Skocz do zawartości

jan koval

Members
  • Liczba zawartości

    5 666
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jan koval

  1. Oczywiscie, ale troche potrwa. Ksiazke mam w domu, a pisze w pracy (robota mnie dopadla). Tyle, ze moje uwag sa dosc ogolne i latwo znalezc odpowiedni rozdzial, a wiec i strone, z nimi zwiazane. Ale postarm sie, tyle ze nieszybko. Nawet sie nie sile na zroumienie, bo to nie moja bajka. Ale nawet gdyby taki blad wystapil nie potepialbym w czambul tlumacza. Bardzo trudno sie tlumaczy te terminy. Jak bys przetlumaczyl owe nieszczesne flexion/extension?

    u niego w momencie kiedy pisze o ruchu nog, jego "flexion" to ruch zginania i rownoczesnie rotacji wewnetrznej w w stawie biodrowym. do tadeusza: lemaster zajmuje sie opisem jak skuteczzcnie jezdzic na nartach . nie rozbija na "klasyke" i "carving". robi analize i podpowiada pare rzeczy. pragne zaznaczyc ze w ersji amerykanskiej jest DVD do tej ksiazki
  2. Oto kilka refleksji na temat wymienionej w tytule ksiazki. Kupilem ja kilka miesiecy temu, przeczytalem i wielokrotnie wracalem do niektórych jej fragmentow. Przeznaczona jest dla ludzi, którzy już o jezdzie na nartach wiedza sporo, rozniez z zakresu nauczania. A wiec dla instruktorow, zaawansowanych amatorow i oczywiście dla maniakow takich jak ja, ale każdy, nawet poczatkujacy narciarz, znajdzie cos dla siebie. Niektóre fragmenty wymagaja glebszego zastanowienia się i poruszenia wyobrazni. Innymi slowy nie sa latwe. :) Autor zajmuje się glownie fizyka w narciarstwie, probuje nam wytlumaczyc jakie jej elementy: sily, naprezenia, wystepuja w jezdzie na nartach zjazdowych, a to pozwala lepiej zrozumiec mechaniczne aspekty "doskonalej" jazdy. Nie ma trudnych wzorow czy zawilych formul, co najwyzej kilka rysunkow z rozkladem sil, a wiec do zrozumienia tresci ksiazki niekonieczny jest tytul doktora fizyki. Wystarczy matura, nawet bez fizyki jako przedmiotu. :) Nie znajdziemy w ksiazce, z malymi wyjatkami, opisu ewolucji czy elementow kursu jazdy na nartach. Tego nie oczekujmy. Nawet niewiele tu zalecen czy opinii wartosciujacych, co jest lepsze a co gorsze, choc troche porad znajdziemy. Jak dla mnie swietna ksiazka, ale trzeba wiedziec czego sie po niej się spodziewac. Pierwsze wrazenie, już o tym pisalem, gdy otworzylem ksiazke było: alez ja już to znam! Otoz, przygotowujac się 2-3 lata temu do napisania prezentacji o fizyce wystepujacej w jezdzie karwingowej, naczytalem się sporo ksiazek. M.in. "Narty2" Z.Stanislawskiego, a w niej caly rozdzial pod tytulem "Mechanika w narciarstwie" (ok. 1/5 calej ksiazki). Jakiez wiec było moje zdziwienie, gdy w "Narciarzu doskonalym" znalazlem podobne tytuly podrozdzialow, sformulowania i idetyczne lub bardzo podobne rysunki. Siegnalem jeszcze raz do ksiazki Stanislawskiego, czy przypadkiem nie znajde w niej wzmianki o Ron LeMasterze. Nie, nie znalazlem, choc w spisie literatury Stanislawski wymienia materialy kanadyjskie do szkolenia tamtejszych instruktorow. Nie bede dalej rozwijal tego watku, może istnieja jakies wspolne zrodla, z którego korzystali LeMaster i Stanislawski, a może… Tak wiec z wiekszoscia zagadnien w ksiazce byłem już zapoznany. Jak skrecaja narty, anatomia skretu, co się dzieje ze srodkiem ciezkosci, która noga jest bardziej obciazona w skrecie i wiele innych. Wymienie tylko kilka zagadnien, już znanych ze Stanislawskiego, ale jak dla mnie waznych i powszechnie malo znanych: - poczatkowy skret sterujacy, który Stanislawski - chyba lepiej - nazywa inicjujacym. Warto się z tym zapoznac, by zrozumiec dlaczego w rzeczywistej jezdzie, nawet takiej, o której powiemy "karwingowa", musimy się posluzyc sekwencja czystych skretow cietych w fazie sterowania i zupelnienie niekarwigowych elementow pomiedzy nimi, - wirtualna mulda, która Stanislawski precyzyjnie tlumaczy jako "wirtualny garb" (nawiasem mowiac w przypisie natychmiast wyjasnia pojecie muldy i garbu, cos w tym musi byc :)) Tlumaczy roznice pomiedzy przejazdem po wirtualnym garbie przez dobrze i bardzo dobrze jezdzacego narciarza. Warto się nad tym dobrze zastanowic. Wlasnie to miałem na mysli piszac niezbyt precyzyjnie o "wyzszosci" odciazen typu polkniecie nad NW. - dlaczego wciaz bardziej obciazona noga w zjezdzie pozostaje ta zewnetrzna - co to antycypacja, jaki jest jej zwiazek z tzw. flexion/extension tlumaczony sprytnie jako napiecie/rozluznienie (wzmiankuje o tym, bo kiedys sam miałem klopty z tlumaczeniem tego terminu, swoja droga nigdy dotad nie spotkalem sie z nim w polskich materialach) - jak trzymac rece, jak wbijac kijki i dlaczego tak a nie inaczej Zreszta mozna by wymieniac dlugo. Co mi sie nie podoba. Tlumacznie jest w sumie dobre, ale kilka znajdzie się kilka "kwiatkow". Stanislawski tych bledow nie robi. Dlaczego np. spotykamy "przeciwrotacja" zamiast od lat uzywanej "kontrrotacji"? O "muldzie" i kacie "inicjujacym" już wpisalem wyzej. Niekiedy tlumaczenie jest kalka angielskiego, np. na str. 80 w podpisach rysunkow znajdujemy: "Narciarz ten prezentuje powszechnie spotykany problem". Tak się poprawnie w naszym ojczystym jezyku nie pisze. Ale ogolne wrazenie z tlumaczenia jest dobre. Mam takze zastrzezenia co do meritum. Niektóre zagadnienia sa prezentowane w niezbyt spojny sposób. Np. to dotyczace odciazen ostatnio tu dyskutowanych. Na poczatku rozdzialu autor wprowadza rozroznienie na rodzaje zgiec pasywne i aktywne (avalement), a nieco dalej odciazenia na dolne i gorne. Wg. mnie nie ma sensu rozdzielac tych zagadnien od siebie, a w kazdym razie brakuje proby ich lacznego omowienia. Niektóre fragmenty wydaja mi się przegadane albo niejasne. Ale ksiazka w sumie jest dobra i wszystkich chcacych lepiej zrozumiec tajniki jazdy na nartach zachecam do jej uwaznego przeczytania. Jej znajomosc przyda sie tez w dyskusjach na temat technik jazdy i pozwoli uniknac niepotrzebnych przepychanek slownych. ;)

