Skocz do zawartości

jan koval

Members
  • Liczba zawartości

    5 666
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jan koval

  1. j

    Również bardzo polecam klinike w Żorach można również bez problemu na pierwszą wizytę udać się prywatnie w Katowicach na Reymonta 6 przyjmuje Juliusz Dec najlepiej udać się do niego z wszystkimi zdjęciami wynikami itp.  Moja córka po tygodniu już miała zabieg u niego w klinice w Żorach i wszystko jest OK a inni lekarze mówili że ma jeść tabletki przeciwbólowe  bo rośnie i dlatego ją kolano boli. Dużo można o nim poczytać w necie naprawdę polecam.

    A jaki byl powod  operacji  corki - jezeli nie chcesz, nie odpowiadaj albo na priv

  2. Ja uważam, że nikt z nas nie jest uprawniony do formułowania jakichkolwiek ocen pod adresem któregokolwiek z uczestników tej wyprawy. Nikt z nas nie był bowiem w takich warunkach i nikt z nas nie potrafi ocenić czy dane zachowanie w danych warunkach było w porządku czy nie.
    Broad Peak to nie piaskownica i myślę, że od pewnej wysokości i od pewnego stopnia zmęczenia zaczyna się dosłowna walka o życie... przede wszystkim (stety lub niestety) o swoje życie...
    Ja mimo wielu podejść do tematu nie potrafię ocenić które rozwiązanie w takich warunkach jest lepsze:
    1) ratować siebie i pozwolić zginąć koledze (i zostać nazwanym zdrajcą)
    2) pomóc koledze i zginąć razem z nim (i zostać nazwanym bohaterem)

    Podobne dylematy pojawiły się na głupim kursie OWD, kiedy instruktor zadał nam pytanie co byśmy zrobili w sytuacji, gdy na głębokości powiedzmy 15-20 m zauważylibyśmy, że ktoś z naszej grupy np. stracił przytomność i zaczyna dość gwałtownie opadać w toń. Do pewnej głębokości można w miarę bezpiecznie go "gonić", ale co zrobić w sytuacji, kiedy wiemy, że musimy zejść na tyle głęboko, że sami praktycznie nie mamy szans na wyjście cało z tej sytuacji... Pamiętam, że po tym pytaniu zapadła grobowa cisza i nikt z 15 osobowej grupy nie pokusił się o udzielenie odpowiedzi.

    W sprawie Broad Peak drażni (o ile mogę tak powiedzieć) mnie jedno - skoro Adam Bielecki jako pierwszy stanął na szczycie (czyli zrealizował cel wyprawy) to czemu podczas jego schodzenia i mijanki z resztą ekipy, nikt nie podjął męskiej decyzji pt: "Panowie udało się. Mamy sukces. Teraz razem schodzimy."

    Sese - niestety, to co nazywasz  "zdrajca' - to  99% postaw ludzi tam wysoko - nikt tam nie bedzie ratowal kogos innego. taka jest prawda

     

    poczytalem troche  ksiazek, troche rozmawialem ze wspinaczami (nie, mnie wsrod nich nei bedzie…..) hm……. moze to drastyczne, ale ilustracja postaw tam w gorze jest to, ze kolejni wspinacze uzywali zamarznietego ciala Kowalskiego jako stopien, ulatwiajacy wspinaczke - po prostu wbijali raki w jego cialo, zeby sie wspiac wyzej……….

    na poziomie mmorza trudno wymyslic okreslenine na takie czynnosci - tam, to normalne…….

     

     

    PS nie pisze tego,zeby krytykowac wspinaczy - taka jest prawda - dla mnie wspinacze w tym wymiarze musza byc pieprznieci - poziom zycia i ewolucje zycia mozna  prowadzic bardziej  logicznymi dzialaniami, a nie z pogranicza ludobojstwa (biernego, bo biernego, ale zawsze ludobojstwa) 

    dorabianie toerii bohaterskich, to jak  konie przeciw tankom…. dla jednych bohaterstwo, dla innych glupota

     

    Jak sie  OBECNIE przypatruje przemyslwoi wspinaczkowemu, to sie wlosy jeza na glowie - te prowadzenia gosci, ktorzy nie maja pojecia o wspinaczce wysokogorskiej, ale placa kupe pieniedzy, zeby im zbudowano mostki, wyciagi itp itd, zeby ich po prostu wciagnieto na Mt Everest, takie wydarzenia, jak na BP (nie odosobnione, zapewniam) - to jest przemysl, a nie  bohaterstwo…..

