Skocz do zawartości

a_senior

Members
  • Liczba zawartości

    2 220
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Zawartość dodana przez a_senior

  1. a_senior

    Rower stacjonarny

    Dzięki. 100 zł zostanie w... banku. 🙂 Nie wyglada na to by można było podmienić ze sztycą. Regulacja tej w stacjonarnym jest 7-stopniowa. Każdy stopień to inna dziurka w sztycy, w którą wkręcasz pokrętło. Trzebaby się wybrać do Decathlonu i zobaczyc jak jest mocowane same siodełko.
  2. A nie za krótkie buty? Albo dobre na długość, ale palce są z przodu ściśnięte? To były u mnie powody marznięcia palców. Czasem, przy nawet średnich mrozach typu -10, musiałem zjeżdżać do knajpy bo czułem, że do przemrożenia jeden krok. I to było w butach niezbyt twardych i w sumie wygodnych. Obecnie od kilku lat jeżdżę w twardych butach (flex 130), dobrze dopasownych, z lekkim luzem z przodu w palcach. Skarpetka cienka. I place nie marzną, nawet przy kilkunastostopniowych mrozach. Jedyny problem, i to poważny, to wkładanie butów wiezionych w niskich temperaturach. Szlak (to po krakowsku szlag) człowieka może trafić. 🙂
  3. a_senior

    Rower stacjonarny

    I co, już coś się dowiedziałeś? A myślałeś o trenażerze? Czyli takim czymś do którego wpinasz zwykły rower? Ja bym w to poszedł, ale żona się nie zgodzi na trzymanie roweru w mieszkaniu (swoje rowery trzymam w piwnicy). I chyba się skończy na zwykłym rowerze stacjonarnym z magnetycznym oporem. Dalej czeka mnie przeprawa z żoną, ale może to przejdzie. 🙂 Np. https://www.decathlon.pl/p/mp/4fizjo/rower-stacjonarny-magnetyczny-active-4fizjo/_/R-p-b92f1c68-4b67-4568-b870-6c84ecc085d9?mc=b92f1c68-4b67-4568-b870-6c84ecc085d9_c1.c250&gQT=1
  4. Ta nienaturalna forma ruchu na rowerze staje się bardziej naturalną przy częstym jeżdżeniu. 🙂 I to też zależy od różnych czynników, np. od wieku. Z biegiem lat wolimy (i musimy woleć :)) coraz bardziej wyprostowaną sylwetkę. Kolanom, jak piszesz, nie służy konkretna jazda w górskich (zjazdy, podjazdy), lub tych przypominajacych górskie jeżdżenie, warunkach. U kilku kolegów, w czasach gdy ostro jeździłem w terenie, dość szybko ujawniła się np. chondrolomacja rzepki. Z drugiej strony warto jeździć na rowerze. Gdy udałem się kiedyś do ortopedy z bólem w lędźwiach i zapytałem czy mogę jeździć na rowerze ten słusznie odpowiedział, że mogę. Rower nie jest wskazany na pana przypadłość, ale ma poza tym tyle zalet, że i tak warto jeździć - powiedział. BTW, narty nie służą ani kolanom ani lędźwiom. 🙂Po każdym kilkudniowym jeżdżeniu na nartach boli mnie jedno i drugie. I to od lat. Wczoraj widziałem trenażer w Biedronce. Za 299 zł. 🙂 Magnetyczny. Ale chyba kupię zwykły rower stacjonarny, bo z trenażerem i trzymaniem roweru w mieszkaniu byłyby niesnaski małżeńskie. 🙂
  5. a_senior

    Świątecznie ⛄️

    Ta dobra zmiana nazywa się Samsung S22. 🙂 Padła antena GSM. Pewnie stykologia, bo czasem działa czasem nie. Ale szykuje się "lepsza zmiana" - Samsung S23 od Aniołka. A dobra zmiana pójdzie do naprawy. Nawet sam się do niej jako śrubkolog przymierzałem: podgrzanie tyłu telefonu do 65 stopni, podważenie i zdjęcie pokrywy... ale odpuściłem.
  6. a_senior

