Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 089
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Zawartość dodana przez Spiochu

  1.   Koledzy Ci już wyjaśnili kwestię rowerową.   Co do moich hamulców w aucie, ktoś tak wymyślił i takie są. Nie ma to nic wspólnego ze złomem. Mnie się takie ustawienie nie podoba, ale ma też swoje zalety. Łatwiej jest precyzyjnie wyczuć, na ile mocno chcesz hamować.   I żeby nie było, moje auto to złom, ale nie z powodu hamulców.
  2.   A jest jakieś sensowne ubezpieczenie KL na Polskę? Takie, które pozwala się wyleczyć, w dowolnie wybranej klinice i nie kosztuje majątku? Chętnie bym wykupił.   OC na stefankę nie potrzebne, ale na polskie stoki to jak najbardziej.
  3. Ubezpieczenie lepiej mieć. No chyba, że ktoś ma pokaźne oszczędności i uważa że lepiej opłaca się zaryzykować. Jeśli w Polsce regularnie lata śmigło na stoki, to nie wierzę, że w Austrii go nie przyślą.   Z trasy też się często zjeżdża gdzieś obok. Ja się mało nie zabiłem, jakieś 100m od sznurka.   Co do OC, to jest jeszcze bardziej istotne. Problem w tym, że razem z KL, zwykle są niskie kwoty. Najlepiej OEAV.
  4. Spiochu

