Skocz do zawartości

jan koval

Members
  • Liczba zawartości

    5 666
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez jan koval

  1. Ja Krzysiu nie używam tonu zaczepnego, ja po prostu nie wierzę że tak duże przedsięwzięcie jest organizowane za „Bóg zapłać” Zorganizowanie wypadu dla kilku znajomych pochłania już sporo czasu i logistycznego zaangażowania, a co dopiero jak trzeba zorganizować taki wypad dla 40 czy 50 osób. A tu już czytam,że i za żarcie się bierzecie ( też za darmo ?) Hmm, jesteście wspaniali Goście,czapki z głów. Nie zrozum mnie żle, ale jak się pracuje to powinno się za to dostać zapłatę, wtedy jest ok, a tak co? Napracowaliście się co niemiara a ja jadę na „krzywy ryj” hmm jak ja wam spojrzę w oczy. Coś jest w tym nienormalnego, stąd tyle pytań ? PS. Mnie wcale to a wcale nie przeszkadza czy zarabiacie na tym czy też nie, powiem więcej wolałbym abyście zarabiali wtedy wszystko byłoby jasne : jeden telefon, kiedy i za ile o resztę Wy się martwicie ( ja jestem taki wygodnicki facet) Pozdrawiam,Bzyk

    jezeli moge cos wtracic; kilka mies przed terminem zbiera sie grupa ludzi jeden osobnik dzwoni i zamawia locum na miejscu kazdy kupuje swoje karnety jezedzenie kupuje sie dla wszystkich i dzieli koszty przez ilosc osob piwo wino etc kupuje sie tez dla wszystkich i dzieli przez ilosc doroslych w grupie (chyba ze ktos zupelnie nie uzywa) na koncu sie rozlicza, wlacznie z cena kwatery dzielona przez ilosc osob proste???:):)
  2. Columbia robi przyzwoite ubrania, ale może bardziej spodobają Ci się ciuchy: Arc'teryx, Marmot, Cloudveil, Westcomb, Mountain Hardwear, Patagonia.:) Chcesz do nich linki?:)

    hmmm niezly ranking; jak to jest???? dzentelmeni nie rozmawiaja o doskonalych ciuchach; dzentelmeni je nosza??? czy to tak bylo??? btw; columbia to nie jest nawet w przyblizeniu to co wymieniles pozniej...... przy czym westcomb takie sobie... a propos; gdzie jest siedziba cloudveil???? (chociaz w dobie internet'u odpowiesz chyba latwo):):):) kiedys cos tam pisalem wlasnie na temat tych firm ale to bylo chyba na pocz tego roku, ktory powoli sie zbliza do konca........:):):)
  3. Masz rację.:) Zresztą przy maluchach nie może być mowy o nauce grupy, właściwie w ogóle o nauce w pojęciu dorosłych homo sapiens. Powiem Ci, że jak patrzę na ludzi (nie tylko na stoku) to często się zastanawiam, czy powyższe określenie jest właściwe.:) Niektórych wręcz pytam, czy kochają swoje dzieci.:) Łatwo się domyślić ich reakcji na tak zadane pytanie.:) Wiadomo, że jak ktoś nie ma pojęcia jak prowadzić zajęcia to lepiej się za to nie zabierać, bo można tylko zniechęcić szkraba. Wcale to nie oznacza, że wszyscy instruktorzy wiedzą i ich pociechy z nimi jeżdżą.:) Stąd niektórym się wydaje, że instruktor nie powinien uczyć swoje dzieci, żonę, itd. - swoją rodzinę.:) Moim zdaniem jest to bzdura i takie szastanie wyrokami tylko wprowadza w błąd mniej zorientowanych czytających.:) Myślę, że się z tym zgodzisz.:) Pozdrawiam

    dobrze to z mitkiem ujeliscie chociaz nauka swej zony na przyklad, niesie w sobie prawdopodobienstwo czarnych dni kobiety, z jakiejs przyczyny, zdecydowanie odbieraja lepiej bodzce od osoby obcej........ nic na to nie poradzisz. to tak jak z jazda samochodem..... co do dzieci, to doskonale wlasnie sprawdza sie nauka w grupie. to oczywiscie nie ma nic wspolnego z siedzeniem w lawkach i wkuwaniu teorii a raczej w zabawach na sniegu wspolnych jazdach i, juz w tym wieku iobecnym, wspolzawodnictwie. (mysle tutaj o wieku ok 4-5 lat chociaz granica jest b indywidualna). oczywiscie bez obecnosci rodzica w tym procesie nie ma co mowic o prawidlowej relacji dziecko-rodzice....... moje byly skazane calkowicie na mnie, ale gdybym jeszcze raz zaczynal, to prawdopodobnie polowe dnia na nartach zachecalbym je do spedzenia z rowiesnikami a polowe ze mna. chociaz..........to tak latwo powiedziec, a chce sie byc z dziecmi jak najdluzej wspolnie..................
  4. zamiast "hoverback shop" powinno być "hoover bag shop" czyli sklep z workami do odkurzaczy, "limpsy" być moze to "lempsip" a to rodzaj herbaty w Anglii. "a goofy jump on prawns, ok illana." to chyba zwrot "girl you fi jump and prance, ok illana", gdzie prance to paradować "misses lubba lubba" pochodzi z piosenki "MR LOVER LOVER" Także już prawie sobie poradziłem tylko co to może być "girl you fi jump and prance" :confused: moze chodzi też o nawiązanie do jakiejś piosenki bo illana to mała dziewczynka artystka chyba.