    Powódź 2024

    Masz rację, tyle że pytanie było dobrze postawione. To ja z nieznanych powodów dołożyłem słowo "naszą", którego w oryginalnym pytaniu nie było. Dlaczego? Czort jeden wie. 🙂 Optymistą jesteś w tym doceniu nauki, jej postępów i starań człowieka by poznać i zrozumieć jeszcze więcej. Ja raczej jestem w tym względzie pesymistą czy może realistą. 🙂
  7. a_senior

    Powódź 2024

    Przepraszam, że wracam to nienarciarskiej wymiany zdań. Wczoraj przeczytałem interesujący wywiad z prof. Jeffem Forshow. Fizyk teoretyk, zajmuje się cząstkami elementarnymi, kosmosem, czarnymi dziurami. Uniwersytet w Manchesterze. "Klucz do czarnych dziur" to tytuł artykułu w Polityce nr 50. Czarne dziury interesują mnie podwójnie, bo z nich pisała doktorat moja ślubna, a ja pisałem programy do jej doktoratu. 🙂Ale w artykule jest i o ciemnej materii i energii... Pytanie redaktora: Gdyby całą naszą wiedzę o wszechświecie przyjąć za sto procent, to ile dzisiaj wiemy? Dwa czy może trzy a może cztery procent? Odpowiedź fizyka: Moim zdaniem praktycznie nie wiemy nic. Całkiem możliwe, że to co wiemy, to tylko wierzchołek góry lodowej. Nauka nie jest nawet bliska wyjaśnienia, dlaczego w ogóle coś istnieje. Dlaczego cokolwiek istnieje. Ta wspaniała tajemnica pozostaje wciąż ukryta, ale nauka jest świetnym sposobem, aby sie w nią zagłębić.
  8. a_senior

