Devastator
Members-
Liczba zawartości
563 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Devastator
-
100% racji.
-
Byłeś ostatnio na nartach - pochwal się.
Devastator odpowiedział spyder → na temat → Relacje z wyjazdów
Oooo stary, to się nieźle załapałeś . Jak tam nogi? Mi się może uda na przyszły tydzień tam zrobić zakończenie sezonu . -
to są akurat narty komórkowe z płytą bez gotowych otworów. Jak trzeba było wiercić, to co za różnica czy na nowo kupione wiązania Markera/Blizzarda, czy na Atomici Race, które akurat miałem "zachomikowane"? Dzięki temu sumarycznie mnie to wyszło ok. 1300 PLN. Trochę co prawda trzeba było wiązanie przesunąć do tyłu (ok 5mm), bo rozkład otworów się częściowo pokrywał, ale ostatecznie wyszło to na dobre - środek buta mam idealnie na środku narty
-
No mi się udało dorwać tanio Blizzardy Magnesium SL, do tego zainstalowałem wiązanka Atomic Race 614 (śmiesznie wygląda, ale działa ). Sztywne, ale fajne - w końcu mam slalomkę, która jeździ tak jak chcę . Może jeszcze uda mi się skompletować jakiąś komórkę GS, bo moje stare Heady jakoś mi nie leżą zbyt dobrze, a bratu nie wypada zbyt często podbierać Rossignoli .
-
Na pewno forum przydaje się do określenia chociażby zakresu z jakiego powinno się wybierac nartę. Ale najważniejsze są i tak osobiste wrażenia (chociażby wizualne - co może odgrywa rolę przy wyborze między kilkoma podobnymi nartami ), dlatego mimo wszystko jestem za testowaniem (no, może pomijając poziomy 1-4 ).
-
Ja mam komórkowe slalomki i bardzo fajnie jeżdżą w każdym rodzaju śniegu (nawet jak było +12 ), ale ja to psychol jestem . Wojto słusznie prawi - coś szerszego i nie za sztywnego i powinno być git
-
Za mało śniegu tej zimy było, to się teraz ludziom udziela niedobór... Spokojnie panowie
-
Zobaczymy. Opcje są dwie - albo usługa stanieje i się rozpowszechni, albo to przyblokują producenci sprzętu, bo dla nich jest lepiej jak jedyną możliwością zostaje "kup se pan nowe" .
-
I jak tam testy poszły? Bo mnie osobiście temat bardzo zainteresował
-
Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich (MEPN)
Devastator odpowiedział Devastator → na temat → Sprzęt narciarski
Serwisówki zwykle nie figurują w katalogach sprzętu, i są produkowane dla zawodników - dlatego są raczej słabo dostępne dla przeciętnego "śmiertelnika". Są bardziej dynamiczne, agresywne i mniej wybaczają błędy niż normalne modele sklepowe. -
Oj, to że Ci się Volkl rozwarstwił, to nie znaczy, że nie jest na tyczki . Znajomemu np. rozwaliła się piętka w GS'ce - ot tak sobie - jakoś nie wnioskuję z tego, że komórkowe GS'ki nie nadają się do jeżdżenia . Miałeś pecha i tyle.
-
Jako Race Mountain klasyfikuje się też chyba Fischer RC4 Progressor o ile się nie mylę... Ogólnie fajny koncept jak na mój gust - wtedy mielibyśmy 3 grupy nart Race: Long Turn - czyli gigantki, do "połykania kilometrów" - obecnie niektóre modele stanowią kompromis pomiędzy stabilnością i zwrotnością (te z krótszym promieniem zwłaszcza) Medium Turn - czyli racemountain - takie deski do szybkiej jazdy, ale bez przesady, zdolne jednocześnie wykonać w miarę ostry skręt. Na pewno lepsze rozwiązanie niż "przydługa" slalomka . Short Turn - czyli slalomki - do jazdy przy średnich prędkościach i raczej do ostrych skrętów. W takim wypadku nie byłyby potrzebne kompromisy typu "prędkość czy zwrotność?". Jeszcze jakby w to wszystko powsadzali naprawdę konkretne technologie, to można by całkiem olać FIS i narty komórkowe, które mają wymiary wymuszone przez ograniczenia . Zawsze mnie fascynowało jakby jeździła narta zbudowana w technologii nart zawodniczych, ale o promieniu jakiś 16-18m...
