Skocz do zawartości

Spiochu

Members
  • Liczba zawartości

    4 086
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Zawartość dodana przez Spiochu

  1. Ale w czym brak konsekwencji? Zmienilem prace na cos co bardziej lubie i lepiej zarabiam. Sprzedalem mieszkanie w innym miescie w momencie jak podniesli stopy i ceny przestaly rosnac. Niestety tu nie jest jak w sporcie i jest jeszcze panstwo, ktore zabiera w podatkach 80% by dolozyc bankom i deweloperom, albo kosztem rozsadnie gospodarujacych dotuje tych co pobrali w opor kredytow.
  2. W Niemczech to samo piszą. Przez dlugi czas ceny tam rosly a teraz spadaja. Szczyt byl jakies 2 lata temu.
  3. Wielka plyta nigdy wczesniej luksusowa nie byla. Kazda banka kiedys peka. Tak bylo w Hiszpanii czy Irlandii a nawet u nas w 2008. To nie jest pytanie, czy tylko kiedy. W niemczech juz od dluzszego czasu spadki. https://businessinsider.com.pl/nieruchomosci/ceny-mieszkan-spadly-rekordowo-mocno-najwiekszy-kryzys-od-dziesiecioleci-w-niemczech/5591lt1 Chetni byli jak dzialal kredyt 2%, teraz juz sie sprzedaz zalamala a najem tanieje, wiec inwestycyjnie tez coraz mniej chetnych. https://krakow.tvp.pl/79608380/rekordowo-niska-sprzedaz-mieszkan-w-krakowie Jak balon peknie to pierwsze wlasnie poleca w wa-wie i najwiekszych miastach bo tam pelno spekulacyjnych zakupow. Jedyna opcja na dalsze wzrosty to kolejne doplaty podatnikow dla deweloperow. Czyli kredyt 0% Tuska. Swoją drogą ciekawe, że PO I PIS prowadza ta sama polityke pro deweloperska.
  4. No wlasnie tak od 2mln za jakis sensowny wolnostojacy. Dzialki na obrzezach 600-1000za m2. W miescie satelickim 1.5mln za gotowy kilkuletni. Mala dzialka w centrum 400k. Na wsiach nie wiem bo mnie nie inreresuje.
  5. Nabijaj sobie dalej km tylko chociaz nie pisz glupot o gorach i technice. To ciebie boli ze jezdzac 10x krocej i 5 razy rzadziej juz lepiej ogarniam mtb w gorach, o ktorym ty nie masz pojecia. Mozemy sie ustawic tak jak kiedys proponowalem na podjazd pod Stog Izerski od Czerniawy. Zaden z nas nie da rady podjechac calosci, ale zobaczymy kto szybciej dotrze na gore. Powiedzial mitek, "rekin" biznesu i "wirtuoz" carvingu 😉
  6. Nie zapomnialem. Jedynie sprzedalem o rok za wczesnie. Takiego przekretu jak ustawa pisana przez deweloperow (kredyt 2%) niestety nie przewidzialem.
  7. Nie i nie bardzo widzę teraz sens kupować. No chyba, że wejdzie kolejny program dopłat dla deweloperów (kredyt 0%) to znowu wywali ceny o kilkadziesiąt %.
  8. 200km po płaskim "terenie" gravelowym. I tak dużo ale warto to odróżnić od jazdy mtb. Nie mitku, nabijanie km powoduje tylko, że umiesz lepiej nabijać km. Może mnie by jeszcze coś dało, bo mam za mało km w nogach, ale tobie w kwestii techniki nic nie daje. Kilka wizyt w górach w łatwym* terenie więcej by pomogło niż klepanie cały rok asfaltów, szutrów i polnych dróg na mazowszu. *- łatwy, mam na myśli niebieskie trasy enduro, bo trudny to jest zupełna abstrakcja. Wyniki maratonów mtb pokazują, że najlepsi w open, NIE seniorzy 70lat mają średnią zwykle ok. 20-25km/h na trasach ok. 50-60km.