    Bielecki kontuzja

      Jak parking jest mocno oblodzony to nawet nie ma w tym ironii.
  5. Rowery nie koncza sie na mtbk ani ogolnie na dobrym drogim sprzecie. Co do auta. Jak sprzeglo ciezko chodzi to tez zlom? Nic nie trzeba pompowac. Trzeba mocno wcisnac. Nie zdziwilbym sie gdyby podobny efekt wystepowal.w typowo sportowych autach za gruba kase.
  6.     Jeździsz samochodem? Mój samochód świetnie hamuje (a przynajmniej kilka lat temu tak było). Dużo lepiej, niż przeciętne auto - mogłem porównać do kilku innych na torze. A jak działa (działał) u mnie pedał hamulca? Bardzo topornie. Jak lekko wciśniesz to prawie nie zwalnia, a w przeciętnym aucie już się leci na szybę. Jak dobrze odpowietrzyłem układ to pedał łapał trochę wcześniej, ale nadal później niż standard. Także klamki(pedały + wspomaganie) czy odpowietrzenie układu ma bardzo istotne znaczenie.   Co do krzywych tarcz z tyłu, to instruktor stwierdził że tak jest. Coś lekko obcierało przy jeździe. Czy rzeczywiście były krzywe, nie wiem. Na reklamacje nie było czasu, a nie była to kluczowa usterka. Nigdy wcześniej, nie jechałem na rowerze, na którym można hamować jednym palcem, zawsze całą dłonią. (jeździłem tylko na jakiś gratach lub miejskich)
  7.   Te z przodu (203mm) mogłem, te z tyłu (180mm) nie.  Zresztą wielkość tarczy, nie jest tu szczególnie istotna. Raczej chodzi tu o zastosowane klamki, stopień odpowietrzenia układu, czy ułożenie klocków. Hamulce z tyłu nie były dobrze wyregulowane, łapały bardzo późno i chyba miały lekko krzywe tarcze.
  8. Tu można zobaczyć katalog:   https://issuu.com/sk...-20_ita-eng_web   i najciekawszy model:  
  9.   Tak, doczytałem już taką informację i na szkoleniu też o tym wspominali. Niestety musisz mieć do tego odpowiedni osprzęt i stan techniczny roweru. Tutaj szło to średnio. Przednim potem hamowałem jednym palcem, ale tylnym zawsze dwoma bo inaczej nie było reakcji. W typowo budżetowych rowerkach,(nie enduro) hamujesz całą ręką bo inaczej nawet klamki nie wciśniesz.
  10. DRUGIE STARCIE Z ENDURO TRIALS   Dziś ponownie wybrałem się do Bielska. Z racji weekendu, wypożyczenie roweru okazało się droższe -140zł. Dostałem jednak model Hawk Hill 3 (trochę lepsza wersja tego co poprzednio). Tym razem był to rower w rozmiarze M. Na początku lekkie rozczarowanie, rower jest wyraźnie cięższy. (Pewnie z uwagi na większą ramę i tarcze hamulcowe) Gdy jednak na niego wsiadłem, okazał się dobrym wyborem. Rozmiar M, zdecydowanie pasował do moich gabarytów. Nie było już problemu, że jest za niski, nie bujał tak bardzo i mogłem normalnie stawać na pedałach. Oczywiście pedałami dalej zawadzałem o wszystko a kierownica i tak była dość nisko, ale już nie przeszkadzało to w normalnej jeździe. Amortyzatory miały też blokadę ale nie używałem tego patentu.   Żeby zwiększyć swoje szanse w rozpaczliwej walce, ze ścieżkami, zapisałem się na szkolenie. Myślę, że był to dobry pomysł.   Za kwotę 150zł mogłem się szkolić, przez ponad 4h w 4os grupie. Na początku jeździliśmy na jakieś polance, ćwicząc pozycję w zjeździe, hamowanie oraz zakręty. Mogłem się przekonać jak działają tarcze 203mm z przodu, kiedy po lekkim wciśnięciu manetki dwoma palcami, radośnie stanąłem na przednim kole. Obyło się na szczęście bez upadku, ale wiele nie brakowało.   W skrętach instruktor ustawiał nam pozycje (która jest w sumie odwrotna niż na nartach), robiliśmy sporo powtórzeń. Ćwiczenia były też nagrywane (analiza na koniec szkolenia). Po jakiś 1,5h na polance, udaliśmy się na trasy. Po drodze zaliczyliśmy kilka metrów ekstremalnego podjazdu, który jakimś cudem udało mi podjechać i nie wywrócić się do tyłu. Oczywiście na stojąco. Na trasach dalej ćwiczyliśmy skręcanie, podchodząc po kilka razy dany zakręt. Później nastąpił przejazd całości przed Instruktorem, który jechał za daną osobą i  poprawiał w czasie jazdy. Aby każdy mógł zostać poprawiony, przejechaliśmy Stefankę - 4 razy.  Na koniec wybraliśmy się na dłuższa i ciekawszą trasę - Cyganka, na której jest wiele różnych przeszkód, podjazdów a nawet kilka mostków. Tu również nastąpiły przejazdy przed Instruktorem. Każdy po pół trasy, obróciliśmy więc 2 razy. Szkolenie zakończyliśmy analizą video.   Po zakończeniu szkolenia, udałem się na obiad do rowerowni, gdzie, jak się okazało, mają bardzo smaczne burgery. Ja wziąłem wersję na talerzu, bo nie lubię tej "amerykańskiej" bułki, ale mięso było pierwsza klasa. (zestaw - 25zł) Burgery robione na miejscu, nie żadne gotowe badziewie. Po obiedzie, w celu dobicia wybrałem się jeszcze na spacer (bez roweru) na szczyt Koziej Góry. Miąłem okazję zobaczyć fragmenty Niebieskiego Twistera i Czarnej DH+. W tym drugim przypadku, jedyne co przychodzi na myśl, to czy ktokolwiek przeżył ten zjazd.   Podsumowując, dzień bardzo udany. Pogoda dopisała, sprzęt nie zawiódł, szkolenie okazało się bardzo pomocne i obyło się bez gleb. Na trasach (zielonych)  czuję się, już coraz lepiej. Jedne co boli to rachunek za to wszystko, ale kasa warta wydania.
  11.   He, he, mnie nawet do NIŻSZEJ brakują jeszcze lata świetlne.   Moje tempo przejazdu dobrze ukazuje poniższy film  
  12. W teorii tak, ale u mnie działało tylko na postoju.   A jak na bardzo małej prędkości? Zarzucanie tylnego koła (z wciśniętym tylnym hamulcem) to był stały element mojego ratowania się. Jak się koło trochę obślizgnęło to jakoś się mieściłem, inaczej walnąłbym w drzewo.
  13. Jeden zjazd to nie był jeszcze koniec. Na dole spotkałem jakiegoś gościa, który pomykał na HT. Twierdził, że jest początkujący, ale pędził na złamanie karku. Tłumaczył mi jak pochylać rower żeby skręcił, ale niewiele z tego skumałem. Pokazał mi też łatwiejszy podjazd z równomiernym nachyleniem (8-9%) i tu nie było już żadnych problemów z podnoszeniem koła, tętno też nie rosło do okolic HR-max. Przy kolejnych próbach, zakręty zaczęły wychodzić nieco lepiej. Zacząłem też używać przedniego hamulca. Pozycje miałem na maksa z tyłu, więc nawet nie czułem, że lecę na kierownice. Dalej jednak siedziałem na siodełku (bo wtedy było najniżej). Za trzecim podejściem udało się w końcu przejechać całą trasę, bez zsiadania z roweru. Na łatwych odcinkach, minimalnie też przyspieszyłem, żeby na "górki" wjeżdżać z rozpędu a nie pedałując.  Udało mi się też podjechać ten trudniejszy podjazd (nachylenie max według googla to 18-19%), choć oczywiście serce prawie wyskoczyło. Będąc zadowolonym ze swoich "osiągnięć" spotkałem na trasie jakiś kurs. Wziąłem namiary od instruktora, a ten przekazał mi że robię wszystko źle. Sugerował stanie na pedałach, pięty w dół i ugięte łokcie. Mówił coś jeszcze, ale nie zapamiętałem. Próbowałem tej jazdy na stojąco, ale szło mi wyraźnie gorzej. Jak się w miarę wyprostuje to stoję strasznie wysoko. Żeby być za kierownicą, muszę mieć niemal maksymalnie ugięte nogi i nie mam siły ustać w takiej pozycji, dłużej niż kilkanaście sekund. Próbowałem więc tego stawania na niektórych odcinkach ale dużo też przysiadałem. Ostatecznie zjechałem Stefanką chyba 7 razy (w tym ze 3 bez zatrzymania) i trochę pokręciłem się po okolicy. Nie zaliczyłem też żadnej gleby, choć kilka razy miałem śmierć w oczach. : Zawadziłem jedyni pedałami o ziemię lub kamienie.       Przeszkadzała mi bardzo nisko położona kierownica, stąd info o złym dopasowaniu. Doczytałem w necie, że ten model tak ma, do tego ja miałem nieco mniejszą ramę. (Pod mój wzrost jest bardziej M). Mam też sylwetkę typu dłuższe nogi, krótkie ręce, więc trzeba będzie pokombinować w tym temacie.     Tak robiłem, nie działało. Na postoju też musiałem się mocno zaprzeć, żeby wcisnąć siodełko. Po prostu wymagało za dużej siły.     Znacie jakieś dobre filmiki opisujące technikę skrętu na rowerze? Na razie widziałem sprzeczne teorie.
  14. Spiochu

