Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 032 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Stockli Laser SC vs Volkl P60 Slalom Carver - proszę o poradę
Spiochu odpowiedział mlodzio → na temat → Dobór NART
Nie wiadomo dla jakiej długości podają geometrię na skionline, ta podana przez kolegę jest bardzo zbliżona. Długość nart też wskazuje na wersję SC bo SLki produkują 166 a nie 168. Możliwe że to te narty: http://archiwumalleg...2065341765.html -
Stockli Laser SC vs Volkl P60 Slalom Carver - proszę o poradę
Spiochu odpowiedział mlodzio → na temat → Dobór NART
Dalej jesteś pewien że to w ogóle slalomka, bo dla mnie promień 16,6m na to nie wskazuje: http://www.skionline...er-sc,1015.html a pierwsza slalomka to była ta: http://www.skionline...er-sl,1013.html -
Dubel Jak usunąć post? I czemu po kilku min pojawił się drugi raz? Użytkownik Spiochu edytował ten post 23 czerwiec 2012 - 23:48
-
Może rzeczywiście nasze poglądy różnią się w mniejszym stopniu niż na początku sądziłem ale jednak nie są takie same. But narciarski 130 według mnie jak najbardziej nadaje się dla początkujących, nawet przyśpieszy naukę. Bo narta będzie reagować na to co robimy, łatwiej będzie wykonać dany ruch. Nie poleca się ich głównie ze względu na wygodę/brak obycia z takim imadłem. Co do artykułu o doborze łyżew to jest on nielogiczny, bzdurny i sam sobie przeczy. Uczyłem się jeździć na hokejówkach i figurówkach. Na figurówkach jest 5x łatwiej, głównie z uwagi na trzymanie buta ale też znacznie stabilniejszą płozę ułatwiającą utrzymanie równowagi. Jedynie do ząbków trzeba się przyzwyczaić ale to naprawdę nie zajmuje dużo czasu. A tu cytat z artykułu: Figurowe: Hokejowe: Z artykułu wynika że na hokejowych łatwo się jeździ dlatego że dobrze usztywniają kostkę (co zresztą nie jest prawdą) za to na figurowych, które znacznie lepiej trzymają kostkę jeździ się trudniej.
-
Ale jakie błędy (w narciarstwie)? W rozpiętych butach możesz jeździć dla ćwiczenia ale odpowiednio sztywny but to podstawa dobrej jazdy. Gdyby tak nie było zawodnicy nie katowali by się w imadłach. Te buty dokładnie potwierdzają moją opinię bo są to super sztywne i dopasowane odlewy z kompozytu węglowego. Górnej części cholewki nie ma bo jest potrzeba większego zakresu ruchu (dla większej prędkości nie balansu) a także obniżenia wagi buta. Osoby trenujące wrotkarstwo szybkie, zwracają szczególną uwagę właśnie na sztywność buta i jego dopasowanie, przedstawiając pogląd że nauka w miękkich bamboszach nie ma najmniejszego sensu. Żeby zorientować się że sztywny but ułatwia jazdę nie potrzeba 30 lat, wystarczy 30min. wystarczyło że ubrałem rolki siostry (miękkie bambosze), które mimo że trochę za małe w ogóle nie trzymały stopy, jazda na nich to była porażka. To może jeszcze przykład z łyżwiarstwa figurowego. Czołowym zawodnikom nie zarzucisz raczej braku doświadczenia a jak sztywnych i dopasowanych używa się butów? Sam mam model Risporta dla początkujących(flex index 30) a i tak wydaje mi się mega sztywny (a niby to sama skóra i sznurówki!) Jakie są zatem modele wyczynowe(flex index 85)? Biorąc po uwagę taki staż to trochę dziwne że lansujesz powyższe poglądy. Może miałeś na myśli nie tyle usztywnienie kostki (w płaszczyźnie bocznej + środkowa klamra) co dociąganie samej góry buta przy łydce (górna klamra) Wtedy byłaby w tym jakaś logika. Ale to też jest bardzo zależne od konstrukcji danego buta. W ten sposób wiąże swoje łyżwy (dół i środek na maksa, góra nieco luźniej). W rolkach nie czuję już takiej potrzeby bo nawet ciasne zapięcie pozostawia mi wystarczający zakres ruchu. (cuff jest regulowany). Przy okazji zapytam na jakich aktualnie rolkach jeździsz? Najlepiej podaj link. Użytkownik Spiochu edytował ten post 23 czerwiec 2012 - 19:27
-
Zaczęło się... Jasneee! Najlepiej przykręcić kółka do klapek. Mając jedyną właściwą technikę i tak wycina się idealne łuki. Tak się składa że moje rolki są dopasowane jak imadło i raczej z tych najsztywniejszych (choć przy narciarskich 130-tkach to i tak bambosze). Zawsze sznuruje je dokładnie i dopinam klamry na maksa, dokonałem nawet pewnych modyfikacji sznurówek by bardziej usztywnić kostkę. I jaki jest efekt? Nie chwaląc się po paru godzinach jazdy (w życiu) pomykam całkiem elegancko i jestem niemal pewien że taki właśnie sprzęt bardzo mi to ułatwia. Ścisłe dopasowanie to lepsza kontrola i czucie podłoża a więc i lepszy balans. Usztywnienie kostki może jedynie ograniczać nieco swobodę ruchu co przekłada się na możliwość wykonywania jakiś zaawansowanych trików slalomowych jednak w normalnej jeździe (i 90% tricków również) usztywniona kostka to podstawa dobrej jazdy, podobnie jak w narciarstwie. Podczas jazdy trzeba po prostu jechać i ewentualnie obserwować teren i otoczenie. Jak zacznie się myśleć o stopach i napięciu mięśniowym to nic z tego nie wyjdzie.