  9. To nie ja napompowałem bańkę nieruchomości, ale sytuacja jest jaka jest. Kazdy posiadacz domu w duzym miescie jest milionerem. Nawet jesli go odziedziczyl, dostal od partii, czy wybudowal ze szwagrem x lat temu. Jak ktos chce kupic teraz to nawet niemiecka pensja nie wystarczy. Jeszcze kilka lat temu inaczej to wygladalo. Z budowa nieco lepiej ale tez niewiele. Swobodnie korzystam z roweru, po prostu go nigdzie nie zostawiam a na codzien stoi w pokoju. Moglbym miec kilka tys. tanszy ale to nic by mi nie zmienilo. A jakbym mial bardzo taniego grata to nie nadawalby sie w teren
  10. Warunki lokalowe nie sa moim wyborem podobnie jak wiekszosci ludzi w Polsce. Mieszkasz tam gdzie znajdziesz prace i w takim lokalu na jaki Cie stac. Dom za 2 mln zl jest nieosiagalny nawet przy dobrych zarobkach a tyle kosztuje we Wroclawiu czy Krakowie. No wlasnie nie kupuje roweru za 30k.
  11. Do mnie tez nie przemawia filozofia n+1. Przede wszystkim gdzie to trzymac? Koszt dodatkowego pokoju na sprzet to lekko liczac 100 tys. zl a z piwnicy ukradna. No chyba ze ktos jest milionerem i ma duzy dom. Wole tez miec jeden dobrej klasy rower niz kilka gratow. Koniecznosc wylozenia 30k zeby kolejny rower byl lepszy od obecnego skutecznie zniecheca do zakupow. Na fullu z oponami 2.4 mozna jezdzic po wszystkim, po plaskim jest po prostu wolniejszy. Jedyny problem ze nie mozna go nigdzie zostawic. A jak ktos wybiera tylko latwy teren to taki ht z oponami 2.0-2.2 sprawdzi sie jako uniwersalny. Jesli chodzi o narty to tu trzeba miec kilka par sl, gs, skitur. No chyba ze ktos jezdzic tylko po trasach i bez tyczek. No i narty sportowe trzeba zwykle codziennie ostrzyc wiec lepiej miec zdublowane dla kazdej kategorii.
  12. 32x10-42 to w górach lipa jest. Ja najpierw jeździłem na 32x10-50 (12x), potem zmieniłem na 32x10-42 (11x bo lżej i mniejsza przeżutka) i wtedy bardzo brakowało tej 50 a koronek 10, 12 prawie nie używałem. Teraz mam 28x10-42 i jest dużo lepiej. Dalej przydałaby się 50, ale da radę bez niej. Za to na górze 10 to zbytek, czasem użyje ale nie jest niezbędne. Mógłbym nawet jeździć na 26x10-42 ale nie wiem czy nie będzie łańcuch ocierał. Z drugiej strony takie mielenie w miejscu ma niewielki sens, lepiej przejść do wypychu. Co do stopniowania to mnie duze przeskoki by nie przeszkadzały. Zwykle zmieniam po dwa biegi lub więcej. Na kole 27,5x2.4 28x42 to 5,3km/h przy kadencji 60 28x10 to 33,4 km/h przy kadencji 90 Liczbowo wychodzi to dobrze a do rekreacji to prędzej brakuje dołu niż góry.
  13. Ty na poważnie takie pytania? No więc tak używam wszystkich biegów w układzie 28x10-42, ale mam ich 11 a są rowery z 27 biegami, Do tego spokojnie starczyłaby mi kaseta z mniejszą ilością biegów ale podobnym zakresem. Np. 8 biegów z zakresem 12-42. Gdyby była lżejsza od obecnej i pasowała na bębenek xd to chętnie na taką zmienię. Niestety raczej nic takiego nie istnieje, a model który używam (sram 1195) to najlżejsza opcja z dostepnych rozwiązań.
  14. Spiochu

