASC, choc jest ich wiele innych. Dzieci, nawet całkiem małe, szkolą wyspecjalizowani w dzieci instruktorzy/instruktorki, a dorośli w tym czasie mają własne szkolenie w niewielkich grupach. Już o tym pisałem. Obserwowałem takie szkolenie na wyjeździe w Paganella. Dzieci i rodziców. Jednym słowem - super. A co do nart. Też szedłbym w SL. Np. Volkl Racetiger SL. Powody podał Victor. SC jest taka trochę nijaka. Znam i dużo jeździłem zarówno Racetiger SL jak i SC. Zdecydowanie wybrałbym SL bez względu na poziom umiejetności. No może w yjątkiem zupełnie początkujacych. Deacon 74 to podobno bardzo dobra narta typu Allmountain. Ale pamietaj, że ma 74 cm szerokości pod butem (SL ma 68 cm). Na etapie nauki to nie jest najlepszy wybór.
-
Poprawię się. 🙂 Spotkamy się. Może własnie na tej rowerowej pętelce wiślanej do Huty. A może na nartach. O ile serducho się poprawi bo ostatnio coś z nim nie tak. Kardiolog pociesza, ale ja czuję co czuję. Na razie dziś dojechałem nad Bałtyk w moje ulubione miejsce. I już pierwsze km przekręciłem. I zachód słońca zaliczyłem.
-
Marku, ta nowa część prowadzona wałami Wisły od strony południowej powstała niedawno. Bardzo lubię pętelkę od Decathlonu do mostu Wandy i powrót drugą stroną. Teraz to sie jeździ. Taka pętelkę ok. 30 km robię kilkanaście razy w roku. Zacząłem jeszcze a latach gdy nawet po stronie północnej nie było asfaltu. Faktycznie na razie nie ma łatwego przejazdu od strony Dąbia. Jadę do pobliskiego mostu i schodzę schodkami do ścieżki od strony Decathlonu. BTW w latach 90-tych jeżdziłem wałami do Tyńca i też nie było żadnego asfaltu. To był hardcore, zwłaszcza po stronie południowej Wisły.