    Świątecznie ⛄️

    Kilka kiczy z przedświątecznego Krakowa zrobione starym smartfonem (nowszy padł).
  9. Bo młody jesteś. 🙂 Gdy będziesz starszy docenisz wagę zdjęć i filmów. Pomagają (bardzo) wspomnieniom. 🙂 Ale wtedy będzie już za poźno. Jakże dziś żałuję, że nie cykałem więcej zdjęć/filmów w dobie przedcyfrowej.
  10. Ale nam sie fajny narciarski temat rozwinął. 🙂 Z moich obserwacji wszyscy oponiarze, do których jeździłem, końcowe dokręcenie robili kluczem dynamometrycznym. Co do drugiego procentu to pewnie prawda. Ja w każdym razie nigdy nie sprawdzałem. Pomysł Maćka fajny, ale na szczęście nigdy w moim długim życiu w wielu samochodach, którymi jeździłem, nie musiałem się do takich sztuczek uciekać. Od zawsze do odkręcania i przykręcania kół używam krzyżaka (nie tak wypasionego jak na zdjęciu powyżej). Na ogół wystarczy. Tylko 2-3 razy w życiu musiałem przedłużyć z dwóch stron rurkami (jak napisał Chertan). No i raz w życiu ukręciłem śrubę. Gwint został w piaście i były kłopoty. 2-3 razy w życiu musiałem zmienić koło w trasie. I na szczęście poszło tym marnym kluczem z kompletu, bo krzyżaka w samochodzie nie wożę.
  11. Zdecydowanie warto potraktować smarem nie same śruby (gwinty) co ich przylgnie w feldze stalowej (tam gdzie spotyka się kołnierz śruby z felgą). Kiedyś miałem Passata z 2. kompletami kół: stalowym (zimówki) i aluminiowym (letnie). Od zawsze sam wymieniałem koła z wyjątkiem gdy kupowałem nowe opony. Klucz dynamometryczny oczywiście stosowałem tudzież zalecane momenty dokręcania. I jakież było moje zdziwienie, i delikatnie mówiąc niepokój :), gdy koła z zimówkami, czyli te na stalowych felgach, po jakims czasie od przykręcenia samoistnie się odkręcały. Na szczęście za każdym razem słysząc podejrzane stuki, zatrzymywałem się i je dokręcałem. Ten problem nie występował w felgach aluminiowych. Wreszcie sam wpadłem na to (konsultacje z oponiarzami nic nie dały), że to rdza. Choć dokręcam właściwym momentem, to z powodu rdzy jest on zapewne za mały i... Zacząłem smarować miejsca styku na śrubie i feldze i po kłopocie. Od kilku lat jeżdżę na całorocznych więc nic nie muszę odkręcać i przykręcać.
  12. Trochę to przypomina słowa naszego obecnego prezydenta z jego pierwszej kampanii prezydenckiej. "Pracować aż do śmierci" - wytykał przeciwnikom. 🙂 BTW, ja pracowałem do 73. roku życia, a moja prawie 4 lata starsza ode mnie siostra, wciąż pracuje. 🙂 Ale pomyślałem sobie, że Twoja uwaga ma sens. Przecież jazda na nartach ma nam dawać przyjemność, frajdę, relax, a ćwiczenia kojarzą się z czymś żmudnym, niemiłym, przymusem, dyskomfortem. Z drugiej strony jeśli nie będziesz ćwiczył/a to nie nauczysz się nowych umiejętności i technik, które sprawiają, że jazda na nartach sprawia jeszcze więcej przyjemności i jest bezpieczniejsza dla Ciebie i innych. I jak to pogodzić? 😉 Jedni traktują jazdę na nartach jako wieczne wyzwanie. Każdy zjazd ma być tym najlepszym, wciąż trzeba wyszukiwać własnych niedoskonałości i poprawiać je. Tacy wiecznie coś ćwiczący. Nawet był tu kiedyś klasyczny przedstawiciel takiego podejścia. Inni natomiast są zadowoleni z osiągniętego poziomu i niczego nie zamierzają zmieniać. To co już potrafią im w zupełności wystarczy. A jeszcze inni, i ja do nich należałem, są gdzieś pośrodku. Tacy centryści, których w świecie coraz mniej, zwłaszcza w polityce. 🙂
  13. a_senior