    moglbys zrobic editing twojego postu i przy kazdym sformulowaniu podal strone?? dla mnie tlumaczenie tej ksiazki pozostawia sporo do zyczenia zwlaszcza w aspekcie biomechaniki: np tlumacz myli pojecie flexion i internal rotation w stawie biodrowym a jest to zupelnie rozny ruch
  3. Janie, pieknie to brzmi, ale mocno populistycznie. Podobnie mozna powiedziec, ze nie ma lepszej lub gorszej techniki skretu, a sa tylko zle zastosowane lub zle wykonane. Idac tym torem powinnismy zostac przy oporowych (ang. stem, dzis to sie inaczej nazywa) technikach skretu. Moj ojciec opanowal tylko taka, nigdy nie nauczyl sie skrecac rownolegle. Radzil sobie doskonale na wszelkich trasach wlacznie z tymi najtrudniejszymi. W czasach kiedy przecierali je sami narciarze. Nie, nie byl instruktorem, ale zdobyl tytul Przodownika GOT, jak bysmy dzis pwoeidzieli instruktora od jazdy turowej. Ja bym powiedzial inaczej, tez troche populistycznie. Dobry narciarz powienien opanowac wszelkie techniki i wybierac do swojej jazdy te, ktore mu z roznych powodow w dancyh okolicznosciach najbardziej pasuja. I trzecia rzecz. Jezdzisz glownie offpiste. Taka jazda ma swoja specyfike. Ja pisze glownie o jezdzeniu trasowym.