    Teoria a praktyka

    Ja też mam płaski, choć już dawno powinienem przytyć. U mnie te refleksje przyszły wyjątkowo wcześnie, więc wcale nie promuje kaskaderskiego stylu. Większość sportów które próbuję, wiąże się z ryzykiem ale mocno jednak ograniczonym. Podejrzewam, że podobne rzeczy można robić również w waszym wieku.
  15. Na ścieżkach w Wiśle tak, ale w Alpach już różnie. Tam analog zdala od wyciągów to właściwie margines. Prawie każdy jedzie na elektryku, od początkujących po bardzo zaawansowanych. I ja się temu nie dziwię. Jeśli przeciętny podjazd w terenie ma 10-20% nachylenia z odcinkami powyżej 30% to kto to da radę podjechać? Nawet wypychać jest ciężko. Przewyzszenie typu 2k dziennie raczej też jest poza zasięgiem, jak ktoś na codzień solidnie nie trenuje.
  16. @a_seniorWarto próbować, ale warto też ryzyko minimalizować. W tym wypadku kask i ochraniacze byłyby przydatne. Podobnie rozgrzewka, jeśli jej nie było. Na elektryku też może być wysiłek, więc jak zwykle to zalezy. W dużych górach na analogu musisz mieć wyczynową kondychę, lub często wypychac rower. Wtedy elektryk w niższych trybach wspomagania może być świetnym rozwiązaniem. Co do możliwości zjazdowych to są prawie takie same. Elektryk jest stabilniejszy, ale mniej zwrotny. Są jednak ludzie co jeżdżą na elektrykach w trudnym terenie. Widziałem też jak kolega na elektryku robił pivoty na przednim kole, więc to wszystko kwestia techniki.
  17. To parę schodków jest. Dużo mniej, niż zwykle na wieży widokowej, ale zawsze jakiś dodatkowy trening. Nie wiem o co ci chodzi z zębatkami, ale mam z przodu tylko jedną, jak teraz większość rowerzystów. Kasetę mam 10-42 i na podjazdach używa się głównie dwóch największych koronek, a często to nie wystarcza i trzeba wypychać rower. Przecież o Śnieżniku już pisałem wcześniej na forum.
  18. Spiochu

    Teoria a praktyka

    @kordiankw Sam jesteś dobrym przykładem, że jak się chce to można. Jakoś nie wybrałeś w wojsku pierwszej lepszej jednostki, żeby tylko łoić gorzałę z kolegami. Teraz też nie dorabiasz jako portier. Mimo wieku jakoś nie masz wielkiego brzucha i marnej wydolności. I to pomimo skupienia na zarabianiu pieniędzy. Na nartach zrezygnowałeś z rozwoju, bo wolisz kumulować majątek, ale też nie kreujesz się na eksperta od zaawansowanej jazdy. A mitek Leśnym Dziadkiem był już 15 lat temu, więc w wieku niewiele różniącym się od mojego. Potem było już tylko gorzej. Co do ryzyka to ono jest zawsze. W jeździe po mieście, wcale nie mniejsze. Czy po 60-tce ma zatem nie wstawać z fotela? Bo w górach spotykam wielu starszych gości, którzy na szczęście nie wiedzieli, że nie można. Podjeżdżają tam, gdzie ja (jeszcze) prowadzę rower i zjeżdżają po trudnych trasach. @Wujot2 I co żałujesz swojej fotograficznej pasji? Żałujesz eksploracji na rowerze? Skiturowych wycieczek i freeridowych zjazdów? Nie chciałbyś też korzystać z nawigacyjnych nowinek, twardo trzymając się papierowej mapy? W wielu dziedzinach osiągnąłeś wysoki poziom bo nie wystarczała Ci przeciętność, bo miałeś motywacje by wychodzić ze strefy komfortu i starałeś się drążyć głębiej. Gdy pojawiała się pasja, wiek nie był przeszkodą a inne trudności udawało się jakoś obejść. I o tym właśnie pisze. Mnie mitkowa przeciętność nie wystarcza, ani betonowe hasła że nigdy, lub zawsze.
  19. Hmm, to jest dobry trop. Na łyżwach umiałem tyłem dość szybko jeździć ale na rolkach chyba średnio. Może brakowało oswojenia z prędkością.
  20. Spiochu

    Teoria a praktyka

    Raczej wzorem stagnacji i monotonii. Zamiast się podpisywać, zacznij ją stosować. Wyjedź poza trasę, czy do snowparku, poobijaj trochę tyczek, przejdź się gdzieś na skiturach. Na rowerze naucz się wheelie, spróbuj jazdy w bike parku, podjedź pod Stóg Izerski, a w pomorskiej zredukuj czas tracony na logistykę. Postęp jest wtedy, gdy wychodzisz poza strefę komfortu. A jeśli nie chcesz i Ci nie zależy to efekty są jakie są.
  21. @MarioJ Zejdź z ciśnieniem, bo Ci dętka pęknie. Zajęcznik w Świeradowie: a tutaj wyjątkowy(czyli trudniejszy) jak na glacensis fragment. Pętla trójak i kilkusetmetorwy rockgarden (podjazd i zjazd):
  22. Z powerslide jest inny problem. Trzeba mieć odwagę by się szybko obrócić do tyłu przy dużej prędkości. Umiałem kiedyś wykonać powerslide przy parkingowych prędkościach, ale w normalnej jeździe >20km/h zapomnij.
  23. Spiochu

