Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 031 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Jesli zwyle jezdzisz tylko na najtwardszym przelozeniu to znaczy ze jezdzisz bardzo silowo. Sprobuj pedalowac szybciej ale na troche lzejszych biegach. Na poczatku bedzie dziwnie, ale jest to zdrowsze i bardziej efektywne.
-
Nie, po prostu nie wiesz w jaki sposob ja atakuje krawezniki 😉 Ale fakt na szosach sie nie znam. Jest to dla mnie najgorszy mozliwy typ roweru, wiec wiedzy nie poglebiam.
-
Tu są ważne 3 pkt. 1. Właściwie dobrać sprzęt. I nie chodzi mi tu o jego koszt tylko dopasowanie. Jeśli chodzi o kierownicę to już ją dobrałem bo mam wyższą i węższą niż w oryginale i jest dużo lepiej. Potrzebuję jeszcze znaleźć odpowidnie siodełko bo nie przyzwyczaisz się do źle dobranego. Być może jeszcze inne gripy ale niekoniecznie. 2. utrzymywać wysoką sprawność ogólną (basen, siłka, rozciągania) 3. Tak jak napisałeś - więcej jeździć
-
Akurat na rowerze konkursy na wypasiony sprzęt są dużo bardziej widoczne niż w turystyce. I to niezależnie czy w enduro czy na szosie. Nie brakuje panów z brzuszkiem na rowerach za 50k. Jak szukałem używanego roweru to trafiłem też gościa co przejechał na nim przez rok 150km a chwalił się, że ma jeszcze inne droższe. Niestety ktoś mnie uprzedził w zakupie. Z turystyki wiem, że pytanie beskidzkiego dziadka o sprzęt to głupota. Dziadek poelci Ci ciężki, toporny i niekomfortowy sprzęt bo mu się sprawdził przez XX lat a z lepszym nie miał kontaktu. Wiele takich osób zachwala sowje badziewie bo trudno im się przyznać, że sie nie znają albo nie stać ich na lepszy. Czy coś się sprawdza możesz ocenić bardzo szybko, jedynie trwałości od razu nie ocenisz, ale dle mnie to nie jest najistotniejszy podpunkt. Nie masz pojęcia, czy w moim jeżdżeniu sprzęt odgrywa dużą rolę, bo ono nie polega na nabijaniu km. W terenie dobry, nowoczesny rower ułatwia zjazdy i podjazdy. Znacznie zwiększa bezpieczeństwo, dlatego jest bardzo przydatny nawet dla początkującego. I pod to ten rower był dobierany, a nie pod największy komfort przy jeździe po płaskim. Lepiej przeczytać w necie opinie 100 gośći co robią poważne tripy i testują nowe rozwiązania. Tylko trzeba to umieć czytać bo bełkotu i marketingu też jest dużo. Da się wyciągnąć sensowne informacje, tylko mało komu się chce, wiec jak ktoś Ci podaje rozwiązania to jest to duże ułatwienie. Jak dodatkowo przez dwa sezony testujesz różne rozwiązania, a od prosów na szkoleniach dowiadujesz się praktycznych tricków to masz już całkiem ugruntowaną wiedzę. Ciekawe, że cenisz niezawodność a wybrałeś szosę, którą bym uszkodził na pierwszej wycieczce w okolicach Wrocka. (Po asfalcie). Mój rower poza tym że górski, jest przede wszystkim niezawodny . Pełna amortyzacja w tym pomaga bo trudniej uszkodzić kola niż jak są zamocowane na sztywno. Staram się też by był lekki, ale bez przeginania by nie ograniczać trwałości. I w terenie sprawdza się bardzo dobrze. Instruktorzy nie mają zastrzeżeń co do mojego doboru sprzętu. Wszystko jest też wyregulowane i na bieżąco serwisowane. Z wad mogę wymienić jedynie szybkość na płaskim i koszty serwisu, ale to w sumie dotyczy każdego roweru tego typu. Jeździć więcej oczywiście będę a skilla jednak próbuję "kupić", bo wydałem już kilka tys. na szkolenia. Tylko ja się uczę techniki jazdy w terenie, a nie efektywnego nabijania km. To drugie mnie w zasadzie nie interesuje, stąd specjalnego postępu tu nie będzie. Na szkoleniu przez 5-6h robi się ze 20km i wszyscy są zajechani. A przyjeżdżają też osoby co mają staż 10+ lat na mtb. Na razie nauczyłem się w rok podjeżdzać na tym poziomie co większość doświadczonych rowerzystów. Nieco gorzej jest ze zjazdami, ale i tak zrobiłem spory progres. Co do szosy to zapomnij, byle krawężnik i rower się połamie. Nie dla mnie takie badziewie, choć ta lekkość i szybkość na pewno jest fajna. Poza tym lubię teren a nie betonozę, więc pozostaje mtb.
