Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 031
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. Ze zjazdem? Za pierwszym razem utknęła na jednym zakręcie ale potem pojechała (sama) drugi raz i już się udało całość bez problemów. Koleżanka jeździ ze 2 ligi lepiej ode mnie i ciągle na mnie czeka. Zjeżdżała już czarne trasy DH. W takich Mitkowych ultra też ma doświadczenie, bo zrobiła kiedyś ponad 400km w 30-parę godzin. A na podjazdach radzi sobie przeciętnie. Jedzie dość wolno a jak jest mega stromo to woli prowadzić. Takze tu role się odwracają i ja zwykle wjeżdżam szybciej.
  2. W temacie wątku; Wczoraj niezbyt udany wypad na Radunię. Koleżanka wyciągnęła mnie na nową trasę czerwoną "Dreamer" i niestety już na samym początku zaliczyłem lot przez kierownicę. Lekko wybiłem kciuka i dalsza jazda okazała się problematyczna. Zjechałem tak z połowę trasy a resztę niestety sprowadzałem rower. Zresztą trasa miejscami tak stroma, że trudno było zejść z rowerem. Na ostatniej ściance było chyba podobnie jak na czarnej trasie narciarskiej. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za dużo. Póżniej już tylko jazda po łatwiejszym terenie. Za to pod górę idzie mi dużo lepiej. Podjeżdzałem prawie wszystko co się dało, nawet tam gdzie większość wypycha rowery. Pomaga mi lżejesze przełożenie (obecnie 28x42, wcześniej 32x42), ale i mocy chyba też przybylo. Pomimo kilku podjazdów po 10-20% (a może miejscami więcej) mięśnie nóg nie bolą.
  3. 3km na 80km to już są solidne góry, zauważ, ze połowa dystansu zwykle jest w dół więc wyjdzie Ci średnie nachylenie podjazdów ok 8%. 3km na 20km praktycznie nie istnieje. Może jak ktoś sie uprze to coś takiego wykombinuje z metą dużo wyżej niz start, ale nawet na transalpach mtb robią po 50km/2km. Jeśli chodzi o hardkorowe podjazdy to ja często robię "wersję demo" czyli powiedzmy 200m przewyższenia na 1-2km. W kontekście ultra nie opłaca się tego podjeżdżać, przynajmniej tych bardziej stromych fragmentów. Da się, ale wysiłek jest ekstremalny i nieadekwatny do zysku czasowego. No chyba, że ktoś ma wyczynową wydolność, ale wtedy to sam dobrze wie jak jeździć.
  4. Mitku, Gratuluję ukończenia pomorskiej, choć sprzętowo jesteś nieroformowalny. Bzdurą to jest plecak na tej trasie, ale jak widać też się da. Bagażnik z sakwą Np. Taffin aeropack to dużo lepsze rozwiazanie, ale też droższe. https://road.cc/content/review/tailfin-carbon-aeropack-268951 Zresztą nie musiałbyś wcale inwestować. Wystarczyłaby prosta torba na kierownicę i/lub pod siodlo i ograniczenie wielkości zabieranych rzeczy. Masz rower ht, bez droppera więc ogarnięcie tego jest banalne. Na trasach NIE górskich nie ma też żadnej przewagi plecaka.
  5. Nie ogarniam tego Twojego triathlonu. A jeśli chodzi o normalny IM to trzeba by z rok się przygotowywać. Na basen można chodzić często, więc 3.8km jest do ogarnięcia. Ten maraton też by szło przemęczyć, ale żeby to połączyć z rowerem to już masakra. Co do przyzwyczajenia to u mnie tak nie działa. Jak byłem 6 dni na szkoleniu to musialem potem 2 tygodnie nie jeździć, żeby wyleczyć obtarcia. Zresztą najpierw trzeba mieć odpowiednie siodełko, bez tego nigdy się nie przyzwyczaisz.
  6. Jak siedzę w domu to jem prawie co godzinę 🙂 Przy intensywnym wysiłku - tak muszę. W czasie jazdy się nie napiję, nie mam bukłaka tylko normalną butelkę. Jak się zacznę z nią szarpać w czasie jazdy to prędzej się wywale, niż uda się napić. Podobnie z batonami. To pobiegnij 30km bez zatrzymania. Dla mnie to to samo. Też wyjdzie ze 3h. Cale życie jeździcie na rowerach to wam się wydaje, że to takie łatwe i nie męczące. Mnie wszystko boli od samego siedzenia na rowerze. W sumie mięśnie nóg najmniej. Gorzej tyłek, kark, nadgarstki, czasem kolana. Za często też nie pojeżdżę, jak zrobię dłuszą trasę to potrzebuję kilku dni przerwy na regenerację.
