Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 031 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Pewnie nawet nie zauważże, jak z wypiekami na twarzy będziesz odkręcał wentyle w moim samochodzie. Napiję się herbatki, załadownię po assistance, a ty do końca życia będziesz to przeżywał
-
Mylisz "tramwajowanie" czyli statyczne zwożenie się po promieniu dłuższym niż mają narty, z aktywną jazdą. To tak jakbym nazwał jazdą klasyczną rotacyjne ześlizgi w rozpaczliwym stylu. A te można opanować nie w 3 sezony, a w 3h, jeśli ktoś się nie boi. Carving nie jest też dla mas. On jedynie wykreował powrót mody na narciarstwo. Choć obecnie modny jest freeride i skitur. Łatwość i dostępność narciarstwa to zasługa nart krótkich a nie taliowanych, podobnie istotne było ratrakowanie tras i budowa krzesełek. Większość "wczasowiczów", nawet po kilku latach jazdy, dalej nie ma pojęcia jak pojechać na krawędzi, nawet mając ma na nogach slalomki. Wśród średnich narciarzy dominuje statyczne bujanie się na boki lub mix carvingu i ześlizgu. By pojechać przyzwoicie na krawędzi, trzeba mieć poziom min. pomocnika instruktora. Na pewno nie jest to osiągalne w tydzień, no chyba że ktoś jeździł wyczynowo na snowboardzie. Rezygnując z porządnej jazdy carvingowej, ograniczasz też swój rozwój na utrzymywanej trasie. Jazda klasyczna nie stawia takich wymagań, nie kosztuje tyle energii i nie daje takich przeżyć. By poszaleć klasycznie, potrzebujesz trudnego terenu. Stromizn, lasu, głębokiego śniegu. Na płaskim i równym jest to zwykłe dziadowanie. Jadąc aktywnie na krawędzi, osiągasz duże prędkości i musisz wytrzymać ogromne siły. Te przeciążenia są ogromnym wyzwaniem, ale dają też wiele satysfakcji. Przyjedź kiedyś na trening GS. Jak będzie stromo i lodowo to zaczniesz walczyć o życie. Jak pojedziesz bardzo szybko to nawet plaska trasa okaże się wyzwaniem. To wcale nie mniej emocjonujące niż strome źleby.
-
Tramwajowanie a porządna jazda na krawędzi to dwa różne style. Nawet na płaskim idzie się zmęczyć, choć wiadomo, że wraz z nachyleniem rośnie stopień trudności. Na nierównym nie bardzo się da jeśli nie jesteś czołowym zawodnikiem a na przełamaniach trasy jest niebezpiecznie, niezależnie od umiejętności.
-
No właśnie.
-
Przewyższenie całkiem porządne. Szkoda jednak, że nie lotnisko. Trasy w starym stylu nadają się tylko do rekreacyjnego zwożenia. W innym przypadku możesz kogoś zabić na pierwszym takim garbie. Mimo wszystko, chyba przyjadę zobaczyć. Bycie "oszustem" według opinii forumowego krętacza, jakoś mnie nie zniechęca.
-
O klepkach to wiem, ale tam jest trasa jak na biegówki. O normalnych ośrodkach nic nie słychać.
-
Kolejna "rewelacja" twojego autorstwa. Tym razem (jeszcze) nie mam dowodów, ale już czuje w kościach, że to bujda. Jak się znowu potwierdzi, że celowo zmyślasz to chyba specjalnie przyjadę ci przypierdolić...
-
Tu widać sukces rządu w walce z pandemią: https://www.money.pl...393917408a.html Według danych za 2020 w PL było gorzej niż w Hiszpanii, Francji czy UK. O Szwecji nie wspominając bo dzieli nas od nich przepaść.
-
Nie musza. Obcas nie jest do niczego potrzebny a bywa wrecz niebezpieczny jak nim zahaczysz o kamien. Zbyt sztywna podeszwa zmniejsza tez komfort chodzenia i czucie podloza. Przydaje sie tylko do wspinania na przednich zebach rakow w bardzo stromym terenie. Czyli w Beskidy jest gorsza.
-
Brak tlenu odróżnia je od innych gór, Podobne trudności, wysokości względne, czy kapryśną pogodę można spotkać gdzie indziej. A czym takie wejście jest, jeśli nie sportowym wyczynem?
-
O trudności gór najwyższych decyduje brak tlenu. Dlatego korzystanie z niego to trochę mijanie się z celem. Szczególnie przy sportowych wyczynach. Wyczynowcy pokazują, że nawet bez, też można przeżyć.
-
Wszystkie łączy jedna cecha - brak amortyzacji. Łupowata podeszwa połączona z dość lekką górą buta. Jak dla mnie kilka klas niżej niż te z Decathlonu. (Piszę o zastosowaniu górskim, nie modowym)
-
Podasz linka o jakie Ci chodzi? Te które znalazłem to padaka totalna. A wygląda różny, Szału nie ma, ale co kto lubi.
-
Zamów kilka różnych i wybierz te, które najlepiej leżą na stopie. Nie powinna latać na boki ale też nie mogą cisnąć ani obcierać Achillesa. Mierz w docelowej skarpecie.. Sprawdź też amortyzacje podskakując na piętach.