     

    jest waska grupa wspinaczy, ktorzy sa  prawdziwymi ludzmi (wsrod nich wiekszosc POlakow-wspinaczy - prawdopodobnie dlatego, ze POlacy maja  swoista mentalnosc, z ktorej moga byc dumni), ktorzy nie splamili sie zostawieniem ludziw gorach, ale, powtarzam: standartem jest zachowanie WLASNEGO zycia i nieryzykowania jego dla ratowania drugiego czlowieka..

     

    Np akcja zniesienia ciala Kowalskiego przez wielu byla oceniana jako idiotyczna…….

    do dzis, na poboczach  znanych szlakow leza zamarzniete ciala, duzo cial, obok ktorych wielu spinaczy przechodzi rok w rok…….. sobie leza, a inni sobie przechodza i ida dalej.

     

    Czy z tego mamy byc dumni jako rodzaj ludzki????

    Czy takie  schematy sprowadzily rodzaj ludzki z drzew?? smiem watpic


  3.  

    odezwalem sie tutaj zachecony

     

     

     

    "Jako, że to ja zakładam temat proszę o wypowiedzi merytoryczne w temacie. Niech sobie będą ostre lub łagodne ale niech dotyczą problemu a nie tego jak kto jeździ, jaka powinien mieć ocenę itd.

    Każda prywatna wycieczka lub post nie na temat techniki jazdy będzie przeze mnie traktowana jako objaw małości i prymitywizmu autora"

     

    nie widze tego - tzn na poczatku jako tako, a pozniej juz………jak zawsze

  4. Cześć

    Jako, że mieliśmy starać się pracować na własnych przykładach zamieszczę filmik, z którego jestem wyjątkowo niezadowolony ponieważ obnaża on błędy mojej jazdy.

     

     

    Przynajmniej cztery z nich są bardzo charakterystyczne i często krytykowane. Filmik wpisuje się znakomicie moim  zdaniem w zaprezentowane przez Polma znakomite przykłady porównania jazdy modelowej (wzór) z antywzorem. 

    Niestety występuje tu jako antywzór. Co ciekawe moje odczucia z jazdy i zamierzenia były wprost przeciwne do filmowego efektu. Jako, że jadę na slalomce starałem się jechać (w stosunku do normalnej mojej jazdy) ograniczając odciążenie (nie udało się), przesuwając środek ciężkości do przodu (nie udało się), jechać na obu nartach obciążonych mniej więcej równomiernie (do końca się nie udało). Widać również nierównoległość podudzi (gdy przechodzę do dłuższego skrętu) oraz (nadmierne) moim zdaniem wysunięcie narty wewnętrznej (to akurat spowodowane jest zbyt mało frontalna jazdą i chęcią "włożenia biodra" za wszelka cenę - filmik ma ju z parę lat). Te ostatnie mankamenty są niestety częściowo spowodowane wadą mojej anatomii.

    Jak widać wyobrażenie o jeździe a jazda to dwie różne rzeczy. :)

    Jestem natomiast przekonany, że narta slalomowa sprzyja pojawianiu się przynajmniej części tych błędów.

    Pozdrowienia

    akurat, tak mi sie wydaje, dlugi skret wyglada znacznie lepiej , niz krotkie....


  5. Un momento por favor. Trzymajmy się tematu, a nie drążmy off topic. Temat dotyczy użycia narty wewnętrznej skrętu i konsekwencji zbytniego obciążania w skręcie narty wewnętrznej.

     

    napisales, ze "wyprostowanie" skretu w momencie przejscia na wewn jest oczywiste z mechanicznego p-tu widzenia - dla  mnie nie jest, raczej wynika to z tego, ze przy tej samej postawie, dana postawa ciala daje najlepszy docisk narty zewn.

    jest OPTYMALNA dla dociazania narty zewn

     

     wiec  wyprostowanie skretu jest raczej spowodowane tym, ze ta sama postawa NIE JEST OPTYMALNA dla narty wewn....

     

    nie mam innego wytlumaczenia - czy moglbys  rozszerzyc Twa teorie???


