Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
To nie jest kurtka membranowa tylko typowy folio-tex. Wodoodporna ale z zerową oddychalnością. Na ulewę to bez różnicy, bo wtedy nic nie oddycha. Jednak w innych sytuacjach oddychalność membrany się przydaje.
-
O takich właśnie przypadkach piszę. Karaś to typowy przykład profesjonalnej czołówki ultra. W mtb jest dokładnie to samo. Wisła 1200 czy Carpathia Divide jadą prawie bez snu. W dłuższych imprezach na świecie śpią minimalne ilości. Jeden z najbardziej znanych zawodników Sofiane Sehili zasłynął nawet jako człowiek, który "nie śpi". W takich tematach, nie możemy się opierać na przykładach z naszego życia, bo nigdy nie wejdziemy na ten poziom. Na mecie możesz spotkać zwycięzców, ale znim tam dotrzesz, to oni już odpoczną. Jak kiedyś wziąłem udział w ultra to biegłem/szedłem 20h non-stop*, a ludzie do których się podłączyłem pocisnęli 28h, nie tylko bez snu, ale nawet bez dłuższych przerw, a to był tylko amatorski poziom. *-najdłuższa przerwa 15-20min, na zjedzenie obiadu
-
Na narty potrzebne są spodnie hard shell by dupa nie przemokła na krześle, ale kurtka już niekoniecznie musi być nieprzemakalna. Pomyśl nad tym windstopperem. Co do spodni, ogrodniczki dodatkowo ograniczają Ci oddychalność. Jak nie przewracasz się regularnie w głębokim śniegu to lepiej zwykłe z normalnym stanem, z szelkami lub bez. 3L bardziej wytrzymałe niż 2.5L, lepsze na narty. Co do ciuchów membranowych, to one działają dobrze jak są nowe. Z każdym praniem jest gorzej. Szczególnie takie lżejsze kurtki zakładane okazjonalnie, tylko na deszcz. Najlepiej ich w ogóle nie prać.
-
Najprawdopodobniej PODRÓBY. Bardzo znana firma, pełna rozmiarówka w super niski cenach, do tego z okolic Łodzi, gdzie szyje się masę podróbek.
-
Większość sebiksów wracjących z baletów też nie ulega wypadkom. Mała skala zjawiska to mało przykładów, ale niestety się zdarzają. Nie trzeba nawet daleko szukać, najbardziej znany polski ultras Robert Karaś miał jakiś czas temu wypadek na wyścigu po wielu godzinach bez snu. (trasa zamknięta po pętli). Wraz z popularyzacją ultra, wypadków będzie przybywać. Cała czołówka śpi znikomą ilość czasu a w krótszych imprezach wcale. Inaczej by nie wygrywali. Najlepsi na świecie nie śpią po kilka dni z rzędu, albo drzemią po 1-3h. To im wystarcza by jechać dalej, ale żeby ocenić "pełne funkcjonowanie" musiałbyś zrobić badania psychotechniczne. Swoją drogą to byłby bardzo ciekawy eksperyment. Rekreacyjni ultrasi zwykle działają dokładnie tak jak powinno to wyglądać czyli śpią po minimum 5-6 godzin na dobę. To Ty wcześniej nie zrozumiałeś napisanego tekstu, więc może tutaj poszukaj przyczyny błędów.
-
Jak się atakuje tyczki w GS to karnet w rękawie średnio się sprawdza. Można go zniszczyć na tyle, że przestanie działać (mnie się raz zdarzyło ale podobno to bardzo częste). można przeciąć kurtkę i go zgubić, prędzej też przypalają się rękawy. Pozatym, teraz popularne są ochraniacze na przedramie, więc taka kieszonka może z nimi kolidować.
-
Imprezy wielodniowe z czasem liczonym non stop, powinny być zabronione, realizowane tylko na zamkniętej trasie, lub z obligtoryjnymi przerwami na sen. To co widzimy w wielu imprezach to są wyścigi zombie. Podziwiam wyczyn sportowy, ale tacy zawodnicy stanowią powazne zagrożenie dla innych uczestników ruchu na drodze, czy szlaku. Osoba, która nie śpi kilkadziesiąt godzin jest równie niebezpieczna jak pijany sebiks wracający z imprezy rowerem.
-
Nie zrozumiałeś, takie porównanie było celowe. Mimo, ze 35 na dychę to bardziej poziom rekordu w biegu kreta (profesjonalny rekord nie został jeszcze ustalony) to przeciętny człowiek nawet przejście w limicie postrzega jako coś znacznie trudniejszego niż te 35'.