    Przebieg

      Można zamówić wypłatę. Historia na pewno. Ten podział roadster - cabrio, to dla mnie bzdura, ale na forum S2000 pewnie by mnie zlinczowali za taki pogląd.   Obroty są fajne, ale takie samochody są za głośne. Ja nie lubię jak coś wyje. Ale dla mnie nawet przeciętnego filmu w kinie nie da się oglądać. Jest tak przeraźliwie głośno, że cała reszta traci na znaczeniu.
  15. Spiochu

    Przebieg

      "Zwykła" Mazda mx5 też spoko.   Co do wyjców 9K RPM to do lansu spoko, ale na co dzień dramat. Najlepsze silniki, to takie z dużym momentem od samego dołu (niekoniecznie Diesle)   Po co woziłeś kasę, nie mogłeś wypłacić w banku na miejscu?
  16. Początek okazał się płaski a nierówności niewielkie. Zjeżdżałem normalnie siedząc na siodełku,, jak się potem okazało to błąd, bo należy zjeżdżać na stojąco. Sztyce ustawiłem na maksa w dół. I tu uwaga odnośnie myk-myka. W górę można podnieść w czasie jazdy ale w dół już nie chce tak zadziałać. Nie miało to znaczenia, bo po podjeździe i tak zawsze odpoczywałem, ale chyba tak to nie powinno być?   Niestety po kilkudziesięciu metrach zaczęła się walka o życie. Ciągle wciskałem tylny hamulec i staczałem się w dół. Nierówności nie sprawiały problemu ale ścieżka była strasznie wąska i śliska. Jakoś jednak dojechałem do pierwszego zakrętu (łagodne 180 stopni). No i tu nastąpił koniec. Nie ma szans żebym tak skręcił. Ja nawet nie umiem specjalnie skręcać na płaskim asfalcie. Zszedłem więc kawałek zakrętu i ruszyłem od połowy.  Udało się wyrobić lekko  zarzucając tylnym kołem. Na drugim takim zakręcie powtórka z rozrywki - resztę jakoś się udało przejechać w całości. Na dole trasy czekała mnie jeszcze sekwencja muld, ale jak się jedzie na fullu bardzo wolno to nie jest to specjalny problem. No i tak dojechałem do końca trasy. Zgodnie z moimi podejrzeniami, najtrudniejsze okazało się skręcanie.  W takich momentach, chciałbym mieć koła nie tylko 26 ale 20 cali     Nie mam pojęcia. Być może mają ale ja nie wiem jak włączyć. Poza tym na zwykłym ciągłym podjeździe nic mi specjalnie nie bujało, tylko w momencie ruszania, zatrzymywania lub stawania na pedałach.
  17. Panowie,   "The Time Has Come"   Dziś po południu, nastąpiła pierwsza próba jazdy w górach.   Niektórzy twierdzą, że mieszkam pod Szczyrkiem, skorzystałem więc z okazji i odwiedziłem Enduro Trials w Bielsku.   Z wypożyczalni rowerownia ,za cenę 100zł, dostałem taki rower:   https://www.marinbik...7.5-hawk-hill-2   Rozmiar S - na długość dobry, ale na wysokość chyba za mały.   Kąt główki 66,5, skok 120/130mm   Opony 27,5x2,35 Schwalbe Hans Dampf   Napęd 32x(11-46)   Myk-myk był   Gratis dostałem też ochraniacze na kolana. (Kask miałem rolkowy a na łokcie siatkarskie gąbki)   Z warunkami trafiłem średnio. Pogoda była dobra ale ledwo co przestało padać i wszystko mokre. Nie było może jakiegoś mega błota, ale wszystko śliskie. Była też czynna tylko jedna trasa zielona - "Stefanka" O innych nawet nie odważyłem się myśleć.   Jazda zaczęła się przyjemnie. Amortyzacja pozwalała przejeżdżać przeszkody wysokości krawężnika, bez żadnej techniki. Opony też wydawały się szerokie i trzymające, Ponieważ nie wiedziałem za bardzo gdzie co jest pojechałem jakąś drogą do góry. Podjazd okazał się stromy, obawiałem się czy wystarczy mi pary w nogach. Poległem jednak z innego powodu. Zaczęło się podnosić przednie koło i musiałem ratować się zeskoczeniem na ziemię. Nie czułem specjalnej różnicy w podjeżdżaniu na fullu względem sztywniaka, nie brakowało mi też przełożeń w 1x. Przy tym najlżejszym jedzie się tak wolno że praktycznie się przewracam. Różnica względem sztywniaka była natomiast w ruszaniu. Tu faktycznie strasznie przeszkadza bujanie i nie umiem ruszyć pod górę. Podobnie mam problem z pedałowaniem na stojąco, ale nie wiem czy to jeszcze nie kwestia techniki i doboru ramy.  Podjazd zakończyłem krótkim przepchnięciem roweru na polankę, Gdzie trafiłem akurat na start "Stefanki"
  18. Spiochu