    i co zlego w plugu dobrze wykonanym????? np w jezdzie toboganem?? albo w ciezkim sniegu zeby zapoczatkwac skret wyobraz sobie ze ja tez jezdze po trasach i na tyczkach i staram sie wyciagac POZYTECZNE nowosci z kazdej techniki......... to ze dobry narciarz powinien znac i opanowac WSZYSTKIE dostepne techniki juz pisalem dawno: a ze bez jazdy off piste nie mozna wszystkiego opanowac to juz inna historia:dlatego zawsze widzialem polykaczy sztruksu jako narciarzy niepelnych ( nie znaczy ze ludzie ci sa jakos gorsszym gatunkiem narciarza: sa inni, nie mnie osadzac) poza tym jako umysl scisly nie dostrzegasz, albo nie wyrazasz dokladnie, roznicy miedzy "plynacym w jednym poziomie torsem" a aktywnymi zmianami dystansu gora tulowia/stopy: W OBU KIERUNKACH bez tego nie ma nieruchomego torsu w czasie jazdy........ wybacz ale juz wiecej nie bede tego tlumaczyl ..... jeszcze tylko dodam ze gdybys stosowal tylko WN to w sumie powinienes sie skurczyc bo ZEBY ZEJSC wn TRZEBA TEZ WEJSC nw!!!!!! przepraszam za te wykrzykniki i duze litery ale moze to przemowi.......
  4. Dziekuje za opinie juz. Odnosicie sie glownie do pierwszej czesci. Interesuje mnie takze drugie pytanie, moze nawet bardziej. Kurczak odpowiedzial na nie czesciowo. Czy posiadajac dobrze ugruntowana technike jazdy i bedac skutecznym w kazdych warunkach, taka jak posiada wspomniana kobieta, warto uczyc sie czegos innego? Celowo nic nie pisalem o klasyce i karwingu, bo podzialy biegna troche inaczej. Czy jak w przypadku owej lady, dobrze operujac technika NW, warto uczyc sie technik avalement z wirtualna mulda, itp. W imie elegancji, bo NW nie jest zbyt elegancka technika (wyrazne ruchu tulowia dol-gora)? Nie, dla takich powodow nie warto. Ale sa inne powody, i ja je znam, dla ktorych warto sie uczyc nowego. Ciekaw jednak jestem opinii innych, nie chce niczego sugerowac. Kurczaku, wlasnie dla tych powodow, ktore znam i ich nie wymieniam, warto nauczyc sie karwingu. :) I stosowac go w jezdzie tam, gdzie on ma sens, czyli na szerokich, rownych, dosc stromych zboczach.

    moja odpowiedz chyba znasz juz na pamiec:jechac na narty i nie zamierzac sie czegos nauczyc nowego lub doskonalic to wyjazd stracony:dla mnie stracony natomiast wiecm ze taki sad nie jest "jedynym slusznym" i kazdy robi co chce i uwaza za stosowne......... zawsze mozna cos poprawic. natomiast co do obciazania przodow to jest to znany fakt od wielu lat;zauwaz ze odciazenie przodow przy polknieciu w sumie zalecane bylo jako chwilowe, zwlaszcza przez joubert'a. on nigdy nie zalecal trwalego wychylenia
  5. Bylem ponad tydzien w Utah (w tym 5 dni szkolenia z carvingsport). 4 metry sniegu. 7 dni tzw "lampa". Podnioslem swoje umiejetnosci. Nie bylo zle. Kilka fotek tutaj: http://fotoforum.gaz...3,76710938.html http://fotoforum.gaz...3,76710919.html http://fotoforum.gaz...3,76710903.html