    Teoria a praktyka

    @SzymQ W Twoim zakładzie z mitkiem, bukmacherzy dali by kurs co najmniej 100 do 1. Mitek pewnie kupiłby lipne fitnesowe rolki i tylko nabijał w nich kilometry. Widziałem Twoje postępy na nartach, widzę co piszesz o rolkach i potwierdza to skuteczność Twojej metody. Można by przyjąć, że jesteś pewnego rodzaju fenomenem nowej szkoły. Przynajmniej jeśli chodzi o szybkość nauki na początkowym/średnim poziomie, bo jaki będzie efekt długoterminowy to nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić. Nie jesteś też jedynym przypadkiem skutecznej nauki z youtuba, więc przynajmniej dla części osób się to sprawdza. Budzi to jednak sprzeciw ekspertów, wykształconych w czasach gdy ta metoda nie istniała. Niektórzy mogą też postrzgać filmy jako konkurencję i zagrożenie dla ich zawodu. Mitek również jest fenomenem, ale z odwrotnego bieguna. Mimo dziesiątek lat spędzonych na nartach, tysiącach km przejechanych na rowerze. Mimo znajomości z wieloma ekspertami, uczestnictwa w kursach i zawodach dalej jest na bardzo przeciętnym poziomie. Jak to możliwe, nie mam pojęcia, ale samym sobą udawadnia, że jego metodyka jest bardzo mało skuteczna. Czy można bez teorii, pewnie tak, ale nie o to chodzi. Ty pasjonujesz się teorią techniki. Do tego umysł pozwala Ci zrozumieć jej zawiłości a jakaś szczególna zdoloność, łatwo przełożyć na praktykę. Dzięki temu bardzo na tym zyskujesz. Niestety zwykle nie jest tak łatwo. 1. Teoria jest nudna - wiele osób, czytając akapit o technice juz przy pierwszym zdaniu myśl o dupie marynie. 2. Biomechanika to bardzo skomplikowane zagadnienia. Niektórzy zawodnicy PŚ to były (są?) proste chłopy z gór. Myślisz, że mogliby przyswoić zaawansowaną fizykę czy fizjologię? Nie sądzę, a jednak zostali świetnymi narciarzami. 3. Teoria i praktyka to bardzo odległe zagadnienia. Można doskonale wiedzieć co zrobić i dalej nie umieć tego wykonać. Wielu kursantów ma problem z powtórzeniem najprostszych ćwiczeń a co dopiero zaawansowane układy balansowania naciskiem, czy kątem pochylenia. Nawet samemu często nie potrafimy czegoś zrobić, choć bardzo chcemy. Po prostu blokady psychiczne, sprawnościowe, albo automatyczne stare nawyki to uniemożliwiają. Moja metodyka, nie polega na odcinaniu się od teorii. Skłaniam się jednak ku opcji by nauka był możłiwie prosta. Bez skomplikowanych wykładów i finezyjnych ćwiczeń. By nie popaść w rutynę i poszeżyć zakres umiejętności wybieram teren. Naturalne przeszkody są idealnym zestawem koordynacyjnych ćwiczeń i za każdym razem trochę innych. A w samym nauczaniu za kluczowe uważam stopniowanie trudności i ciągłę podnoszenie poprzeczki ale bardzo małymi krokami.
  24. Jeszcze rozpisz to po "programersku" to na pewno skoryguje. 😉 Już dawno przestałem czytać szczegóły dyskusji. Ilość teorii mnie przytłoczyła. Niedługo zaczniecie tworzyć definicje w stylu "Dla każdej krawędzi x istnieje taki kąt y, że wektor siły prostopadłej do z..."
  25. To nie Karkonosze były? A 50 stopni miała kawa w termosie? 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...