-
W Stroniach nie będzie 20%. Ta pętla ma łagodne podjazdy. W większości do 10%. Jednak na równej nawierzchni, 20% powinno się dać wyjechąć. Oczywiście musisz mieć malą tarczę z przodu. Czy na pewno sie uda to nie wiem, ale ja bym próbował. Jeśli nie to wypych, nosić nie ma sensu. Ostatnio wypychałem rower pod krótką ściankę ze 40-50% to też było ciekawie.
-
Jeśli twoje piny omijają to miejsce w podeszwie to może działać, ale to potencjalnie bardzo poważna wada. Jak są wodoodporne to słabo oddychają. Tak już jest z butami. Ja wolę zwykłe siateczkowe na lato. W pracy to juz sobie nie wyobrażam się w takich kisić. Takie jak Twoje lepsze będą jak jest zimno i mokro. Wygodę porównuję do biegowych, wiec wypada słabo. Te co ja mam też nie są wygodne, bo nie mają prawie wyściółki. Jest to celowy zabieg żeby natychmiast wysychały (i faktycznie tak to działa), ale mnie brakuje tej gąbki w środku.
-
Ok, to daj znać. A może uda się zebrać większą ekipę? Taki mini zlot rowerowy? Tereny są świetne pod każdy rodzaj roweru. Jest też bikepark i sporo turystycznych atrakcji. Kwaterę dobrą (i tanią) też znam.
-
No co Ty Mitek, to tylko 5km 😉 a te 20% to jest na 100m. Na taki wyścig lepsza byłaby Karkonoska, bo jest dłuższa i łagodniejsza, ale tam na początku jest duży ruch aut. Mam jeszcze bardziej lajtową opcje. Glacenssis w Stroniach Śląskich. Można przy okazji odwiedzić @widzewiak_z_gor w Lądku. Pętla Stronie Śląskie jest ciekawa i dasz radę na swoim rowerze (Ścieżki są utwardzane, są tylko niewielkie trudności techniczne na zjazdach) Dystans / Przewyższenie – 22.4 km / 735 m https://singletrackglacensis.com/trasy/ Ostatnio na tej pętli wyprzdziła mnie grupa emerytów 60-70lat, więc tutaj masz duże szanse.
-
Na ultra to większość już w 1/3 by zbijała wagę.
-
Mówiłem, że postoje są niezbedne. 😉
-
Może Świeradów? Znam miejscówkę i jest tam dużo łatwych ścieżek górskich i jeden z najtrudniejszych asfaltowych podjazdów w PL. http://www.altimetr.pl/stog-izerski.html
-
Mitku, Mam dla Ciebie wyzwanie. Umówmy się na wyścig na jakimś hardcorowym podjeździe. Na płaskim to wiadomo, że byś wygrał i jeszcze pewnie z kilka browarów zdążył wypić;) Ale w górach? To mogłoby być ciekawe. Wybierzemy coś żeby było długo, stromo ale dało się jechać. Tylko po jakiś szutrach, żeby nie natknąć się na agresywnych szosowców. 😉
-
Przez cały rok tak, jeśli Ci to nie przeszkadza, to nawet dodatkowy trening. Tylko nie na wyścig.
-
Kupiłem takie, niestety nie nadają się na rower. Podeszwa ma na środku fragment bez rowków. Wypada to w takim miejscu że koliduje z pinami. Do chodzenia takie sobie, niezbyt wygodne i bardzo słabo oddychają. Co do trwałości nie jestem w stanie ocenić, ale wyglądają solidnie. Zmienilem na 5.10 Trailcross. Te tzymają się pinów duzo lepiej.
-
Rozmowa tyczy się wyższej średniej predkości, w kolejnym zdaniu piszę też "cisnąć" ale nawet przyjmując, że by nie było szybko, już samo "bez zatrzymania" robi ogromną różnicę. Twoja manipulacja robi wrażenie. ale założenia są bzdurne. 1. To że coś robisz 10 lat nie oznacza, że się znasz na nowoczesnym sprzęcie. Ja się nie znam na obecnych telefonach choć ich używam codziennie od wielu lat. Mitek nie zna się na sprzęcie, bo go to nie obchodzi, co sam wiele razy pisał. W turystyce górskiej już sprawdziłem, że nowicjusz moze być dużo lepiej wyposażony od dziadka co całe życie chodzi po Beskidach. Teraz mam 20lat doświadczenia w używaniu lekkiego sprzętu i mój pogląd się nie zmienił. 2. Moje trudnosci fizyczne nie wynikają z doboru roweru (z wyjątkiem siodełka), na każdym innym jest tak samo lub gorzej. Na Twojej szosie to pewnie po 1km mialbym dość. Potrafisz ulepszyć mój rower? Śmiało proponuj rozwiązania. Nawet nie musisz sie ograniczać budżetem. Tylko żebym potem nie bał sie wjechac na pobocze;) 3. Bagażnik służył za porównanie z plecakiem. Choć drogi to dalej jest to najlepsze tego typu rozwiązanie, które można często zobaczyć w najpowazniejszych imprezach ultra.. Mitkowi zaś polecałem torby bikepackingowe bo na pomorską nie potrzeba bagaznika. Nawet takie ma, nie musi nic kupować. Wystarczy, że wywali plecak i zbędne graty. Sam też uzywam podobnych toreb i działają.