    cztalem twoj wyp w gazecie: jako ze tam sie nie odzywam to tutaj pare rzeczy fajnie ze tam trafiles: z tego co pisales wynika jednak ze ominales mojego faworyta: snowbird: doskonale zjazdy wzdluz tram......jak pojedziesz nast razem koniecznie zapicz takze the canyons to mus osobiscie nie dbam o deer valley i park city: za duzo glitz'u.................. a snieg w sumie prawie zawsze atki jka piszesz...........
  6. w sumie zgadzam sie z fredowskim: takie spojrzenie ogolne na to zagadnienie ja bym to uszeregowal i na pierwszym miejscu mysle ze przyczyna jest mentalna: zadufanie w swoje umiejetnosci, arogancka jazda, brak ZDROWEGO ROZSADKU: niepotrzeba einstein'a zeby sobie uswiadomic na nieznanej trasie ze jezeli jest spadek i nie widac co za spadkiem to lepiej zwolnic i sprawdzic. nie wiem jak jest w "popularnych" miejscach, bo takich unikam ale wracam znowu do swojej podrozy do austrii: tam spedzilem w sumie wiecej niz zazwyczaj czasu na nartostradach. i musze powiedziec ze mnie uderzylo jak wielu niewprawnych narciarzy daje popalic na calej szybkosci (dodam ze sam nie jezdze wolno i rzadko kto dotrzymuje mi tempa)..... druga to sprawa kondycji fizycznej o ktorej wielokrotnie pisalem, a takze brak odruchow psychomotorycznych ktore sie tworzy np trenujac dzudo czy siatkowke, umiejetnosc reakcji szybkosc reakcji itp. z brakiem kondycji wiaze sie WAGA: europa ogolnie zaczyna doganiac ameryke w otylosci.........: fast food, hamburgers, mc donalds itp to wszystko sie odbija na naszej wadze trzecia to sprzet: dajacy niemal natychmiastowe uczucie ze mozna sobie pozwolic na wszystko w ciagu krotkiego czasu....... ulatwia nauke ale nie wpaja ZASAD narciarstwa: nie mysle jak utopijny dziad ale takie sa realia z podejsciem do szkolenia nie mam doswiadczenia, nie wiem jakie sa programy w europie, ale jedno jest dla mnie oczywiste: dazenie do lepszych umiejetnosci jest naturalne u mnie: ktos kto bedzie sie chcial doskonalic, zawsze znajdzie droge do podniesienia umiejetnosci: moze jechac na oboz z tyczkami, slyszalem tez o obozach freeride w polsce: wiec nie jest tlumaczeniem, ze "pan instruktor mi jkazal jechac tak czy tak": i w koncu jezeli ktos jest zainteresowany to wejdzie na nasze forum i znajdzie potrzebne info jak sie rozwijac............... nie zwalajmy winy na czynniki obiektywne, teren, snieg (bo lezy tam gdzie nie powinien albo co gorsza sypie ograniczajac widocznosc). wezmy sie za siebie i zapewniam ze pozimo bezpieczentswa sie podwyzszy....... stopy puchu pod slizgiem zycze wszystkim forumowiczom
  7. Mirku 1. Nie chodzi o te 5% tylko o te 90% to oni niedouczeni ale już potrafiacy trzymać krawędź są najczęśćiej przyczyną wypadków.] 2. Ta niechęć do doskonalenia sie w jeździe i brak przygotowania kondycyjnego to właśnie objaw MASOWOŚCI. Zauważ że dużo ludzi traktuje narty ja kometkę ( celewo nie pisze poprawnej nazwy) - to jest właśnie masowość. 3. A gdzie u nas budować infrastrukturę, na dodatek przy świadomości tzw. miejscowych - musi wymrzeć przynajmniej pokolenie żeby wogóle można było rozmawiać. A poza tym za naszego życiai tak nie pojeździsz tak jakbyś chciał na nartach w Polsce. To co może powstać w Polsce to i tak jest iluzja - bądźmy realistami 4. A warunki na stokach - to nie tenis - choć widzę, że takie są twoje porównania. Stok to nie boisko i trzeba miec wiedze zeby go ogarnąć. Pozdrawiam ostatni raz Mitek