    to jest ogolnie tzw "hebonics" czyli slang czarnych hoverback moze tez byc nazwa wlasna
  5. Na początek proszę mi nie "zmyć" głowy bo nie wiem, więc pytam. Czy kije (długość) nie powinny być dobrane indywidualnie do anatomii narciarza, np. wysokość od podłoża do dłoni na zgiętych kończynach górnych w łokciu o 90 st.? Czy też jest to wyłącznie powiązane ze wzrostem narciarza? Przecież każdy z nas ma różnej długości nogi, ręce, więc na mój skromny rozum powinno się je chyba dobrać indywidualnie, a nie na wzrost. Ale może jestem w błędzie?

    nie jestes:)
  6. Czołem Delfin, Janek i może ktos jeszcze. Uzgodnijcie zeznania i , jeżeli sie da to niech ktoś napisze w punktach: a. czego nie robić b. co trzeba zrobić c. co można zrobic jak jest kontakt z kontuzjowanym. Jeżeli się nie da to sorry. Myslę, że takie odświeżenie tematu może byz bardzo przydatne. Pozdrawiam i z góry dzięki. Mitek

    to jest project powazny; mam nadzieje ze bede mial czas w weeekend......
  7. Z racji wyksztalcenia? Moglbym zgadywac, ze chodzi o policealne studium RM... Niestety to, co piszesz jest mimo wszystko kontrowersyjne, jak wiekszosc zagadnien w zakresie ratownictwa. Szkoda, ze nie do konca zgodnie z wytycznymi ERC :/ Sam tez nie naleze do slepo zapatrzonych w te organizacje i wiele poprawek/zmian stosuje na szkoleniach w odniesieniu do ich wytycznych :) Niemniej mowie, jak jest w ERC, jak w AHA a jak w praktyce moze byc latwiej/bezpieczniej/lepiej i dlaczego moim zdaniem. BTW - 'wsiasc'?? Blagam - litosci! Fajnie, ze ktos wspomnial o niestosowaniu bocznej bezpiecznej (ustalonej). Kiedys byl to automat - nieprzytomny, oddycha - na bok. Teraz (wbrew zaleceniom ERC) staramy sie wpajac ludziom, by nie ruszac poszkodowanego, jesli nie ma takiej potrzeby. Co do glowy miedzy kolana... przy ataku epilepsji to rozumiem, ale tak normalnie?? Do tego biorac pod uwage, w jakiej pozycji czlowiek 'laduje' na stoku po upadku, to nie jest dobry pomysl. Wracamy do tematu pozycja zastana. Czlowiek z urazem, ktorego cos boli, sam ulozy sie w takiej pozycji, ktora sprawia mu najmniejszy bol. Nie nalezy go przekonywac, ze w innej bedzie lepiej. Nie chodzi nawet o sam kregoslup, ale i o inne urazy wewnetrzne, krwotoki, zlamania i in. Zostawic, jak jest, okryc, ew. odizolowac w miare mozliwosci NRC od sniegu, delikatnie wciskajac folie pod te osobe. BTW - w swietle wspolczesnych standardow, nie mowi sie w pierwszej pomocy o RKO (odpowiednikiem wspolczesnego BLS jest PPZ - podstawowe podtrzymywanie zycia) - to zaszlosc starych 'medykow' wciaz pokutujaca na akademiach i w szkolach policealnych, podobnie jak nazywanie poszkodowanego pacjentem - pacjentem staje sie dopiero po hospitalizacji - drobiazg, ale unormowany :) Wczesniej sie mowilo o CPR i stad bylo RKO. ERC idzie w strone uproszczen, dlatego teraz BLS :) Podsumowujac - nieptrzytomny, oddychajacy - zabezpieczyc w pozycji zastanej; pilnowac, czy nie haftuje i okresowo (co minute w miare mozliwosci) kontrolowac oddech. Kiedy boczna? Jak musimy poszkodowanego zostawic - wypadek masowy, lub brak lacznosci i wolnej osoby do wezwania pomocy - wtedy kladziemy na bok, by zapewnic droznosc drog oddechowych. W innych przypadkach nie ryzykujemy niepotrzebnie. Zgadza sie, o ile nie mamy do czynienia z uduszeniem/utonieciem - wowczas koniecznie zaczynamy od wdechow (zaleznie od zalecen roznych organizacji, nawet 5 'na dzien dobry'). Niemniej to jest OK przez pierwsze 2-3 minuty, jesli pomoc nie dotrze, to trzeba przewentylowac pluca - jak nie macie maseczki - uzyjcie cienkiej czapki, szalika, chusteczki, koszulki, czy