-
Niższa półka niż ten Merrel, ale jeśli chodzi o typ to jak najbardziej ok. Poczytaj opinie w zagranicznym necie. Produkty z Deca często mają wiele recenzji.
-
Po co takie ciężkie łupy? Na Bieszczady i Sudety lepiej niech kupi coś lekkiego z w miarę miękką podeszwą. Raki paskowe pasują do każdych. Oprócz niezbyt twardej podeszwy, zwróciłbym też uwagę na cholewkę ze naturalnej skóry. Jeśli stricte zimowe to ocieplane. Jeśli bardziej uniwersalne to bez ocieplenia. Membranę mają każde. Np. coś tego typu: https://8a.pl/buty-z...aterproof-black
-
Szczerze współczuje bo straciłeś w tej pandemii najwięcej. Można wiele przejść, ale utrata rozumu to musi być ogromne nieszczęście. .
-
Jest jeszcze pierwszy zjazd na nartach ze szczytu w wykonaniu Bargieła. Dla nas narciarzy, to najważniejsze osiagnięcie epoki. Co do samego wejścia zimowego. Gratulacje dla Sherpów!! Cieszy mnie, że ten sukces powędrował akurat do nich. Jeśli chodzi o styl, to wchodzenie na wysokie szczyty z tlenem jest trochę bez sensu, ale cóż i tak jest to wielkie osiągnięcie.
-
Używaj proszę cenzuralnego języka. Wiem, że może to być duże wyzwanie, ale przynajmniej spróbuj. Mnie twoje wyzwiska i tak nie ruszają. Problemem nie jest omijanie zamknięcia stoków, ale samo ich zamknięcie. Miej pretensje do swojej partii a nie do ludzi, którzy znaleźli sposób by ominąć debilne obostrzenia. Nie ma żadnych równych i równiejszych. Każdy może wyrobić licencje i/lub pojechać z klubem na trening. Niektóre kluby nawet się reklamują. Nie popieram, ani nigdy nie popierałem pisowskiej hołoty. Jednak do Ciebie nie dociera podstawowa informacja. Nie było żadnych niedostępnych sposobów. Nie należę do żadnego klubu, nie mam licencji, nie posiadam też koneksji politycznych, Też mogłem przyjechać na trening na stoku i zabrać ze sobą dzieci. W zasadzie to chyba dalej mogę. Do uczestnictwa w treningu nie trzeba spełniać żadnych warunków. Chociaż nie, jest jeden warunek, którego nie spełnia 99% oburzonych. Trzeba umieć przyzwoicie jeździć, żeby nie zrobić krzywdy sobie, ani innym uczestnikom treningu.
-
I ty uważasz się za narciarza? Hańba! Chyba ktoś finansuje te "wypowiedzi". Nie wierzę, że tracąc zawód i pasję, można jeszcze popierać idiotyczne restrykcje. Więc albo na tym zyskujesz, albo przechodzisz koronę i Twój mózg jest poważnie niedotleniony...
-
To możliwe. Natomiast do uczestnictwa w treningu bez licencji nie były potrzebne żadne koneksje. Na niektórych stokach była taka możliwość, nawet dla człowieka z ulicy.
-
Każdy mógł przyjechać na trening. Tym razem dzieci polityków niczego nie musiały naginać. Bez sensu zrobiono aferę.
-
Mamy już 80 tys. ofiar wirusa i obostrzeń w PL. https://www.medonet....l,28238714.html
-
Możesz wyjaśnić co Ty właściwie liczysz? Według danych oficjalnych, mamy obecnie 200k aktywnych przypadków. Dla stosowanych obostrzeń, niech każdy chory zarazi 2 osoby w ciągu 2tyg.. (podwajanie liczby chorych co 2 tygodnie) Po 16 tygodniach, cała Polska jest zarażona. Dla niestosowanych obostrzeń niech każdy chory zarazi 3 osoby (+50%) w ciągu 2 tyg. (potrojenie liczby chorych co 2 tyg.) Po 10 tygodniach cała Polska jest zarażona. Oczywiście przebieg jest uproszczony bo zarażanie, nie będzie przebiegać równomiernie. Wiele to jednak zmienia? Obecnie choroba już się w dużym stopniu rozprzestrzeniła. Wszelkie lockdowny, tylko w niewielkim stopniu ją opóźniają. Tym bardziej, że są nieskuteczne.
-
Ostatnio: Trening GS w Poroninie. Warunki totalny lód + nierówności (trasy nie ratrakowano przez kilka dni, bo nie było sensu). Wjeżdżając w bramkę o szerokości 3m (było mało miejsca i kilka slalomów) nie myślałem jak urwać trochę czasu, jak docisnąć nartę, tylko asekuracyjnie zbyt wczesnym skrętem i daleko od tyczki. W zamierzchłych czasach: Zrezygnowałem z wejścia na Cho Oyu bo byłem "pewien", że umrę. Strach to jedyna rzecz, która mnie limituje w życiu. Gdyby nie on, to by dopiero było Z drugiej strony, być może już bym nie żył.