    pare luznych uwag: ilosc wypadkow i kontuzji zwiazanych ze sprzetem stale sie zmniejsza, prawdopodobnie zwieksza sie ilosc kolizji narciarz/narciarz po wizycie w austrii nie dizwie sie ze tak jest w polsce, nie czarujmy sie, nie ma za duzo terenow narciarskich: nie usypiemy alp na terenie kraju wiec mozliwosci ograniczone bez kondycji to napraszanie sie o klopoty i tak juz jest: od dawna popieram teze ze narty to nie tylk otechnika ale kondycja i sila niestety natomiast dobrze ze wielu ludzi odczuwa naplyw dobrych mysli w moomencie gdy stoja na nartach
  8. Witam Yoorek dzięki. Do pierwszej części Twojej opowieści dodam, że z ostatniego wyjazdu trzy osoby wróciły z lekkimi (jedno krzyżowe do roboty, reszta chyba się obejdzie) kontuzjami kolan. Wszyscy narciarze dobrzy lub bardzo dobrzy (9 w skali forum) i wszyscy na slalomkach z czego jeden na w miare normalnej 165 cm. Do drugiej natomiast, że po jeździe na: - baletkach - czasy zamierzchłe (Blizzard Acrobatic), - poprzez okres nauki jazdy na nartach (rózne długie gigantki, zawsze pierwsza sportowa w katalogu długości do 210 cm), - poprzez okres slalomki (rózne minimalna dłgość fischer WC 163 cm, choć ostatnio czasami jeżdżę na narcie żony Omeglass 155 cm) - doszedłem do wymiennego stosowania ( offroada jakiegos niezbyt radykalnego - do jazdy wszędzie, z Volklem P30 długości 188 cm ale juz czeka Dynastar Course 182 cm bo w Volkl sie kończy - do jazdy po trasie) Co do naszej forumowej skali ocen to przy punkcie 10 jest napisane " cos o szkoleniu instruktorów" a jeżeli juz wykładowca to raczej czynny i dobry. Znam co najmniej kilkunastu i z jazdą róznie od (8 do 9+). Dla mnie 10 może dostać tylko Hermann - zakładam aięc przepaść pomiędzy 9+ a 10 praktycznie nieprzekraczalną. Tu wyznaje zasady Clarksona - dobry samochód to np. Audi R8 a nie Opel Corsa (w swojej klasie) Pozdrawiam

    zeby byc dobrym instruktorem nie trzeba byc 9 czy 10... ale trzeba wiedziec jak nauczac i na co zwracac uwage. doswiadczylem tego na wlasnym przykladzie: gdy widze kogos wiem natychmiast ze cos nie gra: wiem co nalezy poprawic natomiat pojecia nie mam jak:mimo ze wpisalem sobie 9 w profilu i w kazdej chwili moge te 9 potwierdzic. co do klasyfikacji: jest przepasc miedzy 9 i 10 i ja sie tego nie podejmuje przekroczyc bo wiem ze tego nie zrobie: natomiast moge sie podwindowac w obrebie 9-tki...... co do nart wszechstronnych: to takie co niczego dobrze nie robia....... robienie natomiast ze slalomki narzedzia universalnego jest zyczeniowym mysleniem:jest to narta doskonala tylko i wylacznie do tego do czego zostala skonstruowana..... moze wlasnie dlatego ze tlumom ludzi wmowiono ze nalezy wsiasc na SL-ki ludzie robia szybko poczatkowe postepy a pozniej staja w miejscu???
  9. Ten pierwszy to na pewno 9+, ale ten drugi? No 9 może być, ale raczej nie więcej

    wiem ze obaj zasluguja na 9+ ale na podst tych filmow takiej oceny wystawic nie mozna troche sie zgadzam z dziadkiem kuby: warunki na filmie 2 to wlasnie takie jakich unikam:gladko latwo latwy snieg. a na takim czyms latwo jest demosntrowac swoja wyzszosc: natomiast na filmie 2 pare razy zauwazylem niejakie , trwajacec ulamki secundy, zachwiania rownowagi.....

    wybacz, lecz tak to odebrałem.... Pozdrawiam wirtualny narciarz gawędziarz.