czegokolwiek dla zapewnienia jakiegos stopnia bezpieczenstwa i 'higieny'. Bedzie tez latwiej sie przemoc. Tu zes Pan przegial :P Zadnych opasek uciskowych w pierwszej pomocy!!! To zastrzezone dla ludzi przeszkolonych. Stosuje sie opatrunek uciskowy w miejscu zranienia, jak napisales. Nie mieszaj o zapisywaniu itd, bo wracamy w ten sposob do opasek, ktore obecnie zaleca sie tylko do zmiazdzen, nawet przy amputacjach sie juz nie zaleca, gdyz dochodzi do skurczu zerwanych naczyn. Dobre to, co napisales Janie :) Techniki przenoszenia warto poznac na kursie, jak ktos nie byl szkolony, to nasze wypociny im w tym nie pomoga - to trzeba zobaczyc i przecwiczyc. Ale jak musza kogos przeniesc z jakiegos powodu, to powinni wiedziec jak, i ze 'glowa najawazniejsza zaiste jest' - zawsze 1 osoba zajmuje sie asekuracja tylko i zarazem az glowy. Z kaskiem sie zgadza - jak u motocyklistow, choc dostep do kasku zwykle latwiejszy. Bardzo wazna sprawa z cieciem paska - fajnie ze o tym wspomniales. To tak, jak z cieciem pasow w samochodzie - nie odpinamy, przecinamy - to zapobiega probie wprowadzania na rynek wtorny powypadkowych kaskow (wyklepanych aut z niewymienionymi pasami i wypalonymi napinaczami...). Co do zawalu - tez daleko sie zaglebiliscie w temat. Trzeba by zatem tez opisac, czym sie rozni atak od zawalu, czym sie zaczopowanie okreslonych naczyn i dysfunkcje miesnia tutaj roznia, ale forum narciarskie raczej nie jest od tego :) W zakresie pomocy - pozycja polsiedzaca, wiecej powietrza, wsparcie psychiczne, bla bla bla i sprawa dyskusyjna - leki. Wiadomo, nie wolno podawac zadnych, ale... jesli czlowiek ma atak/zawal, to zwykle moze oznaczac, ze przyjmuje juz jakies leki. Jak jest na tyle kumaty, ze powie co bierze, w jakich dawkach i ze zapomnial rano wziac. Mozna go spytac, gdzie to ma, wykopac, dac mu do lapy i niech sam wezmie. Podobnie rzecz sie ma z popularna aspiryna - troche to krew rozrzezda, tylko trzeba ja rozgryzc, zeby szybciej zadzialala. Wlasciwie nie powinno sie niczego do zarcia, picia ani jedzenia podawac. Bo do zabiegu najlepiej czlowieka miec na czczo. Jesli cos mu podamy zaraz po wysapieniu jakiegos wypadku a bedzie potrzebny jakis zabieg, to bedzie wieksze ryzyko, lub lekarz opozni zabieg o wczesniejsze plukanie zoladka, tudziez inne niefajne historie. Jesli pomoc ma szybko nadejsc, nie podajemy nic do jedzenia, picia ani lekow. PS Fajnie, ze temat sie jakos rozwija :) Trzeba by znalezc odwazna osobe, ktora by to ogarnela, zrecenzowala i zrobila jakis jeden, przyklejony poradnik, bo malo komu chce sie skakac po calosci i rozkminiac, co ma sens, a gdzie ktos chcial blysnac, lecz nie bardzo wiedzial, o czym pisze...

    w zasadzie zadnych lekow doustnie nie powinno sie podawac, chyba ze delikwent jest zupelnie [przytomny.aspiryna w momencie wypadkku lub tuz po??? nie wiem nie spotkalem sie z tym w oficjalnych szkoleniach ATLS..... co do innych jak najbardziej; jedna rzecz; jezeli juz mamy kwalifikacje i wskazania do zalozenia opaski uciskowej to MAXIMUM TO DWIE A NIE TRZY GODIZNY. po 3h nastepuje juz rozkladanie sie bialem miesniowych co moze doprowadzic do zmian zatorowych w nerkach z ich martwica a takze spowodowac compartment syndrom wskutek tzw reperfusion process... tak wie 2 a nie 3!!!!

    Użytkownik jan koval edytował ten post 11 listopad 2008 - 22:52

  8. jan kovol i Lobo to artysci niekoniecznie w narciarskim tego slowa znaczeniu.

    dziekuje za umieszczenie mnie w jednej linii z lobo: po paru jego wypowiedziach widac ze zna sie na nartach, co i sobie przypisuje troche.........

