Spiochu
Members-
Liczba zawartości
4 089 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
36
Zawartość dodana przez Spiochu
-
Jak jest teraz z dojazdem na Stożek? Można podjechać pod sam wyciąg czy nie? Na stronie piszą że można a na google street view widzę zakaz ruchu 500m wcześniej. Jak to wygląda w praktyce? Czy ktoś w ostatnim czasie podjeżdżał pod wyciąg? Były jakieś problemy?
-
WARSZTATY NARCIARSKIE CZARNY GROŃ KOMUNIKAT + LISTA
Spiochu odpowiedział Mitek → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Mam pewien pomysł. Na forum ktoś poruszył wątek narciarstwa niewidomych. Może zrobimy konkurencję jazdy technicznej z opaską na oczach. Najbezpieczniej byłoby ograniczyć się do śmigu ale może zobaczymy i inne techniki. -
Jak załapać się na treningi na tyczkach?
Spiochu odpowiedział JachuWojtan → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Adamie, wcale Cię nie krytykuję. Przeciwnie, doceniam inicjatywę. Wskazałem tylko krótko problematyczne punkty.Sam wykazałeś kolejny - nieczynny wyciąg na czas rozstawiania. To nie jest tak że nie lubimy pomocników i ratowników. Po prostu Nas na nich nie stać. Jeśli zbierze się kilka osób to damy radę wywieźć tyki i je rozstawić. Zaplecza medycznego też na treningach nie widuje. Zwykle jest GOPR na danym stoku i tyle. Sam chętnie podjąłbym się organizacji takich forumowych treningów ale jeśli koszty wyjdą nam zaporowe a warunki treningu słabe to nasz trud będzie niepotrzebny bo nikt nie przyjedzie. Poruszasz kwestię dzierżawy stoku.To zwykle są duże koszty, przypuszczam jednak, że 90% szkółek wcale nie dzierżawi stoków tylko rozkłada tyki za darmo lub prawie darmo poprzez bardziej lub mniej oficjalne dojścia. Co innego oficjalne zawody, które regulują przepisy prawne a z uwagi na liczbę uczestników i obecność sponsorów, można sobie pozwolić na wyższe opłaty. Pytałem o cenę za udział w już organizowanym treningu. Czy w Beskid Śląski też jeździcie? Jeśli chodzi o treningi na Jurze to ja raczej odpadam. -
Jak załapać się na treningi na tyczkach?
Spiochu odpowiedział JachuWojtan → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dzięki za informacje. Jaki koszt samego szkolenia/1osoba? Kto jest trenerem? Ile przeciętnie bramek ma rozstawiony GS/SL? Czy na treningach jest fotokomórka? Widzę że zmienił się trener. Obecnie treningi poprowadzi Jerzy Wójcik. Znacie go? Ktoś już u niego trenował? Jak wrażenia? 20 tyczek to raczej mało, osoba do obsługi i ratownik medyczny raczej nie są niezbędne. 500zł za 2h to raczej dużo jeśli nie ma w tym trenera. -
Jak załapać się na treningi na tyczkach?
Spiochu odpowiedział JachuWojtan → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dzięki za info.Podaj namiar tel na priv. to w razie czego będę się kontaktował. W takiej opcji musimy znaleźć kilku chętnych. Jak ktoś jest zainteresowany to proszę o kontakt. -
Jak załapać się na treningi na tyczkach?
Spiochu odpowiedział JachuWojtan → na temat → Sport, Zawody, Zawodnicy
Dołączam się do wątku. Jak znacie jakieś treningi w Sląskim to piszcie. Kontaktował się ktoś z Nartusem? Będą treningi w tym roku? A może zbierzemy się w kilka osób i sami sobie zorganizujemy trening? Jak możesz to zapytaj. Chętnie przyjedziemy już w ten weekend jakby była jakaś opcja SL. -
Kiedyś był duży potencjał ale jak odpuszczasz narty na 3 sezony to już się nie znamy Przyjmuje jedynie usprawiedliwienia ze szpitala.
-
To my się znamy? Jak można było odpuścić narty na 3 sezony?????????
-
~Marjanna Jak już jeździsz lepiej niż na powyższym filmiku to teraz pora na wyższy level:
-
Wrzuć filmik ze swoim wykonaniem.
-
Panowie i Panie, Michał podał że zadaniem był 1 skręt na sekundę. Nie musiał to być śmig. Na płaskim stoku lepiej sprawdził by się krótki skręt na krawędzi czy jak kto woli śmig cięty. Na stromym jeśli nie jeździmy w PŚ w grę wchodzi już typowy śmig. Jednak i tu widać częściowo cięty ślad. Kijów używa się na każdym nachyleniu. Nie ma żadnego uzasadnienia by tego nie robić.
