Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Zmiana mostka na krótszy przesunie trochę ciężar na nogi. Odwrócenie nie da takiego efektu. Jak nie skurczyłeś się na starość to rozmiarowo powinno być ok przy takim wzroście, nawet z długim mostkiem. Prawidłowa pozycja nie polega na ustawieniu się na maksa do tyłu. Nie jest też stała. Cały czas balansujesz góra-dół i przód-tył. Paradoksalnie odchylenie na maksa do tyłu to idealny sposób by przelecieć przez kierownicę. Przy nagłej zmianie nachylenia czy dużej nierówności jest efekt katapulty. Generalnie te dywagacje nie mają sensu. Po prostu weź sobie instruktora. Stać Cię, więc nie trać czasu na utrwalanie złych nawyków. To nie żaden rower przełajowy tylko xc. Przełajowy to taka szosa do ścigania po trawniku. Tu masz filmiki jak wygląda różnica. Przy okazji zobacz po czym zjeżdżają na takich rowerach jak Twój. Przełaje: XC:
-
Problemy pierwszego świata 😉 A ja swój rower upycham do środka. Jak jade sam, to nawet koła nie muszę odkręcać. Kupiłbym sobie platformę, ale wtedy nie będzie czujników parkowania, no i gabaryt auta większy.
-
Nie należy sztywno blokować rąk ani nóg. Ręce i nogi mają amortyzować, a w czasie hamowania obniżasz sylwetkę adekwatnie do przeciążenia. Co do klamek, im bardziej stromy teren tym bardziej poziomo ustawione. Na bardzo stromym nie jeździmy więc zwykle pasuje ok 45 stopni do poziomu. Oczywiście klamki wciskamy tylko jednym palcem i klamka nie może być za daleko (wyprostowany palec) ani za blisko (obijanie innych palców po wciśnięciu) Klamki i manetki są przykręcane do kierownicy dość luźno. Powinno się dać je obrócić ręką (używając siły), bez odkręcania śrub. Robi się tak, by w czasie upadku klamki się nie połamały tylko przesuneły w czasie uderzenia.
-
Ja mam siodło lekko kanapowe. Jest ok ale dla mnie za szerokie. (165mm) Nie da się do tego przyzwyczaić. Musz znaleźć podobne, ale węższe. Te co próbowałem to jak szerokość była ok, to kształt nie taki, albo twarde bardzo. Szukam czegoś 145-150mm, dość miękkiego i z duzym wycięciem w środku. Jak lecisz na kierownicę to problemem jest technika. Weź instruktora, potrenuj. Musisz umieć zatrzymać się samym przednim na stromym zjeździe. Używa sie jednak obu. Wtedy hamujesz najskuteczniej. Jak jest problem z wyczuciem to blokujesz tylne koło, ale nie leci się na kierownicę przy prawidłowej pozycji.
-
Twój rower jest dość krótki. M jest dobra, nawet jak jesteś ciut niższy ode mnie to powinna być ok. Mówiłem, że kupiłeś rower dla nurka 😉 Jest projektowany pod ekstremalne podjazdy, na które i tak braknie Ci wydolnosci. Dlatego możesz go dostosować pod siebie. Zmień sobie mostek na 50mm i ze wzniosem do góry a Twoje problemy z rękami miną. Jak chcesz trochę poprawić kwestię zjazdów to założ większą oponę z przodu, 2.4 powinno wejść. Są jeszcze kątowe stery co Ci zmienią kąt główki o 2 stopnie, ale nie używałem tego wynalazku.
-
Tak bezdętkowe. Da się jechać nawet na 0.5 bara ale powiedzmy tak do 0.8 jest normalnie. Mleczko mi nigdzie nie ucieka a opony są szczelne nawet jak już całkiem wyschnie. Mogę przez kilka tygodni nie używać pompki i niewiele ubywa. Zobacz w serwisie czy Twoje koła są prawidłowo uszczelnione. Może coś jest nie tak z obręczami/oponami, żle przyklejone taśmy czy założony wentyl.
-
Chodziło mi o to, że moje ochraniacze nie chronią przed wbiciem pinów w piszczel. Po prostu nigdy nie miałem takiego upadku. Jedynie łydką często zaczepiam o piny przy prowadzeniu roweru. Używam starych tępych pinów, więc noga jest tylko trochę porysowana. Chyba jednak zacznę jeździć w skarpetach narciarskich. Mam takie cienkie skiturowe i dobrze się sprawdzają. Nad ochraniaczami piszczeli też się zastanawiam. Jak masz dobre buty i pedały to pewnie wina techniki. Weź sobie instruktora to szybko podłapiesz co jest nie tak. Pompkę mam. Nawet osobno manometr cyfrowy. Tylko nie chce mi się tego pompować i regulować. Nie lubie majsterkowania.
-
Wyjdzie taniej niż ortopeda.