    Użytkownik jark edytował ten post 11 listopad 2008 - 20:12 poprawieni oznaczenia cytatu

  9. Wybaczanie bledow to nastepny wyraz "magiczny" pojawiajacy sie czesto na forum. Z tego co czytam to bardzo wieloznaczny i wyswiechtany. Mozna sie naczytac, ze narta nie wybacza, ze wyprowadzi w las, ze trzeba przy takiej narcie wykupic ubezpieczenie i inne "tajemniczosci". Szczegolnie przy zakupie pierwszych slalomek. Moze szafujacy tym slowem opisza na czym dokladniej to polega, nie, dokladniej bo bedzie tak samo tylko zeby statystyczny czytelnik to zrozumial.

    jest to cos co sie nazywa w jez ang tzw "sweet spot". jest to pozycja ciala w stos do deski i do podloza, w ktorej mamy pelna kontrole nad narta. generalnie wiekszy sweet spot ( i narta "bardziej wybaczajaca"? jezeli to jest to oczym mowimy), ma narta mniej twarda i mniej wymagajaca, ale tez nie oddajaca tyle energii ile sie w nia wlozylo......... ergo; zwykle wiekszy sweet spot to narta mniej precyzyjna. mmozna spekulowac, ze "popychajac" narte do granicy sweet spot, mamy wlasnie te kontrole nad narta ale to jzu spekulacja. i jak inne "jednostki" niewymierne, sweet spot jest bardzo subiektywna ocena.......
  10. Znowu sie rozchustales w swojej wirtualnosci Sam sie sprowadzisz na ziemie czy mam ci w tym pomoc. Zaczynam, odnosze sie tylko do tego co napisales. Lyzwy maja but miekki twierdzac, ze twardy nie widziales widocznie prawdziwych lyzew, a jezeli masz ze skorupy te sa lyzwy z woolworth za 15 $ Insynuujesz ze mam jakies krociutkie narty z butem 30 flek - calosc wyssana z palca takich nie posiadam. Buty w miare twarde sa dla ciebie warunkiem egzystencji na nartach. Nic konkretnego (w miare trudne) wszystko mozna w ten termin wcisnac. Co do zaczepki to ty mnie zaczepiles nazywajac to co napisalem bzdurami do kwadratu oraz ze pisze to o czym nie mam pojecia. ps. sprobuj sie przejechac po rozjezdzonym stoku w butach z fleksem 70 to moze i chemika zrozumiesz bo na razie to masz klopoty.

    napisalem ze moze jest to ok ale tez napisalem ze na pewno tego nie sprawdze; za bardzo szanuje swoj czas na nartach i nogi. i oczywiscie; twarde buty sa warunkiem dla mnie, nic na to nie poradze ze lubie kontrolowac to co robie.....
  11. Dotyczy to zapewne tego: Wiec tak: Mam 2 pary butow: Pierwsze - twardosc 130, uzywane ze slalomowkami w czasie gdy sniegu jest duzo, nie wystaja jakies korzenie, przetarcia, kamienie itp... Drugie - twardosc 60, uzywane na poczatku i na koncu sezonu (pierwsze i ostatnie dni) kiedy sniegu jest malo, nie na calej trasie, jest on zazwyczaj zle wyratrakowany itp... Ale to doswlownie 1-4 dni w sezonie, pierwsze i ostatnie zjazdy... W takich butach i przy opisanych warunkach latwiej (przynamniej mi) opanowac narty na sniegu-brei blotnej, gdy narta zahaczy o cos pod sniegiem (kamien, korzen itp)... Obie pary butow sa typowo narciarskie i prosze nie mylic ich z butami do skitouru, skialpinizmu itp... Mam nadzieje, ze choc wyjasnilem wasze watpliwosci...

    stale tego podejscia nie rozumiem; dla mnie logiczne jest ze w gorszych warunkach potrzebuje lepsza kontrole nart. wiec dlatego uzywanie bardziej miekkich butow w GORSZYCH warunkach nie wzbudzilo u mnie entuzjazmu. i niestety, nie wzbudzi bo bym sie po prostu BAL tej zamiany i nie stac mnie psychicznie na to, zeby sprobowac....... mozliwe ze tobie to odpowiada, ja bym sie przestraszyl kazde nawalonej kupie miekkiego sniegu.......
  12. Wiekszosc poczatkujacych woli miekkie buty, gdyz wybaczaja one wiecej bledow - po prostu nie w pelni przenosza energii nieprawidlowych ruchow noga/stopa na krawedzie narty... Dziala to tez w druga strone - ruchy narty nie sa przenoszone wyzej i nie wytracaja z rownowagi uczacego sie... Jednak gdy juz opanujesz podstawy to takie zachowanie zacznie cie draznic... Jest niewielki procent ludzi, ktorzy wola od pierwszych chwil miec sztywne buty na stopach... Ja sie do nich zaliczalem - pamietam jak butach o felxie 50 przelezalem caly dzien na stoku, a nastepnego dnia w butach o flexie 80 szlo mi o niebo lepiej... Sprawnosc fizyczna i fakt, ze buty kupujesz na dluzej przemawiaja za tym abys kupil buty twardsze... Mysle, ze flex 80-90 moglby byc niezlym rozwiazaniem - owszem, na poczatku bedzie trudniej (pierwszy dzien, dwa), za to pozniej znacznie przyjemniej... Innym rozwiazaniem jest wypozyczenie miekkich butow na pierwsze dni nauki, a pozniej zakup twardych... P.S. Dla przeciwwagi - posiadanie miekkich butow czasami jest przydatne... Ja mam dwie pary - jedna o flexie 130 uzywana na dobre i bardzo dobre warunki, a druga o flexie 60 uzywana nie zle warunki sniegowe, na poczatek i koniec sezonu, gdy na stoku wiecej zwiru niz puchu...

