Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Dlatego tak mocno różnicuję "umiem"/ "nie umiem" w zależności od warunków. Mnie nawet nie potrzeba było zawodów. Miałem pojechać gigantowym skrętem, od góry Gąsiennicowej, za Szymonem Bębenkiem. Nie było nawet lodu, tylko miękko i trochę nierówno. Nie ma szans! Od razu zrezygnowałem z prób gonienia go, bo byłby szpital. On najpierw rozpędził się do jakiś 90 km/h i dopiero zaczął skręcać. Obejrzałem kilka przejazdów. Co do znanych "amatorów". trafiłem przejazd Roberta Zubka - jak dla mnie rewelacja. Rozumiem jednak, że chodzi Ci o tych co się wywracali, popełniali błędy, nie trafiłem jednak na nikogo, znanego mi z nazwiska Na liście DNF są również czynni zawodnicy.
-
Tak jak napisałem. Podobnie (tylko wolniej) na średnim stoku w GS, lub na zupełnie płaskich odcinkach SL. Na dziurach lub bardziej stromym, już nie jest podobnie. Nie musisz się z tym zgadzać. Z tym się akurat zgadzam To są Mistrzostwa Polski byłych zawodników. Żebyś miał jakiś punkt odniesienia, bo nie startuje w zawodach. W zeszłym sezonie, na egzaminie z GS, traciłem ok. 2s do najlepszych. Trasa krótka(30+ sekund) ale dość trudna. Czas ustalali najlepsi IW, wśród kursantów, byli czynni zawodnicy FIS.
-
Ni oglądam PS w TV. Czasem jakiś przejazd na youtube. Oglądam nieraz na stoku, przejazdy polskich zawodników, lub najlepszych "amatorów". Wygląda to bardzo dobrze. Widziałem nawet takich, co jechali bardzo dobrze po wielkich dziurach. Pewnie jak wstawisz stopklatki to okaże się, że jest przepaść do Hirschera i innych gwiazd, ale bez bezpośredniego porównania, wcale tego nie widać.
-
Jak jest równo to każdy zawodnik jedzie ładnie. Jak są dziury to już niekoniecznie. Zakładam że "umiem" przejechać GS na trasie o średnim nachyleniu, natomiast SL tylko na płaskim. Na bardzo stromym, "nie umiem" nawet jazdy dowolnej. Oczywiście ktoś inny może to ocenić inaczej, ale czujesz kiedy "jedziesz", a kiedy się zwozisz, lub walczysz o przetrwanie.
-
Jakbyś pokazał film z jazdy dowolnej jakiegoś zawodnika, to wątpię żebym rozpoznał, czy to gość z PŚ czy "tylko" z czołówki Polski. Myślę, że dopiero jak ustawisz ich obok siebie to będzie widać wyraźną różnicę.
-
To ma być podobna, nie identyczna jazda. Jeśli jedziesz GS, płynnie, na krawędzi i przyzwoitym torem, blisko tyczek to jest to podobna jazda co w PŚ. Mimo że tracisz do nich 20 lub więcej %. Muldy tworzą się też przy roztopach. Są wtedy często większe niż po opadach śniegu. Na jakie idee mam się otworzyć? Jeżdżę w każdych warunkach, próbowałem freestyle, kilka sezonów na skiturach, do lasu często wjeżdżam, niezależnie od sprzętu na nogach. Byłem na wielu kursach u przeróżnych instruktorów (IW). Przebrnąłem przez sitnowskie ewolucje i brałem udział w zabawach na śniegu. IW jeżdżą bardzo dobrze, ale po muldach średnio, bo w Polsce się tego nie trenuje. Znaczek ISIA to też mogę dostać, jak uzupełnię kursy lawinowe i drugą dyscyplinę.