  6. W marcu spędziliśmy, dzięki Janowi Kovalowi,  cudowny dzień na nartach w ośrodku Seven Springs w Pensylwanii fd179bf464ffe1d8m.jpg, było słonecznie, śnieżnie i malowniczo 9d3a63aa597bc69bm.jpg Jeszcze raz dziękuję Wam,  Kuba  i Olu, za super gościnę, serdeczność i troskliwość . Jesteście super !!!!

    Nie ma sprawy - cala przyjemnosc po naszej stronie!!!!

    Mam nadziej, ze nastepnym razem bedziemy  smigac w Rockies!!

  7. @Kuzon

     

    Dobrze, że się w tym temacie wypowiedziałeś - z pewnością pomoże to podjąć (bądź nie) decyzję zakupową. Na pewno inne będzie spojrzenie zawodowca jak Karat - który się cieszy, że ludzie mają nadajnik i może ratownicy go odkopią a zupełnie inne członka małego zespołu nastawionego na autoratownictwo. Tam łopatkę sondę i sprawny ODBIORNIK wożę dla kolegów i liczę na to samo. Dlatego Twoje spojrzenie jest mi bliższe jak Wojtka.

     

    Moim zdaniem to urządzenie nie jest to zbyt wielka okazja (relacja jakość/cena). Dwa lata temu kupiłem topowe urządzenie (Arva Link) wraz z solidną sondą i łopatką za 1000 zł co prawda nie w Polsce a Czechach i robiąc zakup dla paru osób ale widać, że można.

     

    Pozdro

    Wiesiek

    z jednym wyjatkiem _ Karat napisal, ze ktos , kto ma tylko nadajnik, moze liczyc na to ze wykopie go "zespol" zawodowy - tylko, ze ZANIM zespol ratwonikow zostanie zmobilizowany,  przeleci te 15-20 min i , w wiekszosci przypadkow, po ptakach..

    poza "obszarem zabudowayn" WYLACZNIE pomoc wspoltowarzyszy ma najwieksze szanse  na powodzenie. 

    teoretycznie, wyulacznie nadajnik moze miec grupa, a przewodnik moze miec detektor/nadajnik. a co wtedy, gdy przewodnik zostanie zasypany?????

    oczywiscie, lepiej jest  miec cos niz nic, ale czy ZYCIE nie jest warte paru setek wiecej?????? policz sobie, ile wydaje statystyczny narciarz na wodke/piwo/alkoohol w ciagu roku.

    starczy na  DOSKONALY detektor???

    obawiam sie, ze na wiecej niz jeden

     

    PS Uzylem Twoj post, ale to przypadkowo..

  8. Lekkie spocenie w X-Bionicu to coś zupełnie normalnego i zgodnego z technologicznym założeniem jego działania (zwłaszcza w modelu Accumulator). Już po paru sekundach od założenia X-Bionica czuje jakbym się gotował i jakby pot ze mnie wręcz lał się strumieniami. Podobne wrażenia  ma Hesia. Jest to szczególnie nieprzyjemne jeśli jeszcze jesteśmy w ciepłym domku/samochodzie. Parę razy nawet ściągnąłem to ustrojstwo bo byłem przekonany że podczas jazdy 30 minut skibusem przemoczyłem się totalnie. Po zdjęciu okazało się że plecy są zaledwie lekko wilgotne, a X-bionic suchy jak pieprz. Poszperałem trochę, pogadałem z mądrymi ludźmi i teraz wiem że X Bionic Accu tak po prostu działa - zatrzymuje na powierzchni skóry warstwę potu, następnie ją podgrzewa (jak śpiwór) i właśnie to ciepło generowane przez podgrzany pot czujemy w fazie odpoczynku (np podczas jazdy krzesłem). U mnie powyższa teoria sprawdza się w 100%. Jest mi zawsze ciepło, choć wrażenie lekkiej wilgoci na plecach nie jest zbyt przyjemne.

    Co do skarpet powiem jedno - Falke SK 4 i SK5 biją wszystko co miałem na nogach w tym również X-Socksa

    podpisal bym sie pod tymi wrazeniami i dla mnie sa dyskwalifikujace - nie znosze tego

     

    dlugie schniecie = gorsze odprowadzenie wilgoci.