    dolaczam sie dozdziwienia mitka bo nie rozumiem tego co napisales............
  13. Postaraj sie to udowodnic bo jak na razie to caly czas plywasz w puchach i niekonczacych sie lodach. Dobrym narciarzem sam sie nazywasz, a mnie kolego zna i widzialo kilkadzisiat osob w realu na trasie, poza trasa i jezdzilo tez ze mna tu i tam. Pisze to w realnej obecnosci wymienionych. W podanych przypadkach do jazdy po lodzie uzywa sie lyzew ktore to maja but miekki a puchu kazdy but jest dobry. Znowu wpadasz w manie extremy a ja pisze dla 80 % rekreacyjnie jezdzacych dla ktorych flex powyzej 80 jest niepotrzebny.

    jezeli piszesz dla 80% to zaznacz to. dla mnie jest to istotne dla kogo dana opinia jest napisana. akurat o lyzwach tez nie jest to prawda, chyba ze masz na mysli swoje krociutkie narty polaczone z butem oflex'ie 30. to czy jestem na takim czy innym etapie narciarstwa to wylacznie moja sprawa i nie bede pytal ciebie o zdanie czy zasluguje na to czy owo. dla mnie buty w miare twarde sa zasadniczym warunkiem egzystencji na nartach i bez dobrze dopasowanych i odpowiednio twardych butow nie wyobrazam sobie BEZPIECZNEJ jazdy. chyba ze sie wozisz ale to juz inna bajka. BTW; nie obrazaj sie za styl w ktorym ci odpowiadam; po prostu jaka zaczepka taka odpowiedz
  14. To zadne herezje Do jazdy poza trasa, crossu, zeslizgow, sztuczek, cyrkow, reulow, jazdy w glebokim sniegu, bardziej sprzyjajace sa buty miekkie. W tych technikach, ewolucjach czy sposobach jazdy narty w wiekszosci ich uzycia znajduja sie na calych slizgach. Pochylenie miekkiego buta nie przenosi sie natychmiast na narte ale odbywa sie plynnie co umozliwia pozostawienie narty jak najdluzej na slizgach badz nie prowadzi do szybkich zakrawedziowan.

    bzdury do kwadratu; zaczynasz pisac o czyms o czym nie masz pojecia; w kazdych warunkach, dla dobrego narciarza, lepszy "feed-back" plynacy z twarszego buta jest nieoceniony...... obojetnie czy jedziesz powder czy lity lod......
  15. Witam Analizowałem to co pisał Lobo o stopach i jest w tym i w tym co Ty piszesz powyżej bardzo duzo racji. Co do inicjacji skretu natomiast czy to w technikach rotacyjnych czt tez cietych musi w tym wziąść udział stawy kolanowy i biodrowy. Pytanie czy ruch kładący na krawędzie wychodzi od stóp i poprzez sztywne buty przenoszony jest na kolana i biodra z Mojego punktu widzenia jest nie tak ważne. Ważnym jest co zrobic by skrętem posterowac. Pamietajmy, że czy to w technice rotacyjnej czy cietej zawsze najtrudniejszym elementem będzie sterowanie skretem a nie jego inicjacja. To jest element, którego najtrudniej nauczyć. W sterowaniu wazny jest układ calego ciała ale podstawa są kolana i biodra i umiejetne, kontrolowane ich pochylanie. Staw skokowy musi brac w sterowaniu udział jako element ale z racji usztywnienia go prze but nie jest to element zasadniczy. Jak wyżej napisałem, że w incjowaniu stopy odgrywają ważną rolę, niezależnie od techniki a w sterowaniu juz nie tak ważną. Czytam, czytam pomijam tylko te fragmenty gdzie narciarze rozpisani sa na wektory poparte skomplikowanymi wzorami - nie pretenduje do miana teoretyka mechniki skretu:);) Balans, wyważenie te terminy są stosowane. Funkcjonuje tez określeniu: pochylenie do środka skretu - bardziej opisowe ale nie ma jednego słowa lub układ dośrodkowy - układ przeciwdziałający sile odsrodkowej w momencie i zwiekszajćy zakrawędziowanie nart a od pochylenia rózni sie załamaniem w biodrach w płaszczyźnie czołowej. Pozdrowienia