-
Nie była to jedynka bo szreń powodowała trudności. Jednak ani zero ani jedynka nie istnieją. Nie ma szreni która nie sprawia żadnych trudności i nie ma takiej po której jechać się nie da. To są tylko przypadki teoretyczne bo zawsze znajdzie się ktoś kto tej teorii zaprzeczy. Odnośnie nart to kiedyś lubiłem eksperymentować (Np. jeździłem żlebami na nartach 133cm) ale mi się znudziło. Bardzo długo przyzwyczajam się do danej narty i nie lubię jej potem zmieniać. Warto też brać pod uwagę czynnik ekonomiczny. Kolejne narty to czasem jeden wyjazd mniej. A jeśli zarabiasz 100k zł miesięcznie i cena jest nieistotna to możesz brać pod uwagę marnotrawstwo światowych zasobów. Jeśli chodzi o żleby to mnie zaskoczyłeś. Zawsze dużo pisałeś o bezpieczeństwie poza trasą a tu się okazuje, że kierujesz się zasadą "no risk, no fun".
-
Tak w temacie krzeseł to o skupieniu najczęściej zapominają zaawansowani narciarze. Wsiadając po raz n-ty na krzesło gadamy przez telefon, czyścimy gogle czy popijamy z piersiówki. Zazwyczaj nic się w związku z tym nie dzieje ale od czasu do czasu ktoś oberwie krzesłem lub nawet z niego spadnie. Nie widziałem jeszcze początkujących którzy spadli z krzesła zaraz po starcie a zaawansowanych już kilka przypadków spotkałem. Sam bym się kilka razy na tym przejechał. Wbijanie się w bramkę z rozpędu w ostatniej chwili też jest mocno ryzykowne.
-
12. Dodałbym analogiczny kontrapunkt czyli poruszaj się sprawnie i zrób miejsce innym. Stok to nie plaża ani taras widokowy. Pomyśl że nie wszyscy przyjechali się opalać i podziwiać krajobrazy. Przepuść tych szybszych jeśli masz taką możliwość. Nie wlecz się i nie stawaj gdy jedziesz zwężeniem trasy. Nie jeździj od bandy do bandy - zawsze zostaw trochę miejsca na skraju trasy. Na Mamę czy kolegę poczekaj zanim staniesz do kolejki. Skup się i nie śpij przy wsiadaniu na krzesełko. W ten sposób nie tylko ułatwisz jazdę innym ale unikniesz też wielu niebezpieczeństw. 13. Wyluzuj i pamiętaj o ryzyku. Narciarstwo to niebezpieczny sport, powinieneś mieć tego świadomość. Na stokach tłumy są coraz większe i łatwo o błędy. Jeśli ktoś Cię lekko szturchnie czy zarysuje narty to nie jest powód do wszczynania awantur, zazwyczaj zrobił to przez przypadek. Jeśli uczestniczyłeś w niegroźnym wypadku, nie ciągaj ludzi po sądach. Jeśli ktoś przeprosił a straty są niewielkie - to powinno wystarczyć. Możliwe że następnym razem to Ty będziesz winny. Jeśli potrzebujesz zwrot kosztów leczenia najpierw spróbuj się porozumieć a sąd traktuj jako ostateczność.
-
Stanowi, znowu nie ogarniasz. Świat nie jest zero jedynkowy. W warunkach o jakich pisałem w miarę płynny skręt jest możliwy przy dużym spadku i prędkości. Na początku też trzeba się szarpać. Popracować to mogę w SL na twardym. W tych warunkach jak nie zobaczysz dziobów to nart przynajmniej w tym samym sezonie też więcej nie zobaczysz. Narty mam normalne, nie potrzebuje parapetów i full rockera żeby czasem sobie śmignąć poza trasą. Skoro jeździsz w tak wąskich żlebach "na co dzień", świetnie odnalazłbyś się w PL. Na Twoim miejscu wybierałbym jednak szersze żleby i otwarte stoki. W Stanach chyba tego nie brakuje a jazda dużo łatwiejsza i przyjemniejsza przy takim samym nachyleniu.
-
3 klamrowe dziwadło za jakieś 6,5k zł to jednak nie to samo.
