Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 727 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
43
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Nie da się. To tak jak z nauką, dopiero z czasem zdajesz sobie sprawę z poziomu swojej niewiedzy. Można by podejść do tego matematycznie Np. 9 to średnio do 10% straty do lidera PŚ.. 8 to 20%. itd. Oczywiście taka skala i tak będzie bezużyteczna, bo skąd amator ma wiedzieć, ile by stracił do Hirschera. Wszelkie wersje opisowe czy nawet filmowe, niestety są bardzo subiektywne. Ja już nawet nie korzystam z tej "mojej" skali. Obecnie widzę to tak: 10 - Hirscher i podobni 9 - ogon PŚ, czołówka zawodów FIS 8 - słabszy zawodnik lub wybitny instruktor 7 - Instruktor 6 - pomocnik instruktora, dobry amator 5 - "mistrz sztruksu" czyli popisowo w Białce ale bez tyczek czy off-piste
-
Janie, poziomy 9-10 są nieosiągalne dla kogokolwiek na forum. Nawet 8 jest mało prawdopodobne. Co do gleb to oczywiście (setki) gleb są konieczne by nauczyć się dobrze jeździć ale są one koniecznością w drodze do postępu a nie jego miarą.
-
Krótki, pociągnięty pod górkę. Promień bliski ustawieniu SL w PŚ. (tych rozstawionych bramek) Nasze amatorskie SL są z reguły ciaśniejsze i takie skręty nie występują. Tu widać coś zbliżonego Np. w 1:06
-
Dzwony są niezbędne by przesuwać granicę ale świadczą o błędzie nie rozwoju. Dla mnie ostatnio wyznacznikiem postępów był brak upadków. 3 dni jazdy na tyczkach, stroma trasa, trudne warunki. Agresywne przejazdy, momentami skoki na muldach i zbijanie tyczek w SL czymkolwiek (głową, ramieniem) i żadnej gleby. Kiedyś wyznacznikiem było wypinanie się wiązań i latanie w powietrzu ze skrętu w skręt. Ostatnio tego nie obserwuję, więc albo postępów nie ma albo zmieniła mi się technika jazdy. Jak na razie wiązania ustawione na 6.5 (tak jak waga) trzymają nawet w GS, co jest trochę dziwne.
-
Brutalna prawda (w moim przypadku) to jest brak talentu koordynacyjnego i tylko 30 dni w roku na nartach. W Twoim są pewnie inne limity ale gdy do nich dochodzimy robi się ciężko. Jeśli mimo tego, co roku robimy postępy (nawet minimalne), to już jest dobrze.
-
U mnie ostatnio klasyka czyli hamowanie w zakręcie (+ opony z tyłu w gorszym stanie) , lekko zmrożona nawierzchnia i uślizg tyłu. Kiedyś przy podjeździe na Salmopol, za duża prędkość (na śniegu) + zła linia najazdu nawrotki. Tym razem poślizg pod sterowny. W obu przypadkach znalazłem się na pasie obok, nigdy jednak mi auta nie obróciło. Nie wiem czy to kwestia kontroli trakcji, czasu reakcji czy jeszcze czegoś innego. No i jeszcze dawno temu jak uszkodziłem Pandę wyjeżdżając na pole po próbie wyjechania z rowu. (śnieg zapadł się pod prawymi kołami - bardzo agresywnie zareagowałem i dodałem gazu, auto wyjechało ale wpadło w poślizg w drugą stronę) Mimo braku kontroli trakcji auta również nie obróciło ale nie było miejsca by się uratować.
-
Buty na długą i wąską stopę - 278/96 mm
Spiochu odpowiedział nikon255 → na temat → Dobór innego sprzętu narciarskiego
Przymierz sobie hawx ultra (98mm) najlepiej 27,5. Mają dość gruby botek, więc powinieneś się wcisnąć z palcami. -
A Ty stałeś za kamerą i liczyłeś (a może paliłeś?) skręty...
-
W oderwaniu od dyskusji o nartach ze śmietnika. Zauważyliście jak wspaniale te filmy podsumowują, popularną kiedyś dyskusję, czy w głębokim śniegu jeździ się na tyłach? Już myślałem, że jestem nie na czasie i w hameryce odkryto nową technikę jazdy (nie na tyłach), przy czym bardzo upierał się Jan Koval . Jak widać jednak nie. No chyba, że oni nie jadą na tyłach. W takim przypadku, ja też nie jeżdżę I bardzo proszę o nie wrzucanie filmów jakiś pro-riderów z logo czerwonego byka. Oni mogą jeździć nawet tyłem i głową w dół. Zostańmy przy amatorskim poziomie.
-
Wszystko zależy od zastosowania w speedskiing chyba są nawet jakieś limity wagowe. W terenie też, jak ktoś pojedzie "liną" prawie na krechę to masa rotująca jest bez znaczenia a liczy się stabilność i tłumienie. Przy jeździe śmigiem czy obskokiem i dodatkowo w miękkich warunkach, już zupełnie odwrotnie.
-
Cięższa narta to większa stabilność i zwykle lepsze tłumienie drgań. Nawet tak samo sztywna ale cięższa narta będzie mniej "podskakiwać". Dodatkowo minimalnie obniży się środek ciężkości zestawu narciarz+narty.
-
No niestety ale zaoszczędzisz kasę to w kolejnym pojeździsz więcej.
-
Nie jeździj z kontuzją. Wylecz się i dopiero wróć do nart. Najlepsze narty, na jakich jeździłem od kilku lat, kupiłem w zeszłym roku za 400zł nowe bez wiązań. (15-letnie komórki SL) To co podajesz w linkach to tak zwane drugie slalomki i jak najbardziej się nadadzą ale na żadnej z nich nie jeździłem. Najtańsze i chyba najbardziej znane są superior sc.
