Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 031
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. 1. Wiem o tym, ale niejeden zawodnik podnosi większe ciężary w przysiadzie niż wielu koksów. Osobiście jestem po odwrotnej stronie skali i siły mam mało stąd często odczuwam jej braki 2. Jak załatwiali to znaczy że się nauczyli. Jeśli ktoś potrafi opanować jazdę po trudnym stoku czy na tyczkach to mniej ważne co do tego wykorzystał. Jeśli robili marne postępy to może dawałeś im zbyt łatwe ćwiczenia. Sportowca w jeden sezon nauczysz tego co biurkowca w pięć.
  2. Jazda ześlizgiem po lodzie może być łatwa albo trudna, wszystko zależy od stoku, twardości lodu i stanu krawędzi. Nie wiem Mitku czy jeździłeś kiedyś na bardzo ostrych nartach, ale agresywny ześlizg na lodzie może też skutkować "schodkowaniem". Tzn. krawędź łapie i puszcza skokowo, narty nie ześlizgują się płynnie a narciarzem telepie jak na nierównościach. Obracanie nart występuje tylko gdy narty są tępe i/lub brakuje umiejętności.
  3. Liczy się siła i wytrzymałość mięśni a nie ich objętość. Korelacja z objętością oczywiście jest ale jest jeszcze gęstość włókien. Nie wiem co Ci utrudnia. Im ktoś jest sprawniejszy, tym łatwiej przebiega szkolenie. Siła też się przydaje i niczego nie utrudnia. Do jazdy na wysokim poziomie musisz mieć sprawność i siłę na wysokim poziomie, bez tego nie ma szans.
  4. Podsumowując: 1. Na kursach amatorskich uczy się techniki, która ma zapewniać kontrolę nart (bezpieczeństwo) i ładnie wyglądać. 2. Na kursach sportowych uczy się techniki, która zapewnia najszybszy przejazd. 3. Wielu amatorów dąży do techniki, która pozwala na jazdę jak najmniejszym wysiłkiem, ale takiej techniki się na kursach nie uczy. 4. Amatorzy samodzielnie nabijając wiele km po gładkich stokach, kształtują technikę która jest mało męcząca, ale może mieć różne inne wady Np. niższe bezpieczeństwo czy estetykę. 5. Amatorzy, którzy samodzielnie uczą się w trudnych warunkach uzyskują większe umiejętności niż na gładkich stokach i nabyta technika zapewni bezpieczną jazdę, niekoniecznie będzie jednak estetyczna.
  5. 1. Wszystko się zgadza. W narciarstwie amatorskim dąży się do efektownej jazdy, która nie jest efektywna pod względem energetycznym. W sporcie dąży się do efektywności czasowej na krótkich odcinkach co również nie jest efektywne energetycznie. 2. Zgadza się i co w związku z tym? 3. Żaden instruktor czy klub nie uczy takiej techniki. Kształtuje się ona przez nabijanie km na gładkich stokach. Jest efektywna energetycznie ale brzydka i może nie być bezpieczna. Jeśli amator będzie jeździł samodzielnie, ale w trudnych warunkach, wykształci lepszą technikę niż ta "rozpaczliwa". Dalej nie będzie ona tak efektowna jak u instruktorów czy zawodników, ale już bezpieczna w różnych warunkach.
  6. W PL czy BE? Jakieś konkrety?
  7. Tak też można sobie radzić i to chyba najlepsze rozwiązaie w Twoim wieku. Jednak wzorcowa technika jest taka, że na lodzie jeździsz bardziej agresywnie. Tylko wtedy krawędzie łapią przyczepność.
  8. Lód wymaga większego doscisku (siły) a miękkie warunki lżejszej, łagodniejszej jazdy. Ta zasada się sprawdzi nawet dla czołowych zawodników.
  9. Same nie równoważą się, jak chcesz podkręcić skręt to zarówno grawitacja jak i siła odśrodkowa chcą Cię wyrzucić w dół stoku. Dopiero jak się połozysz do stoku to układ sił jest korzystniejszy. A jak się położysz to potem trzeba wstać i tak przy każdym skręcie. Ale nie budujmy tu modeli fizycznych bo zaraz się zaczną dywagacje o układach nieinercjalnych itd. W praktyce im bardziej chcesz podkręcić skręt tym jest to trudniejsze a im wyżśza prędkość i mnieiszy promień tym więcej wysiłku to kosztuje. Podłoże też ma znaczenie, na lodzie musisz użyć większej siły by utrzymać krawędź.
  10. O to właśnie chodzi, o szybkość i/lub efektowność przejazdu, no i bezpieczeństwo. Technika skupiająca się na niskim wydatku energetycznym to inna technika i takiej się nie uczy na kursach. Taka technika kształtuje się też naturalnie poprzez nabijanie km. Często jednak wygląda rozpaczliwie i niekoniecznie jest bezpieczna. Większość emerytów nauczyła się jeździć samodzielnie, bo kiedyś kursy nie były popularne a na tykach amatorzy w ogóle nie trenowali. Obecni seniorzy technikę kształtowali głównie przez jazdę w trudnych warunkach i niektórzy jeżdżą do tej pory. Nie. Podkręcanie skrętu to działanie przeciw grawitacji. Trzeba użyć siły żeby utrzymać krawędź i wytrzymać przeciążenie wypychające na zewnatrz skrętu. Jazda w doł na krechę lub łagodnymi lukami jest dużo bardziej zgodna z siłami ziemii.
  11. Wiek nie ma znaczenia. Dążenie do perfekcyjnej techniki bardziej zmęczy każdego czy ma 15 czy 90 lat. Kluczowym elementem w narciarstwie jest podkręcanie skrętów i generowanie jak największej energii z nart. To daje efekt w postaci efektownej dynamicznej jazdy lub lepszego czasu na fotokomórce. Jednak dużo bardziej męczy - każdego kto próbuje. Sunięcie w dół na prawie prostych nogach i zarzucanie ramionami (czyli jazda bez techniki), jest daleko mniej męczące. Dopiero jak się robią trudne warunki to pewna technika jest niezbędna by lekko jeździć. Jednak doświadczenie z katowania trudnych tras, też taką technikę wytworzy.
  12. To w końcu chcesz się bardziej zmęczyć czy mniej, bo sam sobie zaprzeczasz?
  13. Wygląda na dość niski więc dobry na rolki.
  14. Jedno i drugie. Każde urządzenie i trick. Jak potrafisz zjechać na rolkach z pionowej rampy to wjazd na ściankę na nartach to banał. Podobnie skoki, obroty, poręczy nie próbowałem ale również. Równowaga i czucie na rolkach musi być na dużo wyższym poziomie. Natomiast zwykła jazda po płaskim, poza kondycją niewiele daje.
  15. Mnie łatwiej ogarnąć na rolkach niż na rowerze. Pewne ryzyko jest ale takie zmienne nachylenie bardzo poprawia równowagę. Pod rolki lepsze są takie mniejsze pumptracki, nie wiem jaki masz w okolicy. Jeździłem kiedyś na specjalnym rolkowym to już jest mega. Co do bezpieczeństwa to zawsze rozgrzewka + kask + komplet solidnych ochraniaczy (nie takich fitnessowych) Przydatny też żółw na kręgosłup. Ja miałem jeden wypadek w skateparku, spadłem z 2 m na twarz. Wyglądałem jak po sparingu z M. Tysonem, ale poważniejszych konsekwencji chyba nie było.
  16. Ja ostrzę w Sport-Rent w Wiśle (przy Cienkowie) i do tej pory nigdzie lepiej nie zrobili. Jak poprosisz żeby Ci naostrzyli na 87/05 bez żadnego tępienia to na pierwszym zjeździe przypomnisz sobie wszystkie przekleństwa, O ile dasz radę jechać. 😉
  17. Pod narty najlepszy jest skatepark ale to bardzo trudne do nauki.
  18. Jak już umiesz po płaskim to teraz odstaw kijki i spróbuj jeździć po pumptracku.
  19. Nie muszę się starzeć. Już teraz, jak nie mam siły dalej cisnąć technicznie to jadę byle jak i dużo mniej się męczę. Oczywiście też jadę wolniej, bo im szybsza jazda tym większe siły i przeciążenia i większy wysiłek. Od pewnej prędkości, czy nachylenia stoku wykonanie poprawnego skrętu ciętego jest nierealne, jeśli nie jesteś wyczynowym atletą . Piszę o osobach w wieku 30-40lat a co dopiero na starość. To co robisz jest odwrotnością normalnej techniki. Ty starsz się jak najmniej zmęczyć, a nie wycisnąć z nart maksimum możliwości.
  20. Spiochu