    Sezon 2024/2025

    Nie do końca. Do poprawienie jazdy tym średnio i dobrze jeżdżącym najlepiej służą staże alpejskie. Kilkudniowe z wieczornym omawianiem błędów poszczególnych stażystów, z gadką o narciarstwie i nie tylko i zapewne omawianiem filmików kręconych przez prowadzącego staż poszczególnym uczestnikom. A pewnie też nie o suchym pysku. 🙂 Nie byłem na żadnym, ale tak to wygląda na stażach prowadzonych przez "moich" Francuzów. Podejrzewam, że podobnie jest na stażach z filinatorem czy Tedeo ..., ale to musiałby potwierdzić któryś z uczestników. Gdybym miał te 25 lat mniej na karku pewnie bym się na taki staż wybrał.
  14. A moja pierwsza reakcja nie ma nic wspólnego z Europą czy rasizmem jakkolwiek rozumianym. Sympatyczna i ładna (bo jedno z drugim niekoniecznie idzie w parze :)) Azjatka o filipińskich rysach przy taśmie od produkcji nart. Później poczytałem tekst poniżej zdjęcia i stwierdziłem, że pasuje do zdjęcia. Azjaci, a już azjatyckie kobiety w szczególności :), dobrze mi się kojarzą. Właśnie z dokładnością, perfekcją, skrupulatnością i nie tylko. Może właśnie dlatego pokazano Azjatkę. Ale zaraz sobie pomyślałem jaka byłaby moja pierwsza reakcja gdyby na zdjęciu w tych samych okolicznościach znalazła się np. Murzynka? A propos Azjatów, w szczególności Chińczyków. Pewnie już o tym pisałem. Kilka lat temu miałem pewną rowerową nieprzyjemność. Na przejeździe przez tramwajowe tory na dość ruchliwej ulicy mój składak, na którym jechałem, nagle przełamał się na pół a ja lotem nurkującym wylądowałem na ulicy. Szok, krew, zdziwienie. Kilka osób przechodziło obok, w tym dwie panie w średnim wielu. Nikt się nie zatrzymał, nie pomógł, choć wyglądało to groźnie. Nikt, z wyjątkiem pewnego młodego turysty chińskiego z CHRL. Zaniepokojony podbiegł, pomógł się pozbierać, w tym obie połówki roweru. Posiedział chwilę ze mna na ławce, przepytał czy jest OK (dobrze mówił po angielsku), a na koniec zaprowadził mnie i resztki roweru pod dom, ok. 1 km.
  15. Myślę, że w sytuacjach niebezpiecznych spontanicznie wyhamujemy tym lepszym skrętem. To co proponował mój legendarny nauczyciel dotyczy bardziej sytuacji bezproblemowych i okresu szkolenia. Dziś nie zwracam uwagi którym skrętem się zazwyczaj zatrzymuję. Musz to zresztą kiedyś sprawdzić. A co do ćwiczeń przypomniały mi się czasy liceum. 🙂 Byłem wzorowym uczniem w ścisłych przemiotach i marnym w językach (rosyjski i angielski). Ba, na jeden z okresów dostałem pałę z angielskiego. Ojciec wziął korepetytora (nauczycielkę z mojego liceum), która zastosowała bardzo proste metody ćwiczeń. Nie znałem jakiegos słowa lub pisałem go błędnie - wtedy kazała mi przepisać go przez np. 4 strony. W każdej linijce ile się zmieści, przez wszystkie linijki na stronie. Tą metodą zapisywałem całe zeszyty, zamiast np. pograć sobie z kolegami w kosza. Szybko opanowałem te i inne wyrazy, a na końcu roku, na maturze jak i na egzaminie wstępnym na studia (wtedy takie były) dostałem 5 (wtedy najwyższa ocena).
  16. Aby poprawić słabszy element. Jak Ci coś nie wychodzi to musisz to dużo ćwiczyć, więcej niż to co Ci naturalnie dobrze wychodzi. U siebie tego nie zauważyłem. Po prostu każdy skręt w prawo miałem, i pewnie wciąż mam, gorszy. Zresztą intuicyjnie przeważnie kończymy jazdę w jedną stronę, no chyba, że okoliczności nie pozwalają. Właśnie w tę "dobrą" stronę. Myślę, że ten gorszy czy lepszy skręt wynika z naszej prawo lub lewo stronności. Choć tylko tak myślę. 🙂 U mnie sie zgadza. Jestem praworęczny (i nożny) więc pewniej mi się skręca w lewo. Podobnie jest u snowboardzistów, którzy przeważnie ustawiają się prawą noga do przodu czy nawet u hulajnogarzy. 🙂
  17. Pamiętaj, że każdy ma swoją "lepszą" rękę, nogę i skręt. 🙂 Lepiej i pewniej nam się skręca w jedną stronę. Mój narciarski nauczyciel, legendarny Staszek Tatka, uczył nas na kursie by ostatnim skrętem, tym zatrzymującym jazdę, był ten "gorszy".
  18. Tak, potas jest b. ważny w tych klockach. W sumie mądrze prawisz o tym by sobie nie wyrzucać, że coś można było zrobić a nie zrobiłem. Choć tak całkiem bez piwka czy wina to trochę smutne. 🙂 Mój były pracownik, młody informatyk, też miał przez pewien czas epizody AF. Sam mu je wyczułem. Nerwy, bo nie mógł się wykaraskać z pracy dyplomowej. I przeszło i póki co nie wraca. Zdrowia Ci życzę.
  19. To wiek czy tętno? 🙂 I tak wszelkie decyzje co robić trzeba uzgodnić z lekarzem. A AF lubi wracać, ale nie musi. 🙂
  20. Hmmm... Z migotaniem przedsionków (AF) zmagam się, a raczej mam styczność, od 37 roku życia, czyli od 37 lat. 🙂 U mnie napadowe, dość wolne tętno w trakcie migotania, bo rodzaje AF i objawy mogą być różne. Niektórym to nawet nie przeszkadza, ale mnie tak. Jestem po dwóch ablacjach. Alko na pewno ma znaczenie. Nie wolno dużo na raz, ale piwko czy kieliszek wina od czasu do czasu, przynajmniej u mnie, nie mają żadnego wpływu. BMI też nie, bo mam ok. 25 (obecnie poniżej) odkąd pamiętam. Dieta? Nie wiem. Na pewno niedospanie czy marny sen sprzyjają arytmii. Stres na pewno też. I gwałtowny wysiłek, typu ciężki podjazd na rowerze czy ambitny zjazd na nartach na stromym, nie mówiąc o muldach. Jedno co trzeba brać codziennie to lek przeciwzakrzepowy typu Pradaxa. I da się z tym nieźle żyć, choć lepiej nie mieć tego świństwa. Gdyby jednak Cię skierowano na ablację, to bez obaw. Dobrze zrobiona b. pomaga. Niestety objawy lubią wracać po 5-6 latach od zabiegu.
  21. a_senior