-
No właśnie - jak to jest? Czy faktycznie narta slalomowa jest mało uniwersalna i taki np. allmountain jest bardziej od niej uniwersalny? I jak zdefiniować słowo uniwersalna narta? Objeździł ktoś trochę modeli i może stwierdzi jak to jest? Ja z moich doświadczeń nie zauważyłem jakiś szczególnych cech nart slalomowych, które przeszkadzałyby im być nartami do jazdy po prawie wszystkim (lekką "pozatrasę" włączając). Owszem - są lepsze przy aktywnej jeździe, co nie znaczy, że spokojnie się nie da . Są zwrotne, łatwe w manewrowaniu, dobrze trzymają na krawędziach, są dynamiczne (to jest pozytywna cecha - jeździłem raz na "uniwersalnym" modelu Blizzarda - Epic 7 - był tak mocno wytłumione, że miałem wrażenie, że nie jadę po śniegu, tylko po kisielu ). Zdarzają się, owszem, pojedyncze skopane modele, które nadają się tylko do ściśle określonych warunków (np. moje Salomony Equipe 3V LAB mają ciut za wąski dziób, przez co w miękkim ciężko skręcają), ale generalnie to jest dobrze. Na tyle dobrze, że sam jako nart uniwersalnych używam właśnie slalomek, a jako narty "specjalistyczne" trzymam gigantki. A jakie Wy macie doświadczenia w tym temacie?
-
1. Nie. Tu ma być "którzy znają podstawy jazdy na nartach" i koniec . Skręt stop, obrócenie się, pługi to są podstawy poruszania się na nartach, niezależnie od techniki. 2. No chodziło o śmig hamujący. Nie musi być idealny, ale musi być skuteczny. To racja - czasem się po prostu nie da i tyle. 3. Nie panaceum, ale bazą dla każdej techniki jazdy (nie ratowania się). Zresztą - ja nawet klasyczne skręty wykańczam odruchowo krótkim "przycięciem" na krawędzi . Ale zasadniczo łapię o co Ci idzie i zasadniczo to masz rację. Z tym, że nie można za to winić techniki jazdy, ani geometrii nart (to tak jakbyś winił producentów samochodów, że robią za szybkie samochody i ludzie przez to giną). Jak już ktoś jest winny to ten, kto nie potrafi realistycznie ocenić własnych umiejętności. I wzajemnie Paweł
-
Mi się to trochę wydaje bez sensu. 1. Ucząc najpierw klasyki, a potem karwingu wydłużamy proces nauczania. Dla wielu ludzi już 1-2h to jest dużo. Nie wszystkim będzie się chciało, co będzie skutkowało większą ilością "niedouczonych". To jest trochę jak z rowerem - jak się załapie, to już dalej idzie łatwiej. Karwingowo jest łatwiej załapać. Szybciej uzyskuje się narciarza sprawnie poruszającego się. 2. Będziemy uczyć najpierw kupy rzeczy, których potem i tak się nie stosuje... no bo sorry, ale do "zsunięcia się" w trudnym miejscu wystarczy mi jakikolwiek podstawowy śmig - nie muszę kuć już tych wszystkich krystianii, skrętów z oporu którąśtam nartą, NWN itd. Do poruszania się normalnie po stoku używam skrętu ciętego i tyle. Ew. w zależności od okoliczności można nieco modyfikować - boję się prędkości? To odpuszczam trochę nartę - niech pójdzie częściowo ześlizgiem - zwolni nieco. Potrzebuję ostro skręcić? Zacinam ostro "szurany" skręt (każdy kto umie hamować będzie też umiał tak skręcić). A co do elementów typu hamowanie, zsunięcie się kawałek niżej (np. do osoby stojącej 2m poniżej nas), pług, itp. to to są elementy "pozatechniczne" - każdy powinien to znać, bo bez tego po prostu nie jest w stanie się skutecznie poruszać na trasie. Więc dajcie se spokój z postami typu "nie uczcie od razu karwingu - jak oni będą hamować? karwingiem?". Carving jest techniką pokonywania skrętów - najskuteczniejszą i najpewniejszą jaką dotychczas wynaleziono i tyle. Czasem tylko trzeba zmodyfikować tor i już. I nie bać się "psucia skrętu" - lepiej zepsuć, niż kogoś skosić. Natomiast są sytuacje awaryjne, kiedy nie stosuje się techniki pokonywania skrętów. I tyle. A jak ktoś jest bezmyślnym baranem, to chyba bez różnicy, czy pojedzie na krechę na klasykach, czy na karwingach. I jaką techniką. Na krechę zawsze wali się podobnie.