    dyskutowac co bylopierwsze kura czy jajo to wlasnie to co robimy. sterowanie skretem wymaga niesamowitej analizy bodzcow proprioceptywnych i tu najwieksza antena je zbierajaca to stopy. to na pewno. natomiast po analizie "w glowie" musza byc wyslane polecenia do wszystkich grup miesni zarowno konczyn dolnych jak i gorrnych oraz tulawia, zeby wszystko gralo i bylo skoordynowane..........
  16. [quote name='Lobo'][quote name='jan koval'] natomiast inicjowanie skretu to dwie wyzej polozone polki; biodra i kolana (nie mowie o technice "klasycznej" gdzie stopy byly tez najwazniejsze w tej czynnosci). NIE:cool: Janie, zaproponuj proszę najodpowiedniejsze wg Ciebie polskie tłumaczenie poniższych terminów, przyznam że mam z tym pewien problem . Counteracting Counterbalancing[/quote] zadales mi powazne zadanie, nie na 5 min, wiec odpowiem na nie wieczorem mojego czasu i jutro rano bedzie to mial counteraction w odniesieniu do narciarstwa bedzie mialo 2 zasadnicze znaczenia; 1/ przeciwskret ( w skrocie make a counter, or get counter) jest to sytuacja w ktorej cialo pozostaje nieruchome a pod nim odbywa sie skret nog i stop pod stok..... 2/ kazdy manewr majacy na celu zneutralizowanie jakiegos efektu w odniesieniu do technologii nart jest to zastosowanie materialow, ktore powoduja np wytlumienie drgan counterbalance; jest to akcja tulowia i konczyn gornych, majaca za zadanie utrzymac rownowage, w momencie kiedy "ukladamy" narte na krawedzi (nie znam odpowiednika polskiego). counterbalance mozna uzywac tez we wszystkich sytuacjach kiedy czynnie podtrzymujemy rownowage; once you stick the lower leg forward, counterbalance it by leaning the upper body back .

    Użytkownik jan koval edytował ten post 06 listopad 2008 - 01:43

  17. Wiesz... ja sobie na ciucholandzie napiszę Super Sklep Sportowy... czy to o czymś świadczy ? No to sprawa prosta. Adres galerii w stolicy znasz a na stronie TNF'u masz do nich telefon. Wystarczy się ładnie uśmiechnąć i wystawią kwit który przed każdym ew. sądem przypieczętuje sprawę. Możesz też rozważyć inną alternatywę jak masz daleko do stolicy / nie masz czasu /... ale to będzie trwało z miesiąc (wysyłka do USA) i kosztowało jakieś 50-80zł. Proponuje nie szukać bo w kraju nie znajdziesz. Tak, jest to jedyny licencjonowany dealer w kraju. Valentine, rozmawiasz z poważnym człowiekiem :) czasem lubię żartować (a nawet często) ale chyba wiem kiedy nie wypada. Moje zdanie n/t autentyczności tego tworu zawarłem parę postów wyżej. Wspomnę jeszcze o propozycji Jana… jeśli to faktycznie miała by być bluza z Schoeller’a (taki typ materiału) to cena jaką zapłaciłaś nie była by wcale za wysoka a materia zacna (choć dalej to nie jest TNF). Pytanie tylko czy to Schoeller (i do tego, jak widzę, Mammut'owska wersja 3XDRY) a tego nikt nie stwierdzi na podstawie zdjęcia. Pozdrawiam.

    rysiek wie o czym pisze. jezeli to mammut to i tak dobrze. co nie jest dobre to to , ze w takich "technicznych" kurtkach diabel siedzi w szczegolach; np brak wiatroszczelnych zamkow potrafi obnizyc komfort uzywania. ale ogolnie, jezeli ten material jest markowy, to w sumie powinnas byc zadawolona
  18. Dzięki za odpowiedź, faktycznie nieciekawie to wygląda... na szczęście dysponuję korespondencją mailową ze sprzedającą, w której napisała m.in. "Została zakupiona w profesjonalnym sklepie w pełni wyposażonym w akcesoria przez firmęTNF(m.in).Oprócz pełnowartościowego asortymentu po cenach znacznie niższych sprzedawane są nadwyżki magazynowe i towar niepełnowartościowy,niekiedy bez metek.Na zakupioną przeze mnie bluzę posiadam stosowny paragon" "Ja kupiłam go jako oryginał i nie mam wątpliwości" "Oczywiście na żądanie policji jestem w stanie udokumentować legalny zakup w sportowym sklepie,płatność w euro." "Zakupiłam jako oryginał i jako taką sprzedaję." "Ewentualnie przedstawić dowód na brak oryginalności bluzy(nie zdanie sprzedawcy)potwierdzony przez rzeczoznawcę ewentualnie przedstawiciela firmy TNF na Polskę-wówczas odeślę koszty przesyłki." Dlatego bardzo zależy mi na opinii kogoś z ww osób - co do rzeczoznawcy, nie mogę nigdzie takowego znaleźć, nawet nei wiem, gdzie szukać. Wolałabym już porozmawiać z osobą która jest przedstawicielem TNF na Polskę...czyli Warszawa i Galeria Mokotowska? Czekam w dalszym ciągu na kontakt z TNF Europa. Czy byłbyś w stanie powiedzieć mi n.pdst. zdjęć czy to podróbka? tak, żebym miała drugą niezależną opinię? :) Pozdrawiam :)