    Czarna Góra

    Faktycznie głównie benzyna. Dieslem jechałem parę razy, ale nie zwróciłem na to uwagi.
  21. Nie zgadzam się. W odpowiednio trudnych warunkach, nabędziesz bardzo skuteczną technikę. Pozwoli Ci pokonać każdy teren i w pełni kontrolować narty. Jedynie nie będzie estetyczna ,czy nie uzyskasz tak dobrych rezultatów na pomiarze czasu. Ten sposób nauki ma natomiast inną wadę. Jest niebezpieczny. Niektórzy mogą ulec wypadkowi znim zdążą się nauczyć. Taka nauka może też trwać dłużej niż z pomocą instruktora. (Ale z instruktorem też trzeba ciągle podnosić poprzeczkę, a nie katować ośle łączki) Co do zmęczenia to zazwyczaj jest odwrotnie. Prawidłowa technika wymaga więcej wysiłku. Trzeba pracować góra-dół, dociskać narty, podkręcać skręty. Za to "bolidy" bez żadnej techniki pomykają lekko w dół nabijając mnóstwo km mimo wielkiego brzucha i zerowej kondycji.
  22. Spiochu

    Czarna Góra

    Z tego co piszesz to w normalnej jeździe potrzebne są jakieś wyjątkowe warunki i trzeba wyłączyć ASR bo inaczej zgaśnie. Wyjeżdżanie z zaspy praktykowałem wielokrotnie, ale po prostu zawsze ktoś siedział za kierownicą i dodawał gazu w odpowiednim momencie. Ruszyć bez gazu można, ale wymaga to dużego wyczucia i na co dzień się tego nie robi.
  23. Tak, wiem o tym. Jazda po zmuldzonym stoku a trenowanie jazdy po muldach (czyli jazda na czas po sztucznie usypywanym torze) to jednak zupełnie inne rzeczy. Kiedyś wjechałem na taki tor w Austrii. Nie da się w ogóle jechać. A z tradycyjnymi muldami jakie powstawały na Golgocie nie mam dużego problemu.
  24. Obok trasy to nie jest to samo co poza trasą. Niby też poza, ale taki "entery level". Jeździłeś żlebami w Tatrach, albo na pałę przez las i potoki? Zjeżdżałeś kiedyś lodowcem? O muldach nie wiedziałem, na pewno to była dobra szkoła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...