  7. Do tego właśnie to zmierza. Coraz mniej ludzi stać na własne nowe auto. Zresztą nie dotyczy to tylko aut. Ciągle tylko kredyty, leasingi, abonamenty, subskrypcje itp.
  8. Jako milioner, myślałem że brałeś wszystko jak leci. 😉 Mnie nigdy nie będzie stać na nówkę z salonu, niezależnie co bym zrobił.(na etacie) Co prawda nie jest mi to specjalnie potrzebne, ale dziwny jest system, w którym nie produkuje się samochodów dla ludzi o normalnych zarobkach. Nawet jak zarobki rosną, to auta drożeją jeszcze szybciej. Pomyśleć że Henry Ford 100 lat temu, sprzedawał swoje auta nawet nie inżynierom, ale zwykłym robotnikom w fabryce.
  9. Spiochu

    Pierwszy rok na rowerze

    Warunki raczej podobne jak w Tatrach latem czyli od -5 do +30. Moim zdaniem grożniejsza od Śniegu jest totalna ulewa i/lub silny wiatr. solidnych upałow też nie można wykluczyć. Nie tyle byś się nie wybrał bez plecaka, co bez rzeczy które w nim wozisz. Mnie chodzi o to by je upchnąć na rowerze. Przy jednodniowych tripach jest to możliwe. Ewentualnie jak już używać plecaka, to wozić w nim tylko cuchy (objętość) a wodę, narzędzia, batony itp na rowerze. Taka koncepcja jest również korzystna dla bezpieczeństwa. Plecak z ciuchami to dobry ochraniacz a z twardymi rzeczami w środku już niekoniecznie. Ciekaw też jestem co byś dokładnie spakował na taki kilkudniowy transalp.
  10. Dopłacaleś kilka tys. za webasto ale w sumie nie wiesz czy je miałeś? Nie ogarniam. Mnie właśnie brakuje takiego ogrzewania albo podgrzewanej przedniej szyby i kierownicy. Upychają mnóstwo bzdetów w wyposażeniu, a tego prawie nigdy nie ma.
  11. Z samej jazdy prędkość wyjdzie wyższa, ale średnia to właśnie średnia, ze wszystkimi przerwami, tak jak na wyścigu Mitka. Podejrzewam, że po płaskim zwykle jadę ok. 20km/h. Ostatnio mnie złapał radar osiedlowy i miałem 29km/h, ale jechałem sporo szybciej niż zazwyczaj bo było lekko z górki. Nie wiem czy jestem w stanie przejechać 40-50km bez zatrzymania. Podejrzewam, że nie, ale nigdy nie próbowałem. Tylko najpierw musiałbym znależć trasę co to umożliwia a potem cisnąć na pamięć bez jedzenia i picia przez 2-3h, trochę bez sensu. Co do pompki to mam nawet dwie. Jedna małą woże ze sobą a większą z manometrem mam w domu. Nie chce mi się jednak pompować, jak nie jest to konieczne. Podłączenie pompki do zaworu presta zawsze jest problematyczne. Poza tym, na niskim ciśnieniu lepiej mi się jedzie. Wolniej, ale mniej telepie na nierównościach. Z nikim się nie ścigam, więc tak sobie jeżdżę po emerycku.
  12. Jaką RS-kę? U mnie chyba też jest większość wyposażenia (4x4, ksensony, kamera, navi, klima dwustrefowa), ale skrzynia manualna i nie ma (na szczęście) start-stop, ani asystentów pasa ruchu itp. Ja kupiłem Yeti w 2021 (Rocznik 2015, przebieg 42k, salon PL) za 46k więc trochę inaczej to wyglądało.