    nie znam sie na polskim prawie , pozostaje wierzyc tym, ktorzy wiedza. natomiast dosc dobrze znam cala linie TNF i to zdjecie nijak nie pasuje do liniii summit... chyba ze byl to model lewy na jakies rosyjskie rynki szyte (bez uprzedzen). a juz to co bylo wadliwe (zamki) to na pewno przez kontrole TNF by nie przeszlo......... w praktycznym sensie; jezeli tylko material jest schoeller, to te wady nie musza dyskwalifikowac calej kurtki i mozesz byc zupelnie zadowolona z niej.:)
  19. Zgadzam się w całej rozciągłości, z jednym zastrzeżeniem, na dzisiejszych nartach. Mam nawet sporo dłuższy staż, i pamiętam ile czasu i zaangażowania wymagało opanowanie techniki w " moich " latach czyli od końca 60 siątych do końca 70 siątych ( liceum i studia ). Te wszystkie obozy, jeden kurs, drugi itd.To co wtedy proponował program PZN to był istny horror . M...Bez zaangazowania kolan i bioder wykonanie poprawnego skrętu jest niemozliwe... Pewnie że tak, ale wg mnie wyłożenie bioder i kolan na stok WYNIKA z przechylenia nart ( stóp obutych w buty ) na krawędzie , zasada kompensacji . M...Jak dla Mnie nie ma stawów wazniejszych ani mniej waznych. Impuls skretny jeżeli chodzi o jazde na nartach taliowanych raczej nie istniejen albo inaczej nie powinno go byc. Samym ruchem stóp nic nie zrobisz ponieważ sa unieruchomione a nawet jeżeli bedziesz próbował wykonac położenie nart na krawędzi samym ruchem stóp, to niepoparty teże ruch ruchem kolana i biodra do skretu nie doprowadzi... Nie ma zgody, staw skokowy to Cappo di tuti Cappi albo jakoś tak :) Impuls skrętny jest zabroniony ale wielu ludzi o tym nie wie, bo nie wyzwolili się do końca z pęt starych przyzwyczajeń albo nikt ich nie uświadomił. Stopy i stawy skokowe nie znikają tylko dlatego że tkwią w butach, to stopami odbierasz teren, nie kolanami ani biodrem, to strefa kontaktu narty-śnieg jest najważniejsza, tam się wszystko to co najistotniejsze dzieje, to ruchami stóp budujesz równowagę przód - tył. Jeśli przechylisz stopy to ruch dostokowy kolan jest konsekwencją, nie da się inaczej. Wszysto dzieje się jednocześnie ale " zapłon " to stopy - będę to powtarzał jak mantrę :cool: M...To masz inaczej niż Ja. Technika cieta jest tak prosta, że naprawdę nie ma tu o czym specjalnie rozmawiac... Pełna zgoda, to genialnie prosta technika, ale skoro mam inaczej niż Ty to lubię sobie czasem dzielić włos na czworo;)tym bardziej że sezon tuż, tuż a to Forum jest przecież DYSKUSYJNE :) PS. można Jankesów nie lubić ale nie można ich niedoceniać, wszak w PŚ mają Wielkiego Szlema, to mówi samo za siebie.

    chyab mowicie nie za bardzo zrozumiale.......... stopy sa najwazniejsze jezeli chodzi o odbieranie impulsow (proprioception, balance) i reagowanie na zmienne warunki terenowe, jak roniez (przy ufiksowanej pozycji stopy) daja poczucie rownowagi przod0-tyl. natomiast inicjowanie skretu to dwie wyzej polozone polki; biodra i kolana (nie mowie o technice "klasycznej" gdzie stopy byly tez najwazniejsze w tej czynnosci). poza tym........... nie chwalil bym sie, ze nie czytam literatury fachowej bo juz wszystko wiem............:):)
  20. Stań w lekkim rozkroku, na szerokość bioder, i przechyl obie stopy jednocześnie " na krawędż ", w lewo i w prawo, gdzie czujesz najwieksze napięcie mięśniowe? W stopach, nie w okolicach stawu kolanowego ani bioder, biodra pozostają praktycznie nieruchome. Fundament narciarza to stopy, tam wszystko się zaczyna. Dlaczego niektórzy narciarze nie są w stanie opanować jazdy na krawędziach ? Ponieważ angażują w trakcie skrętu kolano i udo aby nadać narcie ( zazwyczaj dolnej ) impuls skretny w zamierzonym kierunku co w konsekwencji prowadzi do utraty trzymania krawedzi, ześlizgu i rotacji od bioder w górę - klapa. TYLKO przechylenie nart na krawędż, żadnych, nawet najmniejszych impulsów skretnych, narty zrobią resztę, my tylko sterujemy kątem zakrawędziowania i dbamy o równowagę. Jednak będę bronił tezy że staw skokowy to ten najważniejszy. Chętnie podyskutuję z Tobą o technice carvingowej ( ciętej ? ), jesteś otwarty, kręci mnie wgryzanie się w kinetykę i śmiem twierdzić że nowoczesna technika potrzebna do ciętej jazdy na dzisiejszych nartach opiera sie na 6 podstawowych ruchach ( to nie do konca mój wymysł, ale zgadzam się w te sprawie z Jankesami, a prznajmniej niektórymi z nich ) :cool: Gapię się na CNN, O czy C ? Na razie górą McCain .

