Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Założenia a rzeczywistość trochę się różnią. Chętni zazwyczaj mają chaotyczną technikę i taki kurs a nawet jego kilkukrotne powtarzanie na pewno pomoże. Gdyby przyjmować tylko klubowiczów to zabraknie instruktorów. Bez szans jeśli ktoś nie jeździł na tykach. Chyba, że wykładowca lipnie ustali czas. Na realnym egzaminie sam byś się nie uzyskał 8pkt. Dlatego na pomocnika jest 6pkt a nie 8.
-
Kwotowo wielokrotnie większe zarówno kraju jak i ludzi w kraju. Można by porównać ile to było w złocie czy innych surowcach, bo pkb to sztuczny wskaźnik. Za gierka też (jeszcze) nie było hiperinflacji.
-
Kurs bardzo dużo daje więc warto wziąć w nim udział. Te 8 pkt to furtka dla tych, którzy już wcześniej szkolili się w różnych klubach i nie potrzebują tego podstawowego kursu. Nikt z ulicy na 8pkt nie pojedzie. By uzyskać stopień pomocnika instruktora należy zdobyć 6pkt więc to jest docelowa wartość wymagań.
-
Ja wcale nie chcę powrotu komuny, zwracam jedynie uwagę, że obecny system jest podobnie niewydajny i najpewniej też kiedyś padnie.
-
No w sumie racja, to po prostu inny socjalizm. Tu nie o to chodzi czy mi ktoś coś daje tylko jak ogólnie to funkcjonuje. Nastąpił ogromny rozwój cywilizacyjny świata, wpompowano miliardy z unii, a wielu dziedzinach jest gorzej niż było. Chcesz zarobić i oszczędzić to nie możesz bo państwo innym rozdaje kasę i kredyty. Zadłużenie mamy wielokrotnie większe jak za gierka a do hiperinflacji też dużo nie brakuje. A smartfonów nikt nie miał bo ich nie było. Trudno to bezpośrednio porównać bo świat był na innym etapie. Na pewno ludzie mieli dużo mniej, ale czy teraz są bardziej zadowoleni?
-
O ile coś wykazują w PiT.
-
Podobno za komuny była bieda, a po II wojnie światowej państwozrójnowane. System patologiczny i całkowicie niewydajny. No i bieda była, ale w tych tragicznych czasach moi dziadkowie dostali od państwa mieszkanie za darmo (fakt, że małe ale w nowym bloku). Dziadek z gównianej pracy utrzymywał całą rodzinę. Mimo biedy można było korzystać z kultury i sportu, a nawet jeździć na wczasy/kolonie. Jak mama skończyła studia to też jej mieszkanie załatwili. Bez kredytów i oszczędności. Dziadek przeszedł na emeryturę mając 50 kilka lat. Babcia prawie nigdy nie pracowała i już 20 lat pobiera emeryturę po dziadku. Uprzedzając domysły, dziadek nie był żadnym mundurowym, górnikiem, rolnikiem, ani nawet cwaniakiem. Obecnie jest dobrobyt i bogactwo, mamy od ch... przedmiotów i gadżetów, ale mieszkanie to dla większości kredyt na 30 lat a emerytury raczej nie będzie żadnej. Do tego kiedyś była moda na naukę i kulturę. Wykształcenie i wiedza cieszyły się prestiżem. Dziś liczy się tylko ilość zer na koncie i wyświetleń na youtube. Czy na pewno w dobrym kierunku zmierza ten kapitalizm?
-
Tak, uprzedziłeś mnie. Nie zdążyłem przeczytać.
-
1. Wiem o tym, ale niejeden zawodnik podnosi większe ciężary w przysiadzie niż wielu koksów. Osobiście jestem po odwrotnej stronie skali i siły mam mało stąd często odczuwam jej braki 2. Jak załatwiali to znaczy że się nauczyli. Jeśli ktoś potrafi opanować jazdę po trudnym stoku czy na tyczkach to mniej ważne co do tego wykorzystał. Jeśli robili marne postępy to może dawałeś im zbyt łatwe ćwiczenia. Sportowca w jeden sezon nauczysz tego co biurkowca w pięć.
-
Jazda ześlizgiem po lodzie może być łatwa albo trudna, wszystko zależy od stoku, twardości lodu i stanu krawędzi. Nie wiem Mitku czy jeździłeś kiedyś na bardzo ostrych nartach, ale agresywny ześlizg na lodzie może też skutkować "schodkowaniem". Tzn. krawędź łapie i puszcza skokowo, narty nie ześlizgują się płynnie a narciarzem telepie jak na nierównościach. Obracanie nart występuje tylko gdy narty są tępe i/lub brakuje umiejętności.
-
Liczy się siła i wytrzymałość mięśni a nie ich objętość. Korelacja z objętością oczywiście jest ale jest jeszcze gęstość włókien. Nie wiem co Ci utrudnia. Im ktoś jest sprawniejszy, tym łatwiej przebiega szkolenie. Siła też się przydaje i niczego nie utrudnia. Do jazdy na wysokim poziomie musisz mieć sprawność i siłę na wysokim poziomie, bez tego nie ma szans.
-
Podsumowując: 1. Na kursach amatorskich uczy się techniki, która ma zapewniać kontrolę nart (bezpieczeństwo) i ładnie wyglądać. 2. Na kursach sportowych uczy się techniki, która zapewnia najszybszy przejazd. 3. Wielu amatorów dąży do techniki, która pozwala na jazdę jak najmniejszym wysiłkiem, ale takiej techniki się na kursach nie uczy. 4. Amatorzy samodzielnie nabijając wiele km po gładkich stokach, kształtują technikę która jest mało męcząca, ale może mieć różne inne wady Np. niższe bezpieczeństwo czy estetykę. 5. Amatorzy, którzy samodzielnie uczą się w trudnych warunkach uzyskują większe umiejętności niż na gładkich stokach i nabyta technika zapewni bezpieczną jazdę, niekoniecznie będzie jednak estetyczna.