    Trochę HUMORU

    Mój belgijski szwagier przysyła od czasu do czasu różne śmieszności. Ta jest jak dla mnie świetna. Przedświąteczna i na czasie. Przedstawiamy Państwu tegoroczny żłobek, bardziej uniwersalny i świecki. Żadnych zwierząt, aby uniknąć ofiar złego traktowania. Maria została usunięta, ponieważ feministki uważają, że nie powinno się wykorzystywać wizerunku kobiety. Nie ma tu cieśli Józefa, bo związek zawodowy mu nie pozwala pracować w święto państwowe. Dzieciątko Jezus zastanawia się, czy chce być chłopcem, dziewczynką czy jeszcze kimś innym. Nie mówiąc już o królach Wschodu, mogli to być nielegalni imigranci. Nie ma też anioła, aby nie drażnić ateistów, Muzułmanów i przedstawicieli innych religii. Słomę usunięto ze względu na ryzyko pożaru i niezgodnością z normami europejskimi NF X 08-070. Chata natomiast wykonana jest z drewna pochodzącego z recyklingu z lasów utrzymywanych zgodnie z normą środowiskową.
  22. Spróbowałem tak zrobić z moim zepsutym (padła antena, ale poza tym działa, w tym aparat) Samsung S22. I faktycznie jest tak jak piszesz. Niestety w starszym Samsung S7, który chwilowo używam, takiej możliwości nie ma.
  23. Maćku. Ile się musiałem namęczyć by zobaczyć filmik. A wszystko przez to, że mi się telefon zepsuł. Ile się trzeba umęczyć by uruchomić nowy, a w moim przypadku stary smartfon. Nie mogłem przenieść wszystkiego jak leci (np. smart switch w Samsungu) z pewnych powodów. Anyway, musiałem najpierw zainstalować czytnik QR kodów. To było łatwe. Później musiałem zalogować się do FB, którego w zasadzie nie używam. I tu zaczęły sie schody, których opisywanie zajęło by mnóstwo miejsca. Jednym z powodów jest fakt, że moja poczta odrzuca wszystko co do niej przychodzi z FB. Ostatecznie udało się. Ale nie można było podać to łatwiej? 🙂 https://www.facebook.com/reel/1991879857961189 A filmik fajny, choć nie do końca prawdziwy a raczej nie do końca opisujący, nawet satyrycznie, rzeczywistość. Ale coś w tym jest. Zdecydowanie, ze względu na mój podeszły wiek, najbliżej mi do stylu instruktora włoskiego. 🙂
  24. Poczeka. 🙂 Na razie planuję... i przygotowuję sprzęt wnuków i córki. Narty wyostrzone, wiązania przeglądnięte. Buty... oczywiście za małe. A rok temu były za duże. 🙂 Skaranie boskie z tymi dzieciakami. 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...