-
Być może zbliżamy się do pierwszej istotnej zmiany w konstrukcji butów zjazdowych. W nowej kolekcji Atomica pojawia się model Hawx Ultra który ma ważyć 1670 g przy rozmiarze 26,5. (Nie podano jednak dla jakiego flexu). Czy ktoś mógłby to zweryfikować i zważyć model Hawx Ultra 120 lub 130 dla rozmiaru 26.5? Jeśli to prawda to mamy pierwszy krok w dobrym kierunku. Już dawno posiadamy odpowiednią technologię by buty ważyły połowę tego co obecnie ale producenci od lat odgrzewają stare kotlety zmieniając tylko kolory i ewentualnie dodając zbędne bajery.
-
~ Janie Twoja definicja szreni nie uwzględnia jej grubości i struktury a to jest kluczowe. Po bardzo cienkiej jedzie się łatwo po bardzo grubej to już wyczyn. Pisałem dokładnie na jakiej jechałem, więc możesz wrócić do starszych postów. Na pewno był to śnieg zgodny z Twoją definicją. Łamał się pod nartami a pod spodem był przewiany puch w którym się zapadałeś. . Z tym, że lód łamał się stosunkowo łatwo. Nie ogarniasz też zachowania się śniegu w takich warunkach. Nawet jadąc na wprost szreń lekko załamuje się pod tyłami nart, tylko dzioby są na wierzchu. Przypomina to jazdę nie po lodzie ale w głębokim wiosennym śniegu z tym że dodatkowo masz do przełamania cienkie tafle lodu które utrudniają skręt i wybijają z rytmu. Są tez potencjalnym zagrożeniem w razie zarycia dziobami. Odnośnie jazdy na przodach w takich warunkach. Dla mnie nie istotne jest czy są to zalecenia ISIA czy jest to obecnie modne, czy taka jazda jest lansowana przez Setha Morrisona albo Bode Millera. W takich warunkach, jak się wychyle do przodu to po 3m glebnę na ryja. Tylko tyle i aż tyle. Sprawę zbadałem na sposób praktyczny, więc raczej trudno będzie o argumenty, które mnie przekonają. Odnośnie spadku to jest on istotny. Zarówno w szreni łamliwej jak i w głębokich ciężkich śniegach większe nachylenie to ŁATWIEJSZA jazda, tylko konsekwencje błędu gorsze. Kilkakrotnie zdarzało mi się walić glebę gdy wyjeżdżałem ze stromego żlebu na płaskie (nie w szreni). Stromizna pomaga wyciągnąć narty z głębokiego śniegu i wykonać skręt. Co do wklejonego zdjęcia max. 45 stopni (w górnej części) min. 3m szerokości. Zjazd zaczyna się kilka(naście?) metrów poniżej wierzchołka czyli na samej górze żlebu. Śnieg miękki wiosenny (nie na tym zdjęciu). Podejmiesz się? ~Fredo Muszę Cię rozczarować ale nigdzie w tym wątku o tym nie pisałem. W Slalomie jak słusznie zauważasz nie masz po co startować ale do tego bambi to zachęcam. No chyba że tak bardzo boisz się przegranej z małymi dziećmi. Na poważniejszym GSie jak się za bardzo zepniesz to możesz sobie zrobić krzywdę. Może Cię to zaskoczy ale w ostatnim czasie nigdzie nie startuje. Okazjonalnie jeżdżę na treningi tyczkowe. Proponuje zatem spotkać się na takim treningu. Będziesz miał okazję sprawdzić (przynajmniej kilka razy) ile do mnie tracisz a przy okazji czegoś się nauczysz. Pewnie będziesz narzekał, że trasy treningowe za krótkie ale jak już przyjedziesz to zmienisz zdanie. Po kilkunastu przejazdach na 100% możliwości, będziesz bardziej zmęczony niż po rekreacyjnym starcie w Val Gardenie. ~Swan 1 w profilu tradycyjnie zaznaczają forumowi "mistrzowie", ma to zastępować 11. Co do bajek to przedstawiłem historię najwierniej jak to po latach możliwe ale niektórzy nie rozumieją jej sensu i doszukują się mitów i sensacji.
-
Panowie, Nieźle się ubawiłem czytając niektóre posty. ~~Fredo, chętnie dałbym Ci te kilkanaście lat żebyś nabrał doświadczenia górskiego ale nie wiem czy nie jesteś już na to za stary. ~~Janie Było mniej więcej jak napisałem. Nachylenie się zgadza, szreń była raczej z tych cieńszych ale też nie śladowa. Na tyłach jeżdżę, z resztą jak miałbym inaczej jechać w takich warunkach? Prędkości radarem nie mierzyłem mogła być nieco inna. W każdym razie dość szybko. Nie jechałem też efektywnie po lodzie, tafla załamywała się przy skręcie. Dla mnie był to trochę zjazd kamikaze ale jak napisał Wujot, nie jest to żaden wyczyn. Kilka razy to podkreślasz? O co chodzi? Wiadomo przecież, że we wszelkich ciężkich i głębokich śniegach wali się na tyłach. Ja zawsze tak robię i jest to w miarę skuteczne. Wychylenie do przodu to byłoby ogromne ryzyko a idealnie zrównoważoną sylwetkę ciężko uzyskać. W Tatrach Wysokich, prawie każdy istotny zjazd ma więcej niż 30 stopni. Przykładowo, zjechałbyś stąd?