-
Wasza terminologia, zaczyna mnie przerażać. Sądzę, że to raczej kwestia tysięcy godzin treningu na takim torze. Nie wiem też, czy w PL, istnieje taki instruktor. Żaden ze znanych mi wykładowców, członków demo teamu, ani byłych/aktualnych zawodników, nie specjalizuje się w jeździe po muldach. W stanach nie byłem ale w Alpach nigdy nie spotkałem trasy, która odzwierciedla usypywany tor muld. One tylko podobnie wyglądają. Na każdej, nawet najtrudniejszej, muldy są w znacznie większych odstępach. Na zwykłych dużych muldach na czarnej trasie (Łomnickie Sedlo), zdarzyło mi się przejechać w miarę sprawnie ponad 1km bez zatrzymania. Na torze - kilka skrętów ale tylko raz miałem okazję próbować. A do kogo mamy się porównać? Zawodnik to jedyny obiektywny wzorzec. Film pokazuje jazdę, która jest podobna do zawodniczej, Wielkich różnic w technice tam nie widzę. Jazda jest płynna, miękka, jedynie mniej dynamiczna. Co innego jazda IW z SITN, gdzie widać asekurację i walkę z muldami
-
Miałem okazję próbować jechać po takim sztucznym torze. (Chyba na Tuxie) Mimo, że nie był jakiś super stromy, choć może nieco bardziej niż ten na filmiku, to była masakra. To było 10x trudniejsze, niż jakikolwiek stok, z dowolnej wysokości muldami. Przyczyny są właśnie takie jak napisałeś. Tylko efekt odwrotny. Narzucony tor, brak możliwości wyboru a także bardzo gęsto usypane garby to często bariera nie do przejścia.. Jeśli ktoś, po kilku przejazdach potrafi to opanować (i to jadąc dynamicznie) to jest narciarskim geniuszem i/lub ma sprawność wyczynowego sportowca. Dla amatora, to jak z tyczkami, nauka jazdy wymuszonym torem, wymaga wielu dni treningów, mimo, że jadąc swobodnie, radzimy sobie całkiem dobrze. Jeśli chodzi o wiek, napisałem Z REGUŁY, gdyż tak właśnie jest. Osoby które widziałem, jak w miarę dobrze jadą po muldach, zazwyczaj miały 20-30lat. Określenie "umiem" definiuję, w porównaniu do jazdy zawodniczej. Jeśli Twój przejazd jest podobny do tych na prestiżowych zawodach, jedynie trochę wolniejszy, to oceniam, że umiesz. Jeśli od razu widać przepaść w technice, to nie. Dlatego w przypadku muld, dobrym miejscem na porównanie, jest sztuczny tor.
-
I dlatego to dobry czas na dyskusje o muldach. W styczniu lepszym tematem będzie sztruks lub puch.
-
Po 50-tce również nie znam nikogo kto umie jeździć po muldach, szczególnie sztucznie usypywanych. Zresztą do tego trzeba być super sprawnym, więc z reguły młodym. Żeby była jasność, to jest mniej więcej poziom, gdzie zaczyna się "umiem": Zwykłe zjechanie po zmuldzonym stoku na dół to jednak nie to samo. Detale są powszechnie znane. Rozpaczliwa technika i byle do przodu.
-
Widzę że wątek się rozwinął ale prawda jest taka, że muldy to zło. Ja na muldach jeździć nie umiem. Miałem okazję próbować na torze - gleba po kilku skrętach. Nie znam natomiast nikogo kto umie.(a przynajmniej nie widziałem) Mając ponad 30 lat, jestem też za stary by się nauczyć. Kolna tego nie wytrzymają. Co do emerytów z filmiku. To tacy "amatorzy", co katowali muldy od dziecka. Hirscher za 5 lat też będzie "amatorem". Jeśli chodzi o IW z Sitnu to prawie każdy spędza po 100+ dni na stoku, biorąc za to kasę. Małysa też ma szkółkę i to bardzo znaną.
-
W międzyczasie już obejrzałem. Normalnie dyskryminacja tych poniżej 8 DIN. A ten skistoper w R12 jest ruchomy? Jeśli nie, to trzeba cały podmienić?