    nie bierz tego personalnie: to taka uwaga: w sumie do czasu pokazania swojej jazdy na filmie, wszyscy sa w pewnym stopniu wirtualni? absolutnie nie chcialem cie urazic co do pozornej sprzecznosci co do tego co mam na nogach i doboru roznych nart: doszedlem do etapu, w ktorym potrafie jechac praktycznie wszystko na dowolnej narcie. ale tez nie jestem katorznikiem i skoro mam mozliwosc doboru roznych nart do roznych warunkow to to robie: jest wiekszy fun! natomiast polecam metode, ktora stosuje od czasu gdy proste olowki si eskonczyly: co najmnije raz w sezonie pol dnia spedzam na moich 205cm p-30: doskonale to przypomina skad jestesmy...... polecam wszystkim taka odmiane: niewiele, raz w roku.....
  10. od wieczora sypalo postanowilem wyjechac rano do malej stacji narc w srodku appalachow, ale z duza gora...... znana z tego ze jest zimno i jezdzi sie na lodzie juz w pierwszej czesci drogi (jechalem 2h45min) zaczelo sie zapowiadac niezle YouTube - road to bk1 po zjezdzie z autostrady jeszcze lepiej YouTube - road to bk2 a tu juz na drodze zupelnie drugorzednej, dojazdowej do stacji: ten odcinek ma w sumie ok 5km i leci przez tereny parku narodowego: juz czuje ile bedzie sniegu: za 10 min stane w swojej przystani swietego sniegu YouTube - road to bk3 tutaj tez, tego nie widac ale jest ok 15% podjazdu. kiedys tam utknalem i musialem zalozyc lancuchy YouTube - road to bk4 teraz to juz ostatni odcinek zawsze pokonuje go z niecierpliwoscia ale to juz tylko pol km YouTube - road to bk5 a na gorze warunki swietne YouTube - road to bk6 YouTube - road to bk7 PS:muzyka dobrana w samochodzie stosownie do okolicznosci : kompozycja wlasna (doboru a nie muzyki) ps: niepotrzebnie wzialem moje GS-y bo caly dzien spedzilem na AC40...... a mialem nadzieje na lod.........
  11. dziwne? bo Jestem już starszym facetem i bardzo wyrozumiałym, potrafię zrozumieć 14 letniego chłopaka który wypisuje sobie w profilu 8, bo chce zostać zauważonym ale Ty Janie chyba nie musisz się przechwalać. To że jesteś Panem narty wszyscy wiemy i zdajemy sobię sprawę z tego. Tylko co to ma wspólnego z tematem rekreacyjnej jazdy i wyborem narty dla tych ludzi ?

    nie mato nic wspolnego z przechwalaniem bo jest jak pisze i nigdy nie pisze niczego zeby sie przechwalac..... a z tematem rekreacji ma sie to bardzo wspolnie: prawie kazdy jezdzi tutaj rekreacyjnie: niektorzy niestety, takze wirtualnie
  12. Przydatność tych nart zależy od stylu jazdy i preferencji danej osoby. Faktem jest, że bardzo dużo ludzi wybiera narty slalomowe a nie gigantowe. Może to nie jest dokładne określenie, bo raczej wybiera się narty krótsze o 10-20 cm od wzrostu. Czy to są slalomowe, a nie gigantowe, dla niższej osoby, to nieraz trudno stwierdzić. Bierze się to(tak przypuszczam) z przekonania, że na krótszej narcie jest łatwiej skręcić. Co jest prawdą. Poza tym w wszelkich radach o doborze długości nart występują określenia minus ileś tam cm...To jest także pewna moda. Natomiast dla wytrawnego narciarza taki dylemat raczej nie istnieje. Ponieważ jeżdżąc po określonych stokach, może powiedzieć sobie - teraz dla mnie lepsze są slalomki, niż gigantki, ponieważ chcę częściej skręcać, jest węziej, jest bardziej stromo, pojadę wolniej. A chcę też, aby dobrze trzymały. W innych warunkach weźmie gigantki, bo będzie jeździł szybciej, długimi łukami, bo chce mięć większą stabilność przód-tył. A jak będzie miał jedne narty to i tak nie będzie wyboru, tylko będzie je "zmuszał" do stylu jazdy, który im "nie leży". Będzie mniej wygodnie, ale jeździć się da. Zauważmy też, że mowa o nartach slalomowych, czy gigantowych, zaczyna się od grupy "race", czyli dla narciarzy którzy chcą jeździć rekreacyjnie "slalomy", czy "giganty". Więc wybierają to lub to, lub coś pośredniego. Dla pozostałych narciarzy pozostaje kwestia długości, doboru typu narty z uwzględnieniem stopnia zaawansowania, na bardziej lub mniej przygotowane stoki.

    moglbys zwerbalizowac to o czym chciales napisac??? bo nie bardzo sie lapie:confused:
  13. 8 w profilu i na gigantce nie umiesz ludzi ominąć? Przecież na długiej narcie też króciutki skręt wytniesz :confused:

    troche popieram mitka: ale tez nie: czyli jestem za a nawet przeciw: mnie NIE OBCHODZI co mam na nogach: narta ma MNIE sluchac a nie ja narty. ktos musi byc wladca i to narciarz powinien byc w tej sytuacji. moje wrazenia sa podobne do fredowskiego (patrz moje "sprawozdanie" "europa narciarska..."). na podst min tutejszych wypowiedzi spodziewalem sie totalnego carving'u. a co zobaczylem??? taki sam obraz jaki pamietam sprzed 18 lat gdy ostatni raz jezdzilem bodajze na kasprowym: wiekszosc jezdzi jak jezdzila i tylko dlugosc nart sie zmienila............... to duze uproszczenie ale takie jest moje wrazenie te wszystkie uczone dyskusje o zmianie krawedzi, cieciu lukow itp to mozna o d...e potluc dopoki sie nie widzi tej osoby , ktora sie wypowiada........ ja wzialem do austrii wylacznie moje AC40 i na nich moge robic wszystko wlacznie z cieciem skretu na duzej szybkosci: sa to pierwsze midfat, ktore sie tej szybkosci nie boja. nie zalapalem sie na radar ale 70-80 km/h na otwartych przestrzeniach nie uwazam za liczbe przesadzona. i tutaj sie z mitkiem nie zgadzam: na takiej predkosci ja jednak stosuje tricks z jazdy na bramkach : bo inaczej skretu na tej szybkosci nie przejade......... natomiast, i juz o tym tez mowilismy, dobieram tez narty do warunkow: np jutro wybieram sie na moja ulubiona gore gdzie zawsze jest lod i stromo i biore 2 pary GS i SL a AC zostaja w domu: bo takie narty lepiej sie sprawdza w tak extremalnych warunkach............
  14. generalnie odziez narciarska w wielu przypadkach jest dobra pod warunkiem ze sie ruszasz wtedy jest cieplo jesli stoisz dluzsza chwile to sie wychladza proponuje ci kupic bielizne na temperatury minusowe moze to pomoze ja mam spodnie alpinusa jezdzilem ostatnio w -14 przy lekkim wietrze i bylo mi cieplo a zadnych getrow pod spod nie zakladalem

    tak ale w sumie te parametry spodni sa niskie wiec sie nie dziwie ze tak sie stalo......
  15. Podoba mi sie zdanie o górach, honorze i braku argumentów. Odnosi się czasem wrażenie, czytając różne posty, że wszystko jest kwestią techniki, czy sprzętu. Czasami jest tylko kwestią zdrowego rozsądku. Do gór zawsze podchodziłem z respektem, bo do końca nigdy nie wiadomo, jak skończy się podjęta "awantura".

    bardzo dobry punkt w moich "poradach" nt jazdy poza trasami wyszczegolnionych jest pare rzeczy ktore nalezy miec przy sobie beacon (pips) shovel (lopata) probe (sonda) woda troche power bars itp ale najwazniejsze sa 2 elementy towarzysz podrozy o takich samych lub wyzszych umiejetnosciach i tzw common sense" czyli ZDROWY ROZUM !!!!
  16. Witaj Bandi ! Dobry temat.Artykuł -interesujący.Napisano już na forum (chyba mirekn),że na nartach "bardziej jeździ się głową".To ważne,aby wielu narcirzy sobie to uświadomiło.Łączy się on świetnie z "Bezpieczeństwem na stoku" ,"Prędkością ..." i kilkoma innymi. Mieć "łeb na karku" w każdej sytuacji,to chyba najważniejsza ,rzecz w życiu.