     

    tlumaczenie o wartswie  wilgoci do  mnie nie przemawia (nic przeciwko Tobie - wylacznie przeciwko tej teorii - na tej zasadzie mozna wszystko wytlumaczyc na zasaadzie "slodkiej cytryny")

  9. Cześć

    Myślę, że technika jest podstawa każdego sportu. Wyobraź sobie ciężarowca bez techniki - zero.

    Golf jest trudny. Jak spróbowałem dalekich uderzeń (a trafić trzeba było z około 30 metrów w szopę na działce u kolegi) to zrozumiałem po co ludzie wymyślili mini golfa - tak jak z nartami z rockerem na trasę.

     

    10-13 04 będziemy z Rybelkiem kręcić się na rowerach po Górach Świetokrzystkich, może ktoś będzie w okolicy?

    Pozdrowienia

    AKURAT W GOLFIE, TO CO WYGLADA SPEKTAKULARNIE (TZW DRIVE CZYLI  TE DALEKIE UDERZENIA) NIE  sa najwazniejsze

     

    w golfie sie wygrywa lub przegrywa w tzw short game (czyli blisko dolka, ratowanie sie z piasku itp)

     

    sorry za duze litery - sie wlaczyly

  10. Rower jest nieco lepszy niż bieganie.
    Narty są lepsze od roweru... pantofelek? ;)

    Golfa zazdroszczę bo to musi być bardzo "techniczne" zajęcie ...i o to chodzi :)
    Wiadomo, że np. w pchnięciu kulą też jest mnóstwo techniki, ale w ping pongu jakby więcej ;)

    Golf - zajmuje za duzo czasu

    PIng-pong……..mialem goscia, ktory twierdzil, ze nie mozna sie spocic, grajac w pogardzanego p-p'a . po 20 min zmienil zdanie

  11. Kuba ... interwały nie tylko są nie są Be

    są CACY i to bardzo CACY .... bez nich można zapomnieć o jakimkolwiek progresie 

    tyle tylko że, interwały to następny etap .... najpierw tlen, fundament

    na którym buduje się całą resztę ... dobrze wiesz że, do wysiłku potrzebna jest wydolność

    ponadto członki trzeba przygotować na wysiłek ... i odgnieść tyłek na siodełku :)

     

    pisałem o tym powyżej ...

     

    :)

    DLATEGO TEZ NAPISALEM, ZE SZANUJE PLANY -  sorry za duze lit

    Dla Ciebie jest to  baaaardzo istotne, dla mnie niepotrzebne, bo nie planuje jakis tysiackilometrowych wycieczek - po prostu mnie to ne bawi.

     

    tzn tak do 100-120 km w jeden dzien na  tzw trail (sciezka rowerowa??, taka szersze, nieco ubita o naturalnym podlozu max wzniesienie do 5%)  czyli  technicznie latwa - to tak jak najbardzie

     wytrzymuje to tylko ze wzgledu na swietne widoki i towarzystwo......

     

    ja tez po prostu nie mam  wiecej czasu wolnego, wiec dla mnie  interwalowy wysilek jest  znaczaco  lepszy - w danej jednostce czasu, wydaje wiecej energii...

  12. hmmm ... tylko po co ?

    to pytanie człowiek sobie zadaje zanim coś zrobi ...

    oczywiście można jeździć bezmyślnie np. po lesie ... tylko po co ?

     

    widzisz drogi Areczku ... by robić cokolwiek na rowerze w tym realizować założone cele na dany sezon i marzenia

    trzeba stworzyć tzw. bazę , coś w rodzaju fundamentu

    tym fundamentem jest na początku sezonu jazda w tzw. tlenie ... czyli w przedziale 60-65 % max możliwości swego organizmu

    ważne by się to działo w sposób równy i jednostajny , bez interwałów ...w rzeczywistości jest to bardzo podobne, do jazdy na zaciągniętym hamulcu

    jak dla mnie, to ten okres trwa przez ok 1500 -2000 km ...

    szosa jest idealna do tego typu treningu ... las wymusza niejednostajność i interwały wysiłkowe - a tego nie chcemy

    na las i mtb przyjdzie czas .... na mtb przyjdzie czas / u mnie za jakieś 500 km :)

    to następny etap przygotowań ...

     

    po drugie ... wychowaniem się na szosie

     

    poniżej kilka fotek z poprzedniego weekendowego wypadu , naszego do lasu

     

     

    hmmmmm

    dlaczego interwaly sa Be???