-
Dla mnie akurat brzydka, ale kolor dobry na stok. Zobacz jeszcze tą druga, ma wywietrzniki, ale kieszonki tez nie. A jak się mocno grzejesz to hard shell jest bez sensu na stok. Lepiej coś na gore windstopper albo gore-tex infinium. Nie będzie całkiem nieprzemakalne, ale na nartach i tak w ulewie nie jeździsz, za to oddychalność będzie dużo lepsza i nie będzie szeleścić przy dużej prędkośći.
-
Mówisz i masz, nowy gore-tex za 350zł, rozmiar duże XL, niestety bez wywietrzników: https://www.olx.pl/d/oferta/kurtka-meska-xl-gore-tex-salomon-outline-gtx-2-5l-czerwona-CID87-IDUckLc.html Edit: Z wywietrznikami też się znajdzie: https://www.olx.pl/d/oferta/kurtka-mammut-xl-gore-tex-goretex-techniczna-nowa-czarna-kaptur-CID87-IDTVKgf.html
-
Czasami. Dla mnie bieganie (rekreacyjne) jest nudne.
-
Chodzi o to że jak ktoś przebiegnie dychę w te 35 minut czy nawet jeszcze mniej to większość przeciętnych ludzi stwierdzi "no nieźle, szybki jesteś" a jak ktoś przeczłapie 100km w limicie czasu to jest postrzegany jak superbohater z innej galaktyki. Biegłaś kiedyś 3:30/km, czy jak kto woli ponad 17 km/h? Po kilkuset metrach się pożygasz, po następnych zabierze Cię karetka. A ultra? Jak będziesz zdeterminowana to wystartujesz. Przygotujesz się przez rok, dwa, czy pięć i ukończysz (prawie) każdą imprezę. 35 minut na dychę nie zrobisz jednak nigdy. Nawet jak rzucisz pracę i wynajmniesz najlepszych na świecie trenerów, nie uzyskasz takiego czasu. Jako kobieta, musiałabyś zacząć w dzieciństwie i mieć niezłe predyspozycje. Jeśli amatorzy biegają 35 na dychę, to są to tacy sami amatorzy jak Ci co wygrywają MPA w narciarstwie. Od lat ciężko trenują i to w sposób dokładnie zaplanowany, a często pod okiem specjalistów. Przebiegnięcie dychy w godzinę, a w 35minut, to taka różnica jak między pługowcem a mistrzem polski instruktorów. Obaj jadą/biegną i na tym poddobieństwa się kończą.
-
Gratuluje rekordzistom jak i tym, którzy po prostu wzieli udział. Zastanawia mnie jednak, skąd u ludzi taka fascynacja ultra? Mamy rzesze wyczynowych biegaczy, którzy całe lata się przygotowują by pokonac trzy, pięć, czy dziesięć km w jakimś kosmicznym czasie. Trenowali równie ciężko lub cieżej niż "ultrasi" i osiągnęli wybitny poziom sportowy. Nikogo to jednak nie obchodzi.
-
Mozesz nazywac jak chcesz ale nie kumam jaka jest frajda ze zwozenia sie po takiej lajtowej trasie. Jak pocisniesz to sa emocje, przeciazenia, balansowanie na granicy, wtedy jest fajna zabawa. A bez tego bedzie nudno strasznie. To jakbys pojechal na gokarty w hali i jezdzil powoli. Jeszcze rozumiem lajtowy przejazd trasa PS (czy autem alpejska droga) bo samo miejsce, widoki, wymagajaca trasa juz robia wrazenie ale w CG? No jakos jest mozliwy skoro 8 osob wypadlo z trasy w tym dobrzy narciarze.
-
29 jest przede wszystkim szybsze, dlatego Np. na maratonach pewnie robi istotną różnicę. Dla mnie szybkość jest bez znaczenia, więc wybrałem 27.5. Takie koło jest mocniejsze, lżejsze i zwrotniejsze, kosztem troche gorszego toczenia się po nierównościach. 26 pewnie też mógłbym używać, ale jest problem z dostępnością. Jeśli chodzi o jazdę po nierównościach, to na razie limituje mnie technika. Sprzęt nie ma z tym żadnych problemów. Jednak skręcanie jest dla mnie jeszcze trudniejsze, stąd nie żałuje wyboru.