-
Kilka lajtowych prób i jedna konkretna. Sam nie pitol tylko podejdź poważnie do tematu, Łatwo mówić o przypadku zamiast spojrzeć na własne braki. Myślisz że freeridowi pro rajderzy mieli by problem na szreni? - nie sądzę. Moim celem (przynajmniej na razie) nie jest opanowanie szreni, więc nie szukałem jej na siłę i nie robiłem x powtórzeń. Jak trafiła się okazja to próbowałem z lepszym bądź gorszym skutkiem. Nawet w zwykłym głębokim śniegu jeżdżę dość cienko więc czego Ty oczekujesz? Jak będziesz cały sezon (głównie wiosnę) spędzał poza trasą to i szreń spotkasz i w innych warunkach załapiesz technikę która na tej szreni Ci pomoże. Nie wiem jak tam to wyglądało (pewnie dużo gorzej) ale czasem można spotkać takie płaty puchu poprzeplatane bardzo cienką szrenią.Całkiem fajnie się po czymś takim jeździ.
-
Nie mam żadnego nowego pomysłu. Po prostu płynna i dynamiczna jazda z lekkimi podskokami w fazie inicjacji skrętu. Potrzebne do tego świetne wyczucie i duża sprawność. To że teren jest zmienny nie powinno być przeszkodą. Są niewidomi, którzy radzą sobie ze zmiennymi warunkami. Podobnie jak w gęstej mgle, trzeba "czuć" narty i teren. A trening zacząłbym od ćwiczenia którego nie umiem wykonać czyli śmig tylko na wewnętrznej narcie. (Przeskoki z wew. na wew.) Może jestem nienormalny ale na wspomnianym Beskidzie na szreń wpakowałem się celowo. Była możliwość jej ominięcia (przynajmniej większej części)
-
Ja myślę, że można to opanować. To, że ja nie potrafię to nie znaczy, że się nie da.
-
Potraktuj to jako wyzwanie. Jeśli opanujesz płynną jazdę w szreni to już (chyba) żadne warunki Cię nie zaskoczą.
-
Faktycznie chyba przesadziłem z tą grubością. Bardziej trafne byłoby od kilku do kilkunastu mm. Przy czym takie bardzo cienkie (2-3mm??) szrenie to już nieco łatwiejsze warunki bo stawiają mniejszy opór i można je przebić nartami czy nawet butem. Można skręcić powiedzmy normalnym NW z odciążeniem. Przy bardzo małej prędkości, skręca się przeskokami. Im bardziej stromo i szybciej jedziemy tym jest łatwiej ale bardziej niebezpiecznie. Im cieńsza szreń tym łatwiej. Na bardzo cienkiej w zasadzie da się jechać normalnie jak się przysiądzie trochę na tyłach. Ze szrenią łamliwą spotkałem się kilka razy. Zwykle były to dość rozpaczliwe zjazdy, choć jakoś skręcić się udawało. Raz zdarzyło mi się pokonać kilkaset metrów szreni bez zatrzymania, serią długich skrętów na sporej prędkości (>50km/h). Miało to miejsce na Beskidzie w Gąsiennicowej. Szreń była z tych cieńszych ale dostatecznie gruba by po jej przełamaniu całe tafle zjeżdżały w dół. Wykorzystałem spore nachylenie terenu (ok. 30 stopni) oraz prędkość. Jechałem mocno na tyłach i starałem się robić płynne łuki z odpowiednim odciążeniem. Wychodziło to nieźle ale wszystkiemu towarzyszył przerażający trzask. Szybko zdałem sobie sprawę że warunki nie pozwolą mi na zatrzymanie czy nawet istotne zmniejszenie prędkości. Upadek groził pocięciem przez tafle lodu. Nie muszę chyba pisać jakie emocje do dziś wzbudza we mnie ten zjazd... Ratunkiem okazała się pobliska trasa. Wystarczyło dociągnąć do końca szreni i wyhamować na trasie. Skończyło się szczęśliwie, nawet bez gleby ale mogło być bardzo rożnie.
-
Napisałem wyraźnie, najwygodniejsze z tych w odpowiednim rozmiarze.