-
Nie da się zamontować?
-
Kup sobie platformę na hak bo będziesz zaraz kręgosłup leczył.
-
Już dawno chodzą i biegają. Crossowcy też próbowali, ale szybko podłapali, że single są zwykle zbyt kręte na motor i duże prędkości. Szukasz problemu, tam gdzie go nie ma. Wystarczy tylko rozsądek i umiarkowany ruch. Jak na rowerze widzisz pieszych to zwalniasz, jak na pieszo widzisz rower to robisz mu miejsce. Tam gdzie jest bardzo duże natężenie ruchu zwykle są zakazy dla rowerów lda nawet jak nie ma, to nikt normalny nie zjeżdża w tłumie pieszych. Na single w bikeparkach z wyciągiem, piesi też raczej nie wchodzą.
-
Sprawdziłem na mapie i start singli pokrywa się ze szlakiem pieszym, później się rozchodzą. Zresztą musze Cię rozczarować. Nagminnie jeździ się po szlakach piszych lub w ogóle poza wyznaczonymi ścieżkami. Na tym polega ta dyscyplina. Enduro to z definicji linie przejechane w terenie a nie trasy przygotowane dla rowerów. Jest też coś pośredniego, czyli trasy z naturalną nawierzchnią ale budowane pod rower.
-
Ochraniaczy na piszczele nie używałem, ale mam dedykowane buty (mniejsza szansa ześlizgnięcia) i nie próbuje skakać. Myślę, że na piszczel można użyć piłkarskich. Będą 5x tańsze niż rowerowe. A prawdziwy rajder z nami jeździł bo odbywał jakieś praktyki. Miał koszulę w kratę, bidon 0.5l i batona w kieszeni. Z ochraniaczy tylko otwarty kask i rękawiczki. Oczywiście leciał na lajcie po największych glazach, albo potrafił robiąc wheelie puścić kierownicę. Co do prędkości to liczę średnią uwzględniając wszelkie postoje. No i weź pod uwagę opony 2.6 cala z ciśnieniem 1bar. To też trochę spowalnia. No i u mnie jest dobry stosunek mocy do masy ale juz nie do oporu powietrza. Płaskie to dla mnie dramat a na podjazdach jest naprawdę nieźle. Zasięg najbardziej ogranicza siodełko. Próbowałem już kilku ale dalej lipa.
-
Pora na podsumowanie. Mineło już póltora roku odkąd kupiłem swój pierwszy rower, więc troche więcej niż w tytule, ale w tą zimę nie jeździłem, więc mozna przyjąć około roku jazdy. W tym czasie udało mi się jeździć ok 50-60 razy. większość we Wrocławiu lub okolicach, a nieco ponad 20 dni w górach. Najczęściej jeździłem po 2-3h. Najkrócej 1h a najdłużej 6h ale nie samej jazdy, tylko całość na szkoleniu. Trudno mi okreslić przejechany dystans, bo nie mam licznika, ale szacuje na jakieś 1000km. Najdłuższy przejechny dystans to 50km (po płaskim) a zazwyczaj jeżdziłem ok. 20km. Zarówno w górach jak i pod Wrocławiem. Średnia prękdkość to okolice 10km/h 🙂 Na płaskim powiedzmy że ze 14 km/h mi wyjdzie (uwzględniając postoje). W górach średnia nie odbiegała od tej z buta, szczególnie jak próbowałem zjeżdżać coś trudniejszego lub przedzierałem się przez krzaki. Jeśli chodzi o technikę to spędziłem 10 dni na szkoleniach (grupowych). Posługując się nomenklaturą narciarską, można powiedzieć, że opanowałem "łuki płużne". Potrafię zjechać po większości niebieskich tras. Były też pierwsze próby na czerwonych, ale to była walka o zycie. Na ostatnim szkoleniu udało się też zjechać ok. półmetrowego dropa. Kwestie finansowe już dawno przestałem liczyć ale koszty zakupu roweru, (zbędnych) modyfikacji, ochraniaczy i akcesoriów, a także szkoleń i wyjazdów szacuje na jakieś 20k zł. Wychodzi zatem 20zł/1km, ale i tak było warto. :)
-
To chyba po tych dużych głazach zjeżdżali koledzy. Ja zacząłem trochę niżej bo to jeszcze nie mój level.
-
Podjazd szutrem poznałem. Chodziło mi o to zdjęcie. Zjeżdżałeś tędy?
-
No spoko. Myślałem, że z googla wziąłeś bo podaje nieprawidłowo przewyższenie na tym podjeździe. Łagodny dla instruktorki, która mieszka w Świeradowie 🙂 Zresztą na szkoleniu było sporo bardziej stromych, ale za to krótszych. Na Stóg nie wjeżdżaliśmy, muszę kiedyś spróbować. Piszesz,ze nie jeździłeś po singlach, ale wrzuciłeś zdjęcie ścieżki. co to za miesjce? Zjeżdżaleś tamtędy? Jeśli chodzi o single na Sępiej to są to trasy typowo terenowe, nie takie wyrównane i płaskie jak Zajęcznik.