-
No chyba nie powinni jezdzic ale jak pokazuje przyklad z forum to nie wystarczy. Marek celowo doprowadzil do wypadku rowerzysty i nawet nie mozna go wytlumaczyc dzialaniem w afekcie.
-
Generalnie tak jest jak piszesz, ale to nie był prymitywny cwaniaczek. Może miał problem z panowaniem nad emocjami? Zresztą z firmy go w końcu wyrzucili, bo się kłocił z prezesem. Zastąpili go jakimś dużo mniej kompetentnym cwaniaczkiem.
-
To był świetny gość. Mega zaangażowany w pracę, pomocny dla każdego, Po fabryce chodził w krótkich spodenkach i wspinał się po maszynach jak coś chciał sprawdzić. 🙂 Jedynie trochę nerwowy był, dlatego taki przypał. Btw. Wielu odwaliło w życiu podobne głupoty, ale nieliczni wprost się do tego przyznają.
-
Tak, zgadza się. Jazda po drogach z dużym ruchem jest niebezpieczna a durne (choć raczej martwe) przepisy o chodnikach nie pomagają. Problem w tym że szosowcy (rzadziej inni rowerzysci) chcą dostosować do siebie ruch na drodze, gdzie stanowią ułamek użytkowników. 1 kolarz chce zrobić trening, więc 100 osób ma jechać do pracy dwa razy dłużej i emitować dużo więcej spalin. Rower, który zajmuje pas ruchu to skrajnie szkodliwe rozwiązanie. No chyba, że przekonamy wszystkich, żeby zniknęly samochody i jeździmy tylko na rowerach, wtedy to będzie działać. Zamiast męczyć wszystkich szosą na wojewódzkiej, można wybrać wiejskie drogi lub kupić gravela i jeździć po leśnych szutrach a na drogach poboczem.
-
Sprawdziłem w googlu i hitler był dość wysoki jak na swoje czasy, już prędzej kaczor sie łapie. Znowu świat 0-1, wszyscy, nikt, tylko, zawsze itd. Podejrzewam, że spotkałeś wielu zarówno jednych jak i drugich. Znam wielu, którzy ciężko pracują w trudnych intelektualnie zawodach za bardzo przeciętne pieniądze. Te cechy nie są decydujące. Już prędzej to ryzyko.
-
Nie specjalnie mi szkoda tego pajaca na rowerze, ale miej świadomość, że taka celowa akacja to również złamanie przepisów a może nawet przestępstwo. Oczywiście nikt Ci tego nie udowodni. W byłej firmie dyrektor opowiadał jak celowo wjechał autem w inne, które wymusiło pierwszenstwo i zajechało mu drogę(zmiana pasa). W złości przyznał się do tego policji i miał mieć sprawę karną za celowe niszczenie mienia czy cos takiego. Na szczęście policja mu doradziła zmienić zeznania i się rozeszło po kościach.
-
Znam ten przepis i nigdy rowerzysty do rowu nie zepchnąłem. mijam go tak daleko jak jest to możliwe. Przy pustej drodze nawet kilka metrów odstępu. Czasem może to było mniej niż metr, ale na styk to pewnie nigdy, nie mam takiego wyczucia. "minąć — mijać 1. «przejść, przejechać obok jakichś osób, rzeczy, obiektów» " Takie sformułowanie jest prawdiłowe ale znam różnicę w kodeksie drogowym
-
Naprawdę masz problem z rozumieniem tekstu, czy celowo go naciągasz.? Pisałem, że nie przejadę 40 km bez zatrzymania i w szybkim tempie. Już wsiadając pierwszy raz po latach na rower (pożyczony) przejechałem ponad 60km po leśnych pagórkach co zresztą opisałem na forum. Obliczeń też nie rozumiesz a one jasno pokazują o co chodzi. Na swoim rowerze (zakładam przednią zębatkę 34) pedałując możesz się rozpędzić do 50km/h. Jak zmienisz na zębatkę na 28 to będziesz mógł jeździc maks 42km/h. Czy to jest istotne, skoro jeździmy 20-30km/h? Jedynie się rekordowym sprintem ze 100m nie pochwalisz na forum. Za to będziesz mógł podjeżdżać bardziej strome trasy.
-
Kurtkę membranową bez problemu zmieścisz do małej torebki. Oczywiście jak masz kurtkę typu 150g. Najgorzej jest z grubszą bluzą, taka zajmuje dużo miejsca.
-
Tak się zastanawiam, czy to wożenie narzędzi, to nie relikt dawnych czasów? Mam cały komplet (pompkę, multitool ze skuwaczem, kombinerki, uszczelniacz i kołki do opon, czasem też dętkę i łyżki) Do tej pory, nie użyłem ani razu. Inna sprawa, że jak coś sie realnie popsuje to i tak sobie z tym nie poradzę.