-
Slalomki, bo pewnie chcesz się nauczyć jeździć na krawędzi (lub to doskonalić). No i są bardziej uniwersalne. Pojedziesz na nich wszystko to co na AM a w odwrotną stronę niekoniecznie. Co do długości to bez znaczenia. Każdy wybór ma zalety i wady ale wielkiej różnicy nie będzie. Wybierz tańsze.
-
Jeśli pytasz i chcesz się doskonalić to znaczy, że już czas. Jak przyjdzie wiosna i ceny spadną kup sobie slalomki. Do tego czasu katuj, czarne, muldy, próbuj jazdy w lesie itd. Nie radzisz sobie na danej trasie? Jeździj tylko po niej. Bardzo szybko będziesz poziom wyżej. Co do techniki, pamiętaj o dwóch naturalnych odruchach człowieka, które są błędami na nartach. 1. Utrzymywanie pozycji pionowej, więc im bardziej stromo, tym bardziej opieramy się na tyłach butów. Nie pozwól temu odruchowi Tobą sterować, opieraj golenie na językach a tułów pochylaj mocno do przodu. Im bardziej stromo, tym bardziej do przodu. 2. Odwracamy się zaczynając od ramion i tułowia. To drugi najistotniejszy błąd na nartach. Jeśli skręcasz w lewo to skręcają same stopy, tułów zostaje prostoalbo nawet jest skręcony lekko w prawo. To trudne i nienaturalne ale pozwala lepiej kontrolować narty. Na tym etapie myśl tylko o tych 2 elementach. Dodatkowo na muldach o ich amortyzacji poprzez prostowanie i uginanie nóg. Innymi aspektami techniki, nie zaprzątaj sobie głowy. Będziesz o tym myślał w kolejnych sezonach.
-
Jeśli ktoś wie, że to nie tylko chwilowy kaprys i będzie często jeździł to nie opłaca się nart wypożyczać Jeśli ktoś mądrze podjedzie do sprawy to za 1000+ można kupić nowe a za 500+ używane narty w dobrym stanie. Na takich nartach, spokojnie można przejeździć pierwsze 50-70 dni. Wypożyczenie na taki czas wyszłoby kilka tys. do tego czas tracony w wypożyczalniach.
-
Po 13 latach, wyższy stopień. Wcześniej miałem zdany tylko PI. Na nim też jest wymagana metodyka ale w mniejszym zakresie.Poza tym byłem już na kursie centralnym 12 lat temu, zarówno technicznym jak i metodycznym ale nie zdałem wszystkich egzaminów.
-
Owszem ale to jeszcze nie koniec. Wielu krytykowało, że SITN nie uczy metodyki, nie wiedząc nawet, że jest na to osobny tydzień kursu.
-
To jest nieprawda. W zależności od definicji, instruktorem zostałem 13 lat temu lub nie zostałem nim wcale.
-
Nie wiem co to ta "afera Gillette", ale wolę być zwykłym bucem niż bawić się w politykę.
-
Z racji wywołanej reakcji i chcąc uniknąć tworzenia podziałów i konfliktów, chciałbym przedstawić oficjalne przeprosiny. Nie wycofam poglądów przedstawionych w tym wątku w poście nr 39, chciałbym jednak przeprosić wszelkie osoby (w tym Estkę), które poczuły się urażone a moja wypowiedź w jakikolwiek sposób je dotknęła. Moim zamiarem, było jedynie dzielenie się, rzeczową wiedzą, w sposób konkretny i zwięzły, nie zaś atakowanie czy też ocenianie innych osób.
-
Czasem jeżdżę w skały się wspinać i wypoczywać. Gdyby ktoś napisał, że jestem jurajskim wczasowiczem i wspinam się w stylu grillowym to mógłbym mu jedynie przyznać rację. Taki podział jak najbardziej istnieje choć granica jest płynna. Dla mnie przede wszystkim jest on mentalny. Jeśli ktoś słabo jeździ ale ma pasję, determinację, chęć doskonalenia to nie jest wczasowiczem. Jeśli nawet zjeżdża na łajcie czarnymi ale głównie interesuje go knajping i podziwianie widoków to nie jest "prawdziwym narciarzem".
-
Tak, bo wpływa zarówno na kąt za krawędziowania jak i obciążenie przedniej części narty. Podejrzewam że siła mięśni jest potrzebna do optymalnego ustawienia, zanim jeszcze narta odda energię.
-
Nie określam tu celu ani nie twierdzę co się powinno. Opisuje znane mi prawidłowości i fakty. Czy jest to złośliwe czy nie to dla większości ludzi na stokach, kolor narty jest ważniejszy niż rodzaj rdzenia. Co do samego strachu, to jeśli ktoś się bardzo boi, to w zasadzie nie powinien jeździć w ogóle. Za wysoki poziom lęku również zwiększa ryzyko urazów i niebezpiecznych zachowań (panika). Wrócę jeszcze do ostrzenia. Ostatnio usłyszałem ciekawą koncepcję ostrzenia SL. Pod butem 87, na przodach i tyłach 85. (tak to nie pomyłka). Wtedy podobno narty lepiej skręcają. Musze wypróbować.
-
W pełni się z Tobą zgadzam. Wasz(nasz?) strach jest w pełni racjonalny. Ogólnie jazda na nartach to zajęcie głupie i nieodpowiedzialne do tego niezdrowe. Jest jednak taka prawidłowość, że Ci najgłupsi (najodważniejsi) uczą się najszybciej. Dobrze poprowadzeni, szybko wskoczą na poziom nieosiągalny dla ostrożnych.