-
1. Wszystko się zgadza. W narciarstwie amatorskim dąży się do efektownej jazdy, która nie jest efektywna pod względem energetycznym. W sporcie dąży się do efektywności czasowej na krótkich odcinkach co również nie jest efektywne energetycznie. 2. Zgadza się i co w związku z tym? 3. Żaden instruktor czy klub nie uczy takiej techniki. Kształtuje się ona przez nabijanie km na gładkich stokach. Jest efektywna energetycznie ale brzydka i może nie być bezpieczna. Jeśli amator będzie jeździł samodzielnie, ale w trudnych warunkach, wykształci lepszą technikę niż ta "rozpaczliwa". Dalej nie będzie ona tak efektowna jak u instruktorów czy zawodników, ale już bezpieczna w różnych warunkach.
-
W PL czy BE? Jakieś konkrety?
-
Bez fejsa nie zobaczysz.
-
Tak też można sobie radzić i to chyba najlepsze rozwiązaie w Twoim wieku. Jednak wzorcowa technika jest taka, że na lodzie jeździsz bardziej agresywnie. Tylko wtedy krawędzie łapią przyczepność.
-
Lód wymaga większego doscisku (siły) a miękkie warunki lżejszej, łagodniejszej jazdy. Ta zasada się sprawdzi nawet dla czołowych zawodników.
-
Same nie równoważą się, jak chcesz podkręcić skręt to zarówno grawitacja jak i siła odśrodkowa chcą Cię wyrzucić w dół stoku. Dopiero jak się połozysz do stoku to układ sił jest korzystniejszy. A jak się położysz to potem trzeba wstać i tak przy każdym skręcie. Ale nie budujmy tu modeli fizycznych bo zaraz się zaczną dywagacje o układach nieinercjalnych itd. W praktyce im bardziej chcesz podkręcić skręt tym jest to trudniejsze a im wyżśza prędkość i mnieiszy promień tym więcej wysiłku to kosztuje. Podłoże też ma znaczenie, na lodzie musisz użyć większej siły by utrzymać krawędź.
-
O to właśnie chodzi, o szybkość i/lub efektowność przejazdu, no i bezpieczeństwo. Technika skupiająca się na niskim wydatku energetycznym to inna technika i takiej się nie uczy na kursach. Taka technika kształtuje się też naturalnie poprzez nabijanie km. Często jednak wygląda rozpaczliwie i niekoniecznie jest bezpieczna. Większość emerytów nauczyła się jeździć samodzielnie, bo kiedyś kursy nie były popularne a na tykach amatorzy w ogóle nie trenowali. Obecni seniorzy technikę kształtowali głównie przez jazdę w trudnych warunkach i niektórzy jeżdżą do tej pory. Nie. Podkręcanie skrętu to działanie przeciw grawitacji. Trzeba użyć siły żeby utrzymać krawędź i wytrzymać przeciążenie wypychające na zewnatrz skrętu. Jazda w doł na krechę lub łagodnymi lukami jest dużo bardziej zgodna z siłami ziemii.
-
Wiek nie ma znaczenia. Dążenie do perfekcyjnej techniki bardziej zmęczy każdego czy ma 15 czy 90 lat. Kluczowym elementem w narciarstwie jest podkręcanie skrętów i generowanie jak największej energii z nart. To daje efekt w postaci efektownej dynamicznej jazdy lub lepszego czasu na fotokomórce. Jednak dużo bardziej męczy - każdego kto próbuje. Sunięcie w dół na prawie prostych nogach i zarzucanie ramionami (czyli jazda bez techniki), jest daleko mniej męczące. Dopiero jak się robią trudne warunki to pewna technika jest niezbędna by lekko jeździć. Jednak doświadczenie z katowania trudnych tras, też taką technikę wytworzy.
-
To w końcu chcesz się bardziej zmęczyć czy mniej, bo sam sobie zaprzeczasz?
-
Wygląda na dość niski więc dobry na rolki.
-
Jedno i drugie. Każde urządzenie i trick. Jak potrafisz zjechać na rolkach z pionowej rampy to wjazd na ściankę na nartach to banał. Podobnie skoki, obroty, poręczy nie próbowałem ale również. Równowaga i czucie na rolkach musi być na dużo wyższym poziomie. Natomiast zwykła jazda po płaskim, poza kondycją niewiele daje.
-
Mnie łatwiej ogarnąć na rolkach niż na rowerze. Pewne ryzyko jest ale takie zmienne nachylenie bardzo poprawia równowagę. Pod rolki lepsze są takie mniejsze pumptracki, nie wiem jaki masz w okolicy. Jeździłem kiedyś na specjalnym rolkowym to już jest mega. Co do bezpieczeństwa to zawsze rozgrzewka + kask + komplet solidnych ochraniaczy (nie takich fitnessowych) Przydatny też żółw na kręgosłup. Ja miałem jeden wypadek w skateparku, spadłem z 2 m na twarz. Wyglądałem jak po sparingu z M. Tysonem, ale poważniejszych konsekwencji chyba nie było.
-
Sprawdzony serwis maszynowy Warszawa lub
Spiochu odpowiedział Gabrik → na temat → Serwis i konserwacja sprzętu
Ja ostrzę w Sport-Rent w Wiśle (przy Cienkowie) i do tej pory nigdzie lepiej nie zrobili. Jak poprosisz żeby Ci naostrzyli na 87/05 bez żadnego tępienia to na pierwszym zjeździe przypomnisz sobie wszystkie przekleństwa, O ile dasz radę jechać. 😉