-
Zamiast czytać dywagacje, możesz kupić lub wypożyczyć cokolwiek i ruszyć w górę. Jak coś to mam w piwnicy buty turowe 28,5 i szersze, solidne narty (175cm). Gdyby pasowały, to chętnie Ci udostępnię. Starsze wiązania, też kupisz za grosze. Szczególnie szynowe.
-
Można już kupić wiązania ATK 2020 https://www.sport-bi...3336_1_412.html Zastanawia mnie jak działa ten nowy spacer. Nie wygląda żeby mógł się poruszać na boki.
-
Oj tam, umca-mca w Scyrku, może być zajebista. Wystarczy odpowiednie towarzystwo. Dramat jest dopiero rano
-
Kłamstwo i manipulacje wychodzą ci bardzo dobrze, ale czy to kogoś bawi? Raczej robi się nudne.
-
Mnie nie zaskakuje, że nie umiesz liczyć. Już wielokrotnie to prezentowałeś. Z logiką też masz problemy. Co do upustów, ja żadnego nie mam. Może taki będzie a może nie. Jesienią mogą się też pojawić atrakcyjniejsze oferty z innych firm.
-
I kolejny idiotyczny komentarz, którym zresztą potwierdzasz bzdurność swoich uwag (cena w PL znacznie wyższa, dokładnie tak jak sądziłem). Jednak można mieć otwarty umysł. Podobne patenty widziałem, ale nigdy jako komplet.
-
Przekonałeś mnie. Kupuje 26. Ale tak dla pełnego obrazu. Gdybym ścigał się w zawodach czy maratonach, pewnie z bólem serca, ale brałbym duże.
-
No właśnie myślę. Skoro ktoś natrudził się, żeby dać link do amerykańskiego sklepu to oznacza, że tam znalazł najtaniej, lub w Polsce w ogóle nie ma. Nie mam czasu wszystkiego sprawdzać. Ludzie bardzo często mnożą cenę w dolarach x4 i myślą, że za tyle można ściągnąć do PL. Przestań mnie obrażać i zaśmiecać watek. Jak merytorycznie nie masz nic do powiedzenia, to zaczynają się ataki personalne. Już Ci pisałem, nie masz obowiązku odpowiadać, skoro normalnie, nie potrafisz.
-
Link był do sklepu w USA, który nie wysyła do Polski.. Mowa oczywiście jest, choć sztywniak byłby w tym kontekście znacznie lepszy. Duże (czyli 27,5) koła również będą miały szereg zalet w kontekście wypraw. Oczywiście, że ma zalety. Zwrotność, waga, łatwiejsze przyspieszanie pod górę, dla mnie też niższa prędkość na zjazdach.
-
Pogódź się z tym, że nie wszyscy są jednakowi. Dla mnie na 29er mogą jeździć nawet karły i małe dzieci, nie zmieni to faktu że wolałbym koła 26. Wysokość siedzenia nie ma nic do rzeczy na tym marinie 27,5 siedziało się wręcz za nisko. Nawyków nie mam żadnych jeśli od lat na rowerze nie jeżdżę. Licząc koszt ściągnięcia z USA (przesyłka, pośrednik, cło, Vat) wyjdzie z 8k zł.
-
Z tych co dawałeś linki albo 29er albo 12k zł. Dla mnie 29 odpada bez żadnych wątpliwości. 27,5 też jest za duże, ale mniejszych nie robią.
-
A taki: https://www.olx.pl/o...html#1fbb478b56
-
Już rozwiałeś moje wątpliwości. Nie opłaca się kupować "taniego" roweru. Wiem, że to droga szutrowa bez aut, ale ona nie jest ze Szczyrku. Wiem jak wjechać przez Małe Skrzyczne ale trzeba kawałek główną drogą jechać z autami. Innego dobrego sposobu nie znam. Idzie jakoś podjechać z dolnej stacji krzeseł na Jaworzynę, bo dalej to można Ondraszkiem.? Pisałem, że taki jest trend, a nie że tylko tak będę robił. Nie wykluczam kilku wypadów na wyciąg żeby poprawić technikę, ale docelowo, chce raczej uciec od tłumów i kolejek.