    Przebieg

      Corvetta nie jest muscle carem, dlatego bardziej mi się podoba. Choć też umiarkowanie. Bardziej Lotus Elisse, stara 911 albo Alpine A110. Mówiliśmy o Mustangu i jego podobnym wynalazkom..
  19. Spiochu

    Rowerowe MTB - relacje

      Sądziłem, że jest jakiś drugi Rybnik. Tak jak Olsztyn koło Częstochowy, czy Łódź pod Poznaniem.
  20. Spiochu

    Rowerowe MTB - relacje

        Pod Szczyrkiem? To ja w takim razie też mieszkam pod Szczyrkiem. Mam prawie tak samo daleko, jak z Rybnika.
  21. Spiochu

    Przebieg

      Ja raczej nie lubię amerykańców, a jeśli już to wizualnie bardziej pokroju jeepa albo forda f-150 raptor. Bardziej do mnie przemawiają małe zwinne auta, lub terenówki. A takie muscle cary jak mustang to zupełnie nie wiem po co wymyślono. Podobnie te długie Cadillaci.
  22. Spiochu

    Rowerowe MTB - relacje

      Co to za Rybnik pod Szczyrkiem, bo nigdy o takiej miejscowości nie słyszałem?
  23. Spiochu

    Przebieg

      Ale to jest C2 (pewnie droższa) a nie C3 . No i kolor słaby. Lepszy czerwony.   Mustang pewnie też obleci, ale mnie osobiście się nie podoba.
  24. Spiochu

    Przebieg

      To chyba najtańsze auto do lansu, pod disco zrobi większe wrażenie niż nowe bmki za pół bańki. Nie chcę jendak wiedzieć ile to pali  i jak się składa podczas wypadku.
  25. Spiochu

    Kadencja na rowerze

      Dlatego właśnie budzi moje obawy. Występuje chyba tylko w najlżejszych (i najdroższych) kasetach.   https://www.rowertou...mtb-11rz.-10-42     Już z 5 razy powtarzałem to samo. Nawet wrzucałem filmiki z typowym terenem. Wyprawy w terenie. Także tym trudnym, jak w Enduro. Czego tu nie rozumieć? Problem w tym, że taki rower nie mieści się do żadnej z popularnych kategorii, a wy koniecznie chcecie go do któreś wcisnąć.   Ramę będę przerabiał istniejącą lub custom. Będzie to full z geometrią enduro/trial, ale z wbudowanym bagażnikiem z tyłu. W przypadku projektu, możliwe że zdecyduje się też na inne zmiany Np. wydłużenie tylnego trójkąta, dodatkowe zaczepy na torby. Na szczęście mieszkam w PL, światowym centrum garażowej inżynierii, więc z wykonaniem nie będzie problemu. Otwarta jest jedynie kwestia, czy będę miał na to środki finansowe.     Wezmę to pod uwagę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...