-
Oglądanie trasy jest bardzo ważne, nie tylko w jeździe sportowej. To kwestia bezpieczeństwa. Jeśli nie znamy trasy lub warunków to pierwszy zjazd jest zapoznowaczy, a nie "dzida" na dół. Jazda pełnym ogniem, bez oglądania często kończy się źle. Wspomninany wcześniej "guma", mimo że to zawodowy instruktor i był zawodnik raz mało nie zrobił sobie krzywdy, bo olał oglądanie. Na postawionym przez siebie GS pojechał od razu na prędkośći. Na bule wyleciał w powietrze i wylądował w płachcie następnej tyczki. Na szczęscie połamał jedynie radio. Amator może nie zauważyc drobnych niuansów trasy, ale nie tyczki odstawionej o kilka metrów. Zresztą sytuacja była głośno komentowana. Po prostu ludziom nie chciało się pojechać na oglądanie. Zabawa jest ciekawsza, jak coś się traktuje poważnie. Gdybym wszystko olewał, to nie chciałoby mi się jeździć na nartach.
-
Jak Ty masz problem z jazdą to chyba następny zlot zrobimy na Harakiri. 😉 Detali nie mam teraz czasu oglądać, ale ogólnie wygląda to bardzo dobrze.
-
Dzięki. Nie wiedziałem. U Freda troche tak to właśnie wygląda, ale Nico to nie wiadomo co robi. Luzacki to nie, za blisko siebie ustawione tyczki. Na GS 183cm R22m nie mogłem się zmieścić. Tak, jedna bramka była odstawiona w mocno bok, ale widać to było podczas oglądania trasy. Na drugi przejazd chyba przestawili całą trasę, była duzo bardziej na wprost. Zwycięzca zakombinował i pierwszy przejazd pojechał na SL a drugi na GS. Jak widać opłaciło mu się.
-
Napisałem przecież że IV zawody. Żywioł nie wypadł. Zajął 5 miejsce z czasem 1:03:946 Z tego co pamiętam, popełnil błąd w pierwszym przejeździe. Na 2 i 3 edycji nie byłem, bo ustalaliście termin kolidujący z AMP, wykluczając studentów. (W corocznych AMP w przeciwieństwie do AZS Wintercup startuje również bardzi dużo amatorów) Organizacja była bardzo dobra, atmosfera również.
-
To teraz porównaj z przejazdem Sary
-
Ten pierwszy co jedzie to Niko130 a drugi Fred ??
-
Szkoda, że później nie startowaliście. W sumie to nadal byście dali radę. Co za różnica, jaki będzie bezwględny wynik. Liczy się to, czy sami się doskonalimy. Startując w AZS Wintercup, też obstawiałem tyły, ale dużo się dzięki temu nauczyłem. To że pro zawodnik był lepszy to żaden powód do wstydu Trafiłeś też z profesorem gumą. IW Łukasz Guńka ma ksywę "guma" i nawet fajne treningi prowadził. A co do stroju to zawsze jeżdziłem w zwykłych ciuchach Teraz rolę się odwróciły i to wy jesteście profesjonalistami. W waszym wieku, amatorzy to mają problemy z chodzeniem.
-
Dlatego Mitek dobrze się sprawdzi w nauczaniu bezpiecznego poruszania po stoku, ale nie w nauce carvingu. Film był kręcony przez Bartka Ptaka, albo kogoś z jego ekipy i jest bardzo dobrze nakręcony. Tylko jego celem była analiza techniki, a nie lans na forach. :) Ogólnie filmy kręcone z dołu i ze statywu mają większą wartość merytoryczną. Z jazdy za kimś niewiele widać a kamera często się telepie jeśli ktoś nie ma super stablizacji.
-
W wynikach jest: Panowie - 29 Panie - 9 Junior - 13 Młodzik - 11 Oprócz tego 8 osób DNF/DSQ, nie wiem z jakich grup. Czyli łącznie 70 osób. Całkiem fajne zawody.
-
Mig odkopał wyniki z IV zawodów Skiforum. GS na Czarnym Groniu. Nie będę wklejał całości, bo są tam nazwiska. Trasa 500m długości 100m przewyższenia, czyli bardzo łatwa. Jedynie trudno było się zmieśćić na normalnych GS. Miejsce(men) Nick Czas łączny 2 przejazdów strata do zwycięzcy 1. Jakubek 1:00:684 - 2. Śpiochu 1:02:042 +1:380s 7. Harpia 1:05:477 +4:793s 20. Mitek 1:15:822 +14.938s Najlepsze czasy w innych grupach: Kobiety 1:07:016 Starsze dzieci 1:05:262 Młodsze dzieci 1:09:766