-
To może po ścigaj się z Dobrowolskim, pewnie to żadna konkurencja dla Ciebie ale zawsze będziesz miał jakieś urozmaicenie.
-
Jeśli przyjmiemy Twoje kryteria że na SL to tylko zabawa a na GS zaczyna się jazda. (niedostępna dla SL) to muszę przyznać że mój poprzedni post skierowany był również do Ciebie. To nie kwestia narty, po prostu nie umiesz na niej jeździć. Co pewnie w dużym stopniu wynika z: Niektórzy twierdzą że carvingu można się nauczyć w godzinę, inni po 10 latach dalej go nie umieją. I pewnie obie strony mają rację. Jazda na GS z wykorzystaniem ich pełnej dynamiki, nie mówiąc już o zacieśnieniu promienia to coś zupełnie innego niż zwożenie się, nawet śladem ciętym. Jeśli ktoś nie potrafili tak pojechać na SL to tym bardziej na GS tego nie zrobi. Wiele w tym racji. W takiej dyskusji jak powyżej, może dojść do nieporozumień. Możesz uznać moją opinię za krzywdzącą a ja właściwie nawet nie widziałem jak jeździsz na GS. Szczerze mówiąc polecałbym Ci spędzić sezon na SL (i najlepiej bez użycia klasycznego śmigu). Twoja jazda stałaby się zupełnie inna. Czy lepsza to nie wiem ale na pewno zyskałbyś nowe doświadczenie. Mnie natomiast przydałaby się nauka śmigu ale dziwnym trafem jakoś tego unikam
-
Nie przesadzajmy że są to nieosiągalne prędkości. Wiele osób porusza się na nartach całkiem szybko, nawet mając bardzo duże braki w technice. Zgadzam się z tą opinią. W Polsce w większości sytuacji jazda na GS nie ma sensu bo po prostu brakuje miejsca. W Alpach jazda na SL jest jak najbardziej możliwa. Mnie osobiście jednak strasznie męczy. Związane jest to jednak z chęcią uzyskania przeciążenia a tym samym z jazdą stosunkowo krótkim skrętem. Na kilku km trasie jest to bardzo wyczerpujące. Na SL można się jednak zwozić, jeżdżąc takimi odpuszczonymi skrętami, wtedy w Alpach również się sprawdzą.
-
Tylko trzeba najpierw opanować "zabawę" na SL by w ogóle myśleć o jeździe na GS. Tylko tyle i aż tyle.
-
Dla mnie to nie podlega dyskusji. Wiadomo ze SL. Na GS-ach (R > 20 parę) to większość narciarzy nawet jeździć nie umie, nie mówiąc o uniwersalnym zastosowaniu. Przykład jest też prosty na slalomkach nieraz jeździ się gigant ale przejechanie SL na gigantkach jest właściwie niemożliwe (próbowałem). Poza trasą da się pojechać na wszystkim.
