Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 089
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. Pod narty najlepszy jest skatepark ale to bardzo trudne do nauki.
  2. Jak już umiesz po płaskim to teraz odstaw kijki i spróbuj jeździć po pumptracku.
  3. Nie muszę się starzeć. Już teraz, jak nie mam siły dalej cisnąć technicznie to jadę byle jak i dużo mniej się męczę. Oczywiście też jadę wolniej, bo im szybsza jazda tym większe siły i przeciążenia i większy wysiłek. Od pewnej prędkości, czy nachylenia stoku wykonanie poprawnego skrętu ciętego jest nierealne, jeśli nie jesteś wyczynowym atletą . Piszę o osobach w wieku 30-40lat a co dopiero na starość. To co robisz jest odwrotnością normalnej techniki. Ty starsz się jak najmniej zmęczyć, a nie wycisnąć z nart maksimum możliwości.
  4. Spiochu

    Czarna Góra

    Faktycznie głównie benzyna. Dieslem jechałem parę razy, ale nie zwróciłem na to uwagi.
  5. Nie zgadzam się. W odpowiednio trudnych warunkach, nabędziesz bardzo skuteczną technikę. Pozwoli Ci pokonać każdy teren i w pełni kontrolować narty. Jedynie nie będzie estetyczna ,czy nie uzyskasz tak dobrych rezultatów na pomiarze czasu. Ten sposób nauki ma natomiast inną wadę. Jest niebezpieczny. Niektórzy mogą ulec wypadkowi znim zdążą się nauczyć. Taka nauka może też trwać dłużej niż z pomocą instruktora. (Ale z instruktorem też trzeba ciągle podnosić poprzeczkę, a nie katować ośle łączki) Co do zmęczenia to zazwyczaj jest odwrotnie. Prawidłowa technika wymaga więcej wysiłku. Trzeba pracować góra-dół, dociskać narty, podkręcać skręty. Za to "bolidy" bez żadnej techniki pomykają lekko w dół nabijając mnóstwo km mimo wielkiego brzucha i zerowej kondycji.
  6. Spiochu

    Czarna Góra

    Z tego co piszesz to w normalnej jeździe potrzebne są jakieś wyjątkowe warunki i trzeba wyłączyć ASR bo inaczej zgaśnie. Wyjeżdżanie z zaspy praktykowałem wielokrotnie, ale po prostu zawsze ktoś siedział za kierownicą i dodawał gazu w odpowiednim momencie. Ruszyć bez gazu można, ale wymaga to dużego wyczucia i na co dzień się tego nie robi.
  7. Tak, wiem o tym. Jazda po zmuldzonym stoku a trenowanie jazdy po muldach (czyli jazda na czas po sztucznie usypywanym torze) to jednak zupełnie inne rzeczy. Kiedyś wjechałem na taki tor w Austrii. Nie da się w ogóle jechać. A z tradycyjnymi muldami jakie powstawały na Golgocie nie mam dużego problemu.
  8. Obok trasy to nie jest to samo co poza trasą. Niby też poza, ale taki "entery level". Jeździłeś żlebami w Tatrach, albo na pałę przez las i potoki? Zjeżdżałeś kiedyś lodowcem? O muldach nie wiedziałem, na pewno to była dobra szkoła.
  9. Dokładnie tak, ale są jeszcze dwa elementy: 1. Jazda poza trasą i w (bardzo) trudnych warunkach. Tego też w dużym stopniu unikałeś. 2. Freestyle i zabawa nartami. Tutaj zyskałeś sporo punktów na tych śmiesznych akrobacjach. U mnie schemat był taki, że przez pierwsze lata nie interesowała mnie technika tylko katowałem wszystko co stanowiło wyzwanie czyli lód, muldy, szreń(łamliwa), jazda w lesie, później źleby w Tatrach. Dopiero potem nauczyłem się jazdy na krawędzi i poszedłem na kursy. A na kursach głównie tyki, co dało duży postęp w jeździe. Warto jednak zacząć od techniki, bo ja musiałem się oduczać złych nawyków, mimo dużej pewności jazdy. Z freestyle też miałem kontakt (skoki z obrotami, boxy w snowparku), ale to było jak zderzenie ze ścianą. Trzeba mieć doskonałą sprawność i psychikę żeby to ogarnąć, jednak wielu freestylowców dużo lepiej panuje nad nartami niż doświadczeni IW.
  10. Jest jeszcze drugi sposób: Wybierasz najtrudniejszy stok w okolicy w możliwie najgorszych warunkach i katujesz 20x góra dół. Po iluś takich dniach, dalej będziesz miał technikę niezgodną z programem SITN, ale pojedziesz na luzie po wszystkim.
  11. Spiochu