    Lęk w narciarstwie wyczynowym i sposoby jego przezwyciężania to jest tytul tego, skadinad, interesujacego wywodu ale; za cholere nie rozumiem co ma tytul tego art z trescia? narciarstwo wspomniane jest kilka razy a rzecz jest napisana bardzo ogolnie...... moze ktos mui wytlumaczy?
  17. Witam Stary przecież musi pomóc sobie rotacją bo ma narty 200 albo 205 i choćby miała talie jak zapałka to mu nie skręci tak jak chce. Nie jeździłes nigdy na narcie klasycznej więc trudno ci może to sobie wyobrazic ale tam trzeba dodać rotację żeby zawęzić skret. W filmiku z początku tematu Tomba jedzie - klasycznym zresztą dla siebie śmigiem pedalle - czyli z odbicia ale z podniesieniem narty z której się odbijamy. Nie wiem dlaczego tak jeździł. Widocznie dla niego była to optymalna technika. Z tego co pamietam to zdobył 3 złote medale oplimpijskie więc raczej zna temat. Każdy narciarz powinien wiedzieć że jak chce się zrobić dużo skretów na malej przestrzeni z jakąś konkretnie wyglądającą prędkością to odbicie jest najlepsze - dynamika, szybki skręt, zyskanie na wysokości itd. Zresztą nie ma co dyskutować. Tomba jeździł skretem cietym i w 1988 i jest to ewidentnie widoczne na filmie - a jeżeli dla ciebie nie to właśnie brakuje może paru lat na nartach w róznych warunkach i jakichś kursów gdzie szkoli się różnymi technikami a nie katuje tzw. carving (post w temacie kask). Dla każdego kto umiał dobrze jeździć na narcie klasycznej i potrafił wykonać na niej skręt ciety, przesiadka na nartę taliowaną to jak zdjęcie balastu. Porównanie G.R. z roku 2006 z Tomba z 1988 lub nawet z 2002 ( w zabawowym przejeździe) to już zupełny niewypał, sam się zastanów chwilkę. Zresztą G.R. to chyba jeden z najgorszych przykładów do porównań nowego ze starym bo G.R. to juz raczej odchodzący acz ( i tu 100% zgody) piękny (ulubiony slalomista mojej żony)styl. Bardzo wiele elementów starej techniki nawet widocznych w tym przejeździe: - stosunkowo wąskie prowadzenie nart - stosowanie skrętu z poszerzenia - częste odrywanie nart od śniegu sugerujące lekkie odbicie - bardzo zrównowązona pozycja - wyjątkowo uporządkowana sylwetka - bardzo ładna praca rąk To cechy chrakterystyczne raczej dla stylu Tomby niż narciarstwa nowoczesnego - a własnie one tak ci się podobały. Gdyby na stoczku na którym jechał Tomba w twoim filmiku G.R wykonać miał skrety jakie zaprezetował w filmowym przejeździe to byłoby może dwa no góra trzy - tylko jakby się po tym trzecim zatrzymał? A co do ENSA i francuzów bo już tu zahaczyłem o tego posta. To każdy kraj naucza w/g własnej szkoły i ku temu służą kongresy światowe FIS aby wymieniać poglądy i prezentowac swoje osiągnięcia. Francuzi mogą mieć inną wizję dobrej techniki i nie tobie czy mnie ją oceniać. Tomek Kurdziel, którego mam przyjemność znać osobiście jest bardzo fajnym gościem który wiele dobrego zrobił dla popularyzacji nart taliowanych w Polsce, niestety NTN jest pismem komercyjnym, wyjatkowo jednostronnym, tworzonym raczej przez grupę biznesowo, towarzyską i dlatego z całym szcunkiem dla jego twórców opinie tam zawarte nie są obiektywne. Na koniec przypominam, że ENSA to szkoła narciarstwa i alpinizmu(!) i stąd również możę wynikać inny program i nacisk na inne umiejetności. Na zakończenie dodam: - nie zawsze ten kto ma kask i taliowaną slalomkę (na której jak już tu gdzieś napisałm skręt cięty zrobi przysłowiowy "każdy głupi") jest dobrym narciarzem - na narciarstwo a zwłaszcza szkolenie należy patrzec szerzej a nie przez pryzmat tego co sie aktualnie umie - z tego co wiem w ENSA szkolenie trwa dośc długo i jest wiele sprawdzianów odsiewowych. W każdym z tych sprawdzianów jest slalom lub gigant na którym czas zakłada były dobry zawodnik. A w wypadku Francji to zazwyczaj jest człaowiek który albo startowł w Pucharze Świata albo Europy. Życzę sobie i każdemu żeby miał 1,2 czasu zawodnika startujacego w Pucharze Europy (o Świata nie mówie) I na koniec jedno pytanie: Jak ty byś zjechał w takiej sytuacji nawocześnie?? Pozdrawiam i jestem otwarty na dyskusję

    KAZDY z zawodnikow startujacych w pucharze swiata bedzie jezdzil lepiej do konca zycia niz nawet dobry rekreacyjny narciarz. kropka..........niestety
  18. OO właśnie ten:) wielkie dzięki:). A freeride to kiedy tylko da radę to uskuteczniam ale rzadko są dobre miejsca żeby bezpiecznie samemu pośmigać bo moi znajomi troszkę za bardzo się tras trzymają:). A ochraniacza na plecki potrzebuje bo mam problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa i jakiś większy uraz może się źle skończyć więc lepiej dmuchać na zimne. jeszcze raz dzięki za pomoc

    oczywiscie zdanie"bezpiecznie samemu freeride" jest z gruntu niebez[pieczne.......
×
×
  • Dodaj nową pozycję...