  13. Twoja córka może być po prostu lepszym rowerzystą. 🙂 Mój 10 letni siostrzeniec i to z rodziny kanapowców, umie jeździć bez trzmanki, włącznie ze skręcaniem. Ja nie umiem, a co ciekawsze, chyba nawet Mitek mówił, że nie umie. Poza tym, tak jak pisalem, ja podaję średnią (rzeczywistą, a nie żadne moving avg z aplikacji). Do tej średniej wliczają się wszelkie postoje. Zatrzymuje się kilka razy, żeby się napić, przegryźć batona, czy sprawdzić gdzie mam jechać, czasem robię też dłuższą przerwę . Tak samo światła, pasy, albo skrzyżowania ścieżek, gdzie prawie staję, żeby w kogoś nie wjechać. Odcinek przez park, gdzie w wolny dzięń jadę 5-10km/h bo tłumy się kręcą. Ścieżki pod Wrocławiem też są różne. Czasem jadę asfaltem, czasem po gładkim szutrze, a czasem po mega dziurach albo wąskim przzesmykiem przez "trawę" do wysokości kierownicy. No i mój rower nie jest szybki. Opony 2.6 z bieżnikiem typu kotwica (minion dhr II), ciśnienie 1 bar i zawsze w pełni otwarte amortyzatory (z przodu i z tyłu). Jeżdzę też w luźnych ciuchach, a nie w pedogetrach, więc wpływa to na aerodynamikę.
  14. No przecież to daje średnią 24km/h. Dla mnie kosmos, ale według relacji na forum jesteście znacznie szybsi 😉 Obecna średnia Mitka - 15km/h. To jest przykład normalnej średniej na rowerze mtb.
  15. Pozerzy to ważna część rynku. Milonerów jest za mało. Pisałeś, że Yeti nie odniósł rynkowego sukcesu. Podobno przyczyną była cena. Nie było to auto modne, ani premium, więc nie kupili go pozerzy, a dla oszczędnych januszy było zbyt drogie. Ziomek co mi sprzedawał auto pokazał fakturę (z 2015) na 100k i jak mówił to już było po rabatach. To tak jakby dziś kosztował z 200k. Kto kupi małą Skodę za 200k? W tej cenie, są przecież auta większe i bardziej "prestiżowe". Co do paliwa to dla większości polaków, jego koszt po kilku latach osiąga wartość auta. Na pewno nie jest pomijalny.
  16. Niby powinno być tak jak piszesz, ale w praktyce większość zwraca uwagę na spalanie, nawet jak ich stać. Może dużo jeżdżą? Może chcą mieć większy zasięg? Może chcą sie pochwalić sąsiadowi? A może po porstu nie lubią niepotrzebnie tracić pieniędzy? Poza tym aut premium nie kupują jedynie milionerzy. Wielu kupi używane i/lub kredytuje się pod korek, żeby tylko się pokazać. Wtedy koszty mogą ich wykończyć. Spalanie i koszty są nieważne chyba dopiero w segmencie typu Ferrari czy Rolls Royce.
  17. Spiochu

    Pierwszy rok na rowerze

    Nie wykluczam korzystania z wyciągów, Są i tacy co robią takie trasy całkowicie o własnych siłach, ale nie to jest najważniejsze. Przede wszystkim trzeba umieć zjeżdżać, inaczej to nie ma sensu.
  18. Jak dla mnie Touareq to już terenówka. Jeśli określimy SUV jako auto do wszystkiego to ma być też ekonomiczne, dlatego teraz popularne udawane napędy dołączane. Co do kosztów napraw, to jeżdżę Yeti 2.5 roku (rocznik 2015) i nie wiem jakie są koszty napraw, bo nic się nie zepsuło. Nawet akumulatora, czy klocków hamulcowych nie wymieniałem.
  19. Bez sensu jest tylko marketing, ale tak to dostajesz zwykłe dobre auto. Mnie potrzebny właśnie normalny samochód jak dawniej, nie jakieś obniżone cudo z szybami jak w czołgu, ani też ogromna terenówka z bujającym zawieszeniem. Jest taki jak chciałem, a że nazwali to suv to jakoś przeżyję. Na szczęście yeti z uwagi na nietypowy wygląd jest chociaż niemodny. A to jak się wsiada to dla mnie bez znaczenia, nie jestem jeszcze taki stary. Co do Scenica to kultowy był ten zwykły, nie grand. Miał gabaryty zbliżone do Yeti, a w środku tak samo dzielone siedzenia, praktyczne schowki i podobna pojemność. Grand już był nowszy, większy i droższy, więc mało kto miał.