    lemaster rules........wybory (niestety) sie jeszcze nie skonczyly
  21. no to Fredziu spróbuję w drugą stronę...:) Moje pierwsze carvingowe narty to były atomic beta ride 9.20 długość 190 cm-po przesiadce z jakiś prostych blizzardów 180 cm to była bajka.Potem kumpel kupił sobie bodajże w 2001 roku typowo funcarvingowe narty blizzarda 165 cm - dał mi się gaznąć i był to kolejny szokujący przeskok w stronę łatwości i przyjemności jazdy-atomiki poszły w kąt a że potrzebowałem również narty dla żony to kupiłem fischery radarc 155 cm-mojej lubej też się spodobały więc mi je zabrała a ja poszedłem jeszcze dalej i nabyłem atomiki 10.11 o długości 150 cm i promieniu 8,3 m. - do funcarvingu i tym podobnych zabaw na stoku idealne,jednak przy wyższych prędkościach "trochę" latały przody...ale były ok aż do zakończenia sezonu na weekend majowy na Kitzsteinhornie gdzie jedną z atrakcji były testy nart.Warunki które wtedy zastałem na lodowcu były lekko hardcorowe-po kwietniowym ociepleniu przyszedł nagle mróz-wszystko "ścięło" na lód-do tego napadało świeżego puchu + niezły wiatr do kompletu i porobiły się na trasach na przemian płaty lodu i nawianego puchu-moje 10.11 nie dawały sobie rady w takich warunkach ale spróbowałem m.in. fischerów RC4 Worldcup SC z 2003/2004 roku i to było to... - na lodzie idealne-żadnego ześlizgu,w nawiany puch również wchodzuiły bez zarzutu-po prostu płynęły... Po eksperymentach z długościami najlepiej mi się jeździło na 155 cm i tak zostało do dziś. A że mi się pomału "kończą" zacząłem się rozglądać pomału za czymś nowym-okazją popróbowania nowego sprzętu były testy nart w listopadzie 2007 na Molltalu ale żadna z nart, na których się przejechałem mi nie przypasowała (najbliżej mojemu ideałowi było nartom fischer Hot Fire,ale "tego czegoś" jednak im brakowało) i po długich poszukiwaniach nabyłem "prawie nówkę" drugą parę moich fischerków z 2003/2004 roku i teraz mam 2 identyczne pary - jedną starą na gorsze warunki na stoku,drugą na lepsze... Ja głównie jeżdżę na przygotowanych stokach-tam się ta narta sprawuje idealnie-skręca rewelacyjnie dzięki małemu promieniowi 9m,jest twarda-daje "niezłego kopa" po wejściu w zakręt.Wiadomo,ze do jazdy "na krechę" będzie gorsza od gigantowej,choć 101 km/h juz na niej jechałem-ale to był extrem. Próbowałem też jazdy na nartach "uniwersalnych"typu 165 cm r 13m ale to nie było to - w/g mnie jak jest narta do wszystkiego to jest do...niczego-wolę swoją.

    zeby bylo wszystko jasne; to ze sie bawisz na nartach i znajdujesz przyjemnosc jest NAJWAZNIEJSZE dla mnie natomiast wazna jest tez dlugosc....... na 165 schodze tylko gdy mam jechac tyczki moje GS (najkrotsze) to 185cm (najdluzsze to 198) big mountain (AC40) to 184 powder (czekam na nie) 190 i nikt mnie nie przekona ze na krotkich nartach da sie jezdzic wszystko......... oczywiscie dobry narciarz to zrobi ale twierdzenie ze najlepsze na puch sa 165 (bo szerokie) to zdecydowane przegiecie natomiast przy mojej jezdzie czuje sie niepewnie na czyms krotszym. nawet na 165SL czuje ze narta zawsze chce skrecac i jest wrecz niebezpieczna w jezdzie na wprost. jest pare powodow dla ktorych ludzie wybieraja narte krotsza niz dluzsza i prosze sie nie obrazac za to co napisze; preferowany fun i body carving, latwosc nauki, pojscie na latwizne, wygoda transportu, moda i odrobina lenistwa............. poza tym bardzo ciezko wrocic do dluzszej narty gdy sie przyzwyczailo do niewielkiego wysilku jazdy na narcie krotkiej (krotkiej dla mnie wszystko ponizej 170cm) PS; to jest moje zdanie ktorego nikomu nie narzucam i nie trzeba sie z nim zgodzic.........
  22. no wlasnie. i doszlam do wniosku ze poczekam jeszcze troszke i jak bede w stanie to obie bedziemy sie uczyc jazdy na nartach. a jak juz najmlodsze podrosnie dolaczy do nas. :) zatem jeszcze raz wielkie dzieki w potrzebie jeszcze sie odezwe

    jezeli masz okazje zacznij przed corka a pozniej kontynuuj razem z nia. dlaczego przed??? bo ona cie przescignie bardzo predko.................. wiem ze masz ciezka sytuacje dlatego pisze "jezeli masz okazje"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...