    Czarna Góra

    Ja nawet nie rozumiem, jak to technicznie zrobić? Dlaczego silnik nie zgasł? Wyjaśnijcie jak to działa. Automatem nigdy nie jechałem.
  12. Jeśli nie ma codziennej* jazdy na tykach to wybierz inną szkołę. Grupy tak jak Mitek pisze, zwykle dość spore, ale zależy jak trafisz. Może być 5 osób a może być 12. Przy takim kursie, dobrze jakby wykładowca był czynnym sportowcem (zawody amatorskie czy instruktorskie) i/lub byłym kadrowiczem. Nie może też być stary, bo wtedy będzie olewał jazdę ciętą (najważniejszą na tykach) i skupiał się na innych ewolucjach. *- z wyjątkiem pierwszego dnia
  13. 1. Do zabawy wystarczy cokolwiek. W alpach są takie trasy GS ogólnodostępne, ale z reguły płaskie i krótkie. 2. Najpierw należy zacząć od nauki techniki jazdy ciętej, później to samo na tyczkach. Do tego potrzebny jest dobry trener i analiza video. Przydatny jest też dość podkręcony GS na średnio trudnej trasie. Zbyt stroma trasa, lub zbyt duża prędkość nie sprzyja nauce techniki. Podobnie zakręty i przełamania stoku. Na to przyjdzie czas później. Na sam początek polecam kursy kwalifikacyjne, jest kontakt z GS, ale skupienie jest na technice. Punkt 3 opisałeś nieprawidłowo. Nie ma czasu bez techniki. Treningi sportowe to takie skierowane do osób co już tę technikę mają, a chcą się objeździć. Tak jest u Ptaka. Jest dobrze zorganizowany trening z pomiarem czasu, ale jeździ spora grupa i komentarz trenera jest minimalny.
  14. Musiałby na terning się zapisać. Pamiętam te pierwsze próby, góra 4 tyczki i gleba. Tor jazdy tak spóźniony, że nie mogłem się zmieśćić na slalomkach. Jednak krawędzi nie chciałem odpuścić, tylko kładłem się na bok najbardziej jak się dało. Nawet nagrali jak jadę na krawędzi na prawie prostych nogach i szoruje barkiem po śniegu. Oczywiście potem gleba. 😉
  15. Spiochu

    Czarna Góra

    Żebyś wiedział. Jak czasem spadnie, to połowa kierowców we Wrocku nie przekracza 20km/h, a wielu mieli kołami na parkingu. 😉
  16. W Suchym stok niby niebieski, ale konfiguracja jest taka, że z dużą prędkością wpadasz na dolną ściankę. Do tego Bartek ustawia pod długie narty R27m. Na początek lepszy stok o równomiernym nachyleniu i bardziej podkręcone (wolniejsze) giganty. Chociaż stok nie jest naważniejszy, liczy się dobry trener. BTW: Tak mi się przypomniało, że swój pierwszy kontakt z tyczkami (GS) miałem na tym stoku, gdzie Bracuru bije swoje rekordy prędkości 😉
  17. Mam na myśli jazdę grawitacyjną w bikeparku i w terenie. Nie tylko DH, ale również Enduro, czy nawet XC, bo niektóre trasy XC przebiegają trudnym terenem, podobnym jak w DH. No chyba, że dla Ciebie jazda na nartach po czerwonej trasie to też "amatorskie DH" to wtedy wszystko się zgadza. W typowym terenie górskim widziałem sporo ludzi na rowerach. Większość miała profesjonalny sprzęt, a Ci którzy nie mileli zazwyczaj te rowery sprowadzali. Oczyiwście nie mam na myłsi deptaka wzdłuż Wisły czy szutrów po których można wjechać autem. Oczyiwście znajdą się goście którzy zjadą wszystko na jakimś gracie, ale to tylko wyjątki od reguły.. Na nartach też dam radę zjechać na piankowych klepkach po czarnej, ale to nie zmienia faktu, że takie narty to złom.
  18. Spiochu

    Czarna Góra

    Wraca zima. Cały tydzień na minusie plus spory opad białego. https://www.snow-forecast.com/resorts/CzarnaGora/6day/mid Nawet we Wrocku ma śnieg padać.
  19. Też tak robię. Z tym, że ja na codzień też nie noszę okularów (ani soczewek). Niestety prędzej czy później będę musiał zacząć.
  20. Mam na myśli rower do jazdy grawitacyjnej czyi podobnej jak na nartach. Entery level to 10k, do tego regularny drogi serwis. Kask, gogle i komplet ochraniaczy to 2-3k. Buty też są potrzebne, choć kupisz sensowne za 400-500zł. Po polach możesz jeźdźić na czymkoliwek, ale w górach nie jest to ani sesnowne, ani bezpieczne. To tak jakbyś chciał się uczyć narciarsstwa na drewnianych deskach z wiązaniami kandachar. No przecież się dało i kiedyś wszyscy tak jeździli...
  21. W porównaniu do roweru to i tak taniocha.
  22. Spiochu

    Ku przestrodze

    Zadziwiająco długo się utrzymał. Jakby go zapisali do klubu w wieku 5 lat to byłby gwiazdą w DH. Niestety takie wyczyny to teraz standard, na każdym stoku pełno debili pędzących na jajo, na trzęsących się nogach.
  23. Co do okularów to trzeba mieć gogle z dobrym kontrastem, często wtedy mgła nie jest totalna. Wielu ludzi używa lipnych kolorowych szybek, które jeszcze pogarszają sytuację.
  24. Co prawda tylko łatwo to powiedzieć, ale trzeba po prostu jechać a nie się spinać. Wolno, miękko i krótkim skrętem ale jechać, olewając to że nami nagle rzuca. Po prostu tak jest. Jak stracimy równowagę to ją odzyskamy. (tu istotny jest błędnik) Ewnetualnie czasem się przewrócicmy i też nic spelcjalnego się nie stanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...