-
Zwykle jak but nie oferuje takiej regulacji, to niewiele da się zrobić. Ale ogólnie to praktycznie każdy współczesny but jest na tyle pochylony do przodu, że da się na nim spokojnie jeździć na krawędziach. Może coś nie tak z techniką? Do jazdy fun możesz poluźnić klamry. Do jazdy sportowej - absolutnie nie.
-
Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich (MEPN)
Devastator odpowiedział Devastator → na temat → Sprzęt narciarski
Jak mi się skończą egzaminy i sesja, to może uzupełnię. Ogólnie to rdzeń drewniany jest dalej uznawany za jeden z lepszych, aczkolwiek nie jest to mus - przykładowo Stockli nawet w nartach zawodniczych stosuje pianki z domieszką magnezu - daje to lepszą powtarzalność parametrów narty. Innym przykładem może być Atomic. Zwykle jednak bywa tak, że w danej kolekcji najlepsze modele mają rdzeń drewniany, a te gorsze mają pianki. -
Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich (MEPN)
Devastator odpowiedział Devastator → na temat → Sprzęt narciarski
A to zależy jeszcze z którego sezonu nartka - dawniej faktycznie SLX Worldcup to była normalna topowa, sklepowa narta - jakoś dopiero ostatnio to zmienili. -
Mitek - w latach 80 bodajże nawet stworzono prototyp takiej mocno taliowanej narty, ale problem był trochę gdzie indziej - wtedy uważano że narta zawodnicza nie może być krótka i zrobili te carvery o długości bodajże 190 czy 200cm. Przez to były trochę... dziwne. Dopiero po wprowadzeniu nart funcarvingowych na rynek, co bardziej nowatorscy zawodnicy zaczęli się zastanawiać, czy by się toto nie nadało... Jeszcze w sezonie 1999/2000 Atomic miał w kolekcji nartę slalomową Beta Race 9.36 (czy 9.32 - nie pamiętam) . Co do jazdy na krawędziach - mam taką małą publikację Leszka Wykroty z roku 1985 - jako najbardziej zaawansowaną technikę opisuje właśnie skręt cięty. Jest też stwierdzenie, że niestety nie da się wykonać ciasnego ciętego skrętu - nowoczesne narty to ostatnie stwierdzenie zdeaktualizowały i tyle
-
Zależy w jakim jest stanie... ja brałem tylko dlatego, że to było 250PLN . Ogólnie nartka ma zamontowane sportowe wiązanie, czyli właściciel używał ich zgodnie z przeznaczeniem raczej, czyli... ostro. Przez to mogą być nieźle wyklepane (zajechany rdzeń), a tego nie bardzo widać niestety... Ogólnie - ryzykowne. "stan dobry", a nie "bardzo dobry" wskazuje, że coś może być nie tak... Ja bym raczej dopłacił i sobie kupił nowe
-
Teraz to trochę po ptokach, bo się aukcja skończyła, ale generalnie tamten model był fajny. Dość elastyczny. Mam jeszcze takie jedne (RC4 WC SL 156cm 04/05) w stanie powiedzmy dopuszczającym je jeszcze do jazdy - prawie bez krawędzi i z zajeżdżonym rdzeniem (płaskie), a mimo to naprawdę nieźle dawały czadu . Tyle, że ja za moje złomy dałem 250 pln . Teraz robią za "żwirówki" . @pytanie powyżej - sądząc po płycie (railflex), to te RCX Worldcup SC to przemalowane RC4 Race SC - czyli drugie slalomki. Natomiast RC4 Worldcup SC to topowa slalomka - półka wyżej. Taki "chłyt materkingowy", jak zwykle zresztą... P.S. - Taliowanie to tylko potwierdza. W związku z czym tekst to totalna bzdura.
-
O. Znowu komuś się nudzi?
-
A tam - zostaw - będzie info dla potomnych .
-
Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich (MEPN)
Devastator odpowiedział Devastator → na temat → Sprzęt narciarski
Oj no, tak mi się napisało . Wymyślcie ładniejsze sformułowanie :cool: -
Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich (MEPN)
Devastator odpowiedział Devastator → na temat → Sprzęt narciarski
Dokładnie. W dodatku firmy nie ułatwiają zadania dzieląc kolekcje na kolejne grupy/podgrupy... niektóre modele są nawet dublowane z inną szatą graficzną (np. RX 2 Fire i RX White Heat). Z kolei niektóre grupy są nieco "schizofreniczne" zawierając narty o radykalnie różnych właściwościach... Jedna wielka rzeźnia