    Chyba  wiesz, ze  jakiekolwiek cwiczenie, robione w jednostajnym tempie (jak np duszenie pedalow na szosie), jest NAJMNIEJ EFEKTYWNYM  cwiczeniem

    wlasnei w czasie interwalow , podjezdzania, zjezdzania cos w tej materii sie dzieje. nei mowiac juz o ogromnej dawce proprioceotion, wiekszej zdecydowanie w terenie , niz na szosie

     

    dla mnie szosa to jak boisko  na narty - teren jak freeride
    PS co nie znaczy, ze nie szanuje ludzi jezdzacych po szosie, pleno ich mijam jadac w "moj" teren

  13. Jeżeli chodzi o rozmiar buta to długość wkładki określa liczba całkowita, połówki dotyczą różnicy w objętości kapcia wewnętrznego (często różnią się tylko grubością wkładki). Znaczy to że but 24 i 24,5 mają tę samą długość, ale 24 jest szczuplejszy. Dobierając buta należy przede wszystkim zwrócić uwagę, aby but nie był za krótki - pole manewru, by coś poprawić, jest wtedy żadne. Ten warunek jest najłatwiej sprawdzić, gdyż można zmierzyć zarówno stopę jak i wkładkę. Dobierając objętość buta trzeba już odwołać się do tego co mówi noga, ale dobór ułatwi wiedza na temat, które modele butów są szczupłe, a które szerokie. Trzymanie buta, pięty i podbicia można stosunkowo łatwo poprawić poprzez wklejki.

    Może tutaj błądzę, ale nie wyobrażam sobie, żeby buty, w których jeździ się zawody spełniły oczekiwania jakie się stawia przed butami całodniowymi. W tym drugim przypadku zdecydowanie stawiam na komfort (może nieco niższy flex?). 

    W tym roku zauważyłem, że w niektórych modelach damskich butów Nordica, w części języka przylegającej do kości piszczelowej była jakaś dziwna fałda, która mocno uwierała w nogę. Czy ktoś może potwierdzić to "zjawisko"? Pozdrawiam.

    Za duzo niescislosci zeby komentowac nie tylko w tym poscie, ale w kilku poprzednich tez..

  14. Zorientowany w temacie sprzedawca przekonał mnie do zakupu rozmiaru 24 (24/24,5) z wyciągniętą wkładką. Jest ciasno. Trochę się boję, ale ufam komuś bardziej niż sobie. Zresztą tutaj też proponowaliście 24,5, a nie 25

    Jeszcze pytanie:

    o czym świadczy drętwienie/szczypanie/palenie od strony podeszwy stopy, w miejscu, gdzie stawiamy prawie całym ciężarem ciała, tzn tu?816_2011-04-22_17_23_00.jpg


    Dostałam na ten problem wkładki  Bama Warm, nie pomagają.

    Chodzę teraz w tych butach od godziny, jest tak ciano, że oprócz tego palenia w miescu, gdzie opisałam czuję tez odrętwienie palców. Doam, że w sklepie sprzedawca rozgrzewał mi buty i może trochę się rozeszły (chyba złego sformułowania użyłam, ale wiadomo o co chodzi - poszerzyły się nieco)

    Tak ma być, czy zamienić buty na 25? Jeszcze dodam, ze na wszystkich miarkach wychodzi mi rozmiar równo 25. Niektórzy sprzedawcy w ogóle dodają do tej wartości 0,5cm, no ale 25,5 są Z PEWNOŚCIĄ za duże. Ale czy odejmować te 0,5?

    sprawdz, czy nie masz Morton's neuroma

    poza tym, jezeli jedziesz na narty do cywilizowanego kraju (Alpy) - ja bym po prostu poswiecil  pierwszy dzien na znalezeinie butow tam wlasnie - dlaczego? jeszt szansa, ze trafisz na FACHOWCA a nie sprzedawce

    moze to wyjsc drozej niz na alledrogo, ale w ogolnym rozrachunku zaoszczedzisz na nowych butach w przyszlym sezonie.

    poza tym powinnas  raczej skupic sie na butach meskich a nie kobiecych, jezeli lydke masz szczupla i dlugiega Achillesa

  15. A ja mam całkowicie przeciwstawną opinię. Przy okazji rozumiem stwierdzenie Mitka, że zdjęcia wyglądają dziwnie (rozumiem, że nietypowo). Bo przyczyna jeżdzenia w literę V jest nietypowa - brak dociążania wewnętrznej (górnej narty).