  20. Ja z balkonu widzę naturalną ścieżkę enduro, ktora jeszcze długo będzie poza moim zasięgiem, a mieszkam w bloku we Wrocku. 🙂
  21. Problem w tym, że niczego takiego nie napisałem. Ta treść powstała w Twojej głowie. Napisałem tak jak pytałeś w co grałem w dzieciństwie, w tym o symulacjach ale bardziej nierealnych rzeczy. Pisałem, że (Ty) "na wyprawę możesz pojechać", nie dziecko, choć niektóre dzieci też mogą. Co do dzisiejszego pokolenia, to są dzieci co nie wstają od konsoli i boją się pójść do sklepu, a są też takie, ktore biorą udział w wyprawach na drugi koniec świata. Z mojego dzieciństwa pamiętam, że gdy dowiedziałem się o wyprawach w wysokie góry w wieku jakiś 8-9lat, to zaczałem zdobywać wiedzę na ten temat i myśleć jak mógłbym się do tego zbliżyć. Czytałem książki górskie, studiowałem mapy, przewdoniki i poradniki turystyczne. Mając 10 lat zorganizowałem pierwszy wyjazd z mamą na Babią Górę. Z uwagi na zimowe warunki udało się dojść tylko do schroniska, ale już rok później (latem) zameldowałem sie ze starszą siostrą na szczycie. Już wtedy to ja wymyślałem, gdzie należy nocować, jaką trasą pójść, co zabrać do plecaka itd. Zarówno mama jak i siostra nie miały żadnego doświadczenia górskiego. Oczywiście takie spacery po Beskidach wzbudzały ogrmone emocje, jednak już w dzieciństwie zdawałem sobie sprawę, że to dopiero początek drogi i szybko ciągneło mnie wyżej. Mając 15 lat przeszedłem samotnie Orlą Perć, mając 16 lat zdobyłem swój pierwszy 3-tysięcznik, a mając 17 lat pierwszy 4-tysięcznik. Potem były jeszcze wyższe góry.
  22. W poprzednim aucie miałem FWD z NIEwyłączalnym ASR. Podjazdy w zimie to był dramat. Ja gazuje, a auto hamuje. Musiałem się bawić w rajdowca i urządzać tańce na lodzie, bo bez solidnego rozpędu to bym wszędzie utknął. Podjeżdżałem nim regularnie na Stożek w Wiśle, ale wysiadałem jak po rozgrzewce.
  23. Wiele suvów to po prostu dawne zwykłe auta z normalnym, a nie super niskim prześwitem. Nie wszystkie są bardzo wysokie, większość nie nadaje się w teren. W moim Yeti, siedzi się trochę wyżej niż w sedanach ale tylko trochę, znacznie niżej niż w busach czy np X5 kuzynki. Yeti to włanie taki minivan jak Scenic, tylko dostępny z napędem 4x4. (w sumie była taka wersja Scenica). Zawieszenie jest zestrojone na asfalt, twardsze niż w Octavii, dobrze się trzyma w zakręcie. Nie próbuję nim jeździć w terenie, bo po lesie się samochodem nie jeździ. Za to suvy są "najszybsze" w mieście, po 15-progach zwalniających w niskim Porsche nie masz szans. Napęd mam dołączany czyli w praktyce cały czas ośka. Jak ciągle Ci się dołącza to zbyt agresywnie jeździsz. Jest trochę niebezpieczny, bo nagłe dołaczenie tyłu mocno zmienia zachowanie samochodu, ale idzie się przyzwyczaić. W górach za to się przydaje. Można sobie podjeżdżać powoli, ruszyć pod górę na śniegu i ogólnie zero problemów w porównaniu do FWD.
  24. Dobry film. Nie wiem czy mam zespół Aspergera, ale posługuje się bardzo bezpośrednim przekazem i należy go rozumieć wprost, BEZ doszukiwania się dodatkowych treści. Jeśli piszę, że Beskidy to nie wyprawy to znaczy, że to po prostu coś innego, a NIE że ktoś kto chodzi tylko po Beskidach jest frajerem. Jeśli będę chciał przekazać "spieprzaj dziadu" to użyję dokładnie tych słów. Przydatne jest też trochę dystansu, bo to że ktoś określił Twój rower, auto, czy narty jako złom nie powoduje, ze jesteś gorszym człowiekiem.
  25. Wyczynowcy dopiero co tam byli. 🙂 https://www.hellenicmountainrace.cc/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...