-
Byłem na Sępiej dzisiaj na szkoleniu, no właściwie to już wczoraj. Na Sępią Górę ze Świeradowa, nie ma 700m przewyszenia tylko około połowę tego. Google zrobiło Cię w konia. Instruktorka wybrała tą trasę, bo podobno podjazd łagodny jak na Świeradów i większość czasu taki był, ale końcówka faktycznie ciężka. Daliśmy radę podjechać całość, ale zadyszka spora. Na tym stromym nawet wyprzedziliśmy jakiegoś ziomka w stroju biegacza gorskiego i on też zdychał podchodząc. A jak zjeżdzałeś w dół? Trasy ze szczytu dość trudne są. Ja pierwsze 15m sprowadzałem, ale niektórzy koledzy zjechali. (Po tych kamiennych schodach, albo drugim, mniej stromym wariantem, ale po jeszcze gorszych kamieniach. ) Dalej jechaliśmy częściowo trasą "Dwa potoki" i "Big Cyc" na trailforksie. https://www.trailforks.com/region/wieradow-zdroj/?activitytype=1&z=13.9&lat=50.91320&lon=15.36036
-
I ma ona swoje zalety. Jest tania i lekka. Niestety nie oddycha i to bardzo limituje jej uzycie. Jak się domyślam, na ultra Mitek będzie potrzebował kurtkę która posłuży również przy silnym wietrze albo chłodnej i wilgotnej pogodzie a nie tylko na ulewy.Ta mammuta dobrze by się sprawdziła. Jest dobra membrana, krój jest dobry na mtb i dopasowany do sylwetki. Jedynie zbędny dla Mitka kaptur niepotrzebnie waży i zajmuje miejsce. Dlatego można poszukać odpowiednika rowerowego z mebraną i wagą ok 120-130g. Na mtb, nie brałbym jednak super długiego tyłu bo będzie przeszkadzał. Mocne wycięcie z przodu też się słabo sprawdza, jak się zejdzie z roweru.
-
Nie pisałeś, że ma membranę, a jedynie że zbiera pot. Po prostu podkreśliłem tą różnicę bo jednak membranowe trochę oddychają.
-
Tył jest dość długi. W pozycji wyprostowanej zakrywa tyłek, jak się pochylisz to tylko częściowo Do mtb moim zdaniem dobra, dłuższa już by przeszkadzała w manewrach. Rozumiem jednak, że szukasz takiej szosowej z mega długim tyłem do jazdy na lemodnce.? Jeśli chodzi o wielkość to chyba musisz to inaczej zdefiniować. W dłoni to mogę zamknąć kluczyk od samochodu. Żadna kurtka nie ma tak małej objętości. Ta mammuta jest dość mała, udało mi się ja wcisnąć do woreczka na 80g wiatrówkę.
-
Jak ostatnio byłem na Kasprowym (2 lata temu) to do ronda zjechałem na nartach i to w połowie kwietnia 🙂 A plecak na zjazdówkach jest zbędny. Lekkie membranówki można też używać z plecakiem (z wyjątkiem shakedry). Po prostu są lekkie, więc ogólnie trochę szybciej się niszczą. Ale i tak najwazniejszy jest brak prania.
-
A tutaj macie odzież przeciwdeszczową posortowaną według wagi: https://ultralightoutdoorgear.co.uk/mens-waterproof-shell/
-
@KrzysiekK To co polecam Mitkowi, zdecydownie odradzam na narty zjazdowe. Nie ta wytrzymałość. To są kurtki do wożenia w plecaku na rowerze lub skiturach. No chyba, że jeździsz cały czas w softshellu a na wypadek deszczu/silnego wiatru masz w kieszeni kolejną kurtkę no to wtedy ten mammut kento light będzie git.
-
Tu masz TOP oddychalności czyli Gore shakedry (wagę podają 156g) https://www.olx.pl/d/oferta/nowa-kurtka-salomon-s-lab-motionfit-360-gore-tex-rozmiar-xl-CID87-IDSDzSP.html Niestety ta membrana jest mało odporna, nie możesz na nią zakładać plecaka (ale bardzo mały zmieści się pod kurtkę) Jak wolisz coś bardziej normalnego to ja używam Mammut Kento Light. To jest w pełni funkcjonalna kurtka z oddychalnością na poziomie gore-tex packlite. Ma kieszonkę, regulowany kaptur, sensowny krój. Waga realna 160g w małym rozmiarze. Przy XL pewnie wyjdzie z 200g. Tu przykładowy link: https://mmtsklep.pl/kurtka-kento-light-hs-hooded-jacket-men-hot-red-marine