     

    Mam taki sam problem. Tak przejąłęm się zaleceniem obciążania dolnej narty, że górną właściwie trzmałem ponad śniegiem. Zewnętrzna narta wycinała taki łuk, jak chciałem. Wewnętrzna była lekko wychylona na zewnątrz (zgodnie z naturalnym układem stóp) tworząc z zewnętrzną literę V. Dodatkowo w innym stopniu wykładałem kolano zewnętrzne, a w innym wewnętrzne. Ponadto wewnętrzna noga była wysunięta do przodu.

     

    Do poprawy mam te trzy rzeczy:

     - równomierne obciążenie obu nart, aby krawędź górnej narty pracowała, a nie była ciągnięta po śniegu,

     - cofniecie górnej nogi,

     - równomierne wykładanie obu kolan.

     (- plus kilka innych punktów...)

     

    Ale to są obserwacje i domysły adepta sztuk narciarskich.

     

    Może i w przypadku Robzona moje uwagi będą słuszne.

     

     

    to co piszesz, to dazenie do pewnego wzorca, ktory za kilka lat moze byc podwazony. Nie lubie tego porownania, ale np zaden z zawodnikow tak nie jezdzi, bo by wypadl na pierwszej bramce

    Z innej beczki - zawsze sie dziwilem jak ludzie na malej predkosci i  malym nachyleniu "musza" sie tak pochylac, wykladac, wkladac przesadnie biodro w skret - slowem - przesadnie "gestukulowac cialem" w skrecie - a zastanawialem sie dlatego, bo  nie wiem, co beda robili na duzej szybkosci  albo stromym terenie - obawiam sie, ze wtedy zakres "robienia cialem" sie skonczy........bardzo szybko

  16. To tylko uświadamia jak komplwtnie innym sportem jest dziś narciarstwo... ;)

    Bzdura - ten co jezdzi , zeby   powalac nastepne wyzwania, bedzie to robil niezaleznie od sprzetu, zalozonego na nogi

    ja powiem wrecz odwrotnie - dzis jezdze po terenie, na ktorym nawet by mi sie nie "wydawalo-podobne-zeby-jezdzic".

    A to, ze Goscie byli i beda - to oczywiste...


  17. Ciekawe czy ktoś robił badania na temat wzrostu kontuzji spowodowanych upowszechnieniem freeride wśród narciarskiej masy?

     

    To, że według FIS karwingowa narta jest niebezpieczna to wiemy :)

    Zabawne, że free im nie przeszkadza.

    Może jednak już mają przygotowane jakieś regulacje.

     

    np. SL nie może byś węższa niż 65mm a free szersza niż 66mm   :D

    Ciekawe jest to, ze FIS  ABSOLUTNIE   nie ma na to dowodow, ze narta bardziej karwingowa = wyzsze ryzyko kontuzji....

     

    co do jazdy poza trasa -  ja lubie dobierac narty do warunkow. ale  czasami, dla jaj i pokory, jade puch na GS-ach ,a  lod na , np  Kuro ( bo juz np Mantra jest za dobra na lod).....

     

    co do butow - Mitek, chyba sie zatrzymales w ewolucji - jest  obecnie cala masa  nowej generacji butow, wywodzacych sie z  butow AT, stale lekkich, o znacznie lepszych parametrach zarowno w aspekcie flex'u jak i  trzymania stopy. jest tez linia do tzw freeride'u  - jak to zwal i czy konieczne jest rozgraniczenie tych grup, o tym nie dyskutuje - faktem jest, ze takze ta linia (wysokie modele) sa lepsze niz "sportowe, dobre, wysokie modele" sprzed kilku lat. mozna sobie  narzekac, jaki to marketing panuje, ale  postep w jakosci i  tzw performance  jest faktem... Takze w butach.....

     

    PS z jakichs wzgledow nie moge tutaj zamieszczac zdjec (chyba konflikt mojego PC ze Skiforum' software) , ale troche  ducha"naszego" freeride'u oddaja ostatnie zdjecia w kochamnarty (przepraszam, ze cytuje konkurencje)


×
×
  • Dodaj nową pozycję...