-
Podzielam wasze wątpliwości odnośnie pętelek i zwykle ich nie zakładam. Jednak czasem się przydają i do jazdy na tykach często z nich korzystam. Mam w kijach dwa rożne system odpinające pętelki w razie upadku. W jednych (Rossignol) jest taka plastikowa klamerka która odpina się już przy lekkim szarpnięciu za dwie strony taśmy. I ten system wydaje mi się bezpieczny. W drugich kijach (Dynastar) tasiemka jest na rzep (ale taki przekładany przez oczko) i żeby rozpiąć to szarpnięciem to trzeba już bardzo dużej siły. Niechętnie zapinam te tasiemki ale trzymanie kkija jest wyraźnie lepsze co jest istotne przy starcie. Przykładowo na ostatnich zawodach skiforum bez tasiemek nawet bym nie ruszył ze startu (lub stracił kijek). Było na tyle miękko że kijek zapadł się z 30cm. Ściśle zapięta tasiemka pozwoliła go wyszarpnąć i pojechać dalej z minimalną stratą. Po co Ci gardy do zwykłej jazdy? No chyba że często jeździsz SL i nie chce Ci się odkręcać. Mnie osobiście gardy przeszkadzają, używam tylko do SL a normalnie na stok to nawet do slalomek biorę kije gigantowe. Gardy są szczególnie niewygodne jak chcesz się złożyć na jajo. A mnie to się dziwnie często zdarza. Użytkownik Spiochu edytował ten post 26 maj 2012 - 01:17
-
Przyszła przesyłka z rolkami. Zakupiłem dokładnie takie(Rozmiar 42): A tu opis: http://niecodzienni....s4-2011-id-1769 Kupiłem od jakiegoś typa na allegro za 500zł + przesyłka. Mówił że raz miał na nogach i mu nie pasowały, o dziwo to chyba prawda bo nie widać prawie żadnych śladów użycia, nawet zapach sklepowy pozostał. Pierwsze kroki: Ubrałem rolki w domu na 15 min. Nie ma dramatu, nie przewracam się, daję radę jechać do przodu i do tyłu bez trzymania ścian. Niestety w blokach nie mam miejsca by się rozpędzić. Próbowałem utrzymać równowagę na jednej nodze(stojąc w miejscu) i niestety daje radę góra 5s, potem tracę równowagę. Nie ma natomiast problemu z przysiadem(na dwóch nogach), mogę zejść prawie do samej ziemi. Co do ochraniaczy na nadgarstki kupie takie(polecają na forum wrotkarstwo): http://www.zicoracin...-nadgarstki/213 Musze jeszcze pomyśleć nad czymś na kolana i kaskiem (na łokcie chyba zostanę przy swoich gąbkach bo rzadko się to przydaje). Jaki polecacie model kasku. Zależy mi na jak najlepszej wentylacji (i najlepiej jasnym kolorze) ale przede wszystkim musi dobrze wyglądać jeśli mam w nim zawsze jeździć. Znacie jakieś estetyczne modele (bardziej trafia do mnie stylistyka free)? Jak ma być z wygodą butów? Mój model to dość sztywny but kompozytowo/skórzany, jest bez linera (czyli wyjmowanego botka). Jakoś specjalnie nie ciśnie ale na samej górze jest lekko niewygodny, czy jest szansa że jeszcze to się trochę dopasuje/stopa się przyzwyczai? Jakie macie doświadczenia w tym temacie? Tzn. jakim konkretnie? Firmowo mam koła 80mm twardość 84a, profil chyba bardziej stożkowy niż płaski. Czy takie koła będą ok czy powinienem zmienić na jakieś inne. A jak już opanuje podstawy to jakie koła (średnica, twardość, profil, konkretna marka) będą najlepsze do w miarę uniwersalnej jazdy (triki slalomowe, nierówne chodniki, może próby skoków). bo do rekreacji to zapewne każde koła się nadadzą? Użytkownik Spiochu edytował ten post 25 kwiecień 2012 - 19:06
-
Nie bardzo rozumiem o co chodzi z tymi beczkami. (jako beczkę rozumiem ślad rolek w postaci: ( ) Na łyżwach wykonywałem takie ćwiczenie ale nie bardzo służyło ono do zwalniania. Intuicyjnie próbowałbym zwalniać wykonując skręty slalomowe na dwóch nogach, czy to dobra idea? T stopu właściwie nie używałem na lodzie bo mało skuteczne i jakieś takie nienaturalne. Na łyżwach zawsze zatrzymywałem się sposobem hokejowym co było zdecydowanie najszybsze i do tego najłatwiejsze. Niestety na rolkach chyba już tak nie jest? Jak zatem można zatrzymać się najszybciej (niekoniecznie najłatwiej)? Jak to jest z jazdą po nierównej nawierzchni? Da się? Bardzo trzęsie? Warto zmontować sobie w bucie jakąś wkładkę amortyzującą?
-
Co to znaczy że wystarczy na początek? A jak jest optymalnie, również na mniej równym podłożu? Ale po co takie ustawienie? Czemu to ma służyć? Szyny tego typu są montowane fabrycznie tylko w najdroższych pro modelach do slalomu(ok. 1500-2000zł) i to też nie zawsze. Na łyżwach zdecydowanie wolę figurówki (na hokejowych tez jeździłem), są dużo stabilniejsze i lepiej trzymają stopę. Użytkownik Spiochu edytował ten post 23 kwiecień 2012 - 23:26
-
Dzięki za odpowiedź. Przy okazji znasz jeszcze jakieś inne fora o rolkach? W kwestii ochraniaczy chodziło mi o bardziej konkretną poradę bo to że trzeba używać to dla mnie nie nowość (na nartach mam kask i żółwia). Rozumiem że nie masz porównania plastiki/miękkie? No i na łapy chciałbym jednak pełne rękawiczki bo nie chcę pozdzierać palców a na pewno będzie masa podpórek. Nie wiem jak jest na rolkach ale na łyżwach przez pierwszą godzinę jazdy, leżałem ze 30 razy i potrąciłem kilkanaście osób na lodowisku. Nie mniej jednak po tej godzinie nie było już mowy o jakimś chodzeniu, trzymaniu bandy czy podobnych kwestiach. Próbowałem nawet nieco urozmaicić jazdę zwykłym odbiciem. Wiem co to za rolka ale zakupiłem już inne o podobnym zastosowaniu ale trochę innej konstrukcji buta. Mogę jeszcze zwrócić stąd się zastanawiam.
-
W ramach przygotowań do sezonu stwierdziłem że czas zacząć jeździć na rolkach. Nigdy jeszcze nie próbowałem tego sportu (nawet w dzieciństwie) więc jestem ciekaw wszelkich opinii. Kto z was jeździ? Jak to wpływa na narty? Jak zacząć i którą dyscyplinę rolkową polecacie? Na razie mam kilka podstawowych problemów: 1. Dobór sprzętu. Przez analogie do nart, gdzie slalomki to jedyna słuszna i uniwersalna narta zdecydowałem się właśnie na rolki slalomowe. Jako że jestem początkujący wybrałem drugi model od góry. A.Czy taka rolka slalomowa nada się do nauki jazdy/rekreacji/jakiś trików i ewentualnie lajtowych skoków itp. Parametry rolki, którą wybrałem: kółka 4x80mm 84a, szyna alu 243mm, but z kompozytu ale nie carbon (chyba bez linerowy). B.Jakie kupić ochraniacze? Szczególnie interesuje mnie kwestia rękawiczek ze stabilizacją nadgarstka.Najlepiej z pełnymi palcami i przewiewnych/w jasnym kolorze) Jakie będą najlepsze? Na kolana i łokcie mam takie miękkie siatkarskie(używam na łyżwach) czy można z nimi zacząć czy muszą być plastiki? No i jak z kaskiem bo wiadomo że trochę obciach na osiedlu? 2. Może ktoś się orientuje gdzie najlepiej jeździć w Łodzi (najlepiej Górna)? 3. Jak zacząć, jakieś porady na co zwracać uwagę? Czy nauka od początku bez hamulca to dobry pomysł? Użytkownik Spiochu edytował ten post 23 kwiecień 2012 - 20:23
-
To że narta jest źle dobrana pod względem długości nie oznacza że nie można jej ocenić. Miałem okazje używać dwóch par nart Hagana w dł ok. 130cm więc jeszcze bardziej "juniorskiej" Jedne były genialne (szczególnie poza trasą - w mokrym śniegu) na drugich jazda to była katastrofa. Założenia konstrukcyjne też można o kant d..y rozbić. Te piankowe i z bardzo małym promieniem okazały się super stabilne(jak na tą długość) a te z rdzeniem drewnianym i mniej taliowane telepały się jak ch...a.
-
Ja tam nie rozumiem tej idei rockera. Dawniej to się nazywało kacze dzioby i jak się narta tak wygięła to zwykle lądowała w koszu. A teraz są "popsute" od nowości. Może to się sprawdza w głębokim puchu ale do jazdy na trasie na pewno bym nie kupił żadnego rockera.
-
Tylko że ja od początku przygody z tyczkami mierzę się właśnie z lepszymi. Pierwsze zawody to właśnie były AMP trzy lata temu. Na pierwszych zawodach skiforum też było wielu lepszych. Nie byłem wtedy nawet w dziesiątce. Przez te 3 lata udało się zrobić pewien postęp i z tego się cieszę. Obecnie problem jest taki, że zawody tego typu co na Praciakach(w sensie nachylenia stoku) to właśnie moja liga. Na stromych stokach typu Harenda i w trudnych warunkach nie potrafię (jeszcze) za bardzo się ścigać tylko jadę byle dojechać. Może kiedyś uda się to zmienić ale na pewno zajmie to sporo czasu.
-
O tegorocznych AMPach to mi lepiej nie przypominaj. W Gigancie miałem wyjątkowo nieudany przejazd i nawet do drugiego się nie załapałem. W SL natomiast jeszcze lepiej, wypadłem z trasy na któreś z pierwszych dziur. :mad: Dałem przykład treningu z Jurgowa bo tam jazda była mniej więcej na miarę możliwości. Jednak te 8s to przepaść nawet w takim porównaniu.
-
Fajnie jest zostać uznanym za "zawodowca", fajnie jest wygrać z ludźmi jeżdżącymi 25 lat dłużej. Fajnie jest połączyć integracyjne spotkanie (przy symbolicznych kilku kolejkach) z rywalizacją na stoku. Nie musisz tworzyć sztucznych podziałów. Moi rodzice praktycznie nie jeżdżą/nie jeździli na nartach. Sam zacząłem w 2000 roku. Nie trenowałem w żadnym klubie, nie mam w rodzinie instruktorów. Mieszkam ok. 300km od gór i spędzam tam góra kilka tyg. w roku. Jestem dokładnie takim samym amatorem jak wy. Po prostu przekładam jazdę sportową ponad chlanie do białego rana. Dla mnie to właśnie jest zabawa, którą tak podkreślacie. A wątki o ustawieniu tyczek i jeździe na krawędzi to nie marudzenie, tylko dyskusja o elementach sportowej pasji, którą podzielają osoby nominowane do nagrody marudy sezonu.
-
A mnie jako amatora narciarstwa bawi kolejna opowieść z cyklu ale się naje...em. Spotkanie z innymi pasjonatami nart i rywalizacje w zawodach bez problemu można połączyć. Można się dobrze bawić i nie musi się to od razu kończyć chlaniem do upadłego. Mnie na takie libacje po prostu szkoda wyjazdu...
-
Nie sprzedaje, za moje narty za wiele bym nie dostał Nie chodziło mi o porównanie do czynnych zawodników FIS (w tym przypadku czołówki Polski). Podałem czasy odniesienia by udowodnić totalnie ześlizgowy styl mojego przejazdu. Wiadomo że poziom Garnka czy podobnych jest dla mnie nieosiągalny. Opanowałem jednak jazdę na krawędzi na płaskim sztruksie (przynajmniej tak myślę) i chciałbym to przenieść na strome a kiedyś może nawet na strome i po dziurach. Nie musi to być idealna linia przejazdu, aerodynamiczna sylwetka i pełne wykorzystanie przyspieszenia narty. Chciałbym jednak osiągnąć podobny styl przejazdu co zawodnicy a tym samym czas odbiegający trochę a nie lata świetlne od ich wyników.
-
To jeszcze zależy jaki gigant weźmiemy pod uwagę, jeśli taki prawdziwy to GS raczej 0,05%. Mnie też wydawało się że umiem jechać na krawędzi. Na praciakach na trasie niewiele się obślizgiwałem, we wtorek pojechałem na trening na długą polanę i tu tez wychodziły piękne łuki. (miałem nawet lepsze czasy od kolegi zawodnika). W środę jednak pojechaliśmy na trening do Jurgowa. Około 50 sekundowy gigant ustawiony na czarnej ściance. Do tego trudne ciapowate warunki. Tutaj okazało się kto tak naprawdę posiada technikę konieczną do jazdy na krawędzi. Sam mogłem o tym zapomnieć a jazda na tej trasie to był chamski ześlizg i walka o życie. Kolega zawodnik odjechał mi o 2-3s a do najlepszego M.Garniewicza traciłem 8s !! Pierwszy przejazd czołówka jechała względnie na krawędzi (co nie oznacza że zupełnie bez ześlizgu), drugi jako tako na krawędzi przejechało już nieco więcej osób. Jeśli przyjąć by rygorystyczne kryteria prawdopodobnie NIKT z piszących tu na forum nie umie jeździć na krawędzi na bardzo wysokim poziomie. W zależności od umiejętności dopiero gdy warunki są dość dobre/ bardzo dobre zaczynamy używać tej umiejętności. Jazda na krawędzi w prawie każdych warunkach (patrz trudny GS na stromym) dalej dostępna jest tylko dla najlepszych zawodników tak jak